17 sierpnia 2011
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki
Księga teonanacatl
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Alaska, starsza siostra Taraki ◀ ► O żywiole pieśni i drabinie z rogów łosia ►
W „Magivandze” znalazłem wzmiankę o Maríi Sabinie. Kim była? Pisze o niej angielska Wikipedia. Była curanderą z ludu Mazateków czyli meksykańską szamanką ze stanu Oaxaca; żyła w latach 1894 – 1985. Miała 61 lat, kiedy spotkał ją Robert Gordon Wasson i w 1955 r. wziął udział w jej velada, czyli ceremonialnym sakramentalnym spożywaniu enteogennych grzybów teonanacatl, słynnych później Psylocibe. Ci dwaj ludzie, Wasson ze strony „naszej”, „białej” i naukowej, i María Sabina z „tamtej” – tubylczej i magiczno-szamańskiej, stali się odkrywcami dla „białej” cywilizacji, enteogennych grzybów. Zdumiewające, że te pospolite organizmy pozostawały tak uporczywie u nas nieznane!
Conradino Beb w Magivandze przedstawia fragment książki Richarda Rudgleya The Encyclopedia of Psychoactive Substances z r. 1998. Z tego fragmentu wybieram subfragment: relację samej szamanki ze swojej grzybowej inicjacji:
Grzyb jest podobny do twojej duszy. Nie wszystkie dusze są takie same. Marcial [jej drugi mąż, zapalczywy pijak] wziął teonanacatl [święte grzyby], miał wizje, ale wizje były bezużyteczne. Wiele ludzi z gór je brało i wciąż bierze, ale nie każdy wchodzi do świata, w którym wszystko jest jasne. Także Ana María, moja siostra, zaczynała brać je razem ze mną, miała te same wizje, rozmawiała z grzybami, ale grzyby nie odsłoniły wszystkich swoich sekretów. Sekrety, które ujawniły mi są zapisane w Wielkiej Księdze, którą mi pokazały i którą można znaleźć w rejonie bardzo oddalonym od ich świata, Wspaniałej Księdze. Dały mi ją kiedy Ana María zachorowała... i wydawała się odchodzić. Tak więc zdecydowałam się powrócić do teonanacatl. Wzięłam wiele, wiele więcej niż wzięłam kiedykolwiek: trzydzieści i trzydzieści. Kochałam moją siostrę i byłam gotowa zrobić cokolwiek, nawet odbyć bardzo daleką podróż, tylko po to aby ją uratować. Siedziałam przed nią z mym ciałem, ale duszą byłam w świecie teonanacatl i widziałam ten sam krajobraz, który widziałam wiele razy, potem krajobrazy, których nie widziałam nigdy wcześniej, ponieważ wielka liczba grzybów zniosła mnie w najgłębsze z głębokich zakątków tego świata. Pędziłam naprzód aż w pewnym momencie wyszedł mi naprzeciw duende, duch. Spytał mnie o dziwną rzecz: 'Ale czym chcesz się stać, ty, Marío Sabino?'
Odpowiedziałam mu, bez wiedzy, o tym, że chcę stać się świętą. Wtedy duch uśmiechnął się i od razu pojawiło się w jego dłoniach coś, czego nie miał wcześniej, była to Wielka Księga z wieloma zapisanymi stronami.
'Oto', powiedział, 'Daję ci tą Księgę żebyś mogła lepiej pracować i pomagać ludziom, którzy potrzebują pomocy oraz poznać sekrety świata, w którym wszystko jest jasne.'
Przejrzałam karty Księgi, wiele zapisanych stron i pomyślałam, że niestety nie umiem czytać. Nigdy się nie uczyłam i nie będzie z tego dla mnie za wiele pożytku. Nagle uświadomiłam sobie, że czytałam i rozumiałam wszystko co było napisane w Księdze, i że stałam się jakby bogatsza, mądrzejsza, i w tym momencie nauczyłam się milionów rzeczy. Uczyłam się i uczyłam... Spojrzałam na zioła, które Księga mi wskazała i zrobiłam dokładnie to, czego nauczyłam się z Księgi. A Ana María w końcu wyzdrowiała.
