18 stycznia 2015
Małgorzata Ziółkowska
Serial: Nieustający proces
Komu potrzebny jest krzyż?
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Damsko-męski kogel-mogel z marzeniami i schematami w tle ◀ ► Jak powstaje rodzinne uwikłanie w sprawach seksu ►
Wspominałam już o warsztatach z Inirabi dwa lata temu. Powitała mnie wówczas uśmiechnięta kobieta mówiąc będziesz tu dużo płakać, ale wyjdziesz
Wspominałam już dwa lata temu o warsztatach z Inirabi. Powitała mnie wówczas uśmiechnięta kobieta, mówiąc: - Będziesz tu dużo płakać, ale wyjdziesz szczęśliwa. Każdy o sobie coś mówił. Zaczęła ona. Opowiadała o tym, co przeszła i dlaczego już nie płacze. Wie, że po prostu trzeba sobie dać radę z problemami. Gdy kolejka doszła do mnie - powiedziałam to samo.
Różnica między nami była taka, że ona, za młodu, w sposób jasny zobaczyła, co jej zagraża. Wzmocniła się i poszła swoją drogą ze świadomością siły, jaką posiada, natomiast ja żyłam w przekonaniu, że dom jest najbezpieczniejszym miejscem na świecie, a ja słabiutka.
Do tej pory nie wiem, czemu służyć ma wychowywanie kobiet (również mężczyzn) na ludzi naiwnych i bezradnych?! Zamiast się wspierać - partnerzy walczą, udowadniając swój punkt widzenia albo się obrażają i przestają się komunikować. A racja zazwyczaj leży gdzieś pośrodku.
Na warsztatach wiele osób płakało. Ja słaniałam się na nogach, ale - jak zwykle - nie płakałam. Miałam jednak wizję. W tym obrazie ciemnowłosa siedząca kobieta długo wznosiła ręce do góry, a na niebie widniał ogromny, płonący krzyż. Nie wiedziałam o co chodzi. Przecież byłam przesiąknięta chrześcijańskimi ideałami. Na koniec nawet powiedziałam kilka słów o połączeniu tradycji. Kilka osób uśmiechnęło się pod nosem.
Ostatnia kobieta z kręgu przyjechała z Niemiec. Oświadczyła, że właśnie wczoraj była na Wawelu. Zaniosła tam krzyż, który wiele lat temu wzięła ze sobą z Polski. Mówiła, że nie chce go dłużej nosić. Powiedziała również, że nie chce, by dźwigała go jej córka. Zaniosła go tam, gdzie jest jego miejsce - do historycznej katedry.
Na koniec Inirabi złożyła pokłon mojemu życiu, nie wyjaśniając, o co chodzi. Myślę, że złożyła pokłon mojej samotnej walce o spalenie krzyża cierpienia kobiet i pewnie wszystkich ludzi, którzy wzięli na serio naśladowanie Chrystusa i noszenia na własnym ciele jego ran i tego przeraźliwego symbolu.
W czasie ostatniej Drogi krzyżowej, w Watykanie, zauważyłam, że Papież nie wziął na swoje barki krucyfiksu. Byłam zaskoczona. Podobno stało się tak nie pierwszy raz. Pomyślałam: "On też go nie chce, wie, że to coś, co powinno odejść do lamusa."
To jakaś ogromna manipulacja historii! Chrystus, wedle tradycji, zmarł na krzyżu za nasze grzechy i ustanowił bezkrwawą ofiarę w postaci chleba i wina, abyśmy nie musieli cierpieć! Ofiara już się dokonała!
Cierpienia spowodowane życiowymi trudnościami i tak przychodzą, więc trzeba umieć się z nimi zmierzyć. Nie ma powodu pokutować za nie popełnione grzechy. A jeśli nawet popełnione, to czy nie lepszą rekompensatą byłoby zdrowe wsparcie tych, którzy tego potrzebują?!
Najważniejsza tajemnica historii została wypaczona. To nie śmierć na krzyżu należy gloryfikować. Według tego, co głosi Kościół, istotą jest zmartwychwstanie! Obudzenie się do życia!
