zdjęcie Autora

23 sierpnia 2006

Jacek Dobrowolski

Serial: Wiersze własne i tłumaczone
Rozprawa z Rarogiem
Mitograficzny komentarz do poematu ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

◀ Raróg ◀ ► Słowianie bez sielanki ►

Poemat « Raróg, zobacz.

Często można się spotkać ze zdaniem, że pisanie komentarza do poematu nie przystoi poecie i świadczy o nieudolności. Poza tym powszechnie się twierdzi, że krytycy lepiej wiedzą od autora, o co mu chodzi. Uważam, że to przesądy. Jeżeli bowiem poemat odwołuje się do tradycji, której język symboliczny jest dobrze znany adresatom, to oczywiście nie ma potrzeby pisania komentarza. Homer nie musiał tłumaczyć swym słuchaczom, kim jest Apollo czy Atena. Jeżeli jednak w poemacie mamy liczne odwołania do rozmaitych tradycji religijnych, w tym często ezoterycznych, to wówczas autor może dać komentarz. Tak na przykład postąpił T. S. Eliot w Ziemi Jałowej.

Komentarz najbardziej jest potrzebny, gdy utwór jest rezultatem stanów, ekstatyczno-wizyjnych, w tym przypadku wywołanych przez odkrywane lub improwizowane onomatopeje, zaśpiewy archaiczne, prasłowa i dźwięki mantryczne.

Główny korpus Raroga rodził się w silnej gorączce twórczej przez około 10 dni, natomiast redakcja tekstu i rozszyfrowywanie wszystkich znaczeń symbolicznych przedstawionych w komentarzu zajęła ponad rok. Stało się tak, ponieważ treści symboliczne manifestowały się poprzez homojofonie, czyli analogie fonetyczne, a nie na drodze skojarzeń pojęciowych. Bogactwo i energia dźwięków dało bogactwo symboli, a to z kolei obudziło potrzebę intelektualnego zrozumienia i wyjaśnienia.

To, co obecnie powszechnie nazywa się poezją, najczęściej pisane jest niemal wyłącznie dla oka, i to niestety tylko zewnętrznego. Dzieje się tak nie tylko w Polsce, ale w obrębie całej tzw. zachodniej cywilizacji. A przecież gdy poezja bierze rozbrat z dźwiękiem, pozbawia się mocy, zdolności wzruszania i budzenia wglądów głębszych niż tylko intelektualne. Od zarania kultury (na dziesiątki tysięcy lat przed wynalezieniem pisma, a także przez tysiące lat po jego wynalezieniu) poezja była przede wszystkim dźwiękiem, a poeta recytatorem i śpiewakiem ekstatycznym, tancerzem i uzdrowicielem mającym dostęp do głosów bóstw i demonów, do kosmicznego prajęzyka sprzed upadku wieży Babel.

Rodowód poezji jest zdecydowanie szamański, nie tylko w kulturach określanych przez nas jako "egzotyczne" ,ale też w naszej europejskiej, i to u obu jej źródeł, tak indoeuropejskiego, jak semickiego. Mam tu na myśli zarówno "molpé" i "choreę" greckich aojdów, którzy stworzyli starogrecką lirykę chóralną, jak taniec i śpiew psalmodyczny Dawida przed Arką czy tańce i melorecytacje innych biblijnych proroków. W poezji liryczno-dramatycznej tego rodzaju czuje się żywioł szamańskiej ekstazy wywołanej przez wybębniany lub wyklaskiwany rytm i inkantację mantryczną z wtórującymi czasem instrumentami dętymi czy strunowymi.

Ten ekstatyczny żywioł jest również obecny w europejskim eposie rapsodycznym opiewającym losy bogów, ludów i bohaterów w rytmicznej, skandowanej formie melorecytacyjnej. I tu wzywa się bogów, zaklina siły nadprzyrodzone, a w dodatku często przedstawia się inicjacje wojowników o zdecydowanie szamańskim charakterze. Tak jest w przypadku eposów homeryckich, jak i w epice rzymskiej, celtyckiej, germańskiej, angielskiej, skandynawskiej, fińskiej, francuskiej oraz słowiańskiej (myślę tu o ruskich bylinach, Słowie o wyprawie Igora i serbskich eposach heroicznych).

Poeta, który potrafi dotrzeć do źródła kosmicznego prajęzyka, stanowi sejsmograf i piorunochron dla sił przekraczających jego jednostkową osobowość. Zwraca się on do sił nadprzyrodzonych i jest pośrednikiem między nimi a światem ludzi. Dlatego też musi posiadać zdolność wchodzenia w stany ekstatyczno-wizyjne, jak i umiejętność artykułowania i przekazywania ich treści w formie adekwatnej do głębi i charakteru przeżycia.

Taką formą jest ekstatyczna mowa uroczysta wyrażająca się w inkantacji mantrycznej jako zaklęcia magiczne, a w melorecytacji jako hymn czy epos skandowany. Dopiero takim językiem można wyrażać stworzenie czy zagładę świata i wielkie czyny bogów, demonów i herosów. Nie jest to tylko język słów. Na początku nie było Słowa, na początku był Światło-dźwięk. Współcześni fizycy są zgodni z tym, co twierdzili starożytni poeci, że to Wielki Wybuch światła i dźwięku kosmicznej "błyskawicy" rozpoczął Wszechświat.' Świat powstał z Pustki, z ciszy otchłani, z milczenia absolutu, trwającego wiecznie jako podłoże, choć światy w nim rodzą się w rozbłyskach światła i giną w trzasku ognia.

Według większości starożytnych tradycji głos Najwyższego stworzył istoty boskie i świat. Wszystko to są wyrazy Jego mowy. Zarówno egipska koncepcja wyrazów mocy Hekau, jak hinduska teoria mantr nasiennych Šabda Brahmana, kabalistyczna idea stwórczego słowa Jahwe-Elohim, jak i chrześcijańska doktryna Logosu Spermatikosu opierają się na przeświadczeniu o stwórczej, magicznej mocy ziaren dźwięku boskiego imienia. I to jest istotą języka wielkich mitów — kosmogonicznych, teogonicznych, apokaliptycznych i heroicznych. Ekstatyczna mowa uroczysta i pieśń wraz z tańcem i ruchem są w stanie wyrazić w dramatach misteryjnych prawdy mitów z większą energią, inteligencją i uczuciem niż pozbawiony niemal wibracji język wykładu naukowego czy kościelnego kazania.

