13 listopada 2011
Edward Kirejczyk
Ograniczenie wolności czy prawa człowieka?
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
Artykuł najpierw zamieszczony w zbiorze: "Ewolucja władzy a możliwości poznawcze nauk społecznych", Warszawska Szkoła Zarządzania 2006. W Tarace za zgodą Autora.
Zarówno tekst jak i wystąpienie wprowadzające prof. A. Zawiślaka były bardzo obszerne, dlatego chciałbym skoncentrować się tylko na trzech wybranych jego aspektach.
Pierwszym aspektem jest propozycja wykorzystania aparatu matematycznego fizyki do modelowania zjawisk ekonomicznych. Postępowanie takie wydaje się zgodne z obecnymi trendami nauk społecznych i praktyką funduszy inwestycyjnych. Przy wyższych uczelniach i centrach finansowych, również w Polsce, powstają interdyscyplinarne grupy stosujące metody fizyczne do analizowania zjawisk społeczno-ekonomicznych. Ośrodki finansowe chętniej zatrudniają fizyków niż matematyków, prawdopodobnie jako bardziej doświadczonych w dziedzinie matematycznego modelowania rzeczywistości. Prace prowadzone w tej dziedzinie są na etapie początkowym. Stosowany aparat matematyczny i wzorcowe zjawiska fizyczne są nieskomplikowane, łatwo zrozumiałe dla osób bez specjalistycznego przygotowania z zakresu fizyki. Można jednak przypuszczać, że w miarę wyeksploatowania najprostszych modeli, wzrośnie poziom wymagań i komplikacja stosowanych wzorów matematycznych.
Ogólnie znanym przykładem jest tłumaczona na język polski książka "Ekonofizyka".[1] "Ekonofizyka" to zdecydowanie zbyt szumny tytuł dla dzieła, które powinno nosić raczej tytuł "Wykorzystanie równań termodynamiki do rozszerzenia modelu Blacka - Scholesa", lub podobny, ponieważ dotyczy wykorzystania bardzo wąskiego wycinka fizyki do modelowania bardzo wąskiego wycinka zjawisk gospodarczych.
Można zastanawiać się, czy postulowane przez prof. A. Zawiślaka sięgnięcie po aparat matematyczny mechaniki kwantowej najlepiej odwzoruje zjawiska ekonomiczne. Wydaje się, że mechanika kwantowa mogłaby posłużyć do opisu rozmaitych barier, na które napotyka obrót materią, energią i informacją w gospodarce. Jednak mechanika kwantowa bywa trudno zrozumiała nawet dla fizyków (zwłaszcza po kierunku nauczycielskim), a co dopiero ekonomistów. Być może bardziej obiecującym kierunkiem poszukiwań są (jak w ww. przykładzie "Ekonofizyki") modele dotyczące termodynamiki, ze względu na podobieństwo przepływów energii i materii w układach fizycznych do przepływów zachodzących w mechanizmie rynkowym.
Mnie osobiście na długo przed konferencją i otrzymaniem materiałów konferencyjnych, zastanawiały zjawiska, związane z przepływem płynów. W technice dobrze wiadomo, czym różni się przepływ laminarny od turbulentnego i kiedy może on nastąpić. Wiadomo zarówno jak będzie zachowywać się powietrze opływające konkretny samolot w locie, jak też można wyznaczyć empirycznie (np. żyletką) granicę przepływu laminarnego i turbulentnego, w miarę odkręcania konkretnego kurka w łazience.
Powszechnie brakuje takich modeli w zjawiskach ekonomicznych. Prof. A. Zawiślak przywołał wiekopomny przykład braku odpowiednich prognoz sowietologicznych przed rozpadem Związku Radzieckiego. Mnie osobiście (jako urzędującego prezesa spółki produkującej tekstylia) najbardziej dotknął kryzys rubla z sierpnia 1998 r. Jak to możliwe, że jedno wystąpienie George Sorosa zdołało w ciągu tygodnia obniżyć kurs rubla do 50 % wartości wyjściowej? Nie ma wątpliwości, że G. Soros starannie przygotował ruchy spekulacyjne, tak jak przy wcześniejszych kryzysach funta i walut dalekowschodnich, tym niemniej brak wystąpienia zjawisk sygnalizujących zbliżanie się turbulencji, przy ogromnej skali tych zaburzeń, był zaskakujący.
