zdjęcie Autora

09 października 2015

Michał Mazur

O naturze zła. Cz. I. Ukraina i ISIS
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Historia i współczesność
Tematy/tagi: RosjaUkrainawojnazło w historii

Heraszczenko, Anton, Ukraina, ISIS, ISIL

Nie będzie to artykuł o znikającym z ukraińskich magazynów zbożu, samolotach, kolejnych przekrętach ukraińskiej władzy tudzież ekscesach ichniej "prawicy" - Nihil novi sub sole, zresztą i tak nie mam już ani czasu ani ochoty śledzić tego tak dokładnie jak wcześniej. Są jednak rzeczy, w obliczu których wszystkie powyższe wydają się śmiesznymi drobnostkami, takie, o których nie można zamilczeć. Po prostu nie można - to, że padam ze zmęczenia po 14-godzinnym noco-dniu pracy jest w tej chwili zupełnie nieważne. Poniższy artykuł wpisuje się w ciąg moich niepublikowanych wcześniej rozważań nt. duchowej strony ukraińskiego nacjonalizmu, oraz energii, które ten nacjonalizm (szowinizm?) napędzają - a w ramach swoistego sprzężenia zwrotnego samymi będąc przezeń wzmacniane. Swego rodzaju "ostrogą", która zmotywowała mnie napisania tego tekstu, zebrania myśli wcześniej rozproszonych w zapiskach i w umyśle, była niedawna wypowiedź jednego z ukraińskich oficjeli. Wypowiedź, która podeptała wszelkie normy funkcjonowania państwa europejskiego. Oraz wszelkie normy moralne. Lines were crossed.

Niecałe trzy dni temu, 6-go października w godzinach wieczornych, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko (swego rodzaju "osobistość medialna" postmajdanowskiej Ukrainy) zamieścił na Facebooku następujący wpis:

По вечерам, когда есть время, перечитываю личку.

Одним сообщением от Фейсбук-френда решил поделиться со всей Фейсбук-общественностью.

"Антон, российские пропагандистские телеканалы и рос. армия в погоне за PR и прославлением "силы русского оружия" в Сирии, практически в каждом репортаже по полной программе светят крупным планом технический персонал из России, который навешивает бомбы и ракеты на самолёты.

Они дебилы! Ещё бы их фамилии с адресами и телефонами опубликовали. Хотя я думаю, что их лиц будет достаточно, что бы игиловцы и их собратья в России, которых немало на Кавказе, смогли бы потом их найти и отомстить по канонам "Шариата".

Думаю, что при таком развитии событий яйца и головы этих техников в будущем могут не уцелеть."

В связи с выше изложенным, приглашаю всех у кого есть информация о российских гражданах принимающих участие в необъявленной войне России против сирийского народа, сообщать все известные Вам данные на сайт "Миротворец", где для этого будет создан отдельный раздел "Преступления Путина в Сирии и на Ближнем Востоке".

Na polski tłumaczy się to tak (ewentualne rozbieżności co do tłumaczenia poszczególnych słów nie zmieniają zasadniczego przekazu):

W godzinach wieczornych, kiedy mam czas, mogę ponownie przeczytać PW.

Jedną wiadomością od fejsbukowego znajomego zdecydowałem się podzielić z resztą społeczności Facebooka:

"Anton, rosyjskie propagandowe telekanały i rosyjska armia są w pogoni za PR-em i wysławianiem "siły rosyjskiego oręża" w Syrii, praktycznie w każdym reportażu dają zbliżenie na personel techniczny z Rosji, którzy umieszczają bomby i rakiety w samolotach. Co za debile! Jeszcze brakuje, żeby opublikowali ich nazwiska z adresami i telefonami. Choć myślę, że w takim wypadku ich twarze są na tyle wyraźne, żeby igilowcy (po rosyjsku Państwo Islamskie to "Islamskoje gosudarstwo", w skrócie IG - przyp. M.M.) i ich kuzyni w Rosji, których niemało na Kaukazie, mogli ich potem znaleźć i zemścić się wg kanonów Szariatu.

Myślę, że przy takim rozwoju wydarzeń, jajca i głowy techników w przyszłości mogą nie przetrwać"

W związku z powyższym, zapraszam wszystkich tych, którzy mają informacje na temat rosyjskich obywateli biorących udział w niewypowiedzianej wojnie Rosji przeciwko narodowi syryjskiemu, by zgłosić wszystkie znane wam dane na stronie internetowej "Mirotworiec", gdzie w tym celu zostanie utworzona osobna sekcja "Zbrodnie Putina w Syrii i na Bliskim Wschodzie"

Oczywiście nie wiemy, czy wiadomość o takiej treści Heraszczenko faktycznie otrzymał, równie dobrze mógł tu użyć chwytu stylistycznego, jak np. autorzy XVIII-wiecznych powieści, stylizowanych na listy / pamiętniki / znalezione rękopisy itd. Natomiast nazwa wspomnianej przezeń strony "Mirotworiec" w świecie rosyjskojęzycznym oznacza dosł. "twórcę pokoju", przede wszystkim żołnierza sił pokojowych, zwł. ONZ. Ironia, gdyż strona ta zawiera listy przeciwników politycznych obecnej władzy w Kijowie wraz z ich danymi personalnymi, adresami itd. Kilka osób z tej listy zostało już zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów, m.in. znany dziennikarz i pisarz Ołeś Buzyna. Oto jest "pokój", którego chciałby Heraszczenko - istny Pax islamica w wydaniu radykałów islamskich (zakładając, że ISIL jeszcze mieści się w ramach islamu - gdyż wielu wyznawców islamu, a także niektórzy, nie-muzułmańscy eksperci uważają to za perwersję islamu, abominację). Proste, niet czlawieka - niet prablema. A swoją drogą zobaczcie, jak doskonale pozostałe elementy przekazu Heraszczenki wpisują się w narrację promowaną teraz przez USA, o biednym "narodzie syryjskim", uciśnionym przez Assada, a teraz jeszcze dodatkowo dotkniętym "zbrodniami Putina" tj. rosyjskimi nalotami na pozycje różnej maści islamistów. Czarne uczynił białym.

Natomiast na początku sierpnia br. jeden z przywódców Tatarów krymskich Mustafa Cemil podczas II Światowego Kongresu Tatarów jaki odbył się w Ankarze oświadczył, że pod komendą ukraińskiej armii powstanie 1000 osobowy batalion muzułmański. Tymczasem służba prasowa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy poinformowała, że w armii rządowej nie będą tworzone żadne specjalne formacje wojskowe pod kątem narodowości, religii, czy też wyznawanych poglądów. Lewa ręka nie wie, co czyni prawa? A może raczej celowa dezinformacja w stylu sowieckim - który notabene nowe władze Ukrainy całkiem udatnie zaadaptowały do własnych celów?

W słowach Heraszczenki pobrzmiewa bezduszna, ślepa zemsta - podobna tej, co w międzywojniu nakazywała OUNowcom zabijać tych członków własnej organizacji, którzy szukali możliwości ugody z Polską (oraz polskich polityków, którzy prowadzili z tymi ugodowcami rozmowy - na czele z Bronisławem Pierackim, ministrem spraw wewnętrznych w II RP). Jednak jak można sprzymierzać się z tak złymi, morderczymi energiami co ISIL?!

Nie jest to w sumie nic zaskakującego... to raczej stadium końcowe pewnego procesu. Związki ukraińskich nacjonalistów z radykałami islamskimi (w szczególności z Kaukazu) datują się co najmniej od pierwszej wojny czeczeńskiej (bojownicy UNA-UNSO brali udział w obu wojnach czeczeńskich), ostatnio mieliśmy okazję coś więcej na ich temat w wywiadzie udzielonym dla "Guardiana" przez czeczeńskiego bojownika (który notabene przekroczył granicę UE niepilnowanym "zielonym szlakiem" przez polskie Karpaty północno-wschodnie), przy okazji kontrowersji związanych ze sprawą członków okrytego wyjątkowo złą sławą batalionu ochotniczego "Tornado" (którzy m.in. pozowali do zdjęć z flagą ISIS, część z nich przyjęła nawet kaukasko-isilowską, fanatyczną wersję islamu), a także, co ciekawe, przy wielu innych okazjach w ukraińskich mediach (jednakowoż, w formie dystansującej od wszelkiego ekstremizmu islamskiego tych "bojowników o wolność"). Obecnie w Chersoniu istnieje baza i obóz treningowy de facto dżihadystów (wg części szacunków, radykałów islamskich z Kaukazu i innych stron świata jest tam więcej niż Tatarów, znanych skądinąd jako społeczność dość daleka od wszelkich fanatyzmów religijnych i narodowościowych) - wszystko pod egidą "Rządu Krymskiego na uchodźstwie", opłacanego z pieniędzy tureckich. Oznacza to, ni mniej ni więcej, iż rośnie nam kalifat pod bokiem i jako Polska być może nawet go wspieramy... w ramach wsparcia wysyłanego ukraińskiemu państwu oraz różnym "ochotnikom" (czy ktoś ma jakiekolwiek pojęcie, gdzie faktycznie trafiły te kamizelki kuloodporne i inne środki z Polski, obłudnie określone mianem "środków niebojowych"?). Jednakowoż, tu pojawia się jeszcze inny problem, tym razem o znaczeniu zasadniczym dla przyszłego bytu Polski (a także dla zrozumienia pewnych aspektów naszych stosunków ze "wschodem"): Turan.


