04 grudnia 2015
Maciej Żbik
Dialogi o snach. Matka odnaleziona
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
Wstęp. Uczestnik C (inicjał zmieniony)
Niewiele oglądam TV, jednak jest pozycja w polskiej kinematografii, która wywarła na mnie duże wrażenie. Jest nią ekranizacja powieści “Pamiętnik znaleziony w Saragossie”. Powieść, na kanwie której powstał film, nie była wyjątkiem w swojej epoce, gdzie “opowieść puzderkowa” była powszechnie używaną techniką pisarską. W tym jednak miejscu nie chodzi mi o głębię czy przewrotność intrygi, czy też gwiazdorską obsadę filmu, a o samą konstrukcję powieści. Gdzie poszczególne wątki zawierają się we wcześniejszych wątkach, jak matrioszki siedzące jedna w drugiej. Podobnie skonstruowane są mechanizmy kompensacyjne, obudowane niejednokrotnie jako mechanizmy nerwicowe wokół traumy bazowej, czyli takiej, która zalega u podstaw rozległego kompleksu. Docieranie do tej traumy bazowej wymaga bolesnej, czasem wręcz heroicznej pracy. Ujawniania i powtórnego przeżywania wszystkiego, co zostało wokół niej obudowane. Dopiero uwolnienie napięć (energii psychicznej) z wierzchnich warstw pozwala na konfrontację z najcięższym uwikłaniem i jego integracją. Z takim przypadkiem mamy tutaj do czynienia.
Wizja pierwsza: Sen o namiocie
C: Pamiętasz: miałam sen z namiotem, namiot na morzu?
MŻ: Tak, potężnie rozdmuchane ego, unoszące się na falach nieświadomości. Nie jest to solidna skała, jest to tylko nadmuchany namiot. Jak pamiętam, namiot zamieszkały jest przez dwie kobiety, tak?
C: Tak, moja towarzyszka nie chce wyjść, a ja chcę.
MŻ: Czyli jest część Ciebie, która jest gotowa na spotkanie z nieświadomością, i druga część, która się tego spotkania obawia. W końcu udało Ci się w tym morzu zanurzyć, czyli spotkać z nieświadomą częścią jaźni zaangażowaną w ten proces. I co się zadziało?
Wizja druga: Obraz matki
C: Potem kazałeś mi... Znaczy powiedziałeś MAMA i zrobił się grzybek wewnątrz kuli, bo nie miałam snu. Ale możemy przejść dalej.
MŻ: Czekaj, czekaj, to była prowokowana wizja i oczywiście mama znów była symbolizowana wraz z jej częścią męską, to jest grzybek zamknięty wewnątrz tego, co kobiece, tak? Grzybek, czyli obiekt falliczny. Czyli głębsze warstwy psychiczne jak najbardziej zdają sobie sprawę z tego, że kompletna kobieta obejmuje też to, co męskie. Nawet jeśli dla Ciebie "Obrzydliwe, nie do przyjęcia," ale tak jest.
Wizja trzecia: Sen o dziewczynie na siłowni
C: Tak, po przyjęciu tego grzybka miałam sen o dziewczynie na siłowni, takiej dużej, co źle widziałam ją z góry.
MŻ: No, ale to była praca z samooceną, powiedzmy dla mnie to jest drobny epizod, który chociaż ważny dla Ciebie w życiu codziennym, stanowi poboczny temat dla głównego procesu, przez który tu przechodzisz.
Wizja czwarta: Sen o kolegach
C: Wyśniłam kolegę, który przywitał drugiego, nielubianego w rzeczywistości, z wielką miłością. Tu mam tylko twarz narysowaną. Mówił, że go bardzo kocha, uwielbia i w ogóle...
MŻ: Konflikt wewnątrz Animusa, również rozwiązany. Dwie skonfliktowane treści w mężczyźnie w Tobie powodujące szamotanie się, tak naprawdę, pomiędzy skrajnymi ocenami, postaw męskich, zachowań męskich czy mężczyzn w ogóle. On jednego dnia jest atrakcyjny, drugiego dnia beznadziejny. Jednego dnia jest ciekawy, drugiego jest nudziarzem. Ta sama osoba. Tak właśnie winnaś realizować taki mechanizm w codziennym życiu, tak jest?
C: Pomińmy milczeniem...
Wizja piąta: Sen o wyprawie
C: To kolejny sen. Planowaliśmy wspólną wycieczkę i miałam mapę, i oglądałam z koleżanką tą mapę, i chciałam gdzieś wyruszyć z resztą grupy.