Gdy chcemy znaleźć źródło wszechrzeczy, musimy dążyć do niego pod prąd naszego nawykowego i mechanicznego myślenia, płynąc w górę tego strumienia wrażeń i wyobrażeń, odwracających uwagę od źródła. Jest to możliwe na drodze heroicznej koncentracji na jednym pytaniu czy imieniu lub też na drodze spokojnej medytacji pozwalającej strumieniowi myśli na swobodny przepływ dzięki czujnemu i coraz głębszemu kwestionowaniu jego realności.

W wędrówce do źródła poeta przeżywa nie tylko swoją podświadomość indywidualną, ale i kolektywną, i to zarówno wspólnoty narodowej i językowej, do jakich należy, jak i ogólnoludzką pamięć gatunku, a nawet genezy i rozwoju świata. Dzieje się to jednak w odwrotnym porządku czasowym ("do wewnątrz") manifestując się w stanach depresyjno-agonalnych i ekstatyczno-wizyjnych, które trzeba wytrzymać z pełną uwagą, wielokrotnie i wielorako umierając i rodząc się na nowo. Im bardziej całkowita śmierć wyobrażeń o sobie i świecie, tym pełniejszy wgląd, współczucie, poczucie wolności i zdolność dawania temu wyrazu.

Poeta podczas wędrówki przez piekła i nieba umysłu powinien artykułować wszystkie głosy przeżywanych bogów i demonów, jednakże z żadnym nie wolno mu się utożsamić na stałe. Niebezpieczeństwo opętania czy inflacji jest wielkie, jako że siła i sugestywność doświadczanych archetypów — tych praobrazów i pradźwięków instynktów, uczuć, woli i inteligencji, jest ogromna. Dlatego też poeta winien zawsze wybierać ścieżkę serca, a nie mocy, ono bowiem jedynie chroni przed lucyferyczną pychą czy ikarową lekkomyślnością, które nieuchronnie prowadzą do upadku. Tylko współczucie otwiera oczy, uzdrawia i wyzwala od samolubstwa bogów, demonów i ludzi..

Raróg to aojdyczny poemat dramatyczny o charakterze misteryjnym na chór męski i żeński oraz głosy indywidualne przeznaczony do recytowania, śpiewania i głośnego czytania. Przedstawia on misterium przekształcania surowego ognia żądzy i gniewu w wewnętrzny żar, który z kolei umożliwia dotarcie do światła wyższej inteligencji. Dzieje się to dzięki energii słów-dźwięków o charakterze mantrycznym budzących żywioł ognia. Ta ostatnia siła, ten phallus Dei, ma dwa oblicza.

Pierwsze, czerwone, falliczne, wężowe i sataniczne, reprezentuje ogień żądzy i gniewu, chciwości i zazdrości. Gdy siła ta jest kierowana na zewnątrz ku przedmiotom zmysłów, rozprasza naszą uwagę i podnieca serce. Związana jest również z procesami trawienia i wydalania.

Drugie oblicze jest jasne i powiązane z energią zwaną przez starożytnych "piorunową". Dostępna jest ona przez koncentrację na czakramie pępkowym. Również w tej okolicy mają swą siedzibę emocje i to tu dociera oddech, który spalając negatywne uczucia przekształca je w pozytywne podczas procesu przytomnego oddychania w medytacji.

Śmiem twierdzić, że energia piorunowa wyraża się w głosie ludzkim w drganiach samogłosek i dyftongów w połączeniu z półsamogłoską "r". Dźwięki te kryją w sobie obrazy archetypowe bóstw związanych z błyskawicą, gromem i słońcem.

W językach indoeuropejskich, do których zaliczają się też języki słowiańskie, centrum sylaby rdzennej stanowi samogłoska. Samogłoski ułożone są w naszej podświadomości w następującej, zstępującej w głąb, kolejności: I, E, A, O, U, Y. Źródłem wszystkich samogłosek jest dźwięk A związany z sercem, który wyraża wieczny i stwórczy aspekt energii kosmicznej. Stąd hinduistyczne imiona Boga AHAM ("Jam jest") czy AUM, jak również zaratusztriańskie AHMI ("Jam jest") Ahura Mazdy, stąd też hebrajskie JAHWE ("Jam jest") a także AMEN czy ALLELUJA. Nie przypadkiem A stanowi pierwszą literę tak wielu alfabetów. W starożytnym hymnie z południowych Indii Tirukkural słyszymy:

Tak jak "A" na początku liter alfabetu
Stanął Bóg na prapoczątku wszystkiego

W przedstawieniu mitów w dramacie misteryjnym najważniejsza jest obecność czy wcielanie się bogów, co osiąga się poprzez koncentrację na ich wyobrażeniach i przez wzywanie ich imion. Jest to droga dynamicznego utożsamiania się. Rytmiczna muzyka, taniec i skandowanie mają tu ogromne znaczenie. Dlatego też aojdzi i rapsodowie, bardowie, truwerzy, skaldowie czy lirnicy zazwyczaj opierali się na rytmicznym metrum, często również posługując się rymem pełnym, asonansem lub aliteracją.

Uważali oni, że samo pole fonetyczne, mówiąc językiem naukowym, zawiera w sobie pole semantyczne, tzn. że same dźwięki niosą wrodzone sobie ukryte znaczenia, szczególnie ważne i bogate jeśli chodzi o tzw. święte imiona. W przypadku języków indoeuropejskich znaczenia te są bogate również dlatego, iż imiona osobowe zarówno bogów jak ludzi bywały często dwuczłonowe i określały pożądane cechy czy cnoty. Najstarsze zachowane teksty religijne Indoeuropejczyków — staroirańskie gathy zaratusztriańskiej Awesty i śloki indyjskich Wed mają charakter mantryczny i są pełne świętych imion. Zanim je spisano, były przekazywane ustnie przez tysiące lat i tradycja ta trwa do dziś.

Słowianie nie tylko wywodzili się z tej samej kolebki co Irańczycy i Indowie, ale również przez ponad tysiąc lat byli najbliższymi zachodnimi sąsiadami plemion irańskich (Scytów, Massagetów, Śaków, Alanów, Sauromatów i Sarmatów). Nic więc dziwnego, że profesorowi Romanowi Jakobsonowi i innym wybitnym językoznawcom i religioznawcom udało się wywieść część panteonu bóstw słowiańskich z awestyjskiego — języka starożytnego Iranu. Zanim jednak przejdziemy do panteonu, przyjrzyjmy się kilkunastu polono-iranicom jak je nazywa profesor Oleg Trubaczow, spośród słów odnoszących się do kultu religijnego: słowo od "srawah" — mowa uroczysta, święte słowa, Bóg od "baga" — Pan rozdzielający dobra, święty od "spenta" — święty, mocny, świecić od "spaeto" — jasny, niebo od "nebhos" — obłok, i dalej już bez odpowiedników awestyjskich — wiara, chwała, mir, dziw, zło, wina, zdrowie, raj, wzywać, kajać się, bać się, wieszczyć, pisać, wiedzieć, mądry, topór, chmiel i czasza.

