24 sierpnia 2019
Paweł Droździak
Serial: Psychologia i polityka
Kto odkupi amazońską puszczę
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Echnaton przegrywa mimo sondaży ◀ ► Bób, humus, włoszczyzna ►
Świat musi zacząć płacić krajom za ich drzewa, jeśli chce drzewa mieć. Jeśli są cenne, muszą być docenione. Nie ma innej drogi.
Płonie amazońska puszcza, co jest absolutną katastrofą dla nas wszystkich, ale też okazją dla wielu do opowiadania dyrdymałów, które mogą być jeszcze bardziej katastrofalne. Wiele wskazuje na to, że las płonie, bo go farmerzy podpalili, gdyż zgodnie popierają Bolsonaro. Ten razi estetyczną wrażliwość wielu komentatorów, co produkcji dyrdymałów nie osłabia, a jedynie wydatnie wzmacnia. Z nich wyróżnia się kierunek taki: problem z wycinaniem i podpalaniem puszczy jest taki, że ludzie chcą za dużo a powinni chcieć mniej. Jeśli wycinają, to niech przestaną, a jeśli podpalają, to niech nie podpalają. Najlepiej zabierzmy im kontrakty na płody rolne, te same cośmy z nimi jako UE przed chwilą podpisali albo przestańmy jeść mięso, to nie będą mieli Brazylijczycy po co wycinać lasu, bo pastwiska nie będą potrzebne.
Wyobraźcie sobie, że macie kraj którego 90% powierzchni to puszcza i cały świat zależy ekologicznie od tej puszczy. I cały świat się zastanawia co zrobić, żebyście tam nic nie robili. Czyli 90% Waszego kraju nie możecie wykorzystać do niczego, a cały świat korzysta z tej powierzchni. Oczywiście jesteście dumni. Ale poza tym co? Jeśli jesteście Izraelem, możecie mieć to gdzieś. bo na samej elektronice do systemów sterujących do rakiet zarabiacie więcej niż potrzeba i w sumie w ogóle nie musicie mieć żadnej powierzchni. Jeśli jesteście Norwegią możecie utrzymywać się ze sprzedawania ropy i jednocześnie pozować na wzór ekologii, bo Was na to dzięki ropie stać. Ale jeśli jesteście Brazylią, nie macie takiego potencjału w żadnym sensie. Potrzebujecie jakiejś opcji rozwoju. A puszcza Wam wiąże ręce. No więc im bardziej jesteście zablokowani w rozwoju tym mocniej nienawidzicie tej puszczy. Im bardziej świat tego nie rozumie, tym bardziej nienawidzicie tego świata i w końcu z czystej frustracji tę puszczę podpalicie. Pomysły żeby nie kupować jedzenia tylko pogarszają sprawę. Może jeszcze przestańmy pić kawę?
Brazylijczycy muszą jakoś zarabiać tak jak każdy. Jeśli potrzebujemy ich puszczy, musimy im zapłacić za uprawianie tej puszczy tyle, ile im płacimy za płody rolne. Wtedy będą o nią dbać tak jak proekologiczna i opiekuńcza Norwegia dba o swoje roponośne odwierty. Każda inna opcja jest domaganiem się z naszej strony prawa do życia na koszt Brazylijczyków i demonstrowanie przy tym własnej moralnej wyższości świadczy tylko o niezdolności łączenia kropek. Świat musi zacząć płacić krajom za ich drzewa, jeśli chce drzewa mieć. Jeśli są cenne, muszą być docenione. Nie ma innej drogi.
◀ Echnaton przegrywa mimo sondaży ◀ ► Bób, humus, włoszczyzna ►
Komentarze
PS
Pułapką jest wpadanie w obłęd dwutlenkowy sprowadzający działalnośc człowieka i przyrody do produkcji i pochłaniania dwutlenku. Lasy pełnią inne, ważne funkcje, choćby hydrologiczne.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Co do tekstu Pawła: nie należy ulegać "złudzeniu demokratycznej większości": Bolsonaro wygrał wybory i rządzi Brazylią na tej samej zasadzie, co partia Kaczyńskiego wygrała i rządzi Polską. Czy tego wynika, że wszyscy Polacy (jak "Brazylijczycy" w tekście) popierają szaleństwa rządzących?
W dodatku ta rozwinięta świadomość obywateli szwajcarskich polega na tym, że głosują nie za tym co nowoczesne i postępowe, a za tym co im się opłaca, i wzmacnia kraj. Szwajcarzy nie są postępowi, np nie lubią obcych. Obcy może przyjechać, wydać dużo pieniędzy, i szybko wracać do siebie, nic więcej. Chyba że jest bogaty, albo przyjechał do czarnej roboty, wówczas jest tolerowany.
Co robić?! Czy o tym da się o w ogóle mówić?
Jak żyć? Jak o tym wszystkim myśleć?
Stratedzy wielkich mocarstw mają przygotowane szczegółowe scenariusze na różne sytuacje. To chyba oczywiste, nawet bez oglądania filmu "Jack Strong". A co może zrobić jednostka żyjąca w niemocarstwie? Sortować śmieci, jeść produkty lokalne, nie podróżować, maksymalnie ograniczyć konsumpcję i promować to jeżdżąc na międzynarodowe konferencje, wydając kolejne książki i robiąc na tym karierę i pieniądze, za które zamieszka się w strzeżonej willi zdala od krytykowanych, bezmyślnych hord w tolerancyjnym i sympatycznym gronie miłośników natury, kultury, humanizmu i mizantropii? Modlić się?
Ja jeszcze nie wiem co zrobię, ale szanownym czytelnikom polecam greckie dramaty i Szekspira (ten to już łączył tragedię z komedią, skubany). O Ibsenie już nawet nie mówię bo... szkoda słów. :)
P.S. Byłem kiedyś po zakupy w sklepie całodobowym. Alkoholu akurat nie brakowało i (tylko) dlatego pewna rzecz mnie rozbawiła. Klient przede mną w kolejce zażyczył sobie papierosów. Sprzedawczyni na to: nie ma! (to był specyficzny sklep, w którym często, z nie do końca zrozumiałych dla mnie przyczyn, nie mieli papierosów, choć popyt był na nie niemały). Jegomość skwitował to rozpaczliwym okrzykiem: To są greckie dramaty!
P.S. 2 : Mogą mi szanowni państwo nie wierzyć, ale naprawdę nie jestem wydawcą książek. :)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.