zdjęcie Autora

25 września 2014

Jarosław Bzoma

Serial: Badanie snów
Anadi i najstarsza hucpa świata

Kategoria: Sny i wizje

◀ Wehikuł czasu. Cz.6 ◀ ► Wehikuł czasu. Cz 7 ►

Anadi

                      Czytane 427 razy



                Anadi i najstarsza hucpa świata

Aby Państwa nie zanudzić odcinkowym thrillerem, przerwę na chwilę opowieść o wehikule czasu i zajmę się innym, jeszcze ciepłym tematem. Oczywiście spodziewam się fali głosów oburzenia, podobnie jak to było w przypadku słynnego Kabalisty, spowodowanej publicznym grzebaniem w duszy bliźniego swego, ale jeżeli  jakiś problem mnie intryguje - nie potrafię się powstrzymać. No . . .  taką mam słabość.         Pewnie głównie dlatego, że mam, oprócz swojej  słabości, również swój wytrych do świata subtelnego. Na swoje usprawiedliwienie mogę jedynie dodać, że bycie osobą publiczną nie jest przymusowe.

Co Szirin sądzi o nauczycielu Anadi ?

Siedzę w pomieszczeniu. Naprzeciw mnie znajduje się rodzaj szerokiego bufetu. Przychodzi szef z czwartego piętra, stawia na owym bufecie czarną saszetkę i inne swoje drobiazgi; mówi, że był w supermarkecie po prawej i widział warte uwagi kabanosy w zgrzewkach. Każda zgrzewka zawierała inną formę kiełbasy. Jedne były zwinięte w koło, inne ułożone wzdłuż, itd. Były połączone w taśmy po kilka. Chyba po pięć.

Szef proponuje mnie i innym, że przywiezie nam takich taśm ile tylko chcemy. Mnie interesuje tylko jedna czy dwie takie formy. Moją żonę zresztą również, ale ostatecznie mówię do szefa, że dla mnie mogą być dwie takie taśmy. A prywatnie myślę sobie, że skoro żonę zainteresuje jedna czy dwie formy, to ja resztę i tak zjem.

(Wiem skąd wzięły się te pakiety połączone w taśmy. Wczoraj oglądałem dokument o holenderskim alkoholiku, który w ramach resocjalizacji pracował w zakładzie oczyszczania miasta i dostawał z opieki społecznej, w takich pakietach połączonych w taśmy, leki wspomagające kurację odwykową. Facet zamiast leki łykać - sprzedawał je i kupował za te pieniądze piwo).

Szef poszedł do supermarketu na prawo, ale na blacie, stojącym w głębi ekranu przede mną, zostawił torbę z dokumentami i niebieski banknot pięćdziesięciozłotowy przygotowany już na opłatę za test do autoklawu. (Autoklaw to urządzenie dezynfekującego pod ciśnieniem).

Ciekaw jestem, co wykaże test czystości przestrzeni wysokiego ciśnienia, ale sen nad ranem - mimo że sobie go powtarzałem - przed obudzeniem uległ zatarciu. Przypominam sobie jakieś jego resztki, coś, co sugerowałoby powtórkę pierwszego tematu i na tym poziomie.

Czyżby jednak jego nauka była spójnym pokarmem/lekiem odwykowym, zalecanym przez boga solarnego z czwartego/mentalnego poziomu ?

Zadam teraz to wredne pytanie, jakie tylko taki typ, jak ja, mógł wymyślić :


Jakiej tajemnicy Anadi nie chce wyjawić otoczeniu ?

Używa struktur przygotowanych do wojny pomiędzy dwiema stronami jako  struktur cywilnych i czyni to pod jakimś warunkiem.

Postanawia prowadzić restaurację na wzór tamtego, starego  układu, ale na własne konto.

(Ciekawe, czy chodzi o to, że jest jako osoba zaangażowany w jakąś działalność szpiegowską, czy tylko chodzi o to, że wykorzystuje wiedzą konkurujących z sobą kierunków religijnych do swojego nauczania ?