W Rarogu przedstawione jest misterium transformacji żywiołu ognia, którego kult stanowi istotę wierzeń Indoirańczyków i późniejszych zaratusztrian. Słowianie, którzy ów kult przejęli od plemion irańskich, znali dwa bóstwa ognia ściśle z sobą związane, a mianowicie — Swaroga i Peruna. Wyznawcy irańskiego kultu energii słońca i pioruna, a także ognia podtrzymywanego przez człowieka, wierzyli w kosmiczną walkę sił światła z siłami ciemności. Wojowniczym plemionom irańskim podbijającym ogromne obszary ogniem i mieczem, konno i na rydwanach, patronowały ogniste, wojownicze bóstwa, takie jak np. Weretragna. To bóstwo zwycięskiego ognia odpowiadające wedyjskiemu Indrze, czczone było pod kilkunastoma postaciami, m.in.: groźnego odyńca, złotego tura, ognistego wiatru, obnażonego miecza i boskiego sokoła. Cała ta heroiczna ideologia wywarła ogromny wpływ na dawnych Słowian.

Imię Swaroga — boga ognia znanego na całej prawie Słowiańszczyźnie — wywodzi się od indyjskiego "swar" — "blask słońca i nieba", i awestyjskiego "chwar" — "słońce". Bliskie temu jest awestyjskie "chwarenah" — "chwała i blask bogów" spływająca jako promieniejąca moc na królów irańskich w chwili koronacji. Z kolei indyjskie "Swaradż" — "Król blasku nieba", to przydomek Indry, który króluje w świetlistym niebie "Swargaloka" na szczycie góry kosmicznej Meru. Inny jego epitet to "Swar-dżit", czyli "zwyciężający słońce czy niebo". Warto dodać, że "swarna" w sanskrycie znaczy "złoto". Od indyjskiego "swar" i awestyjskiego "chwar" pochodzą też epitety "(a)sura" i "ahura" znaczące "pan" i odnoszące się do bogów i demonów. Bliskie obu tym rdzeniom jest też indyjskie "hara", czyli "ogień" i awestyjskie "Hara" oznaczające górę kosmiczną, wokół której krąży słońce.

U Słowian wschodnich i południowych Swaróg jest boskim kowalem i patronem kowalstwa — sztuki ujarzmiania ognia. U Rusów był patronem pieca chlebowego do suszenia ziarna. Jego gniew wobec łamiących prawo jest ognisty i dlatego na Rusi cudzołożników spalano w piecu ognistym. Niszczycielski aspekt tego bóstwa wyrażają też polskie słowa "swar" i "swarliwy" określające kłótnię i osobę skorą do kłótni. Na Polesiu jeszcze przed wojną chłopi, gdy słyszeli grom, mawiali: "Boh swaricsa". Istnieje też rumuńskie określenie zapożyczone od Słowian "sfarog", oznaczające "spaleniznę", "zwęglinę" i "suszę". Onomastyka związana ze Swarogiem jest bogata i świadczy o rozpowszechnieniu kultu. Mamy w Polsce: Swarożyn, Swaryczyn, Swaryszewo, Swaryszów, Swarzewo, Sważów i Swarzędz.

Dwa jeszcze słowa związane z ogniem wywodzą się od Indoirańczyków. Pierwsze to samo słowo "ogień" pochodzące od wedyjskiego bóstwa ognia "Agni", a drugie to "watra" od irańskiego bóstwa ognia "Atara", syna najwyższego boga nieba Ahura Mazdy.

Przejdźmy teraz do postaci piorunowej bóstwa ognia, tj. do Peruna. Językoznawcy wywodzą go od indyjskiego bóstwa huraganu Pardżanji, którego funkcje później przejął Indra. Od Pardżanji wywodzą też następujące indoeuropejskie bóstwa piorunowe: litewski Perkunas, łotewski Perkons, staropruski Perkunis, mordwijski Purgine, celtycki Taranis, normańska Fjörgen matka Thora, albański Përendi i greccy Forkis i Keraunos.

Perun czczony był m.in. w postaci dębu ściągającego pioruny i góry pokrytej dąbrową, w starocerkiewnosłowiańskim pregynja, a w języku polskim przeginia (celtyckie hercynia, gockie fairguni). Według wierzeń słowiańskich Perun miał uderzać kamiennymi gromami w swego przeciwnika wężo-smoka o chtonicznym charakterze tocząc walkę podobną do tej, jakie toczyli klasyczni smokobójcy indoirańscy Indra i Weretragna. Rdzeń "per" ("perk" lub "perg") oznacza "prać", "uderzać" i "rozszczepiać", co jest związane z funkcją pioruna. Wywodzi się od tego również słowo "pierdolić". Należy dodać, że bóstwa burzy i gromu to bóstwa zapładniające i że członek męski reprezentuje piorun w świecie żądzy. Takie są niektóre ze znaczeń indyjskiego lingamu.

Pierwszym bohaterem poematu jest ogień żądzy przedstawiony w postaci fallicznego, wegetatywnego bóstwa płodności i urodzaju znanego Białorusinom, Rosjanom, Ukraińcom, Serbom i Chorwatom pod imieniem Jaryło lub Jaryła. W średniowiecznym latopisie suzdalskim nazwano go Jarunem. Występował on jeszcze do niedawna w folklorze wschodnich Słowian jako postać o wybitnie dionizyjskim, wręcz orgiastycznym charakterze. Przekształcenie ognia żądzy w żar wewnętrznej energii pokazane jest na przykładzie losów tego bóstwa, jego narodzin i śmierci jako ducha zboża, jego hierogamii z rozmaitymi wcieleniami Wielkiej Bogini, transformacji i zmartwychwstania w postaci boga burzy i herosa-wojownika.

Imię jego związane jest z jednym z tzw. prasłów, a mianowicie "jar". Słowo to w językach indoeuropejskich ma wiele znaczeń. Pochodzi od awestyjskiego "jar" tzn. "rok" rozpoczynający się od wiosennej równonocy, i awestyjskiego "ajar", czyli "dzień". Według profesora Franciszka Sławskiego mamy tu do czynienia ze starym wyrazem indoeuropejskim "ioro, iero" — rok. Stąd gocki jer — rok, staronordycki ar — wiosna, starogórnoniemiecki jar, niemiecki Jahr, angielski — year, greckie horos — wiosna, łacińskie hornus — tegoroczny, starocerkiewnosłowiańskie jar — wiosna, i to samo znaczenie w bułgarskim jara, czeskim jaro, serbochorwackim jar, słoweńskim i słowackim jar i staropolskim jarz.

