01 lipca 2011
Robert Palusiński
Serial: Sny i wizje
Mityczna podróż
◀ Inny wymiar ◀ ► Fałszywy michael ►
Najpierw jechlam bardzo zatloczonym tramwajem, pelnym ludzi, kierowca byl wesoly i spiewal, ludzie stali i wisieli na zewnacz, opserwowalam ze jedzimy, dosyc szybko, a krajobraz zmienia sie na srodziemnomorski, piekne gory natura potoki, wresznie docieramy do pieknie polozonago w gorach kamiennego miasta, wysiadamy z tramwaju kierowac mowi ze bedzie na nas czekal, mamy czas na zwiedzanie, uliczki sa puste, ja che miec czas na to zeby zobaczyc morze isc na plaze, inni nie chca, wchodze do budynku,kilka stopni w dol, jest tam staruszka sprzedajaca lody,place za loda, i jem lod scieka , nagle widze przed soba korytarz, ide prowadzi do wnetrza gory, ide prosto zaczynam sie bac ze zabladze, widze pomieszczenia pelne mieszkancow pustego miasta, nie maja dobrych zamiarow, mowie teraz zostaniesz tu na zawsze, ja mowie ze tramwaj na mnie czeka, oni na to umrzesz jak z tad wyjdziesz, obracam sie nie ma korytarza dorga jest odcieta jestem we wnetrzu gory, widze szczline okno przed soba jak inni nie widza, wspinam sie tam, to okno nad skarpa nisko w dole jest morze, wieki czarny klif. Wracam probuje znalesc inne wyjscie, nie ma innego wracam zdobywam sie na odwage, i wychodze na klif, ku mujemu zdziwieniu woda jest tak wysoko ze moge jej dotknac reka, uzmyslawiam sobie ze woda zalewa gore,i plynie od dolu do gory, i wszyscy w tunelech sie potopia, nagle widze cos dziwnego woda z morza plynie pod gore w kierunku szczytu i wlewa sie przez szczeliny, wracam do innych mimo tego ze moge poplynac,i uciec i mowie do okien uciekajcie bo sie potopicie musicie opuscic to miejsce i wrocic do miasta, ale oni nie chca, nie wierza, mowie ze kalmie tylko kilku ludzi idze ze mnia, woda zalewa innych i gina, Jestm w innym pomieszczeniu sciga mnie policja z miasta, uciekamy, wchodza do pomieszczenia, ktore juz zalewa woda, chowam sie pod czyms, Policjantka mnie nie widzi ale pozniej zauwaza, probuje mnie zmusic do zostania, ale ja widze ze ona nie jest prawdziwa to gumowa lalaka i spuszczam z niej powietrze, wychodze innym oknem i ide do miasta gora topi sie za mna slysze krzyki tonacych. Mijam miasto wracam do tramwaju, nie ma doroslych potopili sie wszyscy, widze tylko male bawiace sie dzieci, mysle jestescie sierotami, dzieci ida ze mna , wsiadamy do tramwaju kierowca czeka jade z powrotem tylko z dziecmi.
sen przesłany do interpretacji przez: Amiee
sen przesłany do interpretacji przez: Amiee
◀ Inny wymiar ◀ ► Fałszywy michael ►
Komentarze
1. Interpretacja • NN#522 • 2011-07-01
Śniąca (kobieta 32 l – mieszkająca za granicą – stąd brak polskich liter)) poinformowała, że zaczyna kilka nowych rzeczy (w tym relację z mężczyzną) . Można to brać za nowy etap życia – w tym kontekście sen ma istotny wydźwięk.
Śniąca wyjeżdża z miasta (znany jej cywilizowany obszar) dość szybko w „naturę”. Środek lokomocji jest dość nietypowy (poza miastem) – bo miejski – na dodatek jedzie „sztywno” – „po torach”, a śniącej jest w nim duszno i ciasno (!)
