24 sierpnia 2016
◀ Mobilna Taraka chodzi i polecam!
◀ ►
Silna duchowość? ►
Którzy są inspirujący ludzie?
(Tu uwaga z logiki: nie pytam, „jacy”, bo odpowiedź na
pytanie „jacy są inspirujący ludzie?” – jest
prosta: „oni są inspirujący!”.)
Gdyby tak zrobić zjazd inspirujących
ludzi, kogo być zaprosił/a?
Gdyby urządzić taki zjazd inspirujących
ludzi, kogo na nim chciał/a/byś spotkać?
Mam na myśli osoby, które mają coś
ważnego do przekazania w naszych tarakowych dziedzinach, czyli w
szamanizmie, medytacji, w praktykach rozwoju duchowego, w sztukach
symbolicznego poznania, takich jak astrologia, tarot, enneagram,
runy, Księga Przemian, a także czują bluesa, gdy chodzi o
określenie naszego słowiańsko-polskiego miejsca w świecie.
Kogo warto byłoby zebrać w jednym
kręgu, jakby jakąś radę starszyzny?
– Oczywiście nie wiek, tylko znajomość rzeczy byłaby kryterium.
Puszczam
w ruch internetowy e-kij do mówienia.
Bardzo
jestem ciekaw Twojej odpowiedzi.
◀ Mobilna Taraka chodzi i polecam!
◀ ►
Silna duchowość? ►
Komentarze
Ludzie przyciągają się w zależności od potrzeb i wrażliwości, albo na zasadzie uzupełniania się, albo na zasadzie wzmacniania się w takich czy innych domenach. Jesteśmy antenami i nadajnikami jednocześnie i nasze energie się bezustannie spotykają, cofają lub przyciągają. Wymieniamy się, dominujemy lub ulegamy, wzmacniamy się lub osłabiamy (nawet wampiryzujemy), dzielimy się, ale bywa też, że dany człowiek nas nudzi choć dla innych bywa ciekawy. Spotykamy się na wszystkich płaszczyznach: fizycznej, namiętnościowej, uczuciowej, intelektualnej, intuicyjnej, parapsychicznej i duchowej. To ostatnie może mieć charakter wymiany typu nauczyciel - uczeń, starszy brat - młodszy brat lub dialogu równych. W zachodnim buddyzmie wadżrajany błędnie tłumaczy się przekaz energii od nauczyciela do ucznia jako "błgoslawieństwo". Sanskrycka adhisthana oznacza "stanie przy źródle energii (jak królewska lub guru)": http://studybuddhism.com/web/pl/archives/advanced/tantra/level1_getting_started/inspiration_relation_mantras.html
Oczywiście jest jeszcze inspiracja poetycka (mania) i prorocza i to najlepiej wyłuszczył Platon w "genialnym dialogu Ion". Trudno ustawić razem 20 poetów czy nauczycieli, ale zorganizuj zjazd p.t. "Inspiracja", to wielbiciele ich zgłoszą.
Ja trochę nie na temat, chociaż jednak inspiracja tu występuję. :-)
Wojtku, dzięki za podrzucenie zwrotu "sztuki symbolicznego poznania"! Już od jakiegoś czasu szukałem takiego zbiorczego pojęcia na te dziedziny i ich zbiory symboli, a nie mogłem na to wpaść. Bardzo przydatna cegiełka, także wielkie dzięki!
Dzięki Jacku! --- Dzięki Pawle!
To ja jeszcze raz zadam tamto pytanie inaczej:
Kto nadaje ton w ezoteryce? -- Ezoteryce rozumianej tak, jak wyżej napisałem?
W Polsce, przede wszystkim, albo w naszych okolicach?
Nikt nie nadaje tonu i mamy kakofonię wolnego rynku. Są tego plusy i minusy. Autorytety selektywne, nie ma wspólnych.
Jacku, Wolny Rynek może zastąpiony być tylko Tyranią, do której Nie Tęsknimy.
Ale tak serio: których Inspirujących Ludzi chciałbyś spotkać, poznać, zebrać, usiąść na wspólnej medytacji i dyskusji?
Kogo byś wybrał pomimo tej kakofonii?
Z Tobą mi się bardzo dobrze rozmawia. Podobnie z Andrzejem Krajewskim, Jerzym Wasilewskim, Marysią Piasecką, Rogerem Urbanowiczem, Gieniem Makówką, jako druhami ze wspólnej drogi, mimo że Jerzy Wasilewski może by tu oponował, bo on nie medytuje. Najlepiej mi się w życiu rozmawiało i milczało z Toni Packer, Dagmar Apel, Stephanem Bielfeldtem i Soen Sa Nimem Seung Sangiem. Byli i są mymi nauczycielami, choć niektórzy zmarli. Ostatnio tłumaczyłem 4 week-endy z holenderską nauczycielka mindfulness Annick Nevejan, która ma znakomitą energię i jest mądra.
...to Ona? Czy dobrze Google pokazały?
Tak to Annick nauczycielka mindfulness, ale też od lat praktykująca w tradycji kagyu. Szlachetna osoba z klasą, radosne usposobienie, demokratyczne podejście bez szpanu, b. pozytywna energia. Ma fajnego męża, który praktykuje zen. Będzie w Warszawie w połowie listopada, bo zacznie się nowy cykl szkolenia w tej laickiej praktyce. Ludzie chcą mieć dyplomy, że ukończyli kurs medytacji mindfulness, albo że mogą jej uczyć. A propos zamierzam używać od września terminu "medytacja laicka" dla naszych spotkań w Wilanowie, bo trafia do ludzi. Andrzej wraca w pierwszych dniach IX i wtedy ustalimy datę.
Jacku! Jedno super dla Annick w listopadzie (daj znać i ewentualnie ogło. do Taraki!), drugie super dla wznowienia praktyk u Andrzeja.
(Btw. termin "laicka/i" za bardzo kojarzy mi się z lewicą laicką. Btw2. Nigdzie w necie nie jest napisane, co to było i jestem przekonany, że roczniki od 1970 w górę nie wiedzą.)
Tak sobie myślę, czy nie warto by było sporządzić listę mistrzów nienabzdyczonych. Ale czy ktoś nienabzdyczony pozostaje mistrzem?
Jeszcze bardzo lubię rozmawiać z mistrzynią zen Olą Porter (tradycja koreańska), bynajmniej nie nabzdyczoną, ale dość wymagającą oraz z ciepłą nauczycielką zen(tradycja japońska Soto) i propagatorką dialogu bez przemocy Marshalla Rosenberga Ewą Orłowską. Obie gorąco polecam tym, którzy chcą trzymać się jakiejś tradycji.
Dla mnie już żadni. Jeżeli uczucie napełnienia energią, bycia zainspirowanym jest wyzwalane przez jakiś zewnętrzny bodziec, jeżeli muszę wysłuchiwać czyichś słów albo czytać czyjeś teksty żeby to do mnie dotarło, to uzależniam się od tych ludzi. To droga donikąd. Ramana Maharishi powiedział "medytacja i joga są dla zwykłych ludzi. Vichara jest dla mądrych. Vichara to sposób w jaki zdobywamy zrozumienie." Inspiracja pochodząca z gromadzenia wiedzy lub smakowania doświadczeń jest dla ludzi którzy chcą się kręcić w kółko po tym świecie, tu zajrzeć, tam zajrzeć, tu się pochwalić co nowego usłyszeli, tam sobie uprzyjemnić chwilę myśląc o jakichś ciekawych zajmujących tematach. W ten sposób nie dociera się do natury rzeczywistości.
Chociaż muszę zwrócić honor mojej koleżance, której nie postawiłbym przed widownią i nie powiedział "mów", bo nie jestem pewien czy miałaby do przekazania jakieś szczególnie mądre, wyszukane informacje. Inspiruje mnie tym że po prostu jest, tak ekspresywna i bezinteresownie rozsiewające wokół siebie taką żwawą, energiczną, pozytywną energię, tak jak ja nigdy nie miałem odwagi być, a chciałem. No i żeby to nie brzmiało tak pesymistycznie, oczywiście Ci którzy lubią i czują się powołani do grzebania sobie i innym w mentalu, albo przekazywania informacji zabarwionych emocjonalnym przekazem tak żeby inni nie mieli problemu z ich zrozumieniem, niech sobie to robią. Tylko ja jestem w tym momencie takim zdechlakiem, który za prawdziwie doskonałą formę utrzymywania tego co wieczne i wszechobejmujące w stanie umniejszenia, stłumienia, lub tego co bagatelne czy przerysowane w stanie wyeksponowania, zaakcentowania, jest muzyka, a wszystko inne to strata czasu, bajzel.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.