Profesor Sławski tak pisze w swoim słowniku etymologicznym: "Wyraz indoeuropejski ioro, iero — rok, wiosna łączy się zazwyczaj z indoeuropejskim ia, ie — jechać od ei (por. iść, jechać)". (Stąd też chyba łacińskie via, angielskie way i niemieckie weg, że odważę się wtrącić.) "Podstawowym znaczeniem byłoby więc — bieg, chód (słońca), co popiera się paralelą gocką apu, łacińską annus — rok i staroindyjskim atati — idzie".

Rdzeń ten należy też do indoeuropejskiego are, ar — łączyć, spajać. Stąd staroindyjskie ara — szprycha koła, awestyjskie araiti — jarzmo, greckie armos — spojenie, arma — wóz wojenny, harmos — sprzężenie, i harmonia, polskie — jarzmo i kojarzyć. Inna staropolska forma jarzma — igo, wskazuje na związek z sanskryckim iugom oznaczającym jarzmo, od którego pochodzą: joga, czyli łączenie i ujarzmianie, jak również staroindyjskie junakti — łączyć, zaprzęgać, i jana, czyli wóz. Stąd mamy litewskie jungti, łotewskie jugs, fińskie ijes i łacińskie iungo, greckie zygon i starocerkiewnosłowiańskie jar'mo.

Przejdźmy do innych znaczeń ogniowych i słonecznych wywodzących się od prasłowa jar. Jar w słoweńskim to zorza brzasku i zmierzchu, jara po bułgarsku to łuna od pożaru. Po polsku jary znaczyło też gorący, stąd jarządek — żar paleniska, jarzyć się, gorzeć (stąd gorzki), w slangu młodzieżowym jarać to palić papierosy, a podjarany to nabuzowany. Jary w staropolszczyźnie to również biały, czysty, jasny, klarowny, iskrzący — o wodzie, słońcu, dniu, soli, wosku itp. Podobnie jary j po rosyjsku i ukraińsku, z tym że dochodziło jeszcze znaczenie — jaskrawy.

Jary to wiosenny, siany na wiosnę, młody, tegoroczny. Mamy zboża jare i jarzyny. Jarczakiem nazywano młode, dzikie zwierzę. Mawiano też: jarka owca, kura, pszczoła. Jary to również wartki, prędki. Bliski temu jest rosyjski jurkij — zwinny, żwawy.

Kolejne znaczenia związane są z ziarnem i jego kiełkowaniem. Jarkisz to młoda pszenica. Jarzec to podhalańska nazwa jęczmienia. Jarowanie ziarna to poddawanie go niskiej temperaturze i wilgoci, by je lekko podkiełkować, skutkiem czego skraca się sztucznie okres wegetacji. Jarowanie oznacza też trenowanie konia do wyścigów, przysposabianie go do biegu.

Znaczenia te wiążą się z siłą i energią życia. W starocerkiewnosłowiańskim jar' znaczyło srogi, surowy, mocny, ognisty, podobnie jak w grece dzoros — czysty, krzepki, ognisty (o winie), czynny, żwawy. Po rosyjsku jary j to nie tylko jasny i jaskrawy, ale również krzepki, silny, pełen zapału, dziki. Te dynamiczne znaczenia czuje się nawet w słowie jarać z kujawskiej gwary ślesickiej, co znaczy — drzeć, kopać i grzebać.

Przejdźmy do ognia gniewu. Mamy tu sanskryckie irasjati — gniewać się, perskie jaram, greckie ares, łacińskie ira, bułgarskie jarja se, rosyjskie i ukraińskie jaric'sja, górnołużyckie jeritso, serbochorwackie — jariti se, polskie jątrzyć.

Innym wyrazem tej ognistej energii życia jest żądza, którą tak bujnie uosabia Jaryło w folklorze wschodnich Słowian pełnym orgiastycznych rytuałów w Rosji zwanych "jaryłkami". Bułgarskie jarja se określa nie tylko gniewanie się, ale również zaspokajanie popędu płciowego u zwierząt i ptaków. Czeskie rozjariti to weselić się. Słoweńskie jariti znaczy płodzić, rosyjskie jaric'sja (wspomniane już przy gniewie) określa zaspokajanie popędu płciowego u zwierząt. Ukraińskie jarkyj to lubieżny. Jary w starodolnołużyckim znaczy bujny, jurny, lubieżny. Wiąże się z tym nazwa kozła. W serbochorwackim kozioł brzmi jarac, w bułgarskim i słoweńskim jarec. W tym ostatnim jagnię nazywa się jerse. Po łacinie baran jest aries, w umbryjskim arietu, po litewsku jers, a w staropruskim eristian.

Rdzeń jar w językach słowiańskich spokrewniony jest z jur, skąd mamy: jurny, jurzyć się, tzn. pałać pożądliwością i srożyć się. I jeszcze rozjurzyć — pobudzić do jurności, rozpalić, rozbestwić. Bliskie temu są słowa: jądro, jędrny, Jędrzej, które etymolodzy wywodzą wprost od indyjskiego boga burzy, gromu i wojny — słynnego Indry.

Na koniec katalogu znaczeń związanych z rdzeniem jar uwaga. Jar w znaczeniu wąwozu wzięte zostało z tureckiego, podobnie jak i słowo jarczak określające terlicę pod siodło.

Jaryło występował w obrzędach słowiańskich jako ityfalliczny błazen, patron wiosennych orgii, igrzysk i bójek rytualnych grup młodzieży lub mężczyzn uosabiających młodego i starego boga. U Białorusinów personifikował go raz młodzieniec, a raz dziewczyna jadąca na białym koniu przez pola w celu wzmożenia kiełkowania zbóż. Śpiewano do niej tak:

Włóczył się Jaryło
Po całym świecie
Rodził żyto w polu
Płodził ludziom dzieci
A gdzież on nogą
Tam żyto kopą
A gdzież on na ziarnie
Tak kłos zakwitnie

Nie przypadkiem właśnie w Białostockiem mamy wieś Jaryłówkę.

U Rosjan Jaryłę uosabiała kukła spalana lub topiona na koniec procesji, podczas której prócz śpiewania lamentów pogrzebowych kobiety błagały o powrót i zmartwychwstanie witalnej, fallicznej siły.