Formacje takie jak Ukraina, Rosja i dalej na wschód są cywilizacyjnie (a także pod względem pochodzenia zamieszkujących je populacji) po części turańskie. Natomiast Turan jako taki, wg zapomnianego już przez wielu historyka cywilizacji Feliksa Konecznego, jest zasadniczo bezideowy - najbardziej skłania się ku temu, by iść w tę stronę gdzie siła, bogactwo i moc, reszta go nie obchodzi. Swe wzory wytwarzał co najmniej od czasów udomowienia konia, bydła i związanego z tym "oswojenia" ogromnych pustaci stepu przez człowieka - procesy te zaczęły się parę tysiącleci temu a wyhamowały w momencie przejścia do życia osiadłego, jakie u przodków wielu mieszkańców Europy wschodniej nastąpiło ledwie kilkaset lat temu - toteż naiwnością byłoby zakładać, iż pozostają one bez wpływu na archetypy i pola morfogenetyczne współczesnych populacji post-turańskich (tudzież populacji, które w toku swych dziejów wchłonęły liczne elementy turańskie).

Przykład Liaszuka z batalionu "Tornado" nie był bynajmniej odosobniony - na Ukrainie wielu bojowników, nie tylko z "Tornada", weszło na ścieżkę afirmacji radykalnego islamu i towarzyszącej mu przemocy, gwałtów, tortur itd. Coś, co w przypadku Polaka byłoby raczej niepojęte, wydarzyło się u naszych sąsiadów. Daje nam to jako takie pojęcie, co może się wydarzyć na wschód od granic Polski, wśród ludzi, u których słowa takie jak ataman, taraban, majdan, ragul itd. są ciągle żywe, i co więcej, napełnione wciąż autentyczną treścią związaną z ich funkcjonowaniem w ramach zbiorowości (włącznie z biciem w tarabany na Majdanie).

Turan miał i nadal ma jedną zasadniczą cechę: potrafi utaić głęboko swoje niezadowolenie, frustracje... by nagle wybuchnąć z niespotykaną siłą. Bum! Bunt janczarów, cechy miejskie przyłączają się, Stambuł stoi w ogniu. Bum! Przeciwko sułtanowi obraca się jeden z jego synów, niespodziewanie staje na czele armii, maszerując na stolicę. "Ależ Padişah, przecież wszystko było w jak najlepszym porządku!" - płaczą doradcy. A sułtan albo każe ich ściąć, albo w drodze dość osobliwie pojmowanej łaski wysyła im sznurek: "Zawiodłeś - to się powieś". Bum! Już było spokojnie na Kresach - a tu nagle wybucha koliszczyzna. To wszystko są formacje, gdzie życie jednostki się nie liczy.

Nieprzewidywalność. Zmienność. Uderzenie, odskok lub pozorowany odwrót... i niespodziewany ponowne natarcie, wywołujące u przeciwników konfuzję, zamęt i strach. Gwałtowne uderzenie. Tak niegdyś wojownicy z Wielkiego Stepu rozbijali szeregi swych wrogów.

Nieprzewidywalne uderzenie Rusinów na ludność polską, zamieszkałą na Kresach odradzającej się po I wojnie światowej Polski, opisane przez Kossak-Szczucką w "Pożodze". Oraz równie niespodziewana, lecz nieporównanie bardziej tragiczna Rzeź Wołyńska. Być może rozmiary tej tragedii byłyby o wiele mniejsze, gdyby pierwsze oznaki poruszenia wśród Ukraińców nie zostały zlekceważone - zaś wnioski wyciągnięte z sytuacji sprzed ponad dwóch dekad. Należało gruntownie zbadać kulturę ludową tych ówczesnych Rusinów-Ukraińców, wzorce zachowań, zastanowić się nad pochodzeniem ich wzorów kulturowych, ich paralelami, oraz pewną powtarzalnością dziejową w stosunkach z nimi, już wtedy bardzo klarowną - oraz możliwymi implikacjami tychże dla wzajemnych stosunków. Jednak naszych ówczesnych badaczy oraz rządzącej kliki wojskowo-politycznej raczej to nie interesowało. Tak jak i wtedy nie przepracowano tego Turanu, który mieliśmy pod bokiem przez czas tak długi - tak nie uczyniono tego współcześnie, w czasach (teoretycznie) niepodległej po '89 r. Polski.

Któregoś pięknego dnia nowa Ukraina może uczynić jeszcze jedną niespodziewaną woltę: odwrócić się od świata demokracji zachodniej, zwłaszcza jeśli model gospodarczy USA się "wysypie", lub gdy Ameryka kosztem zabezpieczania Europy Wschodniej znacząco zwiększy swą obecność w Azji płd-wsch (głównym wyzwaniem dla USA są Chiny, zaś siły w Europie będą redukowane - żeby nie być gołosłownym, nawet nasi polscy "atlantyści" z PISM musieli ująć ten aspekt w swym biuletynie), a Zachód powróci do postawy business as usual w stosunkach z Rosją. Wówczas siła, bogactwo i moc których tak pragną, które tak afirmują nacjonaliści ukraińscy, będą mogły popłynąć do nich tylko z jednego źródła: od najbardziej sfanatyzowanych, a jednocześnie najbogatszych państw arabskich - w zamian za otworzenie się na ich wpływy ideologiczne.

I to będzie katastrofa dla Polski, wynikająca ze specyfiki Turanu, którego Polacy nie rozumieją i chyba nie chcą zrozumieć; nawet wspomniany Feliks Koneczny traktował go dość zdawkowo w swych pracach. Dla nas Wielki Step to ciągle "trawiaste, wielkie nic" [cytat z prozy Z. Szczerka]; nawet naszym Tatarom polskim (już w zasadzie od dawna wymiksowanym z Turanu, jednak wciąż mogącym pomóc nam zrozumieć tę formację!) poświęca się niewiele uwagi (niestety także w świecie naukowym...) - a są już z nami od ponad 400 lat! Nie wiemy jak w stosunkach dyplomatycznych postępować z Ukrainą, Rosją, nie bardzo mamy też pojęcie jak tu "rozgryźć" Turcję (odgrywającą jednak niepomiernie mniejszą rolę w dyplomacji współczesnej RP niż w czasach Rzplitej); podejmujemy w stosunku do nich te same działania, które byśmy podjęli w analogicznych sytuacjach z państwami zachodnimi - a potem się dziwimy, że nie ma efektu, albo iż osiągnęliśmy efekt wręcz odwrotny do zamierzonego. Któregoś dnia ta ignorancja może się znowu zemścić na Polsce i Polakach.


Czasami odnoszę wrażenie, zło ma naturę osobową, inteligentną i podstępną, szukając wiecznie nowych dróg jak by tu się wsączyć w ludzkie serca i umysły. Ofiarami jego podszeptów padają często ludzie młodzi - jeszcze nie do końca ukształtowani, mogą zostać przezeń łatwo zwiedzeni, zmanipulowani przez sługi zła. Jeden z dość makabrycznych przykładów został wskazany w artykule autorstwa Dagmar Henn (przetłumaczonym z niemieckiego na angielski przez aktywistki "Die Linke"): jest to grafika niejakiego Andrija Moroza, współczesnego ukraińskiego "artysty" (pod tym linkiem w powiększeniu).

rysunek

Ukazana na niej dziewczyna w stylu "Ukrainian punk", z wytatuowanym znakiem Prawego Sektora na ramieniu, mieli przez maszynkę do mięsa... szczątki ludzkie, w domyśle "ruskich" czyli "wrogów Ukrainy": wskazuje na to wstążeczka w żółto-czarne paski (od wstęgi orderowej św. Jerzego) oraz charakterystyczny tatuaż rosyjskich wojsk powietrzno-desantowych ("Wozduszno-diesantnyje wojska", ros. Воздушно-десантные войска, ВДВ) ze skrótem "WDW" na jednej z odrąbanych rąk; wg propagandy Kijowa rzekomo te wojska miały stanowić trzon sił tzw. Noworosji - choć teraz nawet persony pokroju ukraińskiego pisarza Dmitrija Dzygowbrodskiego z Dniepropietrowska przyznają, że wszystkie haniebne porażki ukraińska armia rzeczywiście poniosła z rąk górników i taksówkarzy Donbasu. Dziewczyna ma na sobie fartuch, który wygląda jakby został zszyty chałupniczo, z nieregularnych płatów wyprawionej skóry. Nie jestem pewien, co w ten sposób "artysta" Moroz chciał przekazać (ani jakiego pochodzenia skórę miał na myśli), jednak pierwsze skojarzenie jakie podsunęła mi podświadomość, dotyczyło jednego z najbardziej szokujących artefaktów z wystawy w Fabryce Schindlera (gdzie pracowałem parę lat temu, toteż znam ją dość dobrze) - a mianowicie, papierośnicy z ludzkiej skóry, wytworzonej w czasie wojny przez niemieckich nazistów.