Najważniejsze przykazanie - to przecież przykazanie miłości. Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego. W jasny sposób dostajemy sygnał o potrzebie asertywności i miłości wzajemnej.
Tymczasem uciemiężone kobiety, mężczyźni i dzieci słuchają w kółko tych samych opowieści, których sam Papież nie potwierdza. Gdyby ktoś zabrał się za uczciwą analizę tego, co napisano w Nowym Testamencie, wiele legend by zniknęło. Nurtuje mnie również pytanie, dlaczego te, a nie inne rękopisy wciągnięto do Pisma Świętego? No przecież już wiadomo, że opowieści o rzekomej świętości Ojców kościoła są mało prawdopodobne. A dogmat o nieomylności Papieża? To było dobre w czasach bezwzględnej potrzeby jakiegoś odnośnika w życiu. Dziś wiadomo, że człowiek jest tylko człowiekiem, a kolejne autorytety upadają.Jest coś takiego jak Trzeci Testament. Księgi te powstawały ponoć z zapisków wizji meksykańskich wieśniaków od połowy XIX wieku do połowy wieku XX. Byli oni członkami spirytystycznych wspólnot chrześcijańskich rozrzuconych po kraju. Czy jest to kolejna mistyfikacja ? Nie mam pojęcia. W każdym razie to, co pobieżnie przeczytałam, przekonuje mnie. Wszystkie religie instytucjonalne hamują rozwój. Ich czas się skończył. Rodzą ekstremalne odruchy. Dowodem na to są ostatnie ataki na paryską redakcję i niemiecka akcja likwidacji grupy podobnych oszołomów. To nie jest jedyny przekaz tego rodzaju. Również w Fatimie głoszono upadek Kościoła.
Więc jeśli chodzi o mnie - to odmawiam cierpienia za innych. Uważam, że jesteśmy jednością i to, co zrobię ja, pomaga lub szkodzi innym. Niestety, na tym etapie świadomości nie jestem w stanie, w samotnej walce zwyciężyć schematów i egoizmu.
System działa, ale musimy wszyscy mieć tego świadomość. Trzeba zwalczać głupotę i nieświadomość. Ludzie opierający się zmianom myślenia i działania, powinni być natychmiast kierowani na terapię, kursy rozwojowe, a najlepiej ustawienia systemowe opłacane przez państwo ze składek, które prawie każdy przecież płaci. Jak na razie rozwijają się osoby najbardziej świadome lub ofiary systemu rodzinnego, które w sumie są najzdrowsze i najbardziej wrażliwe.
Co zrobić, gdy 90 procent społeczeństwa nie chce myśleć i rozwijać się, twierdząc, że z nimi wszystko w porządku? Stają nad ofiarą własnego widzenia świata i wmawiają chorobę. Nie dostrzegają połączeń. Oddzielają ciało do duszy. Materię od eteru. A nauka udowodniła już coś zupełnie innego. Zaprzeczają prawdzie.
Jeśli nasza świadomość nie ewoluuje, to nic nie p...dyknie.
◀ Damsko-męski kogel-mogel z marzeniami i schematami w tle ◀ ► Jak powstaje rodzinne uwikłanie w sprawach seksu ►
Komentarze
Mozna sobie zycie afirmowac, wyobrazac, wizualizowac, medytowac ale i tak za kazde szczescie przyjdzie nam zaplacic nawet jesli w tym dazeniu do szczescia nigdy nie krzywdzimy nikogo ludzi, zwierzat, natury. I gdzie w tym wszystkim jest bog - jego milosc, jego milosierdzie. To oczywiscie samo zaklamanie i paranoja.
Warsztaty z Inirabi lepsze od chcrześcijanstwa? - dobry początek wojny religijnej ;-)
Religia religią, a ortografia ortografią.
Mówi się, że w krzyżu jest zbawienie, a także że droga do nieba jest trudna, pełna przeszkód.
To wszystko jest prawda.