Trzeba jeszcze dodać, że Słowianie połabscy czcili słonecznego boga wojny i płodności Jarowita, którego symbolizowała złota tarcza. Kapłan Jarowita obwieszczał: "Jam jest waszym bogiem, który pokrywa pola trawą, a lasy liśćmi". Podobny w charakterze był rugijski Rujewit.

Reasumując, mamy tu do czynienia z młodym bóstwem żywiołu ognia, libido, zapładniającej energii słonecznej i wiosennych piorunów, którego moc wyraża się w biegu słońca i budzeniu energii życia na wiosnę, jak również budzeniu do walki. Jaryło jest młodym Swarogiem-Perunem i ich funkcje przenikają się. Chrześcijaństwo zdegradowało tego słowiańskiego Dionizosa-Aresa, jak wszystkie bóstwa pogańskie, których nie wchłonął kult któregoś ze świętych, do roli diabła. Jednakże nie udało się wykorzenić jego orgiastycznego kultu. W Rosji jeszcze w XX wieku odprawiano "jaryłki". Nawet u Ukraińców w Polsce, w Chełmskiem, Kolberg w XIX w. natyka się na opowieści o najstarszym diable imieniem Jaryneć, który jest nauczycielem czarownic na kijowskiej górze.

Pierwsze części poematu ukazują perypetie Jaryły jako młodego bóstwa płodności, urodzaju i ducha zboża. Przedstawiony jest on jako syn nieba i matki ziemi, którą u wschodnich Słowian reprezentowała bogini płodności Mokosz lub Makosz. Jest to nie tylko mat' syra ziemlja, ale również opiekunka nasion, młodych zwierząt hodowlanych (szczególnie owiec), a także sztuki tkania, przędzenia i plecenia. Przypomina tym inne Wielkie Boginie tkające albo zasłonę ułudy (indyjska Maja), albo przędące ludzkie losy. Jej imię wiąże się z litewskim "meksti", "mekstyti" — "pleść", i "makas" — "koszula", z rosyjskim "mieszok", polskim "mieszek" i "moszna", jak również ze słowem "mokry" i "moczyć". Profesor Aleksander Gieysztor podkreśla tu konotację seksualną. Niektórzy wywodzą Mokosz od staroindyjskiego "moksza" oznaczającego "wyzwolenie", "śmierć", "mrok" i "sok roślinny", inni od staroindyjskiego "makha", tzn. "szlachetna", "bogata", "wielka", i porównują ją ze staroirańską Harahwati Aredwi Surą Anahitą, czyli "Władającą wodami, Wilgotną Jaśniejącą Niepokalaną", boginią płodnych wód firmamentu, deszczu, rzek i jezior, związaną jednak z planetą Wenus, a nie z Ziemią. Może należałoby porównać Rokosz ze staro irańską boginią ziemi Armaiti lub też szukać jej źródeł w kulturach wcześniejszych od indoeuropejskich między Łabą a Dniestrem.

W Polsce śladem po kulcie Mokoszy są nazwy miejscowości: Mokszany, Mokoszyn, Mokuszów, Moksza, Moksze i Mokszy Błoto. A jeśli dopuścić sakralny związek Mokoszy z makiem, to mamy jeszcze: Makoszyn, Makoszowy, Makoszów i Makosz.

Kult Wielkiej Bogini Matki jest jednym z najstarszych w kulturze ludzkości i poprzedza o dziesiątki tysięcy lat kulty słonecznych i piorunowych bóstw wojowniczych indoeuropejskich najeźdźców, którzy pojawili się na naszych terenach dopiero w połowie I tysiąclecia n.e. Kult ten, poświadczony dla paleolitu, rozkwita w neolicie i scala społeczności matriarchalne. Zazwyczaj Wielką Matkę czczono jako ziemię, ale często też jako księżyc w jego trzech aspektach: nów — dziewica, w pełni — matka i w trzeciej kwadrze — władczyni podziemi. Gdy czczono ją jako ziemię, symbolem towarzyszącego jej bóstwa męskiego był księżyc lub młode słońce, albo planeta Wenus, która czasem też reprezentowała ją samą.

Podporządkowane jej bóstwo męskie — jej syna i kochanka, reprezentował w obrzędach starożytnych kultur europejskich i azjatyckich tzw. król majowy — młody mężczyzna składany jej w ofierze. Był on zabijany, ćwiartowany lub rozszarpywany. Czasem jego krwią polewano pole w płodnościowym rytuale magicznym, czasem jedzono jego mięso podczas kanibalistycznej uczty eucharystycznej.

Wielka Bogini mezopotamska, małoazjatycka, minojska czy egipska przedstawiana bywała jako władczyni Góry Kosmicznej, na tronie, w koronie, z toporem-labrysem lub innym piorunowym orężem w ręku. Towarzyszyły jej często lwice, lamparcice lub węże. Ukazywano ją też w postaciach teriomorficznych. W Grecji w Brauron oglądałem ruiny świątyni Artemidy, gdzie tę Panią Zwierząt czczono w postaci niedźwiedzicy. Dopiero w epoce żelaza i nastania patriarchatu męskie bóstwa burzy odbierają jej insygnia władzy: koronę, tron i oręż piorunowy.

W poemacie występuje ona w postaci matki zboża typu Demeter czy Cerery, ale również jako podziemna Baba Jaga, w osobie swej własnej córki o persefonicznym charakterze. Pojawia się też jako Panienka Jutrzenka, Gwiazda Zaranna Wenus i Księżyc. Jaryło łączy się z jej wszystkimi wcieleniami, w trakcie swych perypetii związanych z wiosennymi godami i letnimi żniwami, wyprawą do świata podziemnego, zmaganiami z Mokoszą i wydostaniem się z piekieł.

Mircea Eliade twierdzi, że najstarszym mitem indoeuropejskim jest mit pojedynku boga gromu ze smokiem posuchy lub mrozu, który wiąże życiodajne wody reprezentujące pozytywny aspekt Wielkiej Bogini, uniemożliwiając tym samym wegetację roślin. Właśnie w boga burzy Peruna przekształca się Jaryło. Surowa energia ognia żądzy przeistacza się w moc piorunową dzięki magicznej inkantacji imion bóstw wysokiego nieba, słońca i pioruna. Są to bóstwa nie tylko indoeuropejskie, ale i z innych kultur, w których pełnią podobne funkcje. Chór skanduje imiona bóstw: uralo-ałtajskich, babilońskich, irańskich, egipskich, hetyckich, hebrajskich, indyjskich, germańskich, celtyckich, skandynawskich, litewskich, greckich, rzymskich, słowiańskich, jak również imiona św. Jerzego, Archanioła Michała i Chrystusa. Poprzez przywołanie tych sił Jaryło staje się gromowładnym Perunem—św. Jerzym. Dlaczego św. Jerzym?

