Kategoria: Sny i wizje

Najpierw śniła mi się znajoma – na imię ma Halina. Była tam też inna osoba – młody mężczyzna, ale nie mogę sobie przypomnieć kto to był. Ona ubrała się na moich oczach w czarno biały strój. Widać było, że był to gruby sweter i spodnie, takie jak od dresów, ale też z grubej dzianiny, o dużym splocie. Wzory na tych czarnych ubraniach były tzw. norweskie, duże w kolorze białym.
Obok był obraz - jak z dzieciństwa – jeziorko, drzewa - olchy i przez mały mostek można było się dostać do placu wokół domu. To mógł być mój rodzinny dom. Czułam, że za tym mostkiem jest teściowa mojego syna, na imię ma Krystyna. Drugi mostek ukształtowany był z samochodu w kolorze czarnym. Zastanawiałam się, czy nie można wjechać po tym samochodzie na ten plac i czy muszę tam wjeżdżać.
Weszłam jednak do zatłoczonego autobusu, gdzie wszyscy wchodzili i były tam powieszone na wieszakach ubrania, jak w garderobie. Autobus jechał, a ja w nim było dużo osób. To wszystko miało jakiś sens, ale nie pamiętam, o co chodziło.

28-29 lipca 2012