Pytam, czy Anadi jest agentem któregoś z wywiadów ?

Idę pod górę, a potem w prawo jeszcze bardziej w górę. To ulica Lubartowska (Kiedyś miałem sen o tym, że na tej ulicy odbywają się wyścigi w kierunku dwupasmówki oznaczającej granicę 5/6. Kierunek, jaki obieram w czasie całej narracji, wskazujący na dążenie do stania się równym bogom. Sama ulica Lubartowska w moim mieście nie cieszy się zbyt wysoką reputacją).

Kiedy idę w górę Lubartowską, mijam zamkniętą bramę pod którą przeciskają się dwa szczeniaczki. Mam ze sobą bułkę, więc natychmiast je częstuję; jak mi będzie potrzebna, to przecież sobie kupię, a one pewnie są głodne. Jeden z nich tuli się do mojej nagi, a drugi gdzieś znika. Chyba jest za mną, ale właśnie zrobiło się całkiem ciemno i mogę go wyczuć jedynie ręką. Jest gdzieś za mną.

Ciemno? W takim razie to nie jest przedstawiciel ziemskiej agentury.

Pytam ponownie i zasypiam.

Jadę ulicą Wileńską w górę. Zatrzymałem samochód po prawej i wysiadłem po bułki. Poszedłem jeszcze wyżej i w prawo (!!!). Kiedy wracam, sam się sobie dziwię, bo widzę, że zostawiłem samochód z szeroko otwartymi drzwiami z lewej i prawej strony. Dobrze się składa, że z lewej stoi jakiś facet, to - chcąc nie chcąc - przypilnował skrzydlatego auta. Od swojej strony mężczyzna przymknął nieco drzwi. Widzę, że facet jest mocno zdziwiony moją beztroską.

Wsiadam, zamykam drzwi i sam, bez żadnego pasażera, zjeżdżam z krawężnika. Jadę po takiej wąskiej pochylni, kładce dla wózków. Sprowadzam samochód po tej pochylni na wyczucie, bo samochód ledwie się mieści na niej. No i, oczywiście, jadę dalej ulicą pod górę. Dojechałem do jakiegoś placu. Okazuje się, że z samochodu zrobił się skuter (zmiana wysokości dostrojenia  snu na wyższe). Mam ze sobą w siatce dwie bułki. Waham się, czy jechać dalej, czy już muszę wracać. Spoglądam na zegarek jaki mam na lewej ręce. Jest elektroniczny, ale żeby odczytać godzinę - muszę patrzyć na niego z góry, nie zginając przedramienia, a tylko wykręcając dziwnie głowę o dziewięćdziesiąt stopni. Nie da się tego łatwo zrobić, na dodatek - pomiędzy cyframi są przegródki i jeżeli nie ustawię głowy dokładnie pod odpowiednim kątem, to cyfry się zacierają. Przez krótki moment udaje mi się wykręcić odpowiednio głowę i odczytuję godzinę. Jest 4:10 . 

[Dodam w tym miejscu drobną notkę ze słownika Anadiego jaki został udostępniony już po opublikowaniu tego wpisu:

"Horyzontalne Samadhi: scalenie czystego „ja” świadomości z uniwersalną" świadomością poprzez portal z tyłu głowy.(To odpowiednik obrócenia ekranu śnienia o 180 stopni.)

