Jaki związek z matrycą Tzolkin ma "kin"? Wiem, że podawane są "kiny" na dany dzień, itp.
Czy "Matrix" o którym wspominacie, to to samo, co "matryca świadomości Tzolkin", no bo  "matrix" to to samo co "matryca", tylko drugie po polsku, a pierwsze w innych językach?
Co to znaczy: "energie o naturalnej poza-matrixowej częstotliwości"?
Co to znaczy, "hiper-wymiarowy"?
Na Tsu, Moniko, pisałaś, że 20 elementów Tzolkin´u odpowiada 20 aminokwasom. Mogłabyś rozwinąć ten temat?
Wizja Matrixu jako "szkoły-więzienia" bardzo jest podobna do wizji świata według gnostyków i to tych radykalnych. Tylko tam owej szkoły-więzienia, czyli Ziemi czyli "padołu łez" (wiele poglądów gnostyckich przeciekło do chrześcijaństwa) strzegły demony-planety. Gnostycy wierzyli w astrologię, ale była on dla nich obrazem sił demonicznych, wrogich człowiekowi i jak złośliwi strażnicy więzienni wkopujących ich z powrotem do ziemsko-cielesnego więzienia. Czy Tzolkin jest "remake´iem" gnostycyzmu?
A może nie, ponieważ, jak piszesz, "wyższe przeznaczenie Matrixa, czyli pomaganie tobie w przerośnięciu własnych słabości"?
Czy te "hiperwymiarowe drapieżne siły" mają coś wspólnego z egregorami, o których kiedyś pisał Jan Witold Suliga? ( http://ctud.blox.pl/2007/02/LEKCJA-I.html )

Z pozdrowieniami i szacunkiem...

pewna sztuczność języka, taka sierozna, naturalnie, wydaje mi się ona niepotrzebnym komplikowaniem. Tak jak wyżej, niby tłumaczy się czym jest ten matrix, a jednak nie (wy)tłumaczy. 

W ekonomii matrix tłumaczy się jako macierz i oznacza to układ rozmaitych równań określających warunki występowania jakiegoś zjawiska. Oglądając znany film traktowałam jego tytuł jako właśnie świat stworzony za pomocą równań (nawet są one prezentowane na filmie w postaci długich szeregów liczb). Matrycę rozumiem nieco inaczej - jako pewien wzorzec, stały, przygotowany do powielania, za to macierz, jeśli posługujemy się symbolami, zamiast liczbami, lub oprócz nich, może być zmienna. Nie wiem czy prawidłowo rozumuję, ale może jakiś matematyk mnie oświeci. Czy więc "matryca świadomości" nie jest raczej wzorcem, niż układem zmiennych - macierzą równań?

Kariera słowa matrix wzięła się oczywiście od filmu "Matrix" braci (teraz brata i siostry) Wachowskich.
Słownik etymologiczny ( http://www.etymonline.com ) objaśnia, tłumaczę:

matrix (n.) od późnego 14 wieku., "macica, łono," ze starofrancuskiego matrice "łono, macica," z łaciny matrix (dopełniacz matricis) "ciężarna samica," w późnej łacinie "łono," także "źródło, pochodzenie", od mater (dopełniacz matris) "matka" (zobacz mother (n.1)). Znaczenie "miejsce lub środowisko gdzie coś jest rozwijane" pierwszy zanotowane ok. 1550; znaczenie "zamknięta masa czegoś" pierwszy raz zanotowane ok. 1640. Znaczenie w logice "tabela możliwych kombinacji wartości prawda/fałsz" zaświadczone od 1914. Jako czasownik od 1951.

Słownik nie podaje znaczenia w matematyce: "tabela liczb, na której wykonuje się działania dodawania i mnożenia", czyli: liczbowe przedstawienie złożonego systemu.

Polskie odpowiedniki: macierz (w matem. itd.), matryca. Nie kojarzą się z "macicą", jak w ang.

Oczywiście w tekście Moniki i Krzysztofa słowo matrix użyte w znaczeniu "specjalnym".

mnie zachwyciły eksplikacyjne (są tacy, co uciekają na sam cień słowa "eksplikacyjny") analizy symboliki filmu "the Matrix" do tego stopnia, że użyłem tego na swoim miniwarsztacie astrologicznym.
oprócz bardzo soczystego, pięknego objaśnienia w jaki sposób monomit bohatera Campbell´a jest głębokim rdzeniem struktury tej opowieści, również są analogie i nawiązania do niemal całego przekroju - od antyku do postmodernizmu - filozofii zachodniej, nie tylko wschodniej, która - jak się wydaje - jest tam obecna w sposób oczywisty.
już z racji tych dwóch youtube´owych filmików można ponownie cmokać z zachwytu nad matrixem, po wielokrotnym obejrzeniu hollywoodzkiej bajki. to nie jest tylko opowieść o ucieczce z niewygodnego łona, wprawni obserwatorzy zrobili z tej opowieści kawał wykładu filozoficznego.
można by skrócić "ten zły matrix" do prostej, jednowymiarowej historii: to jest obraz wzorca toksycznego łona z pierwszej matrycy okołoporodowej Stanislava Grofa, trzeba z niej wiać - jak najszybciej się "urodzić" -  i większość ludzi generalnie kończy na tym zagłębianie się w "the Matrix". patrząc w ten sposób cała opowieść jest płaska jak makaronowy western.
ja doceniam głębię symbolicznego dopasowania obrazu do doświadczeń i wzorców sensorycznych, jakie każdy człowiek wynosi w jakimś (każdy w innym) stopniu z matrix swojej matki, w postaci perinatalnych wzorców. taki zbiór obrazów, ustawionych akurat w takiej kolejności, jest świetnym narzędziem do samoobserwacji - jakie emocje i wspomnienia we mnie budzi oglądanie tego (po raz kolejny)? 

@Radek - pamiętam Twoje pytanie "czym są matryce perinatalne", zgadzam się, że warto je tutaj rozwijać, ale temat jest dosłownie gigantyczny i ja się tego nie podejmuję.
ps. właśnie zobaczyłem, że pomysł na to, by symulację komputerową rzeczywistości, pompowaną przez neurointerfejs bezpośrednio do mózgu, nazywać "matrixem" pochodzi z książki "Neuromancer" Williama Gibsona, całym cyklem gibsonowskiego cyberpunku zachwycał się mój kumpel z liceum i jego mama, którzy pochłaniali ogromne ilości sf i fantasy, ale nawet ich erudycja nie była w stanie wtedy mnie zachęcić do przeczytania tego - co jest znamienne i bardzo typowe. ja wtedy byłem na samym początku zachwytu wschodnią filozofią i wolałem czytać "Enneagram" Helen Palmer, wspomnianą wcześniej książkę o runach obecnej tutaj Marii Piaseckiej, "Fragmenty nieznanego nauczania" i ... "Bhagavadgitę", ale bez komentarza Swamiego (do tej pory mi "nie wchodzi").

tu fragment o źródłowym pomyśle nawiązania do Gibsona:

Oj, Moniko i Krzysztofie, napiszcie coś więcej!
Bo na razie mamy tylko Wikipedię i to po ang.: http://en.wikipedia.org/wiki/Tzolk%27in