Ale nie chodzi tutaj o to, żeby stać się jakimś biczownikiem, okładającym się rzemieniami, czy naśladować Chrystusa wywołując sobie w ciele podobne jego ranom, czy dosłownie brać kawał drewna zbitego w krzyż i taszczyć je ze sobą.
Jezus mówił, że przyszedł na ten świat, by powołać grzeszników( w domyśle- powołać do nieśmiertelności śmiertelnych), a umarł na krzyżu by dać świadectwo prawdzie ,że zmartwychwstanie jest możliwe. Bezpośrednia śmierć na krzyżu jest tu tylko symbolem, a ostatecznym efektem jest przecież zmartwychwstanie. Wynika z tego ,że zmartwychwstać można tylko poprzez krzyż.
Teraz klucz- o co chodzi tym krzyżem.?
Krzyż to nic innego jak stawienie czoła trudnościom, nie poddawanie się, nie chodzenie na skróty, trzymanie się reguł nadanych przez Boga, które przecież są bardzo trudne do spełnienia. Krzyż to mozolna, uczciwa praca, poświęcenie się dla wyższego celu, zwycięstwo podjęcia trudu nad lenistwem . Krzyż jest symbolem zakazu, przeszkody, trudu i jednocześnie odpowiedzią ,że droga na szczyt , czyli do nieba, jest właśnie tego rodzaju, gdyż łatwo można jedynie się stoczyć. Powołani do wieczności muszą podjąć krzyż i przejść przez trud życia, a gdy upadną, podnieść się znowu tak Jezus i nie dać za wygraną, wtaczając swój symboliczny krzyż na górę, ku nieśmiertelności.
Mam nadzieję, że byłem pomocny.
Pójdę dalej i powiem, że religie też są do czegoś potrzebne. Gdyby nie były potrzebne to by ich nie było na świecie.
Nie znaczy to , że jestem osobą "religijną" i namawiającą do wstępowania w szeregi religii. Bynajmniej nie, a nawet wprost przeciwnie. Osobiście uważam, że religie są po to, aby z nich wyjść, czyli tak poszerzyć swoją świadomość, aby zidentyfikować czym one są i dlaczego już nie są mi do niczego potrzebne.
Nic na siłę. Nie da się tutaj zarządzić aby wszystkie osoby które należą do jakiejkolwiek religii poddać terapii antyreligijnej. To od ludzi musi wyjść taka inicjatywa. Dlatego uważam , że jeśli mielibyśmy czegoś zakazywać w kwestii religii, to przede wszystkim tego, aby religia raz na zawsze odczepiła się od państwa. Aby instytucje religijne były finansowane tylko i wyłącznie ze składek swoich członków. No i przede wszystkim to, aby prawo państwowe było ponad prawe stanowionym przez religie.
Ja inaczej widzę kościół. Dla mnie kościół to nie sami kapłani, tylko wszyscy ludzie. Kapłan jak każdy człowiek jest omylny i popełnia błędy, a że wobec niego są wyższe oczekiwania, to i mniej jest się w stanie wybaczyć, stąd wiele frustracji ludzkich względem kapłanów. Ale nie trzeba na nich patrzeć jak na wyrocznię, pasterze też czasami popełniają błędy, nawet gdy chcą dobrze..
Nie wiem jak wygląda Pani życie i jak Pani rozumiała wypełnianie swojego życiowego krzyża, ale choćby milion różnych dróg Pani wybrała, droga właściwa zawsze będzie wyglądała podobnie-to nie jest droga na skróty i nie ma w niej łatwizny. Doskonałość przychodzi z wielkim trudem, to co cenne nie jest na wyciągnięcie ręki, a czym bardziej jesteśmy pobłażliwi, czy względem siebie, czy względem innych, tym bardziej upadamy i tym bardziej schodzimy z właściwej drogi. Trzeba pamiętać że trud nie jest celem samym w sobie, że cierpienie nie jest celem samym w sobie, one są tylko konsekwencją sięgania po to co cenne i trwałe, bo to jest właściwy cel.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.