29 grudnia 2019
Mirosław Piróg
Serial: Inne Myśli
O -izmach
◀ O transformacji rozpaczy ◀ ► O przewidywaniach filozofa ►
Ostatnio wielu wzburzyła wypowiedź abp. Jędraszewskiego o tym, że ekologizm to zagrożenie dla opartej na Biblii moralności i ideologia totalitarna. Zostawiam na boku wątek biblijny, bo już kiedyś o nim pisałem (tu). Szczególnie zainteresował mnie termin, który w swoich medialnych elukubracjach użył Jędraszewski, czyli ekologizm. Ten wybór językowy to oczywista próba uczynienia z ekologii kwestii czysto ideologicznej. Mamy przecież kapitalizm, socjalizm, faszyzm, kolonializm, rasizm, patriarchalizm, seksizm i dziesiątki innych -izmów, to dlaczego nie ekologizm? Nie dziwi mnie, że słowa tego użył przedstawiciel chrześcjianizmu ( bo przecież nie chrześcijaństwa), traktujący swoje poglądy jako ideologię właśnie. W głowach takich jak on ideologów nie ma bowiem ani śladu myśli, są tylko różne -izmy, liczmany będące ubogimi surogatami refleksji.
Ta mentalna choroba nie zaczęła się dziś, trwa od wieków. Rozmaite -izmy zawirusowały ludzkie umysły co najmniej od epoki Oświecenia, odbierając im zdolność myślenia. Jak mawiał Jung, miejsce bogów zajęły dziś konglomeraty pojęć, wtórnych wobec jakiegoś fundamentalnego przekonania, rządzącego umysłem wyznawcy. Każde takie przekonanie wydaje się być ufundowane na jakiejś wartości. Wszystkie -izmy służą jednak tak naprawdę tylko jednej „wartości”, a jest nią egoizm albo, bardziej podniośle, wola mocy. Czegóż więc innego oczekiwać po funkcjonariuszu arcyziemskiej instytucji, jaką jest kościół katolicki, niż właśnie używania -izmów? Służą mu one jako broń do zwalczania innych poglądów. Sam funkcjonariusz zdaje się nie zauważać, że jego własne słowa, napuszony doktrynalny żargon, to nic innego jak pseudointelektualne uzasadnienie istnienia i działań jego macierzystej instytucji, to tylko teksty budujące markę (brand) jego firmy. Korporacja religijna, jaką jest kościół katolicki, dzięki swej doktrynie podbudowuje swoją władzę polityczną, co jest jej jedynym celem. Już Adam Smith pisał: „Duchowieństwo każdego kościoła oficjalnego tworzy ogromną korporację”. Kościół katolicki to najpotężniejsza korporacja świata, zatrudniająca ponad 4,2 miliony pracowników.
Rozmaite -izmy są wyrazem zubożonej i jednostronnej świadomości współczesnego człowieka masowego, są sloganami, pasożytami umysłu, dzięki którym instytucje wprowadzają swoich członków w stan ograniczonej poczytalności, tym samym ich infantylizując, odrywając od rzeczywistości. Są niczym koszmarny sen owładający człowiekiem. Kontakt z rzeczywistością jest zastępowany przez iluzoryczną wiarę w jakąś ideologię. Dlatego człowiek masowy z ogromną chęcią znajduje w nich schronienie. A ideologom propagowanie swojego ulubionego -izmu daje władzę nad owieczkami. Chciałoby się tu przytoczyć przysłowie, zapewne ulubione dla rozmaitego sortu Jędraszewskich – i wilk syty i owca cała. Jednak w obecnej sytuacji zagrożenia klimatycznego takie praktyki ideologiczne są niczym innym jak kolejną cegiełką do końca ludzkości. Moim zdaniem jest to cegiełka najważniejsza. Ten świat wykończy egoiczne ograniczenie mentalne zwane potocznie głupotą, przybrane we wzniosłe słowa jakiegoś -izmu. Może jakiś geniusz pokroju Jędraszewskiego wymyśli na przykład naukowizm?
◀ O transformacji rozpaczy ◀ ► O przewidywaniach filozofa ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/Hd obrazek.jpg)
Pytanie prywatne do siebie: jakich filtrów (-zmów) sam używam i pytanie ogólne: jakie -izmy wyjdą z tego obronną ręką w dłuższym terminie? Jaka cywilizacja się z tego ostanie?