Drugi aspekt to inwigilacja przeciętnych obywateli, zarówno przez władze państwowe (reprezentowane przez rozmaite i coraz liczniejsze służby), jak i wielkie korporacje, zwłaszcza za pośrednictwem elektronicznego pieniądza. Zjawisko jest poważniejsze, niż uświadamia sobie przeciętny obywatel. Kilkanaście lat temu, gdy kierowałem wytwórnią sprzętu telekomunikacyjnego, z okazji wizyty Papieża Jana Pawła II zostały nagrane wszystkie rozmowy telefoniczne przeprowadzone w województwach odwiedzanych przez Papieża, w okresie od trzech miesięcy przed wizyta do tygodnia lub dwóch po niej. Rozmowy zostały nagrane w postaci skompresowanej na macierzach dyskowych i nigdy nie zostały rozkompresowane, a ponieważ wizyta przebiegła spokojnie, po jakimś czasie zapis został skasowany.
Co by się stało, gdyby terroryści korzystający z telefonii publicznej chcieli zabić Papieża? Nagranie rozmów w niczym nie zwiększyłoby bezpieczeństwa, ale ułatwiło śledztwo i dostarczyło dowodów przydatnych w sądzie. Obecny poziom techniki bardzo ułatwia inwigilację obywateli, ale nie wywiera dużego wpływu na poziom bezpieczeństwa. Barierą nie jest zbieranie danych, lecz ich obróbka. Dlatego jeśli śledzimy postęp prac badawczo-wdrożeniowych w informatyce i czytamy, że rządy USA i najbogatszych krajów UE przeznaczają wielkie środki na stworzenie przeglądarek umożliwiających penetrację Internetu wg obrazów lub dźwięków, to nie miejmy złudzeń. To nie chodzi o to, żeby internauci mogli znaleźć różne wykonania ulubionej melodii, celem jest możliwość szybkiego wykorzystania informacji zbieranej o obywatelach już obecnie.
Pojawia się tez problem prawny: czy prawa człowieka nie są w ten sposób naruszane? W przypadku opisanej wizyty papieskiej nie jestem w stanie zająć stanowiska, czyli ani stwierdzić, że prawa człowieka pozostały nienaruszone, ani że je złamano. Twierdzę co innego: obecne rozumienie prawa przystaje do fizycznego przeszukania pomieszczeń i łamania pieczęci na prywatnej korespondencji. Całkowicie nie przystaje natomiast do masowego nagrywania prywatnych rozmów, rejestrowania miejsca pobytu każdego właściciela telefonu komórkowego (i zachowywania tej informacji przez co najmniej 6 miesięcy), lub ciągłego mniej lub bardziej potajemnego rejestrowania wizerunku. Któryś z moich przedmówców określił Warszawę jako miasto zacofane technologicznie. Jednak nawet w Warszawie, każdy człowiek jest nagrywany na materiały magnetyczne kilkadziesiąt razy każdego dnia, a nagrań dokonują zarówno służby państwowe, jak i koncesjonowane agencje ochrony oraz przedsiębiorstwa i osoby całkowicie prywatne.
Jeśli środowisko uczonych ma w tej sytuacji jakąś ważną rolę do odegrania, to na pewno jest to praca nad stworzeniem i uchwaleniem prawa, chroniącego naszą prywatność w warunkach całkowicie zmienionych od czasu nie tylko Magna Charta, ale nawet Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Nikt inny tego nie zrobi, a na pewno nie policjanci, prokuratorzy, sędziowie, wojskowi i politycy.
Zwróćmy przy tym uwagę, że współczesna elektronika nie tylko ogranicza obywateli - w oczywisty sposób poszerza swobodę przepływu informacji i możliwości ingerencji władz. Nie tak dawno [2005, przyp. Taraki] zespół Big Cyc nagrał złośliwy teledysk "Atakują klony", w którym twierdził, że bracia Kaczyńscy to nie bliźniacy, ale klony (i zarzucał im wiele rzeczy znacznie mniej sympatycznych), Żadne oficjalnie zarejestrowane rozgłośnie radiowe i telewizyjne nie chciały wchodzić w konflikt z wszechwładną KRRiT i ani piosenka, ani teledysk nie trafiły na antenę. Jednak ogół Polaków mógł poznać teledysk dzięki internetowi, za pośrednictwem zagranicznych serwerów. Oczywiście odpowiedzią władz jest cenzurowanie internetu, często przy pełnej współpracy przedsiębiorstw go obsługujących (jak Googla z władzami Chin Ludowych). Mimo wszystko wydaje się, że rozwój inwigilacji i wzrost wolności da się połączyć.
