11 października 2006
Wojciech Jóźwiak
Opowieści fonetyczne: Pogańskie Boże Narodzenie. Bogowie Słowian. Czarownice
Teksty pisane zapisem fonetycznym
Potrzebowałem informacji o częstotliwości samogłosek w języku polskim. Żeby je obliczyć, przekonwertowałem próbkę tekstów do zapisu fonetycznego. Zacząłem je czytać - i okazało się, że coś w nich jest. Coś, czego nie ma w zapisie ortograficznym, do którego jesteśmy przywykli. Zapis fonetyczny czyni coś podobnego, jak poezja: każe podejść do własnego języka z innej strony. Przyjrzeć mu się z bliska. Poczuć ten rodzaj jego smaku, który zwykłe litery przesłaniają.
Postanowiłem więc te teksty opublikować. Są to trzy felietony z cyklu o Słowianach, które od jakiegoś czasu piszę do miesięcznika "Wróżka" i tylko nieliczne rozszerzałem i zamieszczałem w "Tarace". Tu zamieszczam je jeden pod drugim:
- Święta czyli okno w praczasy - o przedchrześcijańskich wątkach w świętowaniu Bożego Narodzenia
- Bogowie Słowian
- Jak czarownice doprowadzały świat do ładu
Zapis fonetyczny wymagał wprowadzenia nowych znaków. Zamiast "sz" i "cz" dałem ich czeskie (słowackie, słoweńskie, chorwackie) odpowiedniki czyli š, č - z ptaszkami. Dz zastąpiłem literą podobną do trójki ʒ, którą ten dźwięk miał w slawistyce, ale w fonetyce angielskiej oznacza nasze "ż". Kłopot jest z "dź", bo w dostępnych znakach internetowych nie ma z-trójki z kreską u góry, co by było logiczne; dlatego tu dałem podobną z-trójkę ʓ, ale z zakręconą pętlą. W tym tekście nie ma "dż", zresztą jest to fonem o częstotliwości bliskiej zero - nie wystąpi, jeśli w tekście nie ma słów jeżdżę, brużdżę, móżdżek, dżem, dżojstik - i zaledwie paru innych. Gdyby był, mógłbym zastąpić go literą ǯ. Ch zastąpiłem x, jak zwykle w fonetyce; w zastąpiłem v; pozostawiłem ł - nie zastąpiłem go w, chociaż może by trzeba. Miękkie m, p, b, v, k, g zaznaczyłem apostrofem. Półsamogłoskę nosową, która przed k, g ma zwarcie tylnojęzykowe, zapisałem tyldą ~, gdyż znak n-