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Do przesytu przerobiłem to zjawisko, będąc w nie zamieszany, ponieważ mnóstwo razy zdarzało mi się należeć do "idiotów" w pojęciu tych, którzy nie zgadzali się ze mną lub raczej z moją grupą poglądów i zainteresowań. Mówię o astrologii i innych rzeczach grupowanych w "New Age".
Więc nie "idiotyzm", tylko "poglądy wspierające działania i cele, które są nam wrogie". Ale widzenie w kimś wroga wymaga odwagi. Bo z wrogiem trzeba walczyć, a jeśli kogoś zlekceważasz jako "idiotę", to zarazem masz nadzieję, że tego kogoś sanitariusze zamkną w odpowiednim szpitalu i problem zniknie. Jednak przeważnie ci "idioci" nie chcą znikać i trzeba z nimi walczyć. Co wymaga pewnych cnót, a nie tylko zamykania oczu.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/zdjecie.png)
Nie napadałbym na Jędraszewskiego, czy w ogóle stan biskupi. Oni tak muszą. Są chrześcijanistami z racji sytuacji. Było kiedyś podejście sytuacyjne w naukach społecznych, w tym chyba psychologii i etyce. Kto nie rozumie, niech znajdzie odpowiedź w dziełach o.m.c. prezydenta Hołowni. Choć może nie muszą być chrześcijanistami, jak wskazuje przykład Papieża Franciszka. Po prostu inaczej nie umieją. To nie kwestia ich stanowiska. To kwestia całkowitej reformy Kościoła. Wśród księży mogą już być i są chrześcijanie. Sam poznałem takiego ze dwa lata temu wśród opolskich jezuitów.
Dręczy mnie jednak pewna wątpliwość. Katolicyzm i ... katolicizm? Chyba jednak katolicyzm i katolicyzm. Czy nie da się inaczej? Czy to przypadek wynikły ze specyfiki języka polskiego, czy wraz z oderwaniem się wyznawców Rzymskiego Ojca od kościoła ortodoksyjnego (prawosławnego) zwyczajna konieczność?
Dawno mnie tutaj nie było, więc we wstępie pozdrawiam całą Tarakę na Nowy Rok, a przede wszystkim Nową Dekadę (podejrzewam, że chińskie przekleństwo się spełni).
Wracając do tematu. Te wszystkie -izmy, niesamowicie kojarzą mi się z memami i myślę, że jako memy można by je badać (jeśli gen może być samolubny jako nośnik danych w biosferze - i główny podmiot, wg Richarda Dawkinsa, to mem może być samolubny jako nośnik danych w noosferze), a więc może "walczyć" o naszą uwagę, energię i dominację nad innymi memami. Jaka kultura i cywilizacja nas czeka? Kultura męża, Kultura obrazka (nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam "Po Słowie" Jacka Dukaja.
Jako że ten blog ma tytuł Inne Myśli, to mam taką myśl, która mi ostatnio przyszła do głowy. Jako, że bardzo szanuję autora bloga, jak i resztę Tarakowej społeczności, jak byście zareagowali na stwierdzenie, że to człowiek jest Axis Mundi? Jest On centrum Świata (swojego Świata) a poza tym łączy w sobie to co niskie z tym, co wysokie (poprzez swoją zwierzęce naturę z jednej strony, a z drugiej zaś, ma dostęp do niematerialnych idei).
Przyszła mi ta myśl do głowy, czytając książkę Anny Teresy Tymienieckiej, "Życie w pełni Logos".
Pozdrawiam serdecznie.
![[foto]](/author_photo/pirog.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Zgodnie z etymologia i greką, bo jak wyjaśnia www.etymonline.com:
from Greek katholikos, from phrase kath’ holou "on the whole, in general"Czyli "ogółnościowec", jak bolszewik "większościowiec". Jeden i drugi z definicji i nazwy musi mieć rację i wiedzieć lepiej.
Trafiłem na dwie inne reakcje na poruszony tu problem. S.Hadyna (dyr. zesp. Śląsk) opisywał, gdy byli w Algierii, że Arabowie ludzi negatywnych traktują jak powietrze. I drugi z kręgu kultury dalekowschodniej, to przyjęcie (wchłonięcie) ciosu w taki sposób, by atakujący musiał stracić równowagę i wtenczas my teoretycznie słabsi zyskujemy czas i zrównujemy siły na wyprowadzenie kontry.
Inna rzecz, że jeśli cała zabawa polega tylko na słowach, to jakoś ten problem można rozwiązać, gorzej, gdy dojdzie do rękoczynów. Wtedy żaden nieistniejący Bóg nie pomoże i trzeba chwytać za miecz.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.