Pod stołem, oprócz przesłodzonego kotka spoglądającego wielkimi, słodkimi oczami na kawałek zakrwawionego "czegoś" co spadło na podłogę, znajdują się pudełka wg wzoru używanego przez rosyjską armię (co można wywnioskować z napisu). Ujawnia to zasadnicze przesłanie tego plakatu: dziewczyna ma zamiar odesłać szczątki "ruskich" do domu, czyli w domyśle do Rosji - zmielonych, w pudełkach ich własnego, rosyjskiego wzoru. Natomiast co w chorym zamyśle Moroza miało się znajdować w sokowniku z literami, które wyglądają jak namazane ludzką krwią - nie wiem, i nie chcę wiedzieć.

Na stronie "Russian Insider" załączyli grafikę Moroza jako "Urkochik" - domyślam się, że to pewnie od "urke". Zresztą podejrzewam, że gdyby dokładniej poszperać w koligacjach rodzinnych członków Prawego Sektora to pewnie oni by wyszli - urkowie z dawnego Sojuza. Urke... czyli kryminalista, to byli straszni ludzie - motyw ten pojawiał się w wielu wspomnieniach Polaków zesłanych na Sybir, do gułagów itd. Jest też anegdota (bardzo, bardzo sprośna) prof. Brystygiera na temat "zwyczajów małżeńskich" urków z sowieckiej Ukrainy doby już powojennej. Warto pamiętać, iż przed wojną na Kresach też coś takiego funkcjonowało - ale głównie wśród polskich, a w zasadzie zruszczonych Żydów w Polsce (przed wojną znana była ich mafia w Wilnie), słynny też był np. Urke Nachalnik. Lecz ci "nasi" urkowie bledli przy swych sowieckich odpowiednikach.

Wracając do sprawy plakatu - wystarczy kliknąć nań prawym przyciskiem myszy, wybrać opcję "Szukaj tego obrazu w Google"... i dowiadujemy się, że była nawet wersja tegoż zaaplikowana na obudowy smartfonów, tak jakby miało to być coś "trendy" dla najbardziej zradykalizowanej części młodzieży Ukrainy. Ogólnie cała seria grafik Moroza "Краса на варті миру" (pol. "Piękność na straży świata") jest przesycona taką jakby "młodzieńczą" seksualnością. Jej ideą przewodnią, jak podejrzewam, jest przekonanie młodych Ukraińców i Ukrainek (elementy zawarte w grafikach Moroza są tak wyważone, by trafiało do obu płci), że nawet skrajne barbarzyństwo może być cool - a "wrogowie Ukrainy" to robactwo (patrz kolejny plakat - ze stonką).

Kolejna granica została przekroczona - tym razem granica dehumanizacji przeciwnika.


W ostatecznym rozrachunku, zło niszczy także tych, którzy mu ulegają: stawia ich przed sądami/trybunałami (przykład Jaceniuka - rewolucja pożera własne dzieci!), wsadza do więzień, odbiera życie lub kaleczy, często także odzierając z godności. Dotyka także tych, którzy sami z siebie może by i nie byli podatni na jego wpływy, jednak ulegli innym, stojącym wyżej w hierarchii, ich propagandzie - a w konsekwencji nie potrafili zła zidentyfikować i przeciwstawić się mu. Szczególnie smutny obrazek ze współczesnej Ukrainy stanowili inwalidzi wojenni, ciągani w błocie w trakcie manewrów. Zazwyczaj do takich celów używa się manekinów wojskowych... tu jednak użyto żywych ludzi, "kadłubków" bez rąk i nóg. Weteranów. "Nie łam się, kupię ci piwo" - rzekł na pocieszenie sołdat z US Army jednemu z ukraińskich inwalidów wojennych. Nie dość, że owi zostali kalekami w walce o "wolną Ukrainę" (która okazała się walką o interesy kijowskiej kliki), to jeszcze coś takiego ich spotkało... O sprawie dowiedziałem się z profilu "Medic in Donbas" na FB. 

Na zakończenie jeszcze jeden akcent:

"Musimy pojąć powagę sytuacji, że świat obecnie znalazł się w bardzo niebezpiecznym momencie, musimy wszyscy to zrozumieć co oznacza dla każdego z nas agresja Federacji Rosyjskiej w dalekiej Syrii. W następstwie tych nieodpowiedzialnych działań, zbliżyliśmy się ku trzeciej wojnie światowej” - stwierdził Poroszenko.

Walka z ISIS aktem agresji. Niesamowite. Czarne uczynić białym. Próba relatywizowania, tym razem uczyniona przez prezydenta Ukrainy. Ciekawe, bo rosyjski dziennikarz Anatolij Szarij w komentarzu do wpisu Heraszczenki stwierdził, że ów ma nad sobą mocną "kryszę" (solid "roof" - video jest po rosyjsku, ale można włączyć napisy angielskie) - czyli, że na taką wypowiedź Heraszczenko dostał przyzwolenie z samej góry, z Kijowa - bo w normalnej sytuacji po czymś takim byłby "skończony" jako polityk, gdyż zawsze ktoś w parlamencie, w świecie polityki, w mediach by przeciw czemuś takiemu protestował. Nawet na Ukrainie. A tymczasem - cisza... Być może i są tam jacyś sprawiedliwi, tylko boją się losu Ołesia Buzyny i innych.


BTW Podobno Facebook zablokował Heraszczenkę. Powód - wspieranie ISIL. Być może jest jeszcze iskiereczka sprawiedliwości na tym świecie, nawet na FB. 


Komentarze

[foto]
1. Dom WojnyWojciech Jóźwiak • 2015-10-10

Dom Wojny -- Dar al-harb -- zaczyna być coraz bardziej widoczny. Jego "komnata" arabsko-islamska z okiem cyklonu nad Syrią zaczyna łączyć się z komnatą na styku Rosji i Ukrainy. Wcześniej zaczęły łączyć się komnaty arabska i kaukaska. Rosja-Putin mając wojnę na coraz większym obszarze swojego miękkiego południowego podbrzusza robi co nakazują zasady Clausewitza: przejmuje inicjatywę poprzez agresywną ucieczkę do przodu.
Przestajemy (my, w Polsce) mieć luksus "widzieć wszystko osobno" (jak straszni mieszczanie u Tuwima) -- stajemy się krajem przyfrontowym. Widzę, że Ty, Michale, z brytyjskiego oddalenia widzisz to RAZEM.
O "turańszczyźnie" skażającej Ukraińców -- ważne przypomnienie. "Długie trwanie" niechętnie przemija.
[foto]
2. PrzykreTerravis Wiktor Rumocki • 2015-10-10


Żal patrzeć na narastającą nienawiść między dwoma narodami, których wspólnota zarówno językowa jak i kulturowo wyznaniowa jest oczywista. Wygląda to na zjawisko podsycane z zewnątrz.
Odnośnie wrednych dehumanizujących przeciwnika karykatur, których nie powstydziłby się der Sturmer, to Rosjanie bynajmniej nie pozostają Ukraińcom dłużni

[foto]
3. PrzykreSplendor Solis • 2015-10-10


Żal patrzeć na narastającą nienawiść między dwoma narodami, których wspólnota zarówno językowa jak i kulturowo wyznaniowa jest oczywista. Wygląda to na zjawisko podsycane z zewnątrz.
Odnośnie wrednych dehumanizujących przeciwnika karykatur, których nie powstydziłby się der Sturmer, to Rosjanie bynajmniej nie pozostają Ukraińcom dłużni

