zdjęcie Autora

20 sierpnia 2018

Wojciech Jóźwiak

Serial: Czytanie...
Miniszewskiego. Dzieło jest!
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ Ledera dalej ◀ ► Anny Gierlińskiej: cztery wizje świata i cztery fazy Grofa ►

Realizm magiczny. Satyra i groteska, ale jaka gorzka. Horror i opowieści gotyckie. Surrealizm! Godny następca Mrożka (Indyk) z Gombrowiczem (Transatlantyk).

Realizm magiczny. Satyra i groteska, ale jaka gorzka. Horror i opowieści gotyckie. Surrealizm! Godny następca Mrożka („Indyk”) z Gombrowiczem („Transatlantyk”). Polska niewesoła rzeczywistość końca lat dwutysięcznych 'nastych znalazła tu swój wiernie zde- i zre- konstruowany obraz, w Autorze zaś swego piewcę. I tamten genius loci – bo akcja dzieje się na Podlasiu Prawosławnym, które od czasu ludoznawczych badań prof. Włodzimierza Pawluczuka i powieści jego ucznia, co garściami odeń czerpał Edwarda Redlińskiego (tak, „Konopielka” i „Awans” z ich poetyką nieustannie się kłaniają!) urosła do rangi polskiej ziemi magicznej zastępując nieaktualne w tej roli Dzikie Pola Sienkiewicza i zadeptane Tatry Tetmajera.

Bo tam na Podlasiu „Są w okolicy ludzie osobliwi, nie pasujący wyglądem do współczesnych osób, twarze mają całkiem inne, pierwotne, mroczne i dziwne. Mieszkają w odludnych miejscach, chodzą całe dnie po pustkowiach, moczarach i trzęsawiskach, pośród starodrzewia i mszarów.” Tam wszystko może się zdarzyć. Rolnik ryjąc koparką dół pod fundamenty, znajduje katoptrium, w którym „otwiera się brama do innego świata”, za którą czeka „byt ów, piękny i powabny, pachnący i szczupły, skory do współpracy i czuły, spełnia bowiem najskrytsze marzenia...” Lecz niedaleko mieszkają Kałbusy, nienawistnicy, którzy „od lat nic innego nie robią, tylko całymi dniami telewizję polską oglądają i nienawidzą wszystkiego i wszystkich, za wyjątkiem ojca świętego oraz prezesa.” – „Są ponoć tak szpetni, że psy im pouciekały...” Autor bada tamtejszą rzeczywistość w sposób uczestniczący: „Stałem w długiej kolejce i słyszałem, jak jeden starzec narzekał, że niedźwiedzie zabijają Polaków.” Stopniowo absurd – ale starannie symbolicznie kontrolowany – narasta. Oto w Białymstoku „sztuczny chłopak [homoseksualny seksrobot wyprodukowany w Petersburgu] wstąpił do katolickiego seminarium duchownego na Warszawskiej i zostanie księdzem.” „Dzisiaj po południu pojawiła się kobieta bez właściwości.” Mała Chechła (mieszkająca na bagnach jedna z ulubionych bohaterek Autora) „zdjęła z paki widerhakenszpicę” ku zgubie faszystów (też gęsto nachodzących podlaskie wioski). Taż „Mała Chechła powiedziała, że w czasie II wojny światowej pod Poczopkiem wałęsał się był sobowtór Hitlera, także mechanizm kartezjański.” A „...w naszej gminie” są stawy. „O stawach tych krąży jeszcze jedna opowieść – o żyjącej w jednym z nich Fundamentalnej Potworności...”

Tak oto mieszają się Lacan i Witkacy, pogaństwo (starannie wyobrażone) i klątwy głagolicą, New Age i wampiry, ale przez ten trzymający w napięciu – i dostarczający satysfakcji rozszyfrowywania go – mix przebija się i coraz wyraźniej dochodzi do własnego głosu i formy Duch Czasu, Zeitgeist jakże chaotycznej, po Frankensteinowsku poskładanej dzisiejszości. Bo Co się ostaje, ustanawiają poeci – a ci muszą wpierw to, co zastali chaosem, ubrać w formę. Mirosławowi Miniszewskiemu udało się to i gratuluję!, teraz czekamy z nadzieją, że się ostanie.

Książka czytana: Mirosław MiniszewskiOpowieści ze wsi obok”. Do kupienia pod miniszewski@gmail.com lub facebook.com/miroslawq. Strona książki: wewsiobok.pl, tam fragmenty.


Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.

◀ Ledera dalej ◀ ► Anny Gierlińskiej: cztery wizje świata i cztery fazy Grofa ►


Komentarze

[foto]
1. Strona 58Wojciech Jóźwiak • 2018-08-20

Zacząłem czytać po kolei i na stronie 58 przestałem, bo popłakałem się ze śmiechu i nic nie widzę.
2. nie mam zdania, brak danychJerzy Pomianowski • 2018-08-20

Stamtąd pochodzi rodzina mojej mamy, ale o tej krainie nic nie wiem. Czy mieszkańcy Podlasia, czy też ludzie dobrze znający miejscowe stosunki  również radują się dziełem europejczyka  Miniszewskiego?
Pamiętam Białystok z przed ponad 50 lat. Pociąg parowy jechał przez mokradła, bajorka i bagna. Głowna ulica posypana żużlem, drewniane domy. Teraz podobno ful wypas.
[foto]
3. Lud ze wsi obokWojciech Jóźwiak • 2018-08-21

