01 kwietnia 2019
Wojciech Jóźwiak
Serial: Koniunkcja Saturna i Plutona 2020
Globalne imperium
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Na razie cisza ◀ ► Saturn, Pluton, Mars, Merkury ►
Wśród wariantów, jakie rozważa się, starając futurologicznie wysondować głębiny przyszłości, jeden jest omijany, jakby zbyt wariacki lub nadto politycznie niepoprawny, więc tabu obłożony. To wariant imperium. Światowego imperium, nie jakiegoś małego, lokalnego. Inaczej nazywając: zjednoczenie ludzkości pod jedną władzą. Tak, ja wiem, że temat źle się kojarzy, ale spróbuję mu się przyjrzeć.
Jeśli gatunek ludzki na Ziemi stoi przed globalnymi zagrożeniami – przegrzaniem planety z dalszymi skutkami, wielkim zabijaniem przyrody i pożeraniem planetarnych zasobów, to przeciwdziałać tym zagrożeniom można też tylko globalnie. Globalnie czyli zarządzając światowym kryzysem z jednego odpowiednio silnego centrum, które skupiałoby wszystkie siły naszego zagrożonego gatunku.
Skoro życiu ludzkiemu na Ziemi, jak i nieludzkiemu, zagraża nasz gospodarczy wzrost, nasze bogacenie się, to powinien zaistnieć instytucjonalny decydent, który nakaże zmniejszenie tego wzrostu, i to nie przez apelowanie do dobrej woli tych, dla których rozrost jest jedyną racją ich bytu, tylko siłą. Podobnie skoro życiu na planecie zagraża nasze rozmnażanie się, demograficzna eksplozja (akurat w Polsce zatrzymana, ale w Nigerii lub Egipcie „kwitnąca” bez nadziei na samowygaszenie), to również ktoś powinien nakazać pohamowanie swobodnego płodzenia potomstwa. Podobnie sprawy mają się z zatrzymaniem wybijania słoni, wielorybów, nosorożców, czy nieszczęsnych, chyba już nie mających szans, morświnów bakita. Wyniszczania ryb w morzach. Wycinania lasów. Przyśpieszonego erodowania gleby. Emisji CO2 ze spalanych paliw węglowych. Zrzucania plastiku do mórz. Globalny gospodarz zdjąłby wreszcie to przekleństwo wspólnych pastwisk. Wiem, że brzmi to strasznie, ale wiele drakońskich ograniczeń akceptowano gdy chodziło o mniej rozległe zagrożenia, np. w razie epidemii lub wojny. I co ważne, nie były one przyjmowane dobrowolnie i ochotniczo, gdyż to państwo ze swoim aparatem przymusu bez litości egzekwowało rygory. Rozważmy taką bardzo prawdopodobną ewentualność: że oto wolni – nie przeżyjemy.
Ten sam imperialny aparat, który by egzekwował ograniczenia, zająłby się redystrybucją produkowanych dóbr (których przecież przynajmniej obecnie wystarczyłoby dla wszystkich) i racjonalizacją ich obiegu (żeby nie marnować mas produktów), a także wprowadzeniem w skali świata ratunkowych technologii, przede wszystkim energetyki jądrowej. Tu oczywiście krzyczy „veto!” nasze przykre doświadczenie z gospodarką centralnie planowaną – ale może udałoby się nie powtarzać błędów Hilarego Minca i Edwarda Gierka?
W końcu, od czego są intelektualiści: mogliby zawczasu obmyślić takie imperium, które byłoby łagodne dla poddanych. Przecież nie musi być ono napędzane sadyzmem czyli lubowaniem się w przemocy?
Globalne państwo logicznie wynika z programu zrównoważonego rozwoju: bo gdyby pewne terytorium pozostawało poza globalnym państwem, to mogłoby zachcieć rozwijać się w sposób niezrównoważony, czyli rosnąc kosztem zrównoważonej reszty. Byłoby więc zagrożeniem dla „globalu”.