"Wertykalne Samadhi: połączenie wszystkich centrów duszy z absolutem."               (To jest medytacyjny odpowiednik synchronizacji poziomów 4 i 10.Świetnie widać że twierdzenie medytujących jakoby udało im się opuścić ciało mentalne-4 i osiągnąć czystą świadomość - 10 jest jedynie kolejnym złudzeniem umysłu.To tylko synchronizacja obydwu poziomów świadomości, specyficzna projekcja mentalna. )

Właśnie o tym śnię w tej chwili.Dziwne jak w śnieniu tak wzniosłe ,z punktu widzenia ludzkiego umysłu dostrojenia, wyglądają mizernie i mało atrakcyjnie .Teraz nastąpi wejście do  wnętrza Szczeliny Brahmanicznej 8-12, w obręb kryształowego muru ale najpierw nastąpi obrócenie ekranu do góry nogami.Kontynuując  przerwaną narrację :]

Mam więc jeszcze sporo czasu, więc mogę skoczyć do sklepu. Miałem wjechać na placyk na wprost, ale okazało się, że kierunek ruchu jest w prawo. Należy na placyk wjechać, okrążając budynek sklepu w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Sądziłem, że plac jest placykiem przed sklepem, ale kiedy wjechałem pomiędzy sklepem z lewej i półkami z wodą mineralną (woda jest przezroczysta, ale ma smugi jak w zastygniętym lodzie albo krysztale, jakby słodzona i nie rozmieszana) i piwem z prawej na placyk - skręciłem w lewo. Pomyślałem o tej wodzie; chętnie bym się jej napił, bo na piwo nie mam ochoty, gdyż boli mnie po nim głowa. Tak myślę we śnie.

Okazuje się, że placyk jest integralną częścią sklepu a nie parkingiem i z jego lewej strony znajduje się kasa (!). Jest nawet dwu-trzyosobowa kolejka. Zatrzymałem się więc na końcu kolejki. Aby zająć sobie kolejkę - na stołku złożyłem swoje rzeczy: skuter (!) i przezroczystą torbę z dwiema bułkami, a potem poszedłem do sklepu na lewo.

Kasa. Zatem koniec tematu. Guru pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, ale dotarł w rozwoju duchowym bardzo wysoko. Taki znalazł sposób na wyrwanie się. Pewnie zaplanował to przed urodzeniem. Wszystko wskazuje na to, że dotarł aż do wnętrza otaczanego przez  kryształowy mur na poziomie szczeliny brahmanicznej. Nie przywiązuje uwagi  do posiadania.                                                                           Warstwa butelek, ze złoto - perlistą zawartością, to koloryt poziomu buddycznego.

 




Relacja Wojtka

Co ma do ukrycia ten guru od Jarka? Zapomniałem imienia, ale zwizualizowałem sobie jego facjatę.

 W środku nocy coś już wyśniłem, ale nie zapisałem i nic nie pamiętam oprócz jakiejś bardzo futurystycznej struktury: latające samoloty/rakiety etc. Myślałem, że nic z tego nie będzie, bo już wstałem, ale położyłem się jeszcze na chwilę i zdrzemnąłem na godzinę. Sny się zdarzyły.
Sen 1. Żona powiedziała mi, że musimy jechać na badania do lekarza. Pojechaliśmy, ale to był trik żony, bo lekarka była jej znajomą - chciała ją odwiedzić. Z nudów chyba i aby sobie mogły pogadać, zająłem się przyjmowaniem pacjentów na recepcji. Chyba ta lekarka, albo inny babon, przyszła do mnie i zaczęła mi mówić, że na recepcji przyjmuje się klientów bez pierścionków na ręce. Powiedziałem jej w skrócie, że to obrączka ślubna, której nigdy nie ściągam, a poza tym - ja tu nie pracuję tylko pomagam i mam to w dupie. Ogólnie coś mnie tam strasznie wkurwiało, ale byłem tam ze względu na żonę.