MŻ: Tak, ale wspólna wycieczka dotyczyła mieszanego towarzystwa, tak? Damsko-męskiego. Pamiętam, że wyprawa nie była łatwa, trudno było doprowadzić do tego, żeby pomimo technicznej gotowości w tę wyprawę wyruszyć. Wyprawa, to wyprawa w głąb siebie, to proces indywiduacyjny. Ale realizowany przez treści męskie i żeńskie, które już kooperują. Nie było entuzjazmu, by wyruszyć, ale w końcu wyruszyliście. Co się zadziało dalej?
Wizja szósta: Atak ciem
C: A potem zostałam zaatakowana przez ćmy.
MŻ: Tak, przyjęcie jednej z nich wywołało regres do czasu utraty mamy.
C: Ja tylko przyjęłam ćmę i powtarzałam do mamy, że mnie porzuciła, aż do uspokojenia emocji. Potem pojawiły się kot i pies żyjące w przyjaźni.
MŻ: Rozwiązałaś konflikt, który w Tobie narósł, tzn. poczucie porzucenia przez mamę i tabu, którym obłożone jest "mówienie źle" o zmarłych. Nierozwiązanie tego konfliktu wcześniej odpowiadało za to, że mamy nie mogłaś spotkać w ogóle!
Pierwszym krokiem dziecka, które jest pozostawione u opiekunki zbyt długo lub zbyt wcześnie, jest kara, którą wymierza rodzicowi, gdy już jest od opiekunki odbierane. To jest naturalne, że dzieciak złości się na rodzica za to, że został porzucony. I właśnie ta kara jest pozytywnym rozwiązaniem wewnętrznego konfliktu w dziecku. Rodzic - świat, który kocha i otacza opieką, zdradza i porzuca, daje konflikt: miłość/porzucenie. Są dzieci tak złamane, że już nie mają odwagi wyrażać swojej złości. Dopiero gdy złość jest wyrażona, dzieciak przytula się do mamy lub taty, który je od opiekunki odbiera. Może wypłakać się i wyżalić. Tobie tabu nie pozwoliło na uczynienie tego pierwszego kroku, ukaranie mamy za to, że Cię porzuciła. Gdy pozwoliłaś sobie na to, mogłaś mamę spotkać, tak naprawdę, i przypominam sobie, że było to takie bardzo żywiołowe spotkanie, potężne, spotkałaś ją całą sobą. Jestem pewien, że dzięki temu uzyskałaś mnóstwo sił psychicznych. Powiedz mi, jak psyche zagospodarowało tą energię psychiczną? Co się zadziało dalej?
Wizja siódma: Medytacja z mężczyznami
C: Miałam sen o fizyku, trzech facetach, w tym o Tobie pomieszanym z kimś, trzech facetach, mieliśmy medytować, a sala była przeniesiona do góry. Mieliśmy medytować nie tu, tylko wyżej.
MŻ: Czyli w momencie, gdy ożywiłaś treści kobiece w sobie o to, co macierzyńskie, miałaś możliwość spotkania się z tym, co męskie w Tobie. Liczba 3 symbolizuje to, co męskie, dynamiczne. Wiec było ich trzech, każdy z nich niósł ze sobą jakieś wartości. Przyjmowałaś tych mężczyzn, w końcu przyjęłaś treści, które reprezentowali. Co było dalej?
Wizja ósma: Medytujący kolega
C: Śnił mi się kolega, który siedział w pozycji lotosu i nic nie mówił. Jeszcze wydawało mi się, że krzyczał, ale go nie słyszałam.
MŻ: I co z tym zrobiłaś?
C: Miałam go przyjmować w wizji i w psychodramie. Zakończenia nie pamiętam już, szczerze mówiąc.
MŻ: O ile ja pamiętam, to okazało się, że kolega nie krzyczy, tylko chce być zauważony, chce żebyś go przyjęła, chciał wtopić się w Ciebie. Bardzo prosty symbol integracji tego, co męskie.
C: Właśnie tak! W psychodramie zamieniliśmy się miejscami. Na początku on siedział, ja stałam, a później ja musiałam usiąść, on wstał i tak jakbyśmy się przemienili w tą drugą osobę.
Wizja dziewiąta, sen z dzieciństwa: Wielkie pijawki wypełzające z morza
C: Przypomniał mi się sen z dzieciństwa o wielkich pijawkach wypełzających z morza, atakujących mnie. W pracy przyjmowałam je, głaskałam, zaprzyjaźniałam się z nimi. Na koniec przytulałam się do wieloryba i było mi błogo i bezpiecznie.
MŻ: Kolejne spotkanie z matką, budujące, zobacz groźne pijawki, to one wychodziły z morza, po bliższym spotkaniu okazały się wielorybami. Wieloryb symbolizuje to, co kobiece, symbolizuje macicę. Również w Biblii, ale nie tylko, bo i w Koranie bohater zostaje połknięty przez rybę, żeby być potem przez nią narodzony. Wiec spotkałaś się ze swoją mamą po raz kolejny.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.