Prowadzi wesoły, kierowca który śpiewa (z wywiadu wynika, że może to być postać ojca, który także zajmuje się muzyką uprawianą publicznie dla innych – to także wskazuje na przewodzącą, męska część kobiety – animus). Śniąca dookreśla: „jest przyjazny lubie go ufam mu” oraz: „lubi mnie”, ponadto w wolnych skojarzeniach dodaje: mistrz, wspólnik, rzetelnosc, stalosc, pewnosc, lekkosc wesolosc. - można powiedzieć, że jest to dość idealny obraz mężczyzny., który z odpowiedzialnością potrafi prowadzić ciężką maszynerią -- mężczyzna zaczyna i kończy sen, jest więc pewnym zwieńczeniem – to wążna postać dla śniącej, jej męski i co rzadko się zdarza pogodny aspekt. Jeśli miałby dotyczyć tak wewnętrznej jak i „zewnętrznej osoby” - to warto się zastanowić, czy nie jest za bardzo zawężony do wąskich torów jazdy tramwaju.
Bardzo istotny w śnie jest aspekt gór i góry, z jej podziemiami , z „pięknie położonym” wymarłym, kamiennym i bezludnym miastem. Tam, wraz z innymi ludźmi dowozi ją „kierowca”. (Co dla śniącej jest "wyludnione" i "wymarłe"?)
Archetyp góry wskazuje często na osiąganie celów, ale i na zajmowanie się duchowością – to akurat jest tutaj ważne, bo śniąca medytowała przed snem i położyła się spać z poczuciem spokoju! Święta (i centralna) Góra jest Osią Świata (Axis Mundi). Niezwykle szeroko jest rozpowszechniona na całym świecie idea "kosmicznej góry" łączącej ziemię z niebem (na dobrą sprawę, każda świątynia w tym piramidy, jest odwzorowaniem świętej, kosmicznej góry). W Indiach jest to słynna Góra (Su)Meru - wspólna dla kilku religii, W Grecji Olimp, w Izraelu góra Tabor, co znaczy pępek (= centrum) świata (hebr. tabbur - pępek, por.: grec. omphallos), dla wczesnych chrześcijan Golgota była "centrum świata", a w naszym, najbliższym słowiańskim regionie, najbardziej czczoną górą był Łysiec albo Łysa Góra (późniejsza, postpogańska, równie ważna nazwa, niechybnie nawiązująca do axis mundi - święty Krzyż) i Ślęża. Kiedy naszym przodkom było do tych gór zbyt daleko, sypali kopce.
Śniąca wchodzi do jednego z budynków sama i tam spotyka staruszkę sprzedającą lody (skojarzenia śniącej: Przyjazna raczej tajemnicza, nic nie mowi czuję respekt ale i zaufanie, odczuwam radosc i spokoj juz sie tak nie boje miasta jak jem loda, zaczynam sie uspokajac. Lody: to przyjmnosc, te lody teraz bardzo seksualne mi sie wydaja, niewinnosc bo lody sa biale biala kula na rozku, trojkatnym zoltym waflu, zapomnialam to napisac, smak zycie zakazany owoc) . Staruszka z lodami wraz ze skojarzeniami jest ważna – bo wydaje się być symbolem Jaźni (całkowitości) łączącej starość z młodością : lody, erotyka, niewinność, smak dzieciństwa. Jest kimś, kto otwiera i wskazuje drogę oraz daje pożywienie na tę drogę. Zaraz po tym, jak po zjedzeniu rajskiego jabłka (owoc wiedzy - świadomości) lub innego bajkowego owocu inicjacyjnego zaczyna się samotna podróż bohaterki w podziemia ...
Sen mówi o tym, że na drodze rozwoju duchowego śniącej konieczne jest wejście w podziemia (Hades) i błądzenie oraz niebezpieczeństwa. Jednak jest to bardzo typowa droga i ma dobre znaki (oraz wykwalifikowanych przewodników: kierowca, staruszka. W podziemiach czeka nauka/spotkanie ze zmysłowością i wodą (emocje, płynność, elastyczność). Mieszkańcy podziemi (ale i grożąca utopieniem woda) po części mają rację mówiąc: umrzesz jak wyjdziesz na powierzchnię (choć i pod ziemią można się utopić po pewnym czasie). Umrze "starsza" wersja ciebie.
Sen mówi też: jeśli śniąca pozostanie „w mieście” (w jakiejś własnej, zastanej, dotychczasowej rzeczywistości psychicznej) - bez przeprowadzenia zmian związanych z zagłębianiem się "pod ziemię" - to jej życie zmysłowe i psychiczne umrze (wyschnie – bo tylko pod ziemią jest dość dużo wody).