Kult św. Jerzego — rzymskiego centuriona-męczennika, ponoć zamordowanego za wiarę w Lyddzie (Azja Mniejsza) w czasach cesarza Dioklecjana (III w. n.e.), narodził się w Bizancjum w IV w. i wkrótce jego wizerunek widniał na sztandarach armii cesarskiej, a kult zaczął się przenosić do innych kościołów wschodnich, jak np. koptyjskiego czy gruzińskiego. Chociaż papież Gelazjusz uważał świadectwa męki św. Jerzego za fałszywe, nie sposób było powstrzymać ekspansji nowej formy archetypu świętego wojownika zajmującego miejsce bóstw burzy, wojny i płodności. Dopiero w roku 1969 Watykan skreślił go z rejestru świętych na skutek braku dowodów historycznych istnienia. W kościołach wschodnich jest jednak czczony nadal.

W X w. św. Jerzy jest już patronem Kijowa, gdyż kniaź Jarosław (!) Mądry przybrał przy chrzcie imię Jerzego i umieścił go na swojej pieczęci jako patrona dynastii. Później św. Jerzy stał się patronem Księstwa Moskiewskiego, którego pierwszym władcą był Jurij (!) Dołgorukij, a w końcu całego Cesarstwa Rosyjskiego.

Według podań św. Jerzy miał prowadzić krzyżowców w szturmie na Jerozolimę. Jego chorągiew — czerwony krzyż na białym tle, widniała na płaszczach zakonów rycerskich i na żaglach statków Krzysztofa Kolumba. Św. Jerzy został też patronem Wenecji, Gruzji, Portugalii, Aragonii, Katalonii, Anglii, Chorwacji, armii greckiej, archidiecezji wileńskiej i pińskiej. Czczony był we wszystkich krajach chrześcijańskich.

Kult św. Jerzego na Rusi podszyty był kultem Jaryły i Peruna i miał dwojaki charakter: ludowy i rycerski, zgodnie ze swą funkcją "jaryłową" i "perunową". Kult ludowy św. Gieorgija to kult opiekuna pasterzy i rolników, bydła i pól. Nawiasem mówiąc Jorgos (Georgos) po grecku znaczy "rolnik", i był to jeden z epitetów Dzeusa. Św. Gieorgij szczególnie troszczył się o ciepło niezbędne do kiełkowania zbóż, podobnie jak "Zielony Jerzy" w Anglii i Chorwacji. Przedstawiany bywał na ikonach jako męczennik za wiarę — rżnięty piłą, gotowany w kotle, ćwiartowany i łamany kołem, przypominając zarówno losy pogańskich "królów majowych", uosabiających bóstwa płodności, jak i inicjację szamana-wojownika widoczną również w średniowiecznych "ordaliach" (sądach bożych). Św. Gieorgij był więc mocno związany ze śmiercią i zmartwychwstaniem. Widać to w wierze ludu rosyjskiego w istniejące gdzieś daleko Królestwo Lukomorje, w którym ludzie umierają na zimę w jesienny dzień św. Jerzego (26 listopada), a zmartwychwstają w wiosenny (23 kwietnia).

Obok tego kultu rozwijał się rycerski kult Jegora Walecznego (Jegorij Chrabryj), pogromcy smoka, wzoru cnót rycerskich, obrońcy wiary i sprawiedliwości, którą uosabiała więziona przez smoka księżniczka. Lud ruski uważał go za "syna carycy Sofii Przemądrej panującej w grodzie Jeruzalem na świętej Rusi". Według najstarszych podań pokonywał on smoka bez użycia broni, a tylko mocą modlitwy-zaklęcia!

Do Polski kult św. Jerzego docierał na wschodzie z Rusi, a na zachodzie i południu z Lotaryngii, Ratyzbony i Czech. Nie przepadkiem za Kazimierza Odnowiciela kościół na wzgórzu wawelskim, odwiecznej siedzibie smoka, miał za patrona św. Jerzego.

Św. Jerzy najczęściej przedstawiany był na białym koniu, jak większość solarno-piorunowych bogów i herosów — czy będzie to babiloński Marduk, irański Ahura Mazda, indyjski Wisznu jako Kalkin, Budda uciekający z pałacu ojca, Bellerophon na Pegazie, Świętowit, Jarowit i Jaryło, św. Marcin i św. Jakub z Compostelli czy Chrystus w Apokalipsie. Warto dodać, że indyjski Mitra i grecki Helios mieli białe rumaki przy rydwanach.

Trzeba też powiedzieć, że ważnym wzorcem archetypowym św. Jerzego był Perseusz, który przecież zabił smoka i uwolnił Andromedę właśnie w Lyddzie, gdzie według legend miał być zamęczony za wiarę św. Jerzy. Za wzór posłużył również Archanioł Michał, pogromca smoka i węża starodawnego, diabła i szatana. Najpotężniejszym jednak wzorem niebiańskim jest oczywiście Chrystus z Apokalipsy, pogromca bestii i jej wojsk.

Moc piorunowa kulminuje w poemacie z chwilą zabicia smoka gromem zaklęcia. Z tego żaru rodzi się raróg, który następnie przemienia się w żar-ptaka o feniksowym charakterze.

Słowo raróg wywodzi się z awestyjskiego "waragna", i oznacza nadprzyrodzonego sokoła, jedno z kilkunastu wcieleń irańskiego bóstwa burzy, gromu i ognia zwycięstwa Weretragny, odpowiednika indyjskiego Indry, który nawiasem mówiąc również potrafił przybierać postać sokoła.

W irańskich mitach Waragna pokonywał smoka-demona zwanego "patiwara", od którego docent Józef Reczek wywodzi polską "poczwarę"!

Raróg-Waragna był nosicielem i rozdawcą boskiej mocy "chwarenah" bijącej z postaci najwyższych bóstw irańskich, która spływała podczas koronacji na królów Iranu. Stąd w ich koronach symboliczna reprezentacja "skrzydeł Waragny". Wspominaliśmy o tym, że awestyjskie "chwar" i indyjskie "swar" oznaczają blask nieba i słońca. Związek ognistego Waragny z ognistą "chwarenah" zawartą również w nasieniu bóstw i herosów, wskazuje na to, że Raróg jest ściśle związany ze Swarogiem jako żar-ptak, pełen jego mocy. Powinno tak być, bowiem Waragna w świętych księgach Awesty występuje jako "ptak ptaków" obok orlego feniksa Saen Murw. Od Saen Murw pochodzi późniejszy perski Simurg, który jako Siemargł należał do panteonu bóstw czczonych za panowania kniazia Włodzimierza w Kijowie tuż przed przyjęciem chrześcijaństwa. Stąd też wojów kniazia nazywano "simurgami".

