25 września 2014
Wojciech Jóźwiak
Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Avalonia, prakontynent, na którym po części żyjemy
◀ Słowiański autochtonizm na ziemiach polskich ◀ ► Czy z kraja nasza chata? ►
Podczas V Zjazdu Taraki w Lechowie w Górach Świętokrzyskich mówiłem o historii tamtego regionu. Zapomniałem wspomnieć o Avalonii - teraz nadrabiam zaległość.
Podczas V Zjazdu Taraki w Lechowie w Górach Świętokrzyskich mówiłem o historii tamtego regionu. Zapomniałem wspomnieć o Avalonii – teraz nadrabiam zaległość.
Avalonia zaczęła się formować 730 milionów lat temu. Najpierw była łukiem wulkanicznych wysp wzdłuż krawędzi ówczesnego wielkiego prakontynentu – coś jak obecna Japonia przy Azji. Następnie została oderwana przez ryft i samodzielnie „popłynęła” na północ.
Tu konieczne objaśnienia. (1) Wszystko to działo się na ówczesnej półkuli południowej. (2) Ryft to pęknięcie skorupy Ziemi wypełniane przez napływającą od dołu magmę. Dzisiejszymi ryftami są Morze Czerwone między Afryką a Arabią, lub jezioro Bajkał. Ryft kiedy się odpowiednio rozszerzy, staje się oceanem; przykładem Atlantyk. (3) Kontynenty, a raczej kry litosfery, płyną na leżącej głębiej plastycznej masie płaszcza Ziemi. Oczywiście robią to bardzo powoli, kilka-kilkanaście centymetrów na rok.
Avalonia oderwała się i „usamodzielniła” około 540 mln lat temu. Była wtedy czymś podobnym do dzisiejszej Nowej Zelandii: długą i wąską wielką wyspą lub małym samodzielnym kontynentem. (Nowa Zelandia naprawdę jest dużo większa niż to co z niej wystaje ponad ocean. Większa jej część jest szelfem, czyli zatopiona.)
Około 450 mln lat temu Avalonia dryfując na północ zderzyła się z innym, dużo większym i starszym kontynentem: Baltiką. Nazwa tej formacji pochodzi oczywiście od Bałtyku i zajmuje ona Skandynawię i równiny wschodnioeuropejskie aż do Uralu na wschodzie, Kaukazu na południu i Karpat na zachodzie. Tamte góry są śladami zderzania się i obijania Baltiki o sąsiednie kry litosfery. Uwaga! Skutkiem zderzenia wschodu Avalonii z Baltiką są stare fałdowe Góry Świętokrzyskie. Jesteśmy więc w domu.
Była to epoka, kiedy kontynenty skupiały się na nowo. Wkrótce do połączonej Baltiki z Avalonią dobiła od zachodu inna kra litosfery, Laurentia. Laurentię dobrze znamy, jej nazwa pochodzi od Rzeki Św. Wawrzyńca (po francusku Fleuve Saint-Laurent), a na mapach jest widoczna jako wielka równinna wschodnia część Ameryki Północnej, aż do Gór Skalistych, plus jeszcze Grenlandia (która oderwała się ryftem dopiero później).
Powstał nowy superkontynent z połączonej Baltiki, Avalonii i Laurentii. Można było wtedy sucha stopą przejść „od nas” do Anglii, Kanady i Stanów! Ale mogliby to zrobić tylko jacyś ówcześni ufonauci z innej planety, ponieważ w tamtej epoce – sylurze – dopiero pierwsze mikroorganizmy zaczynały żyć na lądach, dotąd życie istniało tylko w oceanie.
Ciekawie wyglądała ówczesna mapa:
Góry Świętokrzyskie stanowią jedyny wynurzający się na powierzchnię fragment tego, co na mapie jest opisane jako „North-German-Polish Caledonides” czyli „północno-niemiecko-polskie góry kaledońskie”. Czerwona linia idąca w poprzek Polski na ukos to Strefa Teisseyre'a-Tornquista – czyli granica Baltiki. Idzie ona mniej więcej przez Zamość, Radom, Łowicz, Inowrocław, Kołobrzeg. (Tornquist był Szwedem, a Wawrzyniec Teisseyre – Polakiem, mimo prowansalskiego nazwiska.) Na dawnej Avalonii leżą m.i. Kraków, Berlin, Hamburg, Londyn, Boston i New York, a nawet stolica Południowców, Richmond w stanie Virginia. Merowie tych i innych miast powinni założyć stowarzyszenie: Ligę Avalońską!
Co było dalej? Nie było spokoju. Od południa najechała kolejna kra: Armoryka. Z jej „gruzu” jest dziś zbudowana większa część Francji i Hiszpanii. Wreszcie w epoce kredy ponad 100 milionów lat temu, wspólny kontynent pękł wzdłuż dawniejszego szwu między Skandynawią a Grenlandią, Ameryka odjechała od Europy (która w międzyczasie skleiła się z kawałkami Azji), pomiędzy nimi uformował się Atlantyk, a nasza Avalonia została przepołowiona jak tytułowe jabłko (od którego pochodzi jej nazwa: „wyspa jabłek” po celtycku).
Ale elfy Avalonii żyją, zapewne, tu i tam do dziś.
◀ Słowiański autochtonizm na ziemiach polskich ◀ ► Czy z kraja nasza chata? ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/PART_17.jpg)
pod wrażeniem. Jak dotąd nie miałem raczej okazji spotkać się z tak pięknym i ujmującym a zarazem tak profesjonalnym (oczywiście w ogólnym zarysie) przedstawieniem fragmentu geologicznej historii naszej części świata z jednoczesnym odniesieniem tego wszystkiego do teraźnejszości. Wojtek wciąż zaskakuje mnie swoją wszechstronnością ...
Pozdrawiam
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.