Optymistyczny jest motyw policjantki – czyli wewnętrznych reguł i ograniczeń: jeśli były zbyt duże dotychczas, to obecnie śniąca już wie, że to jest nadmiernie rozdęty balon.
Bardzo obiecujące i optymistyczne jest także samo zakończenie snu: dzieci to od-rodzenie, kreatywność, dostęp do własnej świeżości i energii. W kontekście faktu, że śniąca zamierza pracować z dziećmi – wygląda na to, że nieświadomość niedwuznacznie (w pełni) akceptuje ten pomysł !
Generalnie sen jest pięknym przykładem inicjacyjnej podróży w formie baśni: ze wstępem, rozwnięciem dramatu/akcji i pozytywnym zakończeniem. W tej inicjacjyjnej podróży w podziemia, pewne aspekty zmarły (i utopiły się) ale inne w to miejsce się odrodziły. To tak jakby sen mówił: wyruszasz do góry, poza obszar cywilizacji i znanych ci norm miasta, aby odkryć własną świeżość i dziecięcą energię (+ niewinność, wyjątkowość). Jednak, paradoksalnie, droga do góry wiedzie przez podziemia, zanurzenie się w zmysłowość, emocje, umieranie. Tą drogę – jak każdy – musisz odbyć sama, a postawa i odczucia związane z jedzeniem lodów będą sposobem na przebycie tej drogi. Wyjeżdżasz jako jedna z gęstego tłumu pasażerów, ale wracasz jako opiekunka (przewodniczka!) gromady dzieci – tych co będą dorastać ...
Patrząc na ten sen widać wyraźnie, że wszystkie baśnie i mity są naszymi wspólnymi snami i na odwrót!
Śniąca wyjeżdża z miasta (znany jej cywilizowany obszar) dość szybko w „naturę”. Środek lokomocji jest dość nietypowy (poza miastem) – bo miejski – na dodatek jedzie „sztywno” – „po torach”, a śniącej jest w nim duszno i ciasno (!)
Prowadzi wesoły, kierowca który śpiewa (z wywiadu wynika, że może to być postać ojca, który także zajmuje się muzyką uprawianą publicznie dla innych – to także wskazuje na przewodzącą, męska część kobiety – animus). Śniąca dookreśla: „jest przyjazny lubie go ufam mu” oraz: „lubi mnie”, ponadto w wolnych skojarzeniach dodaje: mistrz, wspólnik, rzetelnosc, stalosc, pewnosc, lekkosc wesolosc. - można powiedzieć, że jest to dość idealny obraz mężczyzny., który z odpowiedzialnością potrafi prowadzić ciężką maszynerią -- mężczyzna zaczyna i kończy sen, jest więc pewnym zwieńczeniem – to wążna postać dla śniącej, jej męski i co rzadko się zdarza pogodny aspekt. Jeśli miałby dotyczyć tak wewnętrznej jak i „zewnętrznej osoby” - to warto się zastanowić, czy nie jest za bardzo zawężony do wąskich torów jazdy tramwaju.
Bardzo istotny w śnie jest aspekt gór i góry, z jej podziemiami , z „pięknie położonym” wymarłym, kamiennym i bezludnym miastem. Tam, wraz z innymi ludźmi dowozi ją „kierowca”. (Co dla śniącej jest "wyludnione" i "wymarłe"?)
Archetyp góry wskazuje często na osiąganie celów, ale i na zajmowanie się duchowością – to akurat jest tutaj ważne, bo śniąca medytowała przed snem i położyła się spać z poczuciem spokoju! Święta (i centralna) Góra jest Osią Świata (Axis Mundi). Niezwykle szeroko jest rozpowszechniona na całym świecie idea "kosmicznej góry" łączącej ziemię z niebem (na dobrą sprawę, każda świątynia w tym piramidy, jest odwzorowaniem świętej, kosmicznej góry). W Indiach jest to słynna Góra (Su)Meru - wspólna dla kilku religii, W Grecji Olimp, w Izraelu góra Tabor, co znaczy pępek (= centrum) świata (hebr. tabbur - pępek, por.: grec. omphallos), dla wczesnych chrześcijan Golgota była "centrum świata", a w naszym, najbliższym słowiańskim regionie, najbardziej czczoną górą był Łysiec albo Łysa Góra (późniejsza, postpogańska, równie ważna nazwa, niechybnie nawiązująca do axis mundi - święty Krzyż) i Ślęża. Kiedy naszym przodkom było do tych gór zbyt daleko, sypali kopce.