Kto w obecnym świecie lub w niedalekiej przyszłości mógłby podjąć się roli realizatora projektu globalnego imperium? Kto mógłby zostać globalnym imperatorem: które z obecnych państw-centrów, państw-mocarstw? Tu trzeba zauważyć, że zostać imperium to nie tylko przyjemność: to także gorzko-trudna odpowiedzialność za planetę, której całość i złożoność trudno sobie wyobrazić nawet ekspertom. Jednak ta idea, zjednoczenia ludzi w globalnej Rzeczy Pospolitej, mogłaby stać się napędową ideą któregoś z dzisiejszych państw-mocarstw i nadać jego polityce większy (znacznie większy) rozmach, większy dynamizm.
Przesłanką dla globalnego imperium jest też rosnąca koncentracja zasobów – pieniędzy, ale nie tylko ich – w organizacjach biznesowych. Prywatne firmy takie, jak choćby Facebook, przerosły rozmiar nawet Stanów Zjednoczonych, i jeśli mają zamieszkać w pewnej strukturze prawnej, nadrzędnej względem nich, to ta może być tylko globalna.
Globalne imperium powstawałoby zarówno ręką Marsa, jak i ręką Wenus. Lub raczej głównie ręką Wenus ze wsparciem ręki Marsa. Co oznacza, że główną siłą jednoczącą byłaby atrakcyjność projektu, ale poparta zbrojnym batem przeciw opornym lub niedostatecznie przekonanym.
Obecnie w świecie mamy fazę rywalizacji wschodzących Chin z broniącą pozycji lidera Ameryką-USA. Dobrym, jeśli nie najlepszym startem dla Globalu byłaby unia Chin i Ameryki. Unia, nie sojusz – chociaż zapewne na drodze do unii, więc jedności, koniecznym etapem byłby sojusz, coraz zacieśniany. Oczywiście, zadanie to i dla Chin i dla Amerykanów jawi się zapewne jako nadludzkie, ale i cały kontekst jest nadludzki, bo nikt dotąd, żadne państwo ani żadna ludzka organizacja przed podobnym wyzwaniem nie stawało. Unie, a pewnie wcześniej sojusze, tworzone przez Chiny (np. z Rosją, Japonią i Indiami) z pominięciem Ameryki szłyby w polaryzację, podobną do tej, którą świat przerobił za Zimnej Wojny. Inny wariant mógłby być taki, że polityczna jednostka o punkt słabsza od tamtych (Chin i USA) wkracza pomiędzy nie jako mediator-jednoczyciel. Do tej roli powołanych może być więcej graczy: Rosja (ale nie ta obecna pod Putinem, poczekamy...); Indie (mają wiele atutów); Unia Europejska (która miałaby pole do popisu, żeby „sobą” tj. unią objąć die ganze Welt, le monde entier). Gdybym był Żydem, im podpowiedziałbym tę rolę, myślę, że sprawdziliby się w niej; ale nie jestem.
◀ Na razie cisza ◀ ► Saturn, Pluton, Mars, Merkury ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
pisze jak na nasze zamówienie:
„Informatyczny autorytaryzm” ... nie należy już tylko do zjawisk stricte państwowych, ale ... przekracza tradycyjne granice politycznych wpływów. To zjawisko jest o tyle ważne, że determinuje możliwe sposoby radzenia sobie z ograniczeniem zdobyczy demokratycznych. Upraszczając: by obalić „technologicznego satrapę” [w rodzaju jakiegoś jeszcze bardziej przerośniętego Facebooka -- WJ], protesty w jednym kraju mogą nie wystarczyć. Potrzebna byłaby światowa rewolucja."Albo demokratyczne państwo światowe. Światowa federacja.
![[foto]](/author_photo/Hd obrazek.jpg)
Wydaje się jednak, że powstanie czegoś na kształt rządu światowego jest naturalnym etapem ewolucji świadomości, od świadomości plemiennej, lokalnej, narodowej do świadomości ogólnoludzkiej. Ale czy zdążymy? UE powstała wskutek przerażenia się Europejczyków własną skłonnością do zabijania, po dwóch wojnach światowych. Czy globalna władza może powstać bez globalnego bólu? Obawiam się, że wątpię ;-)
Oczywiście władza rządu światowego nie musiałby być totalna, mogłaby funkcjonować na zasadzie przekazywania władzy na niższy szczebel (subsydiarność), czyli mogłaby się ona zajmować wyłącznie zjawiskami i zagrożeniami globalnymi tj. klimat, utrzymanie pokoju, zdrowie publiczne, rozstrzyganie sporów między państwami itd.
