15 grudnia 2019
Andrzej Gąsiorowski
Serial: Dlaczego ludzie wycinają drzewa?
Okaleczanie i wycinanie drzew jako samookaleczanie
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Dobre klimatyczne samopoczucie ◀ ► Dlaczego uważam, że drzew w ogóle nie powinno się już wycinać ►
Cały czas mnie ktoś pyta, dlaczego ludzie te drzewa wycinają i okaleczają. Ostatnio A.Z. Wiele razy już pisałem i jest to oczywiście wieloczynnikowe zjawisko, ale zawsze jestem do usług, jeśli chodzi o te rozważania.
Od lat mam poczucie, że rządzi nim co do zasady ten sam element, który funduje ów zbiorowy marazm antropocenu i niemożność ustalenia wspólnej drogi ratowania się przed klimatycznym fatum.
Warto może rozróżnić to wycinanie, które odbywa się wprost dla pieniędzy (wycinanie lasów, nieużytków etc.) i owo najstraszniejsze pod względem estetycznym, psychologicznym i ostatecznie etycznym, wycinanie bezinteresowne, dokonujące się w miastach, na terenach zurbanizowanych, prywatnych posesjach, przy drogach.
To ostatnie wydaje się być jakąś czynnością zastępczą pozbawionych nadziei ludzi w ogromnym więzieniu, jakim stała się Ziemia. Samookaleczanie się więźniów w więzieniach sensu stricto, w wielkim ziemskim więzieniu przybiera taką właśnie formę.
Brak nadziei, kiedyś przełamywany przez autentyczną religijność i wiarę w postęp technologii, a nawet podbój kosmosu, musi skutkować tragedią tego rodzaju. Będzie trwała dopóki Ziemia nie zostanie przemieniona w absolutną pustynię. „Wasteland”, jakiego nie uczyniły z niej wyobrażeniowe wojny i zniszczenia.
Zdjęcie z: Bytom Pieszy, 12 grudnia 2019
Zdjęcie z: Stowarzyszenie Żywica 15 grudnia 2019
Zdjęcie z: Sylwia Fort 13 grudnia 2019
◀ Dobre klimatyczne samopoczucie ◀ ► Dlaczego uważam, że drzew w ogóle nie powinno się już wycinać ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Warto śledzić-badać wszystko to, co się z tym wiąże.
Ale kiedyś już coś takiego było. Takie nastawienie zaistniało. Gnostycym! Gnostycy w starożytności, okres rzymski, kraje głównie dzisiejszego Bliskiego Wschodu -- głosili właśnie to samo. Ziemia, świat materii, otaczająca rzeczywistość, ciało i emocje -- widziane właśnie jako mega-więzienie. Znikąd ratunku, donikąd ucieczki.
Bardziej ciekawe byłoby znalezienie w tym jakiegoś procesu w rozumieniu Mindella, bo widzę chyba czasem jakieś elementy rzeczywistości na które można by tak spojrzeć.
Z kolei we mnie takie obrazki jak powyżej wywołują za duże emocje, tracę nadzieję, dostaję depresji i czasem myślę że chciałbym żeby się to wszystko już skończyło, nie mogę na to patrzeć i czuję że nie mam sił walczyć. Można ewentualnie traktować ludzkość jako jedność i wtedy "wycinacze" kierują agresję przeciw takim jak ja - ale coś to naciągane (ale oczywiście nie jestem wybitnym filozofem).
W najbliższej przyszłości nie widzę poprawy też tego stanu i dlatego pozostały mnie już tylko dwa marzenia. Pierwsze wyklucza drugie, a drugie nie wyklucza pierwszego. Drugie to wyjazd na jednoosobową i jednokierunkową ekspedycję naukową na jeden z księżyców Saturna (kiedyś myślałem tylko o Marsie). I pierwsze: obejrzenie bezpośredniej transmisji telewizyjnej z końca tego świata (do Marsa jakieś klamoty mogłyby dolecieć - dalej to "wypadek przy pracy").
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.