Śniąca wchodzi do jednego z budynków sama i tam spotyka staruszkę sprzedającą lody (skojarzenia śniącej: Przyjazna raczej tajemnicza, nic nie mowi czuję respekt ale i zaufanie, odczuwam radosc i spokoj juz sie tak nie boje miasta jak jem loda, zaczynam sie uspokajac. Lody: to przyjmnosc, te lody teraz bardzo seksualne mi sie wydaja, niewinnosc bo lody sa biale biala kula na rozku, trojkatnym zoltym waflu, zapomnialam to napisac, smak zycie zakazany owoc) . Staruszka z lodami wraz ze skojarzeniami jest ważna – bo wydaje się być symbolem Jaźni (całkowitości) łączącej starość z młodością : lody, erotyka, niewinność, smak dzieciństwa. Jest kimś, kto otwiera i wskazuje drogę oraz daje pożywienie na tę drogę. Zaraz po tym, jak po zjedzeniu rajskiego jabłka (owoc wiedzy - świadomości) lub innego bajkowego owocu inicjacyjnego zaczyna się samotna podróż bohaterki w podziemia ...
Sen mówi o tym, że na drodze rozwoju duchowego śniącej konieczne jest wejście w podziemia (Hades) i błądzenie oraz niebezpieczeństwa. Jednak jest to bardzo typowa droga i ma dobre znaki (oraz wykwalifikowanych przewodników: kierowca, staruszka. W podziemiach czeka nauka/spotkanie ze zmysłowością i wodą (emocje, płynność, elastyczność). Mieszkańcy podziemi (ale i grożąca utopieniem woda) po części mają rację mówiąc: umrzesz jak wyjdziesz na powierzchnię (choć i pod ziemią można się utopić po pewnym czasie). Umrze "starsza" wersja ciebie.
Sen mówi też: jeśli śniąca pozostanie „w mieście” (w jakiejś własnej, zastanej, dotychczasowej rzeczywistości psychicznej) - bez przeprowadzenia zmian związanych z zagłębianiem się "pod ziemię" - to jej życie zmysłowe i psychiczne umrze (wyschnie – bo tylko pod ziemią jest dość dużo wody).
Optymistyczny jest motyw policjantki – czyli wewnętrznych reguł i ograniczeń: jeśli były zbyt duże dotychczas, to obecnie śniąca już wie, że to jest nadmiernie rozdęty balon.
Bardzo obiecujące i optymistyczne jest także samo zakończenie snu: dzieci to od-rodzenie, kreatywność, dostęp do własnej świeżości i energii. W kontekście faktu, że śniąca zamierza pracować z dziećmi – wygląda na to, że nieświadomość niedwuznacznie (w pełni) akceptuje ten pomysł !
Generalnie sen jest pięknym przykładem inicjacyjnej podróży w formie baśni: ze wstępem, rozwnięciem dramatu/akcji i pozytywnym zakończeniem. W tej inicjacjyjnej podróży w podziemia, pewne aspekty zmarły (i utopiły się) ale inne w to miejsce się odrodziły. To tak jakby sen mówił: wyruszasz do góry, poza obszar cywilizacji i znanych ci norm miasta, aby odkryć własną świeżość i dziecięcą energię (+ niewinność, wyjątkowość). Jednak, paradoksalnie, droga do góry wiedzie przez podziemia, zanurzenie się w zmysłowość, emocje, umieranie. Tą drogę – jak każdy – musisz odbyć sama, a postawa i odczucia związane z jedzeniem lodów będą sposobem na przebycie tej drogi. Wyjeżdżasz jako jedna z gęstego tłumu pasażerów, ale wracasz jako opiekunka (przewodniczka!) gromady dzieci – tych co będą dorastać ...
Patrząc na ten sen widać wyraźnie, że wszystkie baśnie i mity są naszymi wspólnymi snami i na odwrót!
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.