4. co gorsze?Jerzy Pomianowski • 2015-10-10

Nie wiem skąd się bierze niezwykłe okrucieństwo plemion stepowych. Okrucieństwo zmyślne, wyrafinowane. Nie zadowala ich zwykle mordowanie, dopiero obdzieranie wroga żywcem ze skóry daje im jakąś satysfakcję.
Chyba  nawet pustka pustyni piaszczystej aż tak nie rujnuje psychiki jak step.
[foto]
5. Terravisie... / Turan i ErdoganMichał Mazur • 2015-10-11

Owszem, Rosjanie też nie pozostają dłużni - jednak wygląda to nieco inaczej. Dużo ukraińskich postaci z osełedcem, pijanych lub z flaszką, przedstawianych jako trochę naiwnych (zwłaszcza tam, gdzie pojawia się motyw nadziei części Ukraińców względem UE / USA), niezdarnych, ciapowatych. Nieco mocniejsze były przedstawienia "Prawoseków" jako... orków. Oraz troglodyci ze znakiem tryzuba.
Jeśli jednak Terravis lub ktoś z pozostałych Czytelników widział coś "grubszego", podobnego stylu, myśli i kalibru co "iskurstwo" Moroza tyle że po stronie Rosji / nowych republik - podzielcie się. Potrzeba nam wiedzy, jak najwięcej wiedzy o tym, co się dzieje na wschodzie, o ich metodach działania. Któregoś dnia to, czym wschód operuje może zostać obrócone przeciwko Polsce, tego jeszcze nie wiemy.

BTW Adrian, uważaj. Pierwsi Madziarzy też byli podobni Scytom, przymierza zatwierdzali wypiciem napoju alkoholowego z dodatkiem krwi. Wielki Step to ogromna formacja którą zamieszkiwało wiele ludów, pewne rzeczy są podobne ale nie można traktować ich wszystkich tak samo (nawet jeśli wywodzili się od jednego czy paru pra-przodków parę tysiącleci temu). Bo też ich czyny na przestrzeni wieków były różne.

A Turcja mnie przeraża, bo Erdogan i jego ludzie odrzucili ład Ataturka. Wszystko wraca w swe stare koleiny - Imperium Osmańskiego. Prawdziwe Imperium Zła, także dla samych Turków z warstw ludowych, rzucanych jako mięso armatnie na chrześcijańskie twierdze w Europie, pędzonych do przodu za pomocą kańczugów przez "zawodowych" wojskowych - i zabijanych przezeń, jeśli podali tyły. Ginęli w dziesiątkach tysięcy. Bo sułtan tak rozkazał.
Te zamachy wyglądają mi na robotę tureckiej "razwiedki"

Dom Wojny krystalizuje się coraz bardziej, maski spadają. Dwa dni temu Arabia Saudyjska ogłosiła, że dostarczy broń rebeliantom - żeby zabijali Rosjan w Syrii. Sojusznik USA "dał głos". I co, czy Polska jako sojusznik USA ma taką linię popierać? Szaleństwo...  W takim układzie to Chiny mogłyby zostać gwarantem stabilności na świecie. Najmniej inwazyjne ze wszystkich wielkich mocarstw.
6. nie tylko StepJerzy Pomianowski • 2015-10-11

Hipotezę "turańską" zakłóca wiedza o makabrycznych rzeziach dokonywanych w Europie podczas dawnych buntów chłopskich, oraz na terenach "wyzwolonych" przez bolszewików na początku drugiej wojny. Przedwojenny polski dyplomata Mieczysław Jałowiecki był np zszokowany bestialstwem Łotyszy. Poczciwych, protestanckich, małomównych, pracowitych.

[foto]
7. Tortury w EuropieJacek Dobrowolski • 2015-10-12

Lista tortur stosowanych nie tylko przez Świętą Inkwizycje w Europie jest przerażająca. Nie będę jej przytaczał. W Polsce i na Śląsku wszystko to było stosowane wg. prawa niemieckiego. Naszą specjalnością był tzw. "polki kabat", czyli skrzynia nabita gwoździami" .Dochodzi do tego tzw. "śmierć kwalifikowana" (ćwiartowanie, rozdarcie końmi, wbicie na pal, spalenie na stosie). Prof. Tazbir ukuł slogan "Polska - państwo bez stosów", ale to nie prawda, stosów było mniej, ale były. Naszą i rumuńską (Vlad Palownik) specjalnością było wbijanie na pal (vide: śmierć Tuhaj-beja w "Ogniem i mieczem" z rąk Pana Nowowiejskiego - lektura szkolna). Przywódca drugiego powstania kozackiego Seweryn Naliwajko w Warszawie na palu "pięć dni sterczał". Pacyfikacje na Ukrainie były równie okrutne jak rzezie kozackie w Humaniu czy gdzie indziej. Robili to nie żadni "Turanie", ale Polacy łacinnicy. Moi przodkowie, którzy byli rządcami u Branickich i Potockich wsadzali w dyby i obawiam się, że robili gorsze rzeczy. Polecam moje opowiadanie "Na pohybel". Zdumiewa mnie wiara w niewinną duszę polską, typowy zabieg wynikający z megalomanii narodowej i kompleksu ofiary. Wystarczy poczytać jak mściliśmy się na Niemcach wyrzucanych z Polski tuż po II wojnie. Przerażające. Nawet wojsko i milicja przyłączały się do gwałtów. A tu memento z "Wesela" o rzezi galicyjskiej w 1846 r. To nie cywilizacja turańska: PAN MŁODY
Myśmy wszystko zapomnieli;
mego dziadka piłą rżnęli...
Myśmy wszystko zapomnieli.
 
GOSPODARZ
Mego ojca gdzieś zadźgali,
gdzieś zatłukli, spopychali;
kijakami, motykami
krwawiącego przez lód gnali...
Myśmy wszystko zapomnieli.
 
PAN MŁODY
Jak się to zmieniają ludzie,
jak się wszystko dziwnie plecie;
myśmy wszystko zapomnieli:
o tych mękach, nędzach, brudzie;
stroimy się w pawie pióra.
[foto]
8. Pod Mątwami, 1666Wojciech Jóźwiak • 2015-10-12

Jestem przeciwny narodowemu samo-oskarżaniu się, pedagogice wstydu i tworzeniu negatywnego pijaru Polski, przeciwnie, powinniśmy siebie chwalić i promować, bo jak nie my, to kto to zrobi? Z drugiej strony nie powinniśmy się samo-oszukiwać ani innych obwiniać na zasadzie przyganiał komin garnkowi.
Przypomnę bitwę pod Mątwami, 1666, kiedy konfederaci Lubomirskiego wymordowali 3 tysiące jeńców z wojsk rządowych w tym weteranów niedawno służących pod Czarnieckim.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_M%C4%85twami

[foto]
9. Z "Dziadów" MickiewiczaJacek Dobrowolski • 2015-10-12

Pieśń ma była już w grobie, już chlodna;
Krew poczuła: z pod ziemi wygląda
I jak upior powstaje krwi głodna
I krwi żąda, krwi żąda, krwi żąda.
Tak! zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem — i choćby mimo Boga!

I pieśń mówi: ja pójde wieczorem,
Naprzód braci rodaków gryźć muszę;
Komu tylko zapuszczę kły w duszę,
Ten jak ja musi zostać upiorem.
Tak! zemsta i t. d.

Potem pójdziem, krew wroga wypijem!
Ciało jego rozrąbiem toporem,
Ręсе, nogi gwoździami przybijem,
Ву nie powstał i nie był upiorem.
Tak! zemsta i t. d.