Nie musiałam oglądać Księgi ponownie, ponieważ nauczyłam się wszystkiego, co było w środku. Ale ponownie widziałam ducha, który mi ją dał oraz inne duchy i inne krajobrazy; widziałam także z bliska słońce i księżyc, ponieważ im bardziej wchodzisz do wewnątrz świata teonanacatl, tym więcej rzeczy widzisz. Widzisz także naszą przeszłość i przyszłość, które są tam jako jedna rzecz, już osiągnięta, która już się zdarzyła. Tak więc widziałam cała życie mojego syna Aurelia wraz ze śmiercią i twarzą mężczyzny, który miał go zabić oraz sztyletem, którym miał zamiar go zabić, ponieważ wszystko już zostało dokonane. Morderstwo już zostało popełnione i bezużyteczne było mówić mojemu synowi, że powinien uważać, bo go zabiją, ponieważ nie było nic do powiedzenia. Zabiją go i tak po prostu będzie. Widziałam także inne śmierci, inne morderstwa, ludzi zaginionych - nikt nie wiedział gdzie przebywali - a ja sama widziałam. Widziałam też skradzione konie, zaginione, starożytne miasta, o których istnieniu nie było wiadomo i które miały być wyniesione na światło. Miliony rzeczy widziałam i poznałam. Poznałam i widziałam Boga: wielki, tykający zegar, sfery które powoli obracają się, wnętrza gwiazd, ziemię, cały wszechświat, dzień i noc, płacz i śmiech, szczęście i ból. Ten, który zna wszystkie sekrety teonanacatl może nawet zobaczyć wieczny zegar.
Co mnie uderzyło, kiedy to przeczytałem? Po pierwsze, podobieństwo wizji do tego, co dzieje się w opowieści („klechdzie”) Bolesława Leśmiana pt. Majka. Ludzkiemu bohaterowi tej opowieści, Marcinowi Dziurze, Majka, jezioro-pszenna zjawa, tak samo wręcza Księgę zawierającą magię tamtego, alternatywnego świata, i tak samo Dziura jak María Sabina ubolewa, ze nie umie czytać. Ale dalej fabuły się rozwidlają: María Sabina czyta Księgę chociaż czytać nie umie – a Dziura swoją Księgę wrzuca w ogień. Co to znaczy? Że Leśmian, który to pisał, stanąwszy na progu szamańskiej inicjacji, cofnął się przed nią! To by wyjaśniało, dlaczego w jego klechdach i poematach próby przeniknięcia na „tamtą” stronę świata są wszystkie bez wyjątku daremne, poronne, niespełnione i zieje z nich pustką i smutkiem.
A miał wielką wenę. Pod wpływem ayahuaski widać, jak wysoce i czysto halucynacyjne, właściwie ayahuaskowe (a może i grzybowe) są jego wizje, wszystkie te majki, dusiołki, dziwożony, śnigrobki i płaczybogi. Kiedy umysł otwiera się na tamtą stronę, wizje z wierszy Leśmiana przychodzą same się przypomnieć.
I druga rzecz (która mnie uderzyła). To co pisze (mówi! - pisał Wasson) María Sabina jest niesamowicie zbieżne z tym, co napisał Jorge Luis Borges w noweli „Pismo boga” (ze zbioru Alef, 1972, przekład Zofia Chądzyńska). W opowieści tej Tzinacán, indiański czarownik wrzucony do lochu przez Hiszpanów, rozszyfrowuje pismo boga, które stwórca pozostawił na ziemi, żeby uratowało ludzi w czasach ostatecznych. Hiszpański najazd przyniósł ten czas. Gdzie było pismo boga? Tzinacán odkrywa, że był nim zapisany... tygrys, a właściwie jaguar (bo Borges a może w ogóle Południowi Amerykanie woli tak, dostojniej - tygrysem - nazywać swojego wielkiego kota). Cętki na skórze zwierzęcia, przekazywane z pokolenia na pokolenie, stanowiły litery boskiej księgi. Uwięziony kapłan odczytał ten przekaz. Zobaczył całą i przeszłość i przyszłość. Jednak nie wypowiedział tych czterdziestu odszyfrowanych słów, które uczyniłyby go wszechmocnym i niszczycielem najeźdźców. „Ten kto przejrzał wszechświat... nie może myśleć o jednym człowieku... nawet jeżeli sam byłby tym człowiekiem.” Jak to podobne do Maríi Sabiny, która poznaje śmierć swojego syna... i nic nie mówi ani nie robi, bo wie, że byłoby to bezcelowe.
Co to może znaczyć? Że Borges znał takie stany umysłu z własnego doświadczenia, oczywiście enteogennego. Albo że czytał zwierzenia Maríi Sabiny – ostatecznie był niezrównanym erudytą; ale akurat to nie jest możliwe, bo swoje opowiadanie napisał przed 1952 rokiem, a Wasson spotkał Sabinę w 1955. Jest trzecia możliwość: że kultura, że duch Ameryki Południowej stoi – jak Ziemia na żółwiu – na enteogennych, halucynacyjnych wglądach w rzeczy ostateczne.
◀ Alaska, starsza siostra Taraki ◀ ► O żywiole pieśni i drabinie z rogów łosia ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.