01 grudnia 2019
Mirosław Piróg
Serial: Inne Myśli
O COP 25
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ O paradoksie Fermiego i samobójstwie planetarnym ◀ ► O fantomatycznej maszynie świata ►
Psycholog James Hillman napisał ponad ćwierć wieku temu książkę pod tytułem Mamy sto lat psychoterapii i świat ma się coraz gorzej. Nie chcę tu pisać o psychoterapii, tytuł książki Hillmana posłuży mi tylko jako analogia. Możemy bowiem dzisiaj powiedzieć: jutro zaczyna się kolejny szczyt klimatyczny w Madrycie, COP 25, a świat ma się coraz gorzej. W konferencji weźmie udział około 25 tysięcy delegatów z blisko 200 państw świata. Podebatują i się rozjadą. Od ponad ćwierć wieku ludzie debatują nad końcem swego świata, ale nie daje to żadnych wyników. Podejmowane postanowienia, jak te z Kioto czy Paryża, pozostały na papierze. W przypadku obecnego szczytu także nie ma żadnych nadziei na przełom. Wszystko zostanie odwleczone do kolejnych spotkań – COP 26, COP 27, COP 28… aż do tego ostatniego, które już się nie odbędzie.
Dziesięć lat temu naukowcy wymienili trzynaście punktów krytycznych dla klimatu Ziemi. Ich przekroczenie grozi katastrofą klimatyczną. Ostatnio w piśmie Nature podali, że dziewięć z nich już się uaktywniło. Są to: częste susze wyniszczające amazońskie lasy deszczowe; zmniejszenie zasięgu lodu morskiego w Arktyce; osłabienie cyrkulacji wód w Atlantyku; pożary i plagi szkodników niszczące lasy borealne; wymieranie Wielkiej Rafy koralowej; topnienie pokrywy lodowej Grenlandii; topnienie „wiecznej” zmarzliny; nasilone topnienie pokrywy lodowej w Antarktydzie Zachodniej; nasilone topnienie pokrywy lodowej w Basenie Wilkesa w Antarktydzie Wschodniej.
No, nie jest wesoło. Pozostało jeszcze parę punktów, jak niedotlenie oceanu czy też moje ulubione hydraty metanu. Zresztą, czy wymienimy trzynaście czy piętnaście punktów, wszystko wskazuje na to, że za kilka lat już je przekroczymy. Nie znamy ponadto wszystkich możliwych sprzężeń zwrotnych, które mogą doprowadzić w ciągu najbliższych lat do znaczącej akceleracji globalnego ocieplenia. Pomimo tego ludzkość nie robi nic by uniknąć samozagłady. Bez wątpienia przeminie obecna postać świata i spodziewam się niestety, że tego dożyję, a już na pewno doświadczą owego przemijania młodsi ode mnie. Pomimo starań naukowców i wielu ruchów aktywistycznych poziom refleksji, jak też idących za nią ewentualnych osiągnięć w przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu, jest zatrważająco niski. Ludzkość kontynuuje swoją egzystencję wedle starych wzorców. Do nielicznych docierają słowa, które znalazłem w książce o Grecie Thunberg Sceny z życia rodzinnego: „Uczta się skończyła. Zabawa dobiegła końca”.
◀ O paradoksie Fermiego i samobójstwie planetarnym ◀ ► O fantomatycznej maszynie świata ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
I żeby to było napisane logicznie i ludzkim językiem?
Kto "produkuje" ten "towar" czyli uprawnienia do emisji, komu jest płacone i dokąd -- na jakie cele -- wędrują płacone pieniądze?
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
https://globenergia.pl/ceny-zielonych-certyfikatow-w-gore-kolejny-miesiac-z-rzedu/
Biznes się kręci. Producenci nieszkodliwej energii otrzymują certyfikaty które sprzedają energetyce konwencjonalnej. Dzięki temu w zasadzie wszyscy producenci energii są zarobieni.Gorzej z konsumentami, którzy muszą za tą zabawę płacić. Idea był piękna (jak to w socjalizmie). Energia z paliw miała się stać tak droga, że opłacalne stałyby się nawet farmy wiatrowe na morzu, a elektrownie węglowe i jądrowe poszły by z torbami. No ale po ich likwidacji nie byłoby już kupca na te certyfikaty. Czyli muszą być nadal.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.