09 marca 2014
Wojciech Jóźwiak
z cyklu: Czytanie... (odcinków: 188)
Rosenbluma i Kuttnera: interpretacja kopenhaska, największa bzdura XX+ wieku
« Kognitywistyka z przesądem redukcjonistów w tle | Juszczaka, „Realność bogów” » |
Książka, którą czytam, to „Zagadka teorii kwantów” (Quantum Enigma: Physisc Encounters Consciousness), pol. wyd. 2013, oryg. 2011, autorzy Bruce Rosenblum i Fred Kuttner.
Interpretacja kopenhaska, co to jest, podsuwa Wikipedia:
Funkcja falowa (wektor stanu) układu kwantowego reprezentuje stan wiedzy (obserwatora) o tym układzie.
A więc w definicji najbardziej podstawowego pojęcia mechaniki kwantowej, czyli funkcji falowej, pojawia się obserwator. W swojej wersji „bez owijania w bawełnę” teza ta brzmi mniej więcej tak:
Świat realny rządzi się fizyką klasyczną, tzn. deterministycznymi prawami mechaniki Newtona, równaniami Maxwella dla pól elektrycznych i magnetycznych i kosmiczną mechaniką grawitacji, przestrzeni i czasu czyli teorią względności Einsteina. Ale świat kwantowy jest całkiem inny czyli jakby nierealny i żeby stał się realny, musi być dokonany akt pomiaru, podczas którego na układ kwantowy, „właściwe to nieistniejący”, pada widzące oko świadomości.
Rosenblum i Kuttner wspominają nawet takie (dla mnie ekstremistyczne) rozważania, w myśl których „coś jest” w umysłach lub mózgach, co „przestawia” układy kwantowe na wariant realny, każąc im chodzić według praw klasycznej fizyki. Oto mamy w sobie – w swoich mózgach?, umysłach?, świadomościach?, w swoich Ich lub ego? – coś takiego, co wywołuje-ewokuje-podnosi kwantowe „rzeczy” z ich widmowego nie-bytu lub nie-całkiem-bytu. Sztandarowym przykładem takiego kwantowego nie-całkiem-bytu jest słynny Kot Schrödingera jednocześnie żywy i martwy.
Zdjęcie ze strony
www.webzeest.com
gdzie także opis tego eksperymentu myślowego, jeden z mnóstwa.
Kiedyś na studiach uczono mnie teorii kwantów, ale na szczęście interpretacja kopenhaska nie była lektura obowiązkową, tak że poszedłem ze szkoły w życie z przekonaniem, że kwantowa obiekty chodzą wprawdzie według praw sprzecznych z intuicją (podobnie jak w matematyce pozostaje poza intuicją już skromna przestrzeń mająca cztery wymiary), ale to nie przeszkadza im być całkiem obiektywnymi. Ostatecznie prawdopodobieństwo z którym elektrony przechodzą przez otwory i układają się we wzór interferencyjny też jest całkiem obiektywne.
Uzależnianie zachowania się przyrody od tego, czy „ktoś” na nią patrzy czy nie, jest jednakową bzdurą (lub przesądem) niezależnie czy mowa o fizyce zwykłej czy tej kwantowej. W końcu zasady dynamiki Newtona też są sprzeczne z intuicją!
Ale przesąd jest memem. Memom wszystko jedno, czy są prawdziwe, fałszywe czy bezsensowne. Im zależy tylko na tym, by były powielane, czyli pisane, czytane, rozważane i przekazywane dalej. Jedyne, co im naprawdę grozi, to to, że zostaną zapomniane.
Więc czytając wspomnianą książkę zastanawiam się, czy autorzy, pisząc tę książkę, naprawdę przystępną, popularną i wykładającą „kawa na ławę”, zrobili dobry czy zły uczynek? Bo wprawdzie krytycznie omawiają historię i mitologię interpretacji kopenhaskiej, ale z drugiej strony, jej memy puszczają dalej w ruch, kontynuują je – a przecież to, że się może kontynuować, mem lubi najbardziej.
Jak dotąd widzę tylko jedną zasługę, jaką ma interpretacja kopenhaska dla Ludzkości. Bo kiedy pojawiła się mechanika kwantowa, a potem jej interpretacja kopenhaska, marksistowscy przyboczni mędrcy Stalina wprawnie rozpoznali w niej tak znienawidzony „burżuazyjny idealizm”. Bo też interpretacja kopenhaska jest najczystszym idealizmem i to w sensie takim, jak idealizm rozumieli marksiści-leniniści: w wersji ekstremistycznej głosi, że nienależący do świata Umysł ów świat nieustannie stwarza. Więc Stalin zakazał mechaniki kwantowej i dzięki temu radzieccy uczeni stracili kilkanaście lat na przyswojenie sobie technologii bomb jądrowych, z pożytkiem dla świata, dla nas wszystkich.
Rosenbluma i Kuttnera czytam dalej, a jak coś znajdę, doniosę.
PS. Współautor, Bruce Rosenblum, zmarł miesiąc temu.