Z duszą jego do piekła iść musim,
Wszyscy razem na duszy usiędziem,
Póki z njej nieśmiertelność wydusim,
Póki ona czuć będzie, gryźć będziem.
Tak! zemsta! i t. d.
[foto]
10. Poetom wolno, wodzom nieWojciech Jóźwiak • 2015-10-12

Problem tylko, że dla jednego (narodu, czy opcji politycznej) będzie to czysta poezja, dla a drugiego instrukcja praktyczna. Poetom wolno wszystko, politykom i dowódcom nie wszystko. Wojowanie Dziadami, Jacku, z całym szacunkiem, ale jest kulą w płot.
[foto]
11. Kula w płot?Jacek Dobrowolski • 2015-10-12

Namiętności zemsty, okrucieństwa, szału bitewnego, znęcania się są wrodzone wszystkim ludziom. Wybuchają w czasie wojen. Od kultury i wglądu w siebie zależy czy widzimy je tylko u innych, obcych i wrogów, czy również u siebie. Mickiewicz przypomina o tym, że z chęci pomszczenia krzywd zadanych naszemu narodowi możemy stać się krwiopijczymi upiorami (od  wąpierza, skąd i europejski wampir - wkład słowiański w Europę). Człowiek jest zdolny do wszystkiego i zależy tylko od kultury jaką przyjmie i jego intencji czym się uczyni. Lubimy demonizować innych. Nie chodzi mi o demonizowanie siebie na odwyrtkę tylko o popatrzenie na nas takim samym okiem jak na innych. Na szczęście nie było Imperium Polskiego i nie mordowaliśmy milionów. Nasi imperialni sąsiedzi mają więcej ofiar na sumieniu, ale żadną dziewicą wśród narodów nie jesteśmy, a lubimy tak o sobie myśleć.
[foto]
12. Wracając do DziadówWojciech Jóźwiak • 2015-10-12

Ależ Jacku, użycie "Upiornej pieśni Konrada" jako dowodu na wrodzone okrucieństwo Polaków ma taki sens (tzn. go nie ma:)) jak pokazanie krucyfiksu na dowód, że chrześcijanie rytualnie mordują ludzi wieszając ich ma krzyżach.

Cały problem w tym, że (A) coś się mówi i (B) ktoś coś robi -- i jaki jest związek między A i B? To jest sprawa wyczucia, co wolno, czego nie wolno. My Polacy Europejczycy (przeważnie) MAMY to wyczucie. Uważamy, że mówić, pisać WIELE WOLNO, ale że z tego nie wynika, że to co się mówi, pisze, należało realizować. Sienkiewicz nadział Azję na Sztywny Pal -- i czy to znaczyło, że nawoływał do takich mordów?

Nawiązując do Twojej notki powyżej, ja nieustannie ubolewam, że nie przetrwało Imperium Polskie tzn. Rzeczpospolita Dwojga Narodów. I życzę sobie jej odrodzenia w postaci jakiejś Federacji Międzymorza.
[foto]
13. Europejczycy mają wyczucie?Jacek Dobrowolski • 2015-10-12

Wszyscy jesteśmy dziedzicami tych samych archetypów i wszyscy jesteśmy zdolni albo do ulegania im, albo do przejrzenia ich i uwolnienia się od niewoli instynktów. Archetypy wg. definicji Junga to "portrety instynktów". Nie ma germańskiego okrucieństwa i słowiańskiej łagodności. Wszystko zależy od sterowania plemieniem czy poszczególną jednostką. Cytuję często Junga powiedzenie, że "Europa to matka smoków, które pożarły całą ziemię". Jakie "wyczucie" mieli europejscy inkwizytorzy, krzyżowcy (powodujący również dwukrotne rzezie prawosławnego Bizancjum), kolonizatorzy (casus belgijskiego króla Leopolda), krzyżacy (razem z nimi wymordowaliśmy Prusów), a mordercy 160 plemion Indian Ameryki Północnej (przybyli z Europy)? Francuzi w Algerii zabili co 10 Algierczyka zanim się wycofali, a wojny religijne między Europejczykami, wojny chłopskie, I i II wojna światowa, a holokaust w sercu chrześcijańskiej Europy, a rzeź muzułmanów Bośni (holenderski oddział ONZ palem nie ruszył). Od Żydów przejęliśmy przykazanie "Nie zabijaj" i co czy byliśmy mu posłuszni? Zaczyna się od mówienia, że inni są gorsi, potem mamy mowę nienawiści i obcych się demonizuje, a potem się ich zabija. Wszyscy nosimy w sobie okrucieństwo i dowodem na to jest zawrotna ilość thrillerów, kryminałów, filmów wojennych. Fascynacja przemocą na ekranie zastąpiła fascynację egzekucjami i rzucaniem kamieniami w ludzi przykutych do pręgierza co do 1776 r. robiono np. na Rynku Starego i Nowego Miasta w Warszawi. Zaborcy znieśli w Polsce tortury w 1774 r. Mickiewicz opisał to co czuł i widział, a co działo się wśród Polaków na emigracji po upadku powstania 1831 r. chęć zemsty, a Sienkiewicz usprawiedliwił zemstę na obcym. Nie  było tam potępienia. Pogromy Żydów Polsce były okrutne, a wywoływała je siana przez Kościół do 2 poł .XX w. wiara w tzw. mord rytualny. Oba powojenne pogromy (krakowski w lipcu 1945 - 1 ofiara śmiertelna i wiele pobić i kielecki - 40 ofiar śmiertelnych) wywołane były posądzeniem o mord rytualny polskich dzieci. Co z tego, że ten drugi to chyba KGB inspirowało. Zrobiliśmy to sami. Pisano o zdziczeniu obyczajów z powodu wojny. Prawda wychodzi w czasie wojny. Rzeczpospolita Obojga Narodów była republiką jak nazwa wskazuje. Absolutum dominium było dla szlachty abominacją. Federacja Międzymorza się nie uda z powodu naszych "wielkopańskich" manier wobec sąsiadów. Pisałem o tym, że nikt w Europie Środkowo-Wschodniej, prócz Węgrów, nas nie lubi. A Węgrów oprócz nas też nikt nie lubi.
[foto]
14. A propos krucyfiksuJacek Dobrowolski • 2015-10-12

Krucyfiks, jeśli dobrze pamiętam, powstał w Syrii w III w n.e., tam gdzie wcześniej i równolegle rozkwitał kult Attisa i Kybele z jego rytuałami śmierci i odrodzenia boga wegetacji (flagellacje, a nawet samokastracje kapłanów). Największy błąd chrześcijan to sakralizacja męki Chrystusa zamiast zmartwychwstania w tzw. ciele chwalebnym (diamentowym). Jest to symbol sado-masochistyczny, nawołujący do krzyżowania siebie w ciele, niezwykle regresywny (trauma porodowa). Powoduje gwaltowna konfrontację z nieświadomością i utknięcie w niej. Potęgowanie cierpienia ma tu być drogą wyzwolenia. Owi masochiści chcą innych zmuszać do tego samego w myśl zasady - ja tak się męczę, życia nie kocham, tyle sobie odmawiam, to i wy się tak męczcie, bo nie chcę być w tym cierpieniu sam, a wasza radość mnie drażni. Jeden z pierwszych misjonarzy w Galii został natychmiast po ogłoszeniu Dobrej Nowiny ukrzyżowany przez neofitów uważających, że wyrządzają mu przysługę. Nie pamiętam jego imienia. Krzyż ma sens, szczególnie grecki, jako obraz struktury świata (kwinkunks, 4 żywioły krążą wokół kwintesencji), natomiast jako krucyfiks budzi tylko kult trupa na krzyżu, zaprzeczający zmartwychwstaniu. Jak mówię coś takiego, to katolicy odpowiadają, że bez śmierci i ofiary nie ma zmartwychwstania. OK, ale proszę dobrze umrzeć do końca, a nie celebrować agonię ego. Wielu katolików narcystycznie marzy o tym, by wszyscy podziwiali jego czy jej rany. Polski kompleks martyrologiczny - Polska jako nie zmartwychwstający, wiecznie cierpiący Chrystus narodów, a raczej jako Mater Dolorosa, to największy problem Polaków. Wszyscy ciągle jęczą, skarżą się, opowiadają o chorobach, jest fioł na punkcie grobów, sprowadzania prochów bohaterów z powrotem do łona Matki Bożej. Nasz katolicyzm to kult cierpiących Chrystusa i Marii w asyście grobów naszych przodków, wieczny stęk i ślozy, żałobnictwo. A kto nie chce w tych lemuriach narodowych uczestniczyć jest złym Polakiem. Oczywiście, nie my jedni w ten kanał wpadliśmy, ale jesteśmy w czołówce. Rozpamiętywanie klęsk do których czasem sami doprowadzaliśmy, to nasza specjalność. Katastrofa smoleńska to wszystko wydobyła i wzmocniła. Nie piszę tego by jej nie wyjaśnić. Winni jej powinni być ukarani, ale potęgowanie tego bólu straty, to miecz obosieczny. Przedłużanie życia w żałobnym bardo nie sprzyja odrodzeniu wspólnoty.
[foto]
15. Przeniosłem niektóre komentarzeWojciech Jóźwiak • 2015-10-14

do wątku " Głos wolny. Wolne wnioski, czyli wpisy, które nie pasują gdzie indziej". -- Te, które były o pogromie w Kielcach i o rzekomym dziedzicznym obciążeniu Ukraińców od Scytów sprzed 2500 lat.
[foto]
16. IS a RosjaWojciech Jóźwiak • 2015-10-14

Michał Mazur w tym tekście wyraził obawę, że Ukraina może wejść w alians z IS (Isis) czyli Kalifatem lub innymi islamskimi ekstremizmami.
Tymczasem Czesław Kosior w "OAS" w artykule "Państwo Islamskie a Rosja czyli o sojuszu niekoniecznie z przypadku" przedstawia dobrze udokumentowaną tezę, że Państwo Islamskie / ISIS / Kalifat jest dużym stopniu dziełem rosyjskich służb, jest przedłużeniem i konsekwencją polityki Rosji wobec islamistów na własnym terytorium i w byłym ZSRR, a to co robi ISIS jest oczywistą pomocą lub "dobrą okazją" dla Rosji.
Ważny tekst i obowiązkowa lektura dla zainteresowanych naszą (już także naszą, niestety) "wschodnią wojenną ścianą".



