02 lipca 2016
Wojciech Jóźwiak
Serial: Kolej warszawsko-wiedeńska
Międzymorze: więcej
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Gorzkie wnioski z czytania prof. Piskozuba ◀ ► Cztery ćwierci Międzymorza ►
Podziały imperialne
Subkontynent Międzymorza ABC otoczony jest pierścieniem ośrodków siły, czyli stolic imperiów, które okresowo go okupowały w całości lub w części, dzieliły go między siebie, wcielały lub zaprowadzały strefy wpływów. Ten pierścień tworzą: Moskwa na płn. wschodzie, Stambuł (plus dziś Ankara) na południowym wschodzie, Berlin na zachodzie i Rzym na południowym zachodzie – przy czym na wcześniejszej mapie Rzym zaznaczyłam na biało dla podkreślenia, że Italia była imperium głównie kulturalnym, a jej wpływ, inaczej niż pozostałych centrów, był dobroczynny; jednak nie można pomijać, że Rzym był i jest stolicą imperium równoległego, działającego poprzez kapłanów i ideologię, zawiadującego umysłami, nie fizyką.
Dalej na mapie rysuję linie maksymalnych zasięgów okupacji idącej z poszczególnych czterech stolic:
- gruba biała linia: przybliżony wschodni zasięg rzymskiego katolicyzmu, białym trójkątem Siedmiogród dawniej rządzony przez katolików, od reformacji silnie protestancki
- czarna linia: maksymalny zasięg Turcji Osmańskiej, mniej więcej w czasach odsieczy wiedeńskiej
- brązowa linia: przybliżony maksymalny zasięg zajęcia przez III Rzeszą – cały obszar Międzymorza zawierał się w obszarze zajętym przez Niemcy
- czerwona linia: obszar zajęty po II Wojnie św. przez Rosję sowiecką, także Jugosławia i Albania okupowane przez komunistów lokalnych.
Zielonymi kwadratami zaznaczam stolice wewnętrzne w Międzymorzu – jako centra formacji ponadlokalnych; tu należą: Budapeszt, Praga, Wiedeń, Kraków, Warszawa i Wilno.
Klasyczny podział imperialny
Za „klasyczny” imperialny podział subkontynentu Międzymorza ABC można uważać stan po Kongresie Wiedeńskim z początku XIX wieku. Międzymorze było wtedy podzielona przez trzy imperia zewnętrzne: Rosję (wówczas ze stolicą w Sk. Petersburgu), Prusy i Turcję; oraz czwarte imperium międzymorskie-wewnętrzne: Austrię. Tu szkic tego podziału:
Powyższe mapy ilustrują to, że Międzymorze jest właściwie nieustanną strefą zgniatania pomiędzy zewnętrznymi węzłami energii czyli politycznymi czakramami.
Trzygłowy smok czyli Pierścień zewnętrzny
Obserwując politykę i przemiany w Międzymorzu trzeba patrzeć pod dwoma kątami: raz, widząc sam subkontynent lub kadłub krajów pomiędzy trzema morzami i trzema trzema zewnętrznymi ośrodkami siły – i po drugie, skupiając „wzrok” na tym zewnętrznym pierścieniu imperialnych ośrodków, dziś raczej regionalnych, co niewiele zmienia. Do tego pierścienia (obręczy?) należą, powtórzmy:
- Berlin (z jego emanacją Brukselą)
- Stambuł (z urzędową stolicą Ankarą w tle)
- Moskwa
Międzymorze, jednak, jest raczej kadłubem, ponieważ decydujące głowy (tego trzygłowego smoka) zaglądają tu z zewnątrz.
Ktokolwiek myśli o Międzymorzu, musi obserwować ruchy, zmiany, napięcia i sojusze w obrębie tego trzygłowego smoka, pierścienia Berlin-Moskwa-Ankara.
