08 sierpnia 2012
Alexandramag
Serial: Sny i wizje
Kilka wątków we śnie
◀ Warsztaty przemiany inaczej ◀ ► Nowa uczenica. ►
Znalazłam się w mieszkaniu gdzie w jednym pokoju był odpoczywający mężczyzna i w drugim pokoju drugi mężczyzna i w trzecim kobieta. Podałam im małe ciasteczka. Prowadziłam z nimi rozmowę. Ci mężczyźni zawodowo byli związani z wywiadem. Jeden z mężczyzn nawet mi się spodobał. Próbowałam dać mu do zrozumienia, że mi się podoba, ale zawstydził się tego, bo mogła dostrzec to leżąca i obserwująca nas kobieta. Później znalazłam się w korytarzu posterunku policji i idąc tym korytarzem, na moich oczach przewrócił się Fiat 126 p, który dachował. Otworzyłam go i chciałam komuś ratować życie, ale nikogo tam nie było, tylko gadający automat. Na posterunku próbowałam ustalić, do kogo należał ten samochód, sprawdzając dane z rejestracji w komputerze. Policjanci próbowali mi pomóc i stwierdzili, że często tak się ktoś pozbywa starego samochodu.
Później znalazłam się w piaszczystym wąwozie. Musiałam iść kawałek pod górę. Wiedziałam, że znalazłam się w takim miejscu z innego snu, gdzie musiałam zatknąć flagę biało-czerwoną - gdzieś w Polsce. Obejrzałam się, zobaczyłam mężczyzn idących tą drogą. Było ich trzech i kobieta( byli z poprzedniego wątku snu). A później dzieci – chłopczyk około 6 letni i dziewczynka. Chłopiec poprosił mnie, żebym położyła się obok nich i dała im trochę ciepła, przytuliła. Zrobiłam to, przytuliłam usypiającego chłopca. A później odeszłam gdy spał, a jak się obudził, to ukucnął i sam zaczął się podniecać i nastąpiła u niego ejakulacja. Oprócz mnie widziało to jeszcze około 3-4 dorosłych ludzi(tych z pokoi).
Później znalazłam się w domu, podobnym do mojego domu rodzinnego. Zobaczyłam tam dwa ciasteczka, które zjadłam - jedno jasne, drugie ciemne, a były zostawione przez jednego z mężczyzn. Odwiedzałam zakamarki. Wyszedł prawie dorosły chłopiec i zapytał, czy chcę się widzieć z właścicielami domu. Właściwie to chciałam się z nimi spotkać, ale nikt nie zszedł na parter. Wyszłam po chwili. Wiedziałam, że na piętrze są Ci znajomi - właściciele. Nie musiałam się z nimi spotkać. Byli to znajomi, którzy mieszkali kiedyś blisko mnie. Po wyjściu znalazłam się na podwórzu z mojego dzieciństwa.
Później szłam owinięta w koc błotnistą drogą. Dziewczynka, która szła naprzeciwko mnie, prowadziła rower. Szła przez największe błoto i w pewnym momencie koc, którym byłam otulona wkręcił się lekko w szprychy od roweru i zabrudziło mi to mój koc(cały róg koca miałam ubrudzony). Odwróciłam się do niej i powiedziałam, że powinno ją spotkać to co mnie zrobiła. Czyli też powinno ją coś uszargać w błocie.
I na koniec pomyślałam, że szkoda, że nie pracuje ze mną znajoma z dawnego życia(od której niedawno dostałam wiadomość o śmierci znajomego). Bo z nią mi się tak dobrze pracowało.
Ją też spotkałam i dziwiłyśmy się, że nie możemy zrealizować naszych planów odnośnie pracy, bo po kolei miałyśmy odwiedzać różne miejsca hotelowe i wyszukiwać apartamenty(związek z moją obecną pracą).
08.08.2012
Później znalazłam się w piaszczystym wąwozie. Musiałam iść kawałek pod górę. Wiedziałam, że znalazłam się w takim miejscu z innego snu, gdzie musiałam zatknąć flagę biało-czerwoną - gdzieś w Polsce. Obejrzałam się, zobaczyłam mężczyzn idących tą drogą. Było ich trzech i kobieta( byli z poprzedniego wątku snu). A później dzieci – chłopczyk około 6 letni i dziewczynka. Chłopiec poprosił mnie, żebym położyła się obok nich i dała im trochę ciepła, przytuliła. Zrobiłam to, przytuliłam usypiającego chłopca. A później odeszłam gdy spał, a jak się obudził, to ukucnął i sam zaczął się podniecać i nastąpiła u niego ejakulacja. Oprócz mnie widziało to jeszcze około 3-4 dorosłych ludzi(tych z pokoi).
Później znalazłam się w domu, podobnym do mojego domu rodzinnego. Zobaczyłam tam dwa ciasteczka, które zjadłam - jedno jasne, drugie ciemne, a były zostawione przez jednego z mężczyzn. Odwiedzałam zakamarki. Wyszedł prawie dorosły chłopiec i zapytał, czy chcę się widzieć z właścicielami domu. Właściwie to chciałam się z nimi spotkać, ale nikt nie zszedł na parter. Wyszłam po chwili. Wiedziałam, że na piętrze są Ci znajomi - właściciele. Nie musiałam się z nimi spotkać. Byli to znajomi, którzy mieszkali kiedyś blisko mnie. Po wyjściu znalazłam się na podwórzu z mojego dzieciństwa.
Później szłam owinięta w koc błotnistą drogą. Dziewczynka, która szła naprzeciwko mnie, prowadziła rower. Szła przez największe błoto i w pewnym momencie koc, którym byłam otulona wkręcił się lekko w szprychy od roweru i zabrudziło mi to mój koc(cały róg koca miałam ubrudzony). Odwróciłam się do niej i powiedziałam, że powinno ją spotkać to co mnie zrobiła. Czyli też powinno ją coś uszargać w błocie.
I na koniec pomyślałam, że szkoda, że nie pracuje ze mną znajoma z dawnego życia(od której niedawno dostałam wiadomość o śmierci znajomego). Bo z nią mi się tak dobrze pracowało.
Ją też spotkałam i dziwiłyśmy się, że nie możemy zrealizować naszych planów odnośnie pracy, bo po kolei miałyśmy odwiedzać różne miejsca hotelowe i wyszukiwać apartamenty(związek z moją obecną pracą).
08.08.2012
◀ Warsztaty przemiany inaczej ◀ ► Nowa uczenica. ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