Co ciekawe przeciwnicy idei rządu światowego wierzą, że i tak rządzą tajne grupy, więc czego się właściwie boją?
![[foto]](/author_photo/Hd obrazek.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
JSC, Arkadiusz: Zgadzam się, lepszym rozwiązaniem będzie powołanie globalnej policji klimatyczno-ekologicznej niż imperium. Spróbuję dalej o tym pisać nie promując drażniącego słowa "imperium".
Zalecam przekształcenie w unię obszarów funkcjonalnych (takich jak Międzymorze, sieć komunikacyjna TEN-T czy zlewnie dużych rzek takich jak Wisła czy Loara), Uniwersytetów itp.
2) UE nie ma ę tu wymienić główne problemy UE, które trapią nie tylko tą organizację i luźne propozycje ich poprawy:
1) UE jest unią krajów
Zalecam przekształcenie w unię obszarów funkcjonalnych (takich jak Międzymorze, sieć komunikacyjna TEN-T czy zlewnie dużych rzek takich jak Wisła czy Loara), Uniwersytetów itp.
2) UE nie opinii publicznej
Tu 2 propozycje:
- system wyborczy, w którym poszczególnym okręgom losuje się inny okręg, który to będzie dawcą kandydatów (przykładowo kandydatami do PE z okręgu Polska mogą być Niemcy, a Polacy będą walczyli o poparcie Francuzów
- poszczególne obszary funkcjonalne tworzą swoje sejm (tu też obowiązywało by losowanie okręgów wyborczych z ew. mechanizmem korygującym skrajną nadprezentację np.obszarów wiejskich), media reprezentacyjne itp.
3) Demokracja (...)przedstawicielska(...)
Tu się trochę sypnie:
- wprowadzenie sankcji za łamanie umowy społecznej wyrażonej między innymi programem wyborczym (przy czym świadome kłamstwa w kampanii wyborczej/referendalnej powinno być traktowane jak zamach stanu)
- zakaz łączenia funkcji publicznych i kandydowania na inne stanowiska jeśli to by się łączyło przerwaniem kadencji
- zlikwidować przywileje immunitetowe, które nie są zwiążadne z pełnioną funkcją np. nadzwyczajna ochrona przed odpowiedzialnością karną
- utworzenie mediów europejskich
- referendalnej w stylu szwajcarskim
- prawo do tzw. interpelacji obywatelskiej
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Jest nawet gorzej, bo nawet w zwykłych czynnościach, najbanalniejszych: mieszkanie gdzieś i kupienie mieszkania, ogrzewanie, "konsumpcja" dróg, transportu, opakowań, produktów rolnych, zwarta jest siła niszcząca, pożerająca Ziemię. Ziemię niszczy nasze dobro, nie nasze zło. Nie musimy być źli, żeby niszczyć Ziemię. --- Wystarczy, że kochamy nasze dzieci i chcemy mieć ich dużo, że chcemy długo żyć (co też podwyższa liczbę ludzi na Ziemi), wygodnie mieszkać, podróżować, obficie i zdrowo jeść, i żyć w kraju, którego PKB rośnie.
![[foto]](/author_photo/miroslaw_czylek.jpg)
Ostatnio pół-żartem, pół-serio zastanawiam się, dlaczego w wielu państwach do głosu dochodzą populizmy polityczne, a uważający się za "lepszych", "pozytywniejszych" i "kreatywniejszych" (sporo sił politycznych tak o samych sobie myśli) jednak przegrywają.
Czyżby pozytywna nieświadomość zbiorowa nie dawała sobie rady?
Ale co gorsza, ludzie wycinający lasy, konsumujący ziemię, możliwe że "myślą pozytywnie", ponieważ sądzą, że człowiek nie ma wpływu (!) na zmiany klimatu. Możliwe, że podczas koncertu WOŚP w Gdańsku, podczas zamachu na prezydenta Adamowicza, 99% otoczenia, oprócz mordercy, miała ciepłe i pozytywne myśli.
Niestety, te magiczne rytuały chyba jednak tak nie działają, jakbyśmy chcieli. Kiedyś w to wierzyłem, ale jedynym obszarem, moim zdaniem, w którym pozytywne myślenie jako tako działa, to medycyna i podejście do obszaru zdrowienia.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.