 

(Mój krótki komentarz ułatwiający zrozumienie snu Wojtka. Bardzo ciekawe, bo jak widać - reprezentacja duszy poniżej poziomu kauzalnego, czyli anima Wojtka i Anadiego, dogadały się bez przeszkód.  Z jakiegoś jednak powodu mnie też Anadi  irytuje, podobnie jak Wojtka -JB)


Sen2. Byłem u jednego z moich wujków w Wiśle (dom obok) i wracając do domu zauważyłem najpierw, że kuzynka Ola z facetem przyjechała małym kamperem (chyba VW ogórek) i że na dachu mieli jeszcze jeden malutki samochód. Przyglądałem się dziwnemu samochodzikowi, ale po chwili moją uwagę przykuło, że pełno ludzi się zjechało na naszą posesję i przede wszystkim rozstawiono stragany. Zauważyłem też, że ludzie przez naszą posesję przechodzą, a przecież w ciągu dnia była zawsze zamknięta. Okazało się, że wujkowie zrobili dodatkową furtkę z tyłu posesji i teraz można było przechodzić przez nią. Zobaczyłem też zdziwiony, że wujek wyładowuje lub załadowuje do swojego auta futerały od kontrabasów, ale takie z dużą, ponadwymiarową "głową". Poszedłem na górę (piętro) do rodziców i pytam co się tam wyrabia, a oni, że wujek urządza festyn i tak to zorganizował. Pytam też o stragany - powiedzieli, że kiedyś tak robili i powinienem pamiętać, jak za mojego dzieciństwa były stawiane, a potem ludzie się schodzili do nas na festyn. Wówczas to sobie przypomniałem i nie było to już dla mnie takie dziwne. To tyle co pamiętam.

 

Ja do Wojtka

Widać znano w przeszłości tę przepustowo - festynową technikę  łączenia różnych form  rozwoju. Pewnie dlatego nas irytuje. Musimy mieć jakieś negatywne skojarzenia z przeszłości związane z takim nauczaniem, dlatego uznaliśmy ją za zapomnianą, zbyt pierwotną.

 

Otóż ten cały Anadi nie jest "gupi". U mnie pojawia się również jakaś marketowa/hurtowa/pakietowa (zgrzewki ) symbolika techniki osiągania Kryształowego Muru i Świątyni w Szczelinie Brahmanicznej  przez Anadiego,  ale ostatecznie jeżeli metoda jest skuteczna, to dlaczego nie stosować jej mimo jej archaizmu; może właśnie jej siłą jest jej dosłowność.

Przy okazji wpadliśmy na trop jednej z najstarszych hucp świata. Oświeceniowej wizji modo buddyzmi która , coraz bardziej jestem o tym przekonany, nie jest żadnym ostatecznym oświeceniem a  jego projekcją mentalną .Zwarciem(soczewkowaniem) pomiędzy poziomem mentalnym(4) a brahmanicznym(10), stąd te zgrzewki.

Zadziwiające jest to że nikomu do tej pory nie przyszedł  do głowy pomysł na sprawdzenie świętych nauk jakąś zewnętrzną metodą.Obserwacją procesu oświecania się z zewnątrz.Odnoszę wrażenie że możemy tego dokonać za pomocą śnienia.Serdecznie Państwa do takiej weryfikacji zapraszam.






◀ Wehikuł czasu. Cz.6 ◀ ► Wehikuł czasu. Cz 7 ►


Komentarze

[foto]
1. Nie było tego...Jarosław Bzoma • 2014-09-25

Nie było tego dużo.Dla trzech by nie starczyło :)
[foto]
2. Prze i poRadek Ziemic • 2014-09-29

Byłbym mniej nieufny wobec powyższego "snu", gdyby w Tarace pojawił się przed, a nie po tekście Anadiego. Nie oznacza to, że nie zgadzam się z "rewelacjami" na temat Anadiego, ale dają się one właściwie wyczytać z jego wypowiedzi, zwłaszcza ostatniej.   
[foto]
3. My te sny...Jarosław Bzoma • 2014-09-30

My te sny śniliśmy po pierwszym jego artykule tyle że nie chciało mi się ich publikować :)Zawsze sprawdzam każdego kto opowiada o sobie że jest nauczycielem.Lubię wiedzieć z kim mam do czynienia.Jedno mogę zawsze gwarantować , z zasady niczego nie zmyślam co widzę to piszę. Gdyby okazało się że jest Jezusem Chrystusem też bym to napisał chociaż bym się z tym nie zgadzał.Swoją drogą wypadł znacznie lepiej w tych snach niż o nim sądziłem po przeczytaniu jego pierwszego artykułu czemu zresztą dałem wyraz w dyskusji.Dalej zresztą uważam że sny definiują go zbyt pozytywnie :)
4. @5 Marcin KotasińskiNN#7670 • 2014-09-30