17. gołe oko nie wystarczaJerzy Pomianowski • 2015-10-14

Trwa w propagandzie podrzucanie tego (IS, ISIL, ISIS) amerykanom albo Putinowi. Chyba opcja antyamerykańska ma więcej zwolenników. Choćby dlatego że rozwalanie państw Bliskiego Wschodu USA  prowadzą całkiem otwarcie i od dawna, zaś rola Rosji była do tej pory ukryta i wymaga domysłów.
[foto]
18. Ad. 4 Czyli czy znam coś podobnego kalibruTerravis Wiktor Rumocki • 2015-10-14


To co można znaleźć na stronie bloga МОЯ ПОЛИТИКА np TU chyba odpowiada temu czego szukasz. Zobacz też na inne wpisy na tym blogu, linki do których będą na dole tamtej strony. Takiego jadu dawno nie spotkałem. Z drugiej strony, czy tego typu wpisy internetowych oszołomów mogą być uważane za reprezentatywne dla poglądów i odczuć większości jakiegoś społeczeństwa? Mam co do tego wątpliwości.

Z innej beczki... Jakiś czas temu Wojtek wstawił do bazy Taraki link z opisem:

Rosja to kościół, który się stale poszerza i domaga się od innych narodów nawrócenia. Rosjanie uważają, że mają misję...

So... enjoy

[foto]
19. Ad. 4 Czyli czy znam coś podobnego kalibruSplendor Solis • 2015-10-14


To co można znaleźć na stronie bloga МОЯ ПОЛИТИКА np TU chyba odpowiada temu czego szukasz. Zobacz też na inne wpisy na tym blogu, linki do których będą na dole tamtej strony. Takiego jadu dawno nie spotkałem. Z drugiej strony, czy tego typu wpisy internetowych oszołomów mogą być uważane za reprezentatywne dla poglądów i odczuć większości jakiegoś społeczeństwa? Mam co do tego wątpliwości.

Z innej beczki... Jakiś czas temu Wojtek wstawił do bazy Taraki link z opisem:

Rosja to kościół, który się stale poszerza i domaga się od innych narodów nawrócenia. Rosjanie uważają, że mają misję...

So... enjoy

[foto]
20. Co na to Chiny?Wojciech Jóźwiak • 2015-10-14

Nie znajduję w znanych mi kanałach, co na to Chiny? Przecież chyba nie oddadzą Heartlandu czyli azjatyckiego Interioru -- Rosji? Chyba wiedzą lepiej niż sam Jacek Bartosiak, o co gra Rosja.  Jacek Bartosiak Niemożliwe, żeby jej na to pozwolili. Główny projekt Chin skierowany na Zachód czyli "Nowy Szlak Jedwabny" ma przebiegać przez kraje zagrożone islamskim ekstremizmem i zarazem będące na kierunku silnych zainteresowań Rosji. Tylko że "Nowy Sz. Jed." nie zaistnieje gdyby miał iść przez kraje podminowane tlącą się wojną. W interesie Chin jest uspokoić Bliski Wschód. Co wspiera pogląd, że interesy Chin są dziwnie zbieżne z polskimi. "Za Uralem będą Chiny".
[foto]
21. Talleyrand powiedziałTerravis Wiktor Rumocki • 2015-10-15


Rosja nigdy nie jest ani tak mocna na jaką w danej chwili wygląda, ani tak słaba na jaką w danej chwili wygląda.
Co do wypowiadanego przez niektórych buńczucznego przekonania, że za Uralem będą Chiny to nie będę tego w ogóle komentował. Cesarstwo Chińskie sięgało najdalej po Angarę, wschodni Kazachstan i Kraj Nadmorski i Chabarowski. W zasadzie o te dwa ostatnie terytoria Chiny mają dyskretne pretensje. (I o republikę Tuwy) Myślisz, że samo USA chciałoby scenariusza zajęcia Syberii przez Kitaj? Poza tym wynalazek broni termojądrowej w dużym stopniu skończył z dawniej niemal prostym przełożeniem siły gospodarki i liczby ludności na potencjał militarny. Z tym czymś niektórzy do dziś nie mogą się oswoić.
Na koniec pewne spostrzeżenie: kiedy spotykamy się w Polsce z przejawami nienawiści i pogardy wobec Rosji to jest spore prawdopodobieństwo, że osoba (osoby) które takie coś okazują wywodzą się rodzinnie z dawnych Kresów Wschodnich. Pamięć o doznanych w czasie wojny krzywdach i prześladowaniach zaślepia ich, a nienawiść jak wiadomo potrafi odebrać rozum. Ludzie z nazwijmy to etnicznej Polski (nazwijmy - Koroniarze) są tu najczęściej bardziej zdystansowani nawet jeśli Rosji nie kochają.
[foto]
22. Talleyrand powiedziałSplendor Solis • 2015-10-15


Rosja nigdy nie jest ani tak mocna na jaką w danej chwili wygląda, ani tak słaba na jaką w danej chwili wygląda.
Co do wypowiadanego przez niektórych buńczucznego przekonania, że za Uralem będą Chiny to nie będę tego w ogóle komentował. Cesarstwo Chińskie sięgało najdalej po Angarę, wschodni Kazachstan i Kraj Nadmorski i Chabarowski. W zasadzie o te dwa ostatnie terytoria Chiny mają dyskretne pretensje. (I o republikę Tuwy) Myślisz, że samo USA chciałoby scenariusza zajęcia Syberii przez Kitaj? Poza tym wynalazek broni termojądrowej w dużym stopniu skończył z dawniej niemal prostym przełożeniem siły gospodarki i liczby ludności na potencjał militarny. Z tym czymś niektórzy do dziś nie mogą się oswoić.
Na koniec pewne spostrzeżenie: kiedy spotykamy się w Polsce z przejawami nienawiści i pogardy wobec Rosji to jest spore prawdopodobieństwo, że osoba (osoby) które takie coś okazują wywodzą się rodzinnie z dawnych Kresów Wschodnich. Pamięć o doznanych w czasie wojny krzywdach i prześladowaniach zaślepia ich, a nienawiść jak wiadomo potrafi odebrać rozum. Ludzie z nazwijmy to etnicznej Polski (nazwijmy - Koroniarze) są tu najczęściej bardziej zdystansowani nawet jeśli Rosji nie kochają.
[foto]
23. Tekst Kosiora. Chiny. Terravisie..Michał Mazur • 2015-10-15