Raróg to gatunek sokoła znany w dwóch odmianach Falco cherrug i Falco biarmicus, zwany również Falco sacer, Falco stellaris i Hierofalco lanarius. Występuje w Europie Wschodniej i Południowej, na Syberii, w Iranie, Indiach, Pakistanie, Chinach, Mongolii, w basenie Morza Śródziemnego i w Egipcie. W Polsce w jej obecnych granicach pojawia się, lecz nie gniazduje. Najbliżej gnieździ się na Słowacji.

Głowę ma jasną o silnie jarzących się oczach, pierś cętkowaną, grzbiet ciemnobrązowy, choć zdarza się jaśniejszy, a nawet złotawy. Maksymalna rozpiętość skrzydeł 120 cm. Ze względu na wydawany głos ("kro-kro" lub "kri-kri") zwany był w Polsce także krzeczotem. Inne nazwy to roraj, roreis, roreyk, rarach, jerzyk, bregula, ciopa, raraszek dyabeł i raróg Polak lub sokół Polak. Tak oto opisał go Kazimierz hr. Wodzicki w swej książce o sokolnictwie: "Odważny i wytrwały, nadzwyczaj silnej budowy, żerny, a przy tym łagodny i pojętny, dla sokolników ma największą wartość".

Nie tylko w starożytnym Iranie raróg uosabiał bóstwo nieba. W starożytnym Egipcie posłużył do symbolizacji Horusa, bóstwa wysokiego nieba, łącznika między światem podziemnym swego ojca Ozyrysa a bogiem słońca Ra, z którym się jednoczył jako Raharachte. Horus był również mścicielem swego ojca poćwiartowanego przez Seta uosabiającego złe moce pustyni i pokonał Seta w serii pojedynków. Prócz Horusa Egipcjanie mieli jeszcze kilka sokolich wojowniczych bóstw. Należy jednak dodać, że sokolnictwa nie znali.

Ciekawe, że w języku egipskim imię Horusa brzmiało Heru, Har lub Hor, a silny raróg w języku arabskim zwany jest "hur".

Faraonowie uważani byli za wcielenia Horusa od chwili koronacji. Płonące oko Horusa w postaci kobry-ureusza spalało zło i dawało transcendentny wgląd, podobnie jak trzecie oko indyjskiego Siwy.

W Egipskiej księdze zmarłych podane są zaklęcia, jak stać się złotym Horusem w chwili śmierci, a następnie jak przekształcić się w Feniksa, czyli czaplę Bennu utożsamianą z planetą Wenus, duszą zmartwychwstałego Ozyrysa. W księdze tej czytamy: "Niech tak się stanie ze mną, bym mógł wkroczyć jako Sokół i wyjść jako Feniks Gwiazda Zaranna".

To właśnie skrzydła Horusa unoszą dysk solarny tak często spotykany w sztuce egipskiej. Podobne dyski solarne z sokolimi lub orlimi skrzydłami tworzyli Babilończycy, Assyryjczycy, Hettyci i Irańczycy, dla których symbolizowały świetlistą chwałę "chwarenah". Również hebrajska Szekinah, "Obecność Boża", ma skrzydła.

W pierwszej księdze Starego Testamentu czytamy, że "Duch Boży unaszał się nad wodami" (Gen. 1:2). Hebrajski czasownik tłumaczony jako "unaszał się" to merahefet, od czasownika rahaf, i oznacza łopot skrzydeł potężnego drapieżnego ptaka unoszącego się nad gniazdem. Wyrażona jest w nim idea kosmicznych wibracji. Duch Boży nie przejawił się tu jako gołębica.

W ostatniej natomiast księdze Starego Testamentu, Księdze Malachiasza czytamy: "Ale dla was czczących moje imię wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach" (Malachiasz 4:2). Uważam, że powiązanie czci boskiego imienia ze świtaniem uskrzydlonego słońca przynoszącym uzdrowienie symbolizuje otwieranie się tzw. trzeciego oka na skutek praktyki powtarzania boskiego imienia.

Sokół często występuje w folklorze słowiańskim w pieśniach i podaniach i jego kult mógł być powszechny u Słowian, choć może nie aż w takich stopniu, jak u plemion irańskich czy ludów tureckich. U tych ostatnich sokoły były czczone jako ongony, czyli boscy opiekunowie rodów i dynastii. Sokół był też emblematem Attyli, wodza Hunów, a wieki później emblematem Dżyngis Chana i wielu innych wodzów ludów tureckich.

Z przemianą w białego lub złotego sokoła spotykamy się też u szamanów ludów tureckich, a później u mistyków islamskich sufl, który często na nim docierali do feniksa Simurga. Podobnie w sokoła przedzierzga się kniaź Wołch Wsiesław, bohater bylin ruskich. Nie przypadkiem imię walijskiego szamana-czarodzieja Merlina w języku angielskim oznacza sokoła drzemlika, zaś kryjówka Merlina zwana była w legendach o świętym Graalu gniazdem, gdzie się "opierzał" ("esplumeor", "emplumoir").

Czasem w folklorze słowiańskim o duchu zmarłego mówi się jako o sokole. W polskich ludowych lamentach pogrzebowych słychać: "o mój sokole najmilejszy", a u wschodnich Słowian: "ognisty ptaku". Znane są również wczesnośredniowieczne nagrobki z wizerunkiem sokoła z Hercegowiny.

W ukraińskiej legendzie sokół występuje nawet jako stwórca świata. Ze swego złotego gniazda na czubku Drzewa Świata pikuje w głęboką rzekę, z której wyrasta Drzewo, i przynosi z dna trzy ziarna. Rzuca pierwsze — to ziemia, rzuca drugie — to pszenica na chleb, rzuca trzecie — to trawa dla bydła.

Ponieważ chrześcijanie często degradowali bóstwa pogańskie do rangi demonów, nic dziwnego, że czeski i słowacki demon ognistego wichru nosi imiona Rarach, Jaroch lub Raraszek, a demon ognia u wschodnich Słowian Strach-Rach. Tyle zostało z kultu Waragny-Raroga. I dlatego też w jednym z XIX-wiecznych słowników polskich pod hasłem "raróg" czytamy: " jeden ze słowiańskich dydków czy dyabłów, który przeobraża grzeszników w dziwolągów i cudaków. Zowią go jeszcze Rarasikiem i Raraszkiem".