Panie Marcinie, ciekawy sen i sporo materiału do pracy. O ile potraktuje go Pan jako informację o własnych nieświadomych procesach, zamiast na siłę szukać w nim wiedzy o innych. Młody mężczyzna, ze wszystkimi opisanymi cechami, to być może Pański cień? Anima jako starsza kobieta – cóż, z pewnością nie ma tu „chemii”, ale dzięki swojej dojrzałości może być wspaniałą przewodniczką i nauczycielką dla tego nieco roztrzepanego młodzieńca. Przedzielone przejściem rzędy siedzeń to metafora półkul mózgu, z właściwymi im, dopełniającymi się funkcjami. Na innym poziomie, trybuny czy kino to symbol aktywności publicznej, być może tu, na forum Taraki?

Jak mawiał bohater jednego z polskich filmów: „możliwości jest wiele”. Także w zakresie interpretacji materiału sennego. Proszę potraktować mój wpis z przymrużeniem oka.  Pozwoliłem sobie na niego, bo i Pan przecież czynnie uczestniczy w interpretacji snów na forum. Liczę więc, że się Pan nie obrazi.     

[foto]
5. Bardzo pomocna w...Jarosław Bzoma • 2014-09-30

Bardzo pomocna w interpretacji takiego snu jest dokładna treść pytania jakie zadaliśmy przed zaśnięciem oraz określenie stron po których wystąpiły postacie względem obserwatora. Z mojego doświadczenia  wynika , że takie półkoliste stadiony  są na poziomie buddycznym naszej świadomości (niektórzy nazywają to Radą Starszych albo Sądem cząstkowym).Właśnie na takim stadionie usłyszałem że jestem ateistą ponieważ czuję się oddzielnym indywiduum  :)
[foto]
6. Bardzo często kiedy...Jarosław Bzoma • 2014-09-30

Bardzo często kiedy zadajemy sobie śnienie o kimś śnimy nim ,wtedy stany emocjonalne i skojarzenia pochodzą od śnionego.Nie jest to żadne hokus pokus bo wynika z bardzo łatwego dostępu do astralu wybranej do obserwacji osoby.Anima występuje zazwyczaj po prawej stronie śniącego ,kiedy jest po lewej śnimy  właśnie drugą ,obserwowaną osobą.
[foto]
7. Ja staram się...Jarosław Bzoma • 2014-09-30

Ja staram się korzystać ze swojej męskości na jawie :) Animie pozostawiam przewodnictwo do granicy pomiędzy ciałem przyczynowym a buddycznym "wyżej" oddaję się pod opiekę obserwatora ekranu śnienia czyli mojej warstwie atmanicznej Świadomości jakiej ja jako Jarek jestem  kotwiczącą w świecie fizycznym częścią.Myślę że wyraziłem się jasno :)
8. @14 Jarek BzomaNN#7670 • 2014-09-30

"Ja staram się korzystać ze swojej męskości na jawie :)" - ależ dlaczego tak dosłownie? Mnie chodziło bardziej o Hieros Gamos, Unio Mystica czy zaślubiny hermafrodyty.
[foto]
9. Samopoznanie jest w...Jarosław Bzoma • 2014-10-01

Samopoznanie jest w dużej a może w całkowitej mierze naszym wyobrażeniem o nim :)
[foto]
10. W wyobrażeniu nic...Jarosław Bzoma • 2014-10-01