Tekst Kosiora wymaga szerszego omówienia z mojej strony, tam bowiem dochodzimy do kolejnego wzoru Turanu: "kreciej roboty", czegoś, co wielokrotnie, niespodziewanie obalało władców, niszczyło państwa itd. - tylko tym razem w wydaniu islamistów. Rzecz dotyczy Kaukazu - jednak problem w tym, że ów również jest w znacznej części turański! I takież wzorce kulturowe archetypy, pola Sheldrake′a itd... Kosior albo o tym nie wie, albo nie uwzględnił w artykule - bo mu to nie pasowało do "linii politycznej", udekorowanej na "bezstronność" i "obiektywność". Nie chodzi mi nawet o to, by użył tych samych pojęć (w końcu jest wielu "racjonalistów", którzy kwestionują tak Junga jak i Sheldrake′a) - ale żeby w ogóle NIC? Ręce opadają... 
Choć tak naprawdę, to może lepiej byłoby zmilczeć nad tym tekstem, tak straszliwie absurdalnym. Na stronie OAS na FB już ktoś zapytał "To jakiś żart? Czy OAS się pod tym podpisuje?" Jeśli któraś z rosyjskich propagandówek wychwyci tekst Kosiora, tedy bardzo łatwo obróci go na swą korzyść i wpisze ten element w strategię ośmieszania Polski, puszczą to w swoich mediach anglojęzycznych!!
WJ:>>> co na to Chiny? Przecież chyba nie oddadzą Heartlandu czyli azjatyckiego Interioru -- Rosji? Chyba wiedzą lepiej niż sam Jacek Bartosiak, o co gra Rosja. Niemożliwe, żeby jej na to pozwolili. Główny projekt Chin skierowany na Zachód czyli "Nowy Szlak Jedwabny" ma przebiegać przez kraje zagrożone islamskim ekstremizmem i zarazem będące na kierunku silnych zainteresowań Rosji. Tylko że "Nowy Sz. Jed." nie zaistnieje gdyby miał iść przez kraje podminowane tlącą się wojną.
I tak doszliśmy do sedna sprawy: Chiny za nic nie pozwoliły by Rosji na działania jakie Kosior przypisuje Rosji, gdyż konsekwencje tego mogłyby zniszczyć Nowy Jedwabny Szlak w zarodku, do tego jeszcze bardziej zainfekować fanatyzmem chińskich Ujgurów!---------------------------------
Terravisie, masz rację - sporo hejtu w tym, co udało Ci się znaleźć. Jednak tu mamy najwyraźniej jakichś sfrustrowanych "prostaczków" z Rosji - zaś po drugiej stronie mamy faceta, który umie rysować i umie się lansować, jest rozpoznawalny, ma swoich odbiorców w określonych środowiskach. A jego "iskurstwo" trafia nawet na smartfony. Jest sprytny, ale to jakiś diabelski spryt - wie, jak przemycić swe treści do najbardziej podatnych grup. I to mnie przeraża
Wojciech - powiedziałem, że odszukam to znowu - i znalazłem. Kolejna porcja "nowego ukraińskiego iskurstwa", zami
[foto]
24. Michale, więcej, proszęWojciech Jóźwiak • 2015-10-15

Michał, pominę na razie iskusstwo, chodzi mi o Kosiora - OAS - wpływ Rosji na Isis. Napisz więcej, ponieważ Twoja opinia mnie zaskoczyła. Dlaczego tamten tekst uważasz za "straszliwie absurdalny"? --- Z tego wnioskuję, że czegoś b. ważnego nie wiem, o całej Sprawie Bliskowschodniej.
[foto]
25. Jeszcze to: Alexander RahrWojciech Jóźwiak • 2015-10-15

A co sądzisz (to dalej do Michała...) o tym tekście:
Cel Putina: nowy kongres wiedeński, mówi w wywiadzie Alexander Rahr, niemiecki przyjaciel Putina, tak go chyba trzeba określić?

(O Chinach do Terravisa: "Za Uralem..." itd. to jest skrót myślowy, trzeba go rozkodować. :))
[foto]
26. Napiszę w osobnym...Michał Mazur • 2015-10-15

Napiszę w osobnym odcinku - jeszcze dziś. To dłuższa sprawa. BTW - Rahr zdecydowanie bardziej realistyczny. To nie jest gość, który szuka możliwości "lansowania się" kontrowersyjną tezą. On nie potrzebuje tego.
------------------------------------------------------------------------------------------
/Dokończenie/... na swoim FB zamieścił Marcin Mamoń, reporter wojenny. 
Daleki jestem od wszelkiej nienawiści czy pogardy wobec Rosji. Zaś Wojtek, o ile wiem, nie ma związków rodzinnych z Kresami. Zresztą, są też Kresowiacy tudzież ich potomkowie, którzy byliby skłonni przebaczyć Rosji i budować z nimi jakieś w miarę poprawne stosunki (choć oczywiście, ciągle patrząc Rosjanom na ręce!)

Natomiast podzielę się z Wami czymś, co swego czasu "wypłynęło" na forum historycznym: Z perspektywy demografii wygląda na to, że za kilkadziesiąt lat za Uralem będą: 1) ludność chińsko-ruska na pograniczu z Chinami, stanowiąca przedłużenie interesów ChRL w Rosji. Tylko że to "pogranicze" należy rozumieć wg tamtejszych kategorii przestrzennych, jako coś sięgającego 100-200 km wgłąb terytorium Rosji. Rosjanki w tamtych stronach szukają właśnie męża-Chińczyka, natomiast wielu Chińczyków nie ma swoich "drugich połówek"  2) nowy wschód, złożony po części z autochtonicznych, "szamańskich" tudzież "post-szamańskich" ludów Syberii, częściowo zaś z potomków tego dzielnego, gospodarnego "chłopstwa syberyjskiego", które Ossendowski wielokrotnie chwalił ("zresztą nie było już koni i bydła, gdyż komuniści zarekwirowali całą chudobę konserwatywnego i bogatego chłopstwa syberyjskiego, oszczędzając tylko leniwych i występnych osadników z Rosji Europejskiej lub z Ukrainy"). Komunizm co prawda jednych i drugich tam przygiął do ziemi - ale ich nie złamał. Doskonale dogadają się z gospodarnymi Chińczykami, oczywiście tak długo jak będą ludźmi wolnymi. Demografia jest nieubłagana, będzie działać na ich korzyść - zresztą już działa: jeśli chodzi o dzietność, to zauralskie kraje FR przewyższa tylko muzułmański Kaukaz, który coraz bardziej się radykalizuje. I może to właśnie będzie linia starcia przyszłości wewnątrz Rosji. Wielkiego starcia, jakiego tam jeszcze nie było. "Jak powiedział stary góral, Polska będzie aż po Ural. Za Uralem będą Chiny"... nie wiem kto to wymyślił, kiedy ani jak (ani czy faktycznie był to góral) ale przypomina mi to szamańską wizję przyszłości, jedną z wielu możliwych ścieżek przyszłych wydarzeń - coś, co zrazu wydaje się surrealistyczne, szalone - ale nagle, niespodziewanie zaczyna nabierać kształtu. To może się wydarzyć, choć najpewniej nie w sensie ekspansji terytorialnej Polski - a np. ekspansji ekonomicznej, w promieniowaniu polskiej kultury. Hm, cóż.. w Karpatach i na Bałkanach mieliśmy ekstatyków dość długo, coś tam czasem pozostaje. Natomiast Polska i Węgry mogłyby dużo zyskać na współpracy z Chinami
[foto]
27. Złożoność sprawIlona Szewczyk • 2015-10-15

Artykuł ciekawy, wskazujący na możliwe związki jakich bym się pewnie nie domyślił.
Im więcej czytam/słucham tym więcej "wymiarów" ukraińskiego konfliktu się ukazuje; do tego stopnia że przychodzi moment "przeładowania". Zazwyczaj przytrafia mi się to wtedy, gdy okazuje się siedemnaste dno sprawy a sieć powiązań rożnych faktów, analiz, opinii zagęszcza się do punktu zero gdzie "wszystko powiązane jest ze wszystkim".
Próbuje wtedy jakość uprościć patrzenie, ale nie zawsze mi to wychodzi ;-) tak właśnie jest tym razem
[foto]
28. Tak zwany "Turan" nie ma monopolu na okrucieństwoTerravis Wiktor Rumocki • 2015-10-16


Na polskiej prowincji też miały miejsce ciekawe przypadki interesujące zarówno pod względem prawnym jak i antropologiczno-kulturowym
Zbrodnia połaniecka Także sposób w jaki zakończyła się interwencja Rzeczypospolitej w Rosji na początku XVII w jest raczej powodem do wstydu.
kanibale na kremlu
[foto]
29. Tak zwany "Turan" nie ma monopolu na okrucieństwoSplendor Solis • 2015-10-16


Na polskiej prowincji też miały miejsce ciekawe przypadki interesujące zarówno pod względem prawnym jak i antropologiczno-kulturowym
Zbrodnia połaniecka Także sposób w jaki zakończyła się interwencja Rzeczypospolitej w Rosji na początku XVII w jest raczej powodem do wstydu.
kanibale na kremlu
[foto]
30. Nie tylko Turan...Michał Mazur • 2015-10-16

Owszem, nikt nie mówił, że Turan ma monopol na okrucieństwo. Udało mu się też wytworzyć parę wzorców pozytywnych. To skomplikowane. Jednak Rzeczypospolita szlachecka też nasiąkła jego wzorami - niby część przyczyn można by wskazać, ale ciągle nie wiadomo dlaczego aż w takim stopniu. (Koneczny i inni mówili o turanizacji Rzplitej). Szczególnie dotyczyło to ziem wschodnich dawnej Rzplitej - prawdę powiedziawszy, wbijanie na pal, wilczyce kresowe oraz parę innych rzeczy należały pierwotnie do innych formacji niż Słowiańszczyzna - do stepu. Niektóre rzeczy miały analogie jeszcze sprzed czasów wydzielenia się Turkutów i ich migracji.