Mirosław Miniszewski stosuje szczególny myk. Lud, tzn. ci mieszkańcy "wsi obok", nie jest ani "ciemny", ani "zacofany", ani umyślnie regresywny (jak w Ferdydurke Gombrowicza, gdzie wieśniacy upodobniają się do psów) -- przeciwnie, jest po lewicowemu nowoczesny (trochę jak w "Awansie" Redlińskiego), "postępowy", "tęczowy" i w stylu New Age zgodnie łączy nowoczesność z "kraftem" pozostałych szamanek.
(Jest trochę ludu tradycyjnie sponiewieranego i zdołowanego, ale to jakby osobna kasta.)
Zło przychodzi z zewnątrz razem z pazernymi przedsiębiorcami, zdemoralizowanymi "sub--miastowymi", a przede wszystkim z nachalnym klerem, władzą i "faszystami".
[foto]
4. Najlepsze, gdy zło samo się karzeWojciech Jóźwiak • 2018-08-22

Najlepsze są te opowieści, gdzie zło samo się karze skutkiem własnej złości. To jest prawdziwa rozkosz: gdyby nie trzeba było z tymi złymi walczyć, tylko żeby oni sami się destruowali, mocą destrukcji, która w nich jest. Niestety, w realu, prawie nigdy tak nie bywa.
Przykład pierwszy i chyba najlepsze z opowiadań, to to o karuzeli: Komisja, która przyjechała, żeby sprawdzić i spisać, co się da jeszcze zepsuć, wyciąć i wystrzelać, po godzinach dla rozrywki każe sobie uruchomić nieczynną ("od wojny") rosyjską karuzelę. Ta po przełożeniu wajchy w skrajne niebezpieczne położenie rusza w fizycznie niemożliwą trajektorię, od której siedząca w niej komisja zostaje rozerwana na strzępy. Ludzie ze wsi sprawdzają, jaki silnik napędzał karuzelę: ale okazuje się, że żadnego silnika nie było, dawno wymontowany. Komisję spotkała sprawiedliwa kara (śmierci) od ich własnej iluzji.
I to o faszystach, którzy urządzili sobie zlot ze śpiewaniem pieśni w lesie, po czym przeszli do serdecznego ściskania się, potem do całowania, potem do seksu -- po czym poczucie winy kazało im rzucić się na siebie i wzajemnie się pozabijać. (Szamanka Mała Chechła wspominała SS-manów z II wojny, którzy przyjeżdżali robić to samo, ale zamiast  na zakończenie wzajemnie "wypruwać sobie flaki" podarowywali sobie szampan  i kwiaty.)
Czasem sam łapię się na tym, że myślę, że ze złem nie trzeba walczyć, bo samo z własnej ręki się zniszczy. Ale chyba przeważnie tak nie jest.
[foto]
5. Nie walczyćArkadiusz • 2018-08-23

Praktycznie jest tak, że walka ze złem najczęściej je wzmacnia, dopinguje do dalszego rozprzestrzeniania. Gdy zło napotyka opór, musi ono, aby go pokonać, zwiększyć swoją siłę i/lub zasięg oddziaływania. W myśl zasady huny, że energia idzie za uwagą. Albo teorii wahadeł z "Transerfingu rzeczywistości" - przeciwstawiając się silniejszemu wahadłu oddajemy mu swoją energię.
Wypadałoby więc nie walczyć ze złem, zwłaszcza gdy jest ono potężniejsze od nas. Tymczasem jesteśmy tak ukształtowani, że coś nas gryzie od środka, gdy cicho siedzimy w obliczu zła. David Hawkins na jakimś filmiku na YT mówi, żeby nie walczyć, a silniejszy wróg w końcu sam się powali siłą swego zła. A my nie pokonując wroga nie zgarniemy jego złej karmy (czyli nie utkniemy z jego złą energią).

Czyli nie walczyć, a po prostu być najlepszym sobą. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.
[foto]
6. Tak, znakomita rzeczRadek Ziemic • 2018-09-09

Paradoksalna utopia (wszyscy we wsi są homoseksualistami i lewakami, sponsorowanymi przez Żydów!) i antyutopia jednocześnie (faszystowska "reszta świata"). Jakaś świeżość wyobraźni, której nie umiem nazwać, lekkość w operowaniu ponurym paradoksem, nawet najbanalniejsze wulgaryzmy funkcjonują na innych zasadach i wyzwalają czysty śmiech, jak w opowiadaniu o naukowcach pracujących w kieracie we młynie. Choć zarazem zostało mi po lekturze takie poczucie, że ta "wieś obok" nie istnieje, że jest "królestwem nie z tego świata", i że faszyści nie giną na karuzeli, która nie ma silnika (zło nie karze się samo), ale mają się znakomicie. PS. Jak na świat magiczno-lacanowski rzecz wyjątkowo aktualna. Zadręczałem fragmentami rodzinę,  śmiejąc się do łez, a potem już czytałem po cichu, wybuchając śmiechem, więc patrzyli na mnie jak na wariata.
[foto]
7. Fanklub Miniszewskiego!Wojciech Jóźwiak • 2018-09-09

Radku,
ja też płakałem ze śmiechu przy lekturze i chwalić Boga, że mam dobre zwieracze, bo jeszcze bym zrobił coś gorszego.
Jakiś fanklub Miniszewskiego powinniśmy założyć, żeby pomóc tej perle literatury polskiej XXI wieku przebić się do mas.:)
8. Fanklub.Mieczy.slowa • 2018-09-10

Prawie nigdy nie oglądam telewizji ale wyjątkiem jest serial  Świat według Kiepskich" , raczej te nowsze odcinki, od momentu pojawienia się Jolasi Pupci .Przepadam też za złomiarzem Badurą i Pażdziochami. Słynne słowa Mariana Pażdziocha- Helena mam zawał- doprowadzają mnie do głupawki.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)