Czytanie...: wstęp na końcu
Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.« Kognitywistyka z przesądem redukcjonistów w tle | Juszczaka, „Realność bogów” » |
komentarze
2. niezwykła teoria Everetta • autor: Jerzy Pomianowski2014-03-09 21:35:14
![[foto]](../author_photo/pirog.jpg)
3. Przypomina mi się... • autor: Mirosław Piróg2014-03-11 00:22:01
Mirosław Piróg
![[foto]](../author_photo/joczyn.jpg)
4. Po prostu funkcja... • autor: Krzysiek Joczyn2014-03-11 11:20:40
5. Gumka kwantowa • autor: Przemysław Mirecki2014-03-15 09:30:09
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
6. Zanikanie kwantowości • autor: Wojciech Jóźwiak2014-03-18 13:38:02
a) pomiar czyli obserwacja
b) ciepło czyli chaos cieplny
c) grawitacja.
Więcej o tym:
a) pomiar czyli obserwacja - to jest właśnie stanowisko Interpretacji Kopenhaskiej. W wersji skrajnej pomiar-obserwacja nie tyle niszczy stan kwantowy, co go STWARZA ze skutkiem wstecznym, tzn. obserwacja powołuje do bycia stan kwantowy, który istniał wcześniej niż obserwacja;
b) ciepło czyli chaos cieplny - to jest główna idea dekoherencji. Rzecz warta uwagi, ponieważ przy kolapsie rośnie entropia, tak samo jak przy wszystkich zjawiskach cieplnych;
c) grawitacja. To jest pomysł Penrose'a: układ kwantowy ulega redukcji (kolapsowi) gdy "przestaje się mieścić" w zakrzywionej przez siebie, grawitacyjnie, przestrzeni.
Być może pomysły b i c dotyczą tego samego, ponieważ istnieją poszlaki, że grawitacja i entropia (lub jej odwrotność, czyli uporządkowanie lub informacja) są dwiema stronami tego samego zjawiska/procesu. Czyli, być może jest tak, że dekoherencja cieplna i grawitacyjna są tym samym.
![[foto]](../author_photo/PART_17.jpg)
7. pytania • autor: Bogdan Zawadzki2014-03-19 07:16:46
A jak przedstawia się to wszystko w przypadku wprowadzenia dodatkowych wymiarów?
Czy ułatwia to nam wyjaśnienie opisywanych zjawisk? Czy wręcz przeciwnie ...?
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
8. Dodatkowe wymiary • autor: Wojciech Jóźwiak2014-03-19 09:54:33
9. Ilość wymiarów ... • autor: Przemysław Mirecki2014-03-19 19:43:22
Z praktyki matematycznej - bardzo łatwo jest wyobrazić sobie przestrzeń np. ośmiowymiarową. Wystarczy wyobrazić sobie przestrzeń n-wymiarową i przyjąć, że n=8. ;)
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
10. Kot Schrödingera zniknął • autor: Wojciech Jóźwiak2017-12-14 22:40:47
![[foto]](../author_photo/pirog.jpg)
11. Interpretacja kopenhaska nie... • autor: Mirosław Piróg2017-12-14 23:30:26
![[foto]](../author_photo/wj_X15.jpg)
12. Szczególna interpretacja interpretacji kopenhaskiej • autor: Wojciech Jóźwiak2017-12-15 08:14:21
Według ortodoksyjnej interpretacji kopenhaskiej świadomość i świat fizyczny są komplementarnymi aspektami tej samej rzeczywistości. Kiedy pewna osoba obserwuje lub eksperymentuje na pewnym aspekcie świata fizycznego, świadoma interakcja tej osoby powoduje dostrzegalną zmianę. Tak więc interpretacja kopenhaska przyjmuje, że świadomość jest czymś danym [z góry] i nie podejmuje się próby wyprowadzenia jej z fizyki, i dlatego można ją nazwać poglądem „wielkie C” [od Consciousness: świadomość], w którym świadomość jest czymś, co istnieje samo przez się – chociaż potrzebuje mózgów, aby stać się czymś realnym. Pogląd ten był popularny wśród pionierów teorii kwantowej, takich jak Niels Bohr, Werner Heisenberg i Erwin Schrödinger.
Wstawki i podkreślenia moje, WJ.

1. @ • autor: Bogdan Zawadzki2014-03-09 19:38:44
z tym patrzeniem to takie uproszczenie...nie chodzi o to, że badane obiekty zachowują się tak czy inaczej zależnie od tego czy je obserwujemy czy nie...ale o to, że na poziomie "kwantowym" każdy pomiar (a więc ingerencja w układ za pomocą np. wiązki światła w uproszczeniu "oświetlenie" cząstki żeby ją "zobaczyć" itp.) to zawsze dawka pewnej porcji energii, niczym podmuch wiatru na szali, na której próbowalibyśmy zważyć ptasi puch. To co rejestrujemy jako wynik pomiaru to zawsze efekt zaburzenia spowodowanego tym "podmuchem". W sakli makro nie ma to jednak większego znaczenia (wielkiej masy puchu nie zdmuchnie słaby wietrzyk...)