W wyobrażeniu nic nie jest prawdziwe.Samopoznanie  nie jest naszą decyzją a stanem naszej  wyższej struktury świadomościowej , ponadprzyczynowej.Jeżeli ona nie przyjmie konfiguracji inwolucyjnej i nie zdecyduje o wycofaniu się z przejawienia nic nie pomogą nasze staranie "duchowe".Jak to ktoś  całkiem niegłupio powiedział łaska boska do zbawienia jest koniecznie potrzebna :)
[foto]
11. Dezorientacja jest wynikiem...Jarosław Bzoma • 2014-10-02

Dezorientacja jest wynikiem przedwczesnego działania.Życie tego kto jest wyrazem inwolucji  swojej Świadomości  jest samosterowne.Tylko zewnętrzny obserwator odnosi wrażenie skuteczności działań "powołanego".
[foto]
12. W dzisiejszych czasach...Jarosław Bzoma • 2014-10-02

W dzisiejszych czasach nie ma już  prawdziwie misteryjnych wtajemniczeń.Wzorów jest aż za dużo więc nie trudno rozpoznać mechanizmy rządzące Świadomością/czyli jungowską jaźnią.W moim  rozumieniu powołany ma wrażenie sensowności swoich działań ale impuls do ich podjęcia wychodzi z jego głębokich warstw np.atamnicznej czego najczęściej powołany nie jest świadomy.Chyba że doświadczy bezpośredniego przeżycia mistycznego.Mówiąc o obserwatorze myślałem  o innym człowieku ,kimś  kto śledzi  "postępy duchowe" powołanego i przypisuje je jego staraniom.W wyniku tego zakłada że naśladując jego sposoby relacjonowania z wnętrzem osiągnie ten sam efekt.Czas już chyba powiedzieć sobie prawdę ,że  człowiecze stany mistyczne są wyrazem wewnętrznych stanów wysokich struktur duchowych  a nie chciejstwa ciekawskich i nie ma co się wygłupiać ,duchowości traktować jako sposobu spędzania czasu w jeszcze jednej sferze konsumpcyjnej rozrywki.Pożyteczniejsze jest szydełkowanie albo klejenie tekturowych modeli. Ten kto zostaje powołany poleci nawet na  przysłowiowych drzwiach od stodoły. Powołanie nie jest nagrodą ani łaską jest wyrazem  zwyczajnych stanów "czynnościowych" Źródła .Próba manipulowania Źródłem jest wystarczającym  powodem aby dalej tutaj tkwić . To wyraz podtrzymywania swojej oddzielności od Źródła i ludzkiej ignorancji.Ja oczywiście nie mam oświeceniowych aspiracji ,nie mam zamiaru konkurować o palmę pierwszeństwa :) a moją jedyną słabością  w tej sferze jest zwykła ludzka ciekawość.
[foto]
13. Myślę że niczego...Jarosław Bzoma • 2014-10-02

Myślę  że niczego specjalnego robić nie trzeba.Starać się żyć przyzwoicie i czekać aż któregoś dnia idąc ulicą zdamy sobie sprawę ,że za oczami przypadkowo mijanej istoty ukrywa się ta sama Świadomość która patrzy przez nas :)Sądzę że zrozumienie tego całkiem wystarczy.
[foto]
14. Z ust ,...Jarosław Bzoma • 2014-10-02

Z ust , że tak się wyrażę , mi to wyjąłeś :)A czekanie kiedy czekamy naprawdę nie trwa wcale długo.
[foto]
15. Właśnie , mamy...Jarosław Bzoma • 2014-10-02

Właśnie , mamy  dość naiwne oczekiwania myśląc o wyzwoleniu. Należałoby się najpierw wyzwolić właśnie z nich.Kiedy się wyzwolimy zapewne przestanie być dla nas istotna realność samego wyzwolenia. Rozsądniej byłoby zacząć mówić do siebie na wzajem  już teraz . . . . . Anadi

http://www.wykop.pl/link/2141370/niespodziewany-gosc-w-sondzie-ulicznej/
To chyba najlepsze podsumowanie naszych rozważań.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)