W ten sposób dochodzimy do trzeciego problemu, który chce poruszyć: budowy nowego społeczeństwa. Osobiście nie mam wątpliwości, że Żyjemy w j jednym z kilku najważniejszych okresów w liczących 60 - 100 tys. lat dziejach ludzkości. Do tych przełomowych momentów zaliczyłbym oczywiście wynalazek mowy (narzędzia stosują również zwierzęta), wykorzystanie ognia (najbardziej wątpliwe zdarzenie na tej liście), rewolucja neolityczna czyli opanowanie uprawy zbóż, połączona z hodowlą zwierząt, powstaniem imperiów, pisma ręcznego itp., początek kapitalizmu (poł. XIII w. w północnych Włoszech), wynalazek druku i rewolucję przemysłową. Wszystko wskazuje na to, że skonstruowanie mikroprocesora[2] wywrze zapewne na dzieje człowieka taki wpływ, jak wynalazek druku z ruchomych czcionek i rewolucja przemysłowa razem wzięte.
Wiele instytucji współczesnego społeczeństwa wydaje się przyrodzonym atrybutem człowieka i jedynym dobrym rozwiązaniem. Takimi instytucjami są np. państwo narodowe i demokracja przedstawicielska. Tymczasem są to typowe czasowe rozwiązania, charakterystyczne dla epoki słowa drukowanego. Państw narodowych nie było wcześniej i prawdopodobnie nie przetrwają rewolucji mikroprocesorowej. Na ziemiach polskich państwo narodowe pojawiło się wraz z udziałem Prus w I rozbiorze (1772 r). Rosja carska oraz imperium Habsburgów nie miały nic wspólnego z państwem narodowym, podobnie jak Rzeczypospolita Obojga Narodów (w rzeczywistości co najmniej trojga) lub Imperium Brytyjskie. Demokracja przedstawicielska pojawiała się sporadycznie przed wynalazkiem druku, ale tylko w niewielkich organizmach państwowych, takich jak miasta-państwa starożytnej Grecji, lub republiki miejskie północnych Włoch. Demokracja przedstawicielska ma jednak mnóstwo wad i prawdopodobnie zostanie w przyszłości zastąpiona innym ustrojem. Najbardziej logiczną konsekwencją rozwoju dziejów wydaje się dziś demokracja bezpośrednia, z wykorzystaniem internetu, ale wcale nie jest pewne, ani nawet oczywiste (mimo pozytywnych doświadczeń szwajcarskich), że to nastąpi.
Głębokie przemiany mogą dotyczyć wielu innych fundamentalnych kwestii. Np. J. Rifkin stawia hipotezę, że skończy się epoka gułagów i pracy podejmowanej pod przymusem ekonomicznym, zaś sama praca może stać się dobrem deficytowym, pożądanym w przyszłości tak, jak dziś dobra materialne.[3] Niezależnie od tego, na ile jest trafna teza J. Rifkina, nie ulega wątpliwości, że zmiany będą ogromne i wielostronne. Dziś możliwa wydaje się zarówno sytuacja, w której służby obsługujące sieci inwigilacji staną się dominującą klasą; społeczno-polityczną, jak i zbudowanie społeczeństwa w [którym ...? - w oryginale brak części zdania, przyp. Taraki] prawa człowieka będą przestrzegane same z siebie, bez dodatkowych starań i zabiegów. Wierzę, że społeczność uczonych odegra pozytywną rolę w jej tworzeniu, analogicznie do roli, jaką myśliciele Oświecenia odegrali w tworzeniu naszego współczesnego świata.
Edward Kirejczyk
Przypisy
[1] Rosario N. Mantegna, H. Eugene Stanley. Ekonofizyka. PWN. Warszawa 2001.
[2] Nie jest jasne, kto i kiedy skonstruował pierwszy mikroprocesor. Pierwszym mikroprocesorem skonstruowanym dla celów cywilnych był niewątpliwie Intel 4004 z roku 1971. Niektóre źródła podnoszą jednak kwestię, że prawdopodobnie wcześniej istniały mikroprocesory stosowane dla celów wojskowych np. układ scalony F14 CADC używany w samolocie Grumman F-14 Tomcat z roku 1970. Ten ostatni układ był tak zaawansowany technologicznie, że wysoce prawdopodobne jest, iż nie był pierwszym dzieckiem w rodzinie.
[3] J. Rifkin. Koniec pracy. Schyłek siły roboczej na świecie i początek ery postrynkowej (1995, wyd. pol. Wrocław, Wydawnictwo Dolnośląskie 2001).
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.