Pisząc o sokołach nie sposób nie wspomnieć o sokolnictwie. Znali je już starożytni Hetyci i Asyryjczycy. Ludy tureckie celowały w tej sztuce i od nich przyszła ona do Europy, gdzie stała się istotnym elementem kultury średniowiecznej. Używanie stosownych gatunków drapieżnych ptaków do polowania odzwierciedlało stratyfikację stanu rycerskiego. Na przykład przy pomocy białozora mógł polować tylko władca, a przy pomocy raroga czy sokoła wędrownego szlachta i giermkowie. Sokół symbolizował stan rycerski i kodeks honorowy głosił, że pokonanemu rycerzowi nie wolno było odebrać miecza ani sokoła.

Według Dictionary of Symbols and Imagery de Vriesa sokół w średniowiecznej Europie symbolizował: szlachetność, dumę, nieśmiertelność, śmierć, wiatr, burzę, obłoki, ufność i pewność w dążeniu, skromność wyrażającą się w szlachetnej służbie, logikę, wznoszenie się ku rzeczom wyższym, zwycięstwo nad żądzą, szlachetny dotyk i smak, pęd, chrześcijanina, neofitę, talent do polowania, również każdego, kto z gorliwością poluje na coś, czego bardzo pragnie. Czyli, można powiedzieć, sokół uosabiał idealny charakter rycerza. Należy jeszcze dodać, że w poezji trubadurów sokół często reprezentuje uniesienie miłosne. Sokoły sypiały w sypialniach swych panów, brały udział w ucztach, a po śmierci sokolnika uwalniano jego ptaki. Sokół związany był ze świętymi: Baldrykiem, Bawonem, Agilulfem, Gengoulfem, Julianem Szpitalnikiem w kościele katolickim, i ze św. Trytonem w prawosławiu. W astrologii europejskiej sokół reprezentuje konstelację Strzelca.

Bogactwo, mądrość i piękno symbolu sokoła w kulturze są wielkie, choć czasem groźne. Sokół potrafi być ptakiem wojny u Irańczyków, Egipcjan i Indian południowowschodniej części Ameryki Północnej, a jednocześnie szlachetną siłą, która przenosi w krainę duchowego wglądu. Teraz rozumiemy, dlaczego między oczami orła siedzącego na szczycie kosmicznego jesionu Yggdrasill starożytnych Germanów, siedzi sokół. Dlaczego z jednej strony lekkie działo nazywano sokołem, z drugiej tym samym słowem zwracano się do ducha zmarłego. Dlaczego sokół jako wieszczy ptak Apollina był, według augurów, pomyślnym znakiem, a jednocześnie okrutnym mordercą gołębi. Dlaczego germańska bogini płodności Freja unosi się nad ziemią w płaszczu z sokolich piór symbolizujących obfitujące w wody obłoki i dlaczego egipski faraon utożsamiając się z Horusem wkładał kaftan z sokolich piór. Dlaczego germański Loki jako duch ognia przeobraża się w groźnego sokoła i dlaczego w Czyśćcu Boskiej Komedii Dantego niebiański sokół jako zielony Anioł Nadziei broni dusze czyśćcowe w nocy przed atakami Węża. Dlaczego w Polsce było stowarzyszenie "Sokół", w Czechach "Sokol" a w Niemczech Zakon Białego Sokoła z dewizą: "Wznosimy się dzięki czujności". Dlaczego Kozak śpiewał przy wtórze teorbanu: "Sokole mij jasnyj, brate moj ridnyj"", i dlaczego w naszym kraju sokołom dawano imiona takie, jak: "Piorun", "Grom", "Iskra", "Błyskawica", a w chwili wypuszczania sokoła na ptaka czy zwierzę krzyczano: "Bij" lub "Uderzaj".

Nie będę już pisał o locie sokoła ku wyższej, nieśmiertelnej inteligencji postaciowanej jako Feniks Bennu u Egipcjan czy Simurg u Irańczyków, ani szukał etymologicznych związków między Rarogiem-Waragną a indyjskim Feniksem Garudą. Zakończę cytatem z rosyjskiej bajki Konik Garbusek zapisanej przez Jerszowa w XIX w.:

"Wania kładzie wór na stole,
No, wylatuj mój sokole,
Żar ptak taki blask roztoczył,
Że oślepił wszystkim oczy".



Jeszcze kilka słów o formie poematu. "Raróg" to poemat aojdyczny bliski tradycji liryki chóralnej. Tylko część VI jest rapsodyczna w stylu eposu rycerskiego. W poemacie zaklęty jest żywioł ognia. Z ogniem nie należy igrać, bo można się poparzyć. Wszystko zależy od intonacji. Tekst jest partyturą. Każda strofka ma swój własny rytm, intonację i siłę wyrazu. Jest to więc partytura niepełna, ale ponieważ nie znam żadnego systemu notacji intonacyjno-muzycznej i nie stworzyłem własnego, muzyka jest tylko o mojej głowie i na taśmach wideo i magnetofonowych. Dlatego też wszelkie próby wystawienia poematu bez znajomości recytacji autorskiej muszą spełznąć na niczym i autor zabrania wystawiania poematu bez jego zgody.

Gdy do "Raroga" skomponowana zostanie muzyka, poemat przeistoczy się w oratorium misteryjne na dużą scenę i stanie się instrumentem magicznym do inicjacji w światło i przestrzeń wyższej inteligencji przez płomienie słów-dźwięków i dźwięki muzyki ognia. Jest to możliwe, ponieważ człowiek zawiera w sobie wszystkich bogów i wszystkie demony, cały Wszechświat, gwiazdy, planety i tę zieloną Ziemię z jej oceanami i łańcuchami gór, i powinien umieć to wszystko wyrazić albowiem to wszystko jest Twoim ciałem i wielkim instrumentem, a głos Twój głosem gwiazd.

Skończyłem 17 maja 1989 po 6-tej rano.



W tekście "Raroga" jest jeden cytat z Mikołaja Reya (wiersze 189—195), jeden z Juliusza Słowackiego (wiersze 466—469). Jest też kilka drobnych cytatów z pieśni i obrzędów ludowych i starobułgarskie noworoczne zaklęcie płodnościowe (wiersze 247—254).

Część VIII "Hymn ku chwale Raroga" ułożyłem z muzyką.

Po każdej recytacji autorskiej słuchano nagrania I Psalmu z Biblii "Błogosławiony mąż" w wykonaniu prawosławnego chóru.


Jacek Dobrowolski
jdobro@wp.pl




Wydane drukiem: wyd. RePrint, Warszawa 1991. Copyright by Jacek Dobrowolski.
W TARACE zamieszczono wg powyższego wydania za zgodą Autora.




◀ Raróg ◀ ► Słowianie bez sielanki ►

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)