27 lipca 2013
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki 3
Neolit, oraz to, co przed nim i po nim
◀ Przodkowie wirtualni i realni ◀ ► Wieś ►
Na drugich warsztatach tzw. szamańskich, które prowadziłem – 14 lat temu, przyszła mi myśl, że w świecie coś ważnego się skończyło, a zaczyna się coś innego, tylko że większość ludzi tego nie dostrzega, albo dostrzega coś wprawdzie, ale nie to. Skończył się neolit. Później kilka razy pisałem o tym.
Ale po kolei. Co to było, neolit? Nazwa urobiona z greckiego neos lithos, czyli „nowy/młody kamień” i jest to skrót od terminu „młodsza epoka narzędzi z kamienia”. Młodsza czyli nowsza epoka, kiedy podstawowe narzędzia, jak skrobaki, groty, noże i siekiery robiono z kamienia, ale był to już kamień starannie obrobiony („gładzony”) i narzędzia z niego miały kształt dokładnie przewidziany przez ich twórców, a nie według przypadkowych przełomów, kiedy kamień tylko łupano. Pojawienie się narzędzi z wyrafinowanie obrobionego kamienia zbiegło się z innym i większym wynalazkiem, mianowicie rolnictwem. Neolit to czas wczesnego rolnictwa, czas pierwszych rolników i ich kultur. Jak się wydaje, panuje zgoda, że wynalazek rolnictwa był najbardziej przełomowy w dziejach ludzi. Rolnicy przestawali koczować, stawali się znacznie mniej ruchliwi niż dawniejsi łowcy-zbieracze, musieli też organizować się po to, by bronić swoich zapasów żywności, ziemi i warsztatu pracy, co dało początek instytucjom zorganizowanej agresji czyli państwom. Rolnictwo było też podstawą wyłonienia się wojowniczych elit „ochroniarzy”, którzy podporządkowywali sobie rolników i obracali ich w niewolników. Ziemia uprawiana pozwalała utrzymać wielokrotnie więcej (sto i tysiąc razy więcej) ludzi z tej samej powierzchni gruntu, przez co rolnicy-neolitycy mnożyli się „na potęgę”, często aż do wyniszczenia środowiska, ale też wystawieni zostali na epidemie, zwłaszcza odkąd zaczęli hodować zwierzęta, w których przeważnie wylegały się chorobotwórcze bakterie i wirusy. Rolników było wielokrotnie więcej niż łowców, za to byli gorzej odżywieni, ich dieta była monotonna, byli o głowę niżsi, bardziej schorowani i krócej żyli od pre-neolityków.
Wraz z neolitem pojawiły się: bieda, niedożywienie, głód na przednówku, ciężka praca „od świtu do nocy w pocie czoła”, wyzysk, niewolnictwo, nierówność i klasy społeczne. Niezmiernie zaostrzyła się wrodzona gatunkowi ludzkiemu (i innym małpom) stadna hierarchiczność, która właśnie w fazie neolitu osiągnęła swoją skrajność, kiedy nieliczne jednostki stojące u szczytu hierarchii – panowie – zyskiwali moc i autorytet prawie aż boski, większość zaś stawała się „bydłem roboczym” i „nawozem historii”, i ginęła milionami na życzenie tamtych.
Po neolicie czyli fazie narzędzi kamiennych wygładzanych przyszły fazy narzędzi z brązu i żelaza, ale istota tamtych zjawisk zapoczątkowanych w neolicie nie zmieniała się. Dlatego w skrócie wszystko to nazywam „neolitem”.
Wraz z neolitem (jak zacząłem pisać wyżej) pojawiła się idea „pana” i „panowania”, oraz zaczęto czcić bogów modelowanych na panów ziemskich; bogowie ci byli wyidealizowanym obrazem panów ziemskich. Jeśli w jakieś religii czci się boga tytułowanego panem bogiem, to jawny dowód, że ta religia jest neolityczna. Neolityczne religie hodują ludzi na niewolników. Którzy nawet gdy nie mają przed sobą panów realnych, którym by się kłaniali, klękali i padali przed nimi na twarz, to to samo będą robić przed panami fantastycznymi czyli bogami.
Też wskaźnikiem tego, że pewna religia jest neolityczna, jest to, że czyni się w niej, składa – ofiary. Bo czym jest ofiara? – fantastycznym odpowiednikiem karmienia pana czyli władcy, albo jego urzędnika, albo jego „ochroniarza”. Tak jak pan władca domaga się danin i podatków, tak pan bóg domaga się ofiar.
Wtedy na tamtych warsztatach miałem poczucie, że to wszystko i wiele innych zjawisk z całej tej ich wiązki, kończy się lub już się skończyło, a jeśli trwają, to tylko z mechanicznego rozpędu, w myśl karty tarota Dziesiątka Mieczy. Neolit się skończył, co poznać można po tym, że nie rolnictwo jest głównym zajęciem ludzi; nie na sprawności rolnictwa opiera się siła ludzkich społeczeństw, ani na liczbie ludzi; dalej, że nie jest tak, że każdą nadwyżkę wyprodukowanej żywności przeznaczamy na powiększenie własnej liczby (lodówki mamy pełne, a jednak nie rodziny kilkanaściorga dzieci). Inaczej niż dawniej gospodarujemy energią. Na tym tle anachronicznie – przestarzale – wyglądają religie lub szerzej: nauki i praktyki duchowe, które odwołują się do neolitycznych pojęć pana i ofiary. Tym bardziej, że w „ofercie” obecne są rodzaje duchowości wolne od tamtych kompleksów i których celem nie jest ubłaganie ani przekupienie panów, tylko własny rozwój i doskonalenie.
Na tym nowoczesnym post-neolitycznym tle „świeci” szamanizm, który jest formacją przed-neolityczną, wolny jest od panów-bogów i ofiar dla nich; i jeśli tylko gdzieś się szczęśliwie przechował mimo wielowiekowego naporu neolitu, to teraz, w czasach i warunkach post-neolitycznych, ma wreszcie szansę wyjść z ukrycia.
Tak mi się to wtedy wyświetliło i dotąd nie zmieniłem tego poglądu.
To, co „neolityczne” wciąż i coraz ostrzej postrzegam jako coś nieodpowiedniego, jako „nie to”.
A piszę to, ponieważ warto mieć powyższe pojęcia w umyśle, żeby ocenić, które z tych rzeczy, które są prezentowane jako „szamanizm”, w swojej istocie są jakąś odmianą neolitycznych religii lub ideologii, lub mają w sobie dużą neolityczną domieszkę. I odwrotnie: warto przeglądać tradycje de facto neolityczne (np. folklor słowiański) z nadzieją (zdarza się, że słuszną!), że pośród neolitycznego płaczu do bogów i bogiń o plony, o nieśność kur, dobrego chłopa i inne pożytki, znajdzie się różne od niego cenne pre-neolityczne pozostałości. Na których będzie można znów ufundować pracę nad umysłem, przerwaną przez neolit.
◀ Przodkowie wirtualni i realni ◀ ► Wieś ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/drzewo.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.