04 stycznia 2015
Porcelanka
Serial: Sny i wizje
Feniks w dwuczęściowym herbie
◀ Kradzież ametystów ◀ ► Sen, ale nie mój - to ja byłem snem ►
Pokój (w rzeczywistości mi nieznany), dwa pościelone łóżka - chyba na biało, niezbyt jasno, na końcu pokoju okno duże, ale pozasłaniane "gęstymi" firanami. Na łóżku, po prawej stronie od drzwi, siedzi mój syn i na monitorze ogląda herby miast. Przyszedł kolega z byłej pracy, będący ojcem kolegi mojego syna ze szkoły (w sumie nie wiem, po co przyszedł) i dostrzegłszy, co ogląda mój syn, powiedział do niego, tonem nieco wymądrzającym się: "herb Zamościa jest na dwóch herbach". Syn odpowiedział mu: "No wiem". Zajrzałam wówczas do tego komputera i zobaczyłam, pośród innych herbów miast, ten dwuczęściowy herb: dwa herby, z których ten po lewej stronie przedstawiał ptaka (którego szczegółowo nie widziałam, ale chyba był czerwony), a ten po prawej - jego ogon z wielu długich, dużych, czerwonych piór.
Potem ten kolega coś mówiąc, z czego niczego nie zapamiętałam, rozsypał ubranka swojego syna z foliowej "reklamówki" na tym drugim łóżku. Przydarzyło się to "rozsypanie", wg mojego odczucia, z tego powodu, że nie zwrócił uwagi czy też nie zadbał, by te ubranka były ułożone tak, jak w moim mniemaniu powinny być. Pozbierałam te t-shirty i gatki-bokserki (takie wszystko małe i wąskie na szczupłe jego dziecko) i układałam w kostkę (a jeszcze sobie przy tym zdążyłam pomyśleć, że te majtki powinny stanowić osobny stosik, a nie być przemieszane z koszulkami). Wtedy ten tato podał mi nową "reklamówkę"-woreczek, by tam te ubranka włożyć (chociaż tej poprzedniej nic nie "dolegało", prócz tego, że była już używana).
Ten ptak na jawie kojarzy mi się z feniksem.
Potem ten kolega coś mówiąc, z czego niczego nie zapamiętałam, rozsypał ubranka swojego syna z foliowej "reklamówki" na tym drugim łóżku. Przydarzyło się to "rozsypanie", wg mojego odczucia, z tego powodu, że nie zwrócił uwagi czy też nie zadbał, by te ubranka były ułożone tak, jak w moim mniemaniu powinny być. Pozbierałam te t-shirty i gatki-bokserki (takie wszystko małe i wąskie na szczupłe jego dziecko) i układałam w kostkę (a jeszcze sobie przy tym zdążyłam pomyśleć, że te majtki powinny stanowić osobny stosik, a nie być przemieszane z koszulkami). Wtedy ten tato podał mi nową "reklamówkę"-woreczek, by tam te ubranka włożyć (chociaż tej poprzedniej nic nie "dolegało", prócz tego, że była już używana).
Ten ptak na jawie kojarzy mi się z feniksem.
◀ Kradzież ametystów ◀ ► Sen, ale nie mój - to ja byłem snem ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.