Tu przyznaję wam rację, Terravisie - interwencja Rzeczypospolitej w Rosji na początku XVII w jest raczej powodem do wstydu. Caryca Maryna, która rozpoznała "cudownie uratowanego" cara-przybłędę w kolejnym przybłędzie. Rzeź Moskwy. Oraz to, w jaki sposób Wazowie zmarnowali szansę na tron moskiewski dla Władysława. 
Przed interwencją elity Moscovii nosiły "strój polski" zaś język polski był dla nich tym, czym był francuski dla ich potomków w XVIII-XIX wieku - językiem "wysokim", językiem elit. Potem to wszystko przepadło...
Dlatego za bardzo nie znajduję wspólnego języka z tymi, którzy chcą czcić zdobycie Moskwy.
[foto]
31. Trwałość w nietrwałościWojciech Jóźwiak • 2015-10-16

Historię Turanu znam głównie z książek Lwa Gumilowa, którego intensywnie wydawano u nas w latach 1990. (Nie znał i nie używał terminu "Turan" ani "cywilizacja turańska", które wprowadził Koneczny.) Za to z upodobaniem używa terminu "etnos". Te etnosy na obszarze Wielkiego Stepu (drugi ulubiony termin Gumilowa) powstają, szczytują, podbijają i upadają. Są ich dziesiątki. Gumilow pisze historię tak, jakby ten schemat z Wielkiego Stepu czyli z (mniej więcej) Turanu pasował do całego świata. Ale nie pasuje! Historia sąsiednich Chin, Japonii oraz Sródziemnomorza i Zachodu Europy dzieje się inaczej i tutejsze formacje etniczo-polityczne są "dziwnie" trwałe w porównaniu ze Stepem-Turanem. Tutaj normą jest trwanie 1000 lat, albo 1500 i więcej -- a na Stepie raczej 200, 300. Stepowe "etnosy" zawiązują się wokół jakiegoś bardziej dynamicznego rodu lub plemienia i jego przywódcy, jeśli mają farta, to gwałtownie rosną i politycznie ekspandują, po czym rozpadają się i zanikają, a przy tym kolejne z nich są spychane na peryferie, czyli w góry (Ałtaj, Tienszan, Hindukusz, Kaukaz), w tajgę, na zachód np. do Kotliny Pannońskiej, albo jako usługowe wojsko lub miejscowa szlachta w Chinach lub w Indiach.
Przy tym te etnosy i ich "państwa" są do siebie bardzo podobne, właściwie jeden wzór powielany w wielu odmianach. Czyli tytułowa trwałość w nietrwałości. Konni stepowcy nie tworzyli, nie budowali, zaczynali od stepu i zostawiali step po sobie.
[foto]
32. Trwałość w nietrwałości - KazachstanMichał Mazur • 2015-11-09

W Kazachstanie z wielkim rozmachem i nakładem środków produkują serial o historii kraju, pt. "Chanat Kazachski". Ma on opowiadać ma historię kraju od czasów XV-wiecznego chana Żanibeka do XIX-wiecznego chana Kenesary.

Obejrzyjcie też filmik, bo warto - pierwsza część to trailer, zaś druga część poświęcona jest pewnym przekłamaniom związanymi z historią i polityką Moscovii. Wspomniana jest też zabawna sprawa, że gdyby b. premier Jewgienij Primakow nie powiedział b. patriarsze moskiewskiemu Aleksiejowi II jakiż to arabski napis ozdabia jego "adijanie" (szaty pontyfikalne?) to cerkiewne "brodofijasze" pewnie nigdy by się tego nie domyśliły.

Parę lat temu w Kazachstanie (przy wydatnym wsparciu środków i podmiotów państwowych) nakręcono film o jednym z bohaterów narodowych o imieniu Sartai - który zjednoczył wolnych pasterzy kazachskich w walce z okupacją potężnych, silnie zmilitaryzowanych Dżungarów. Film zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Gdzie są teraz ci Dżungarowie, co chcieli niewolić innych? Nie ma ich. A Kazachy są nadal - i będą.
Tu nic nie jest kwestią przypadku (patrz data premiery tego pierwszego filmu - na dwudziestolecie ogłoszenia niepodległości Kazachstanu od ZSRR): Nazarbajew i znaczna część elit władzy, elity intelektualne Kazachstanu, aktywiści itd. zdają sobie sprawę z tego, że jeżeli nie ukażą wszystkim Kazachom jak było naprawdę, nie nauczą ich kochać własnej historii - to za jakiś czas Rosja to wykorzysta. Putin już wcześniej zresztą twierdził, że na terenach Kazachstanu przed "Sajuzem" nigdy wcześniej nie było struktur państwowych (też o tym mówią na wspomnianym filmiku). Do tego rosyjskie media TV i internet prowadzą politykę zaplanowaną na osłabianie więzi wszystkich obywateli Kazachstanu z ich państwem, oddziaływanie tej propagandy jest szczególnie silne na tamtejszych Rosjan. 

Dlatego kazachskie media, intelektualiści i aktywiści podejmują teraz wysiłki, by ugruntować wśród ogółu Kazachów przekonanie, iż MAJĄ historię własnej państwowości, choć oczywiście z przerwami między upadkami starszych struktur państwowych a wytwarzaniem się nowszych.
Druga kwestia - tak długo jak Kazachowie będą pamiętać o tradycjach swoich przodków, tradycjach Wielkiego Stepu (tej lepszej części Stepu - kochającej wolność, szanując także prawa innych do niej), o szamanach-zamawiaczach zwanych banksy itd. - tak długo będą bezpieczni przed wpływem mrocznej, islamskiej ortodoksji w stylu ISIS czy salafitów.

Kazachowie to ogólnie bardzo przyjazny naród, także Polakom. Dzięki ich pomocy mogło przeżyć wielu Polaków zesłanych w kazachskie stepy przez Stalina - Kazachowie wspierali ich czym mogli, uczyli jak przeżyć i gospodarować w stepach, gdzie latem jest powyżej 30 stopni upału a zimą poniżej 30 stopni mrozu. Nie dali się otumanić ideologii i propagandzie, były ponoć przypadki że nawet Kazachowie z rosyjskich służb i armii pomagali Polakom z narażeniem własnego życia.
33. nasi "kitajcy"Jerzy Pomianowski • 2015-11-09

Mam dobre skojarzenia z Kazachstanem. Na Białorusi poznałem grupkę naukowców. Wyglądali jak Chińczycy i chodzili w czarnych skórzanych kurtkach. Później okazało się że bez problemu można z nimi rozmawiać po polsku. Oni niestety nigdy tu nie przyjadą. Mają w Kazachstanie świetne posady, dobre dochody.

[foto]
34. Bloomberg o Ukrainie - katastrofa,Michał Mazur • 2015-11-12

Publicysta serwisu Bloomberg, Leonid Bershidsky: przez zawieszenie broni w Donbasie na Ukrainie ujawniły się poważne problemy i patologie, które wcześniej dzięki konfliktowi można było jakoś "przykryć”. Sytuacja ogólna jest zła, nie można wykluczyć kolejnego przewrotu / rewolucji na Ukrainie ( link ). Artykuł wychwyciły oczywiście także Kresy.pl 

System na Ukrainie się sypie, Bershidsky wymienia wiele symptomów tegoż. Sam tez mógłbym dorzucić jeszcze parę pomniejszych aspektów, które czyniłyby jego prognozy jeszcze bardziej realnymi. Teraz nie wiadomo, kto tam dojdzie do władzy, ani też jak (na drodze demokratycznych wyborów - czy rewolucji / zamachu stanu ?) Wielu obstawia, że mogą być elementy prawicowo-radykalne, co może skutkować czymś jeszcze gorszym niż obecnie...

Artykuł, który napisał  Bershidsky jest bardzo ważny, bo Bloomberg to nie jest jakaś tam popierdółka: to agencja informacyjna, w szerszym znaczeniu także grupa podmiotów starających się prezentować fakty jak najbardziej obiektywnie, bezstronnie, bez "ideolo" - za to z dużą ilością danych (także liczbowych), opinii ekspertów itd. Trzymają się twardo tych zasad - poniekąd dlatego, że główny "target" i bodaj największą grupę czytelników newsów Bloomberga stanowią ludzie, którzy interesują się rynkami finansowymi, inwestują lub chcieliby inwestować. Stąd każda podawana przez nich informacja musi być możliwie jak najbardziej dokładna, weryfikowalna, szczegółowa, obiektywna BTW - Bershidsky stoi w opozycji do Kremla

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)