Tylko dlatego, że każde z nich jest pod silnym wpływem i w dużym stopniu neutralizowane przez imperium jeszcze zewnętrzniejsze – Stany Zjednoczone – w Międzymorzu mamy od 1989 r pewien margines luzu; nie tyle wolności, co właśnie raczej luzu, jak w obluzowanym mechanizmie.
Lektury dla ostudzenia
Dla ostudzenia intermaroentuzjazmu (potworosłowo na wzór „euroentuzjazmu”) polecam dwie lektury. Pierwsza to niezrównanego Tomasza Gabisia „Polska w Europie (Środkowo-Wschodniej)”, 7 stycznia 2015, w którym to artykule nie to, że polemizuje z poglądami, że „Polska jest naturalnym liderem i 'zjednoczycielem' Międzymorza”, ale te poglądy dosłownie miażdży, twierdząc słusznie, że Polska nie ma na to ani siły twardej – gospodarczej ani wojskowej, ani siły miękkiej, czyli kulturalnej, naukowej i ogólnie ideowo-intelektualnej (ani nawet sukcesów w sporcie!), a większa liczba ludzi niż np. w Litwie czy Czechach nie przekłada się ani na ofertę ochrony, ani na zdolność uwodzenia.
Druga to artykuł Ronalda Laseckiego „Europa Bałtycka, nie Europa Środkowo-Wschodnia (luźne rozważania nad geopolityką Polski i Europy)”, stary! – 6 listopada 2013 – tzn. z poprzedniej epoki, czyli sprzed niedawnej fali turbulencji pod kwadraturą Urana do Plutona; ukraiński Majdan, pierwszy turbuł z tej fali, dopiero się wtedy zaczynał. Lasecki nie widzi miejsca na Międzymorze w podziałach Europy na regiony; obszar rysowany tutaj na mapach dzieli między trzy regiony: (1) Europę śródziemnomorską, (2) Europę naddunajską i (3) Europe bałtycką, do której zalicza z grubsza kraje zlewiska Bałtyku i górnego Dniepru (ze względu na podobieństwo krajobrazu i historii), czyli prócz Polski, Ukrainy (chyba jej części), Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii także Finlandię, Szwecję, Danię – i przede wszystkim Niemcy i zachód Rosji. Sugeruje dalej, żeby dążyć do politycznej realizacji tego regionu, w której Polska byłaby mediatorem, członem pośrednim, między Niemcami a Rosją. Cóż, tak ostatnio bywało w historii, ale taż historia aż nadto dobitnie (i wbrew linii Laseckiego) dowiodła, że w tym układzie na Polskę miejsca nie ma, gdyż wtedy jest jeśli nie najszczęśliwiej dla nas marginalizowana, to w stopniu mniejszym lub większym unicestwiana. Polska istnieje, gdy Niemcy i Rosja są słabe. Tym bardziej, że autor jako ważny punkt tego projektu zaleca nie tylko usunięcie z Europy Bałtyckiej amerykańskich instalacji wojskowych, więc pewnie i wycofanie nas i regionu z NATO, ale także wykorzenienie języka angielskiego i w ogóle wpływów anglo-amerykańskich. Tych ostatnich poglądów nie da się traktować poważnie. Ale to jest ogólniejsze zjawisko: tam, gdzie ktoś coś krytykuje, jest racjonalny. Kiedy afirmuje i rzutuje w przyszłość, do głów lubią przychodzić najdziksze chciejstwa, jeśli nie urojenia.
◀ Gorzkie wnioski z czytania prof. Piskozuba ◀ ► Cztery ćwierci Międzymorza ►
Komentarze
Nie życzę Polsce takiej pozycji.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
To wszystko nie wynikło z przyrodzonej tępoty Słowiańskiej wzmocnionej polskimi wadami narodowymi.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
"Nie ma politycznego zjawiska Międzymorza... nie ma historycznych więzów, nie ma bratanków, nie ma sentymentów... Polska sama z siebie nie posiada przyciągającej softpower... " A w ogóle artykuł rozsądny.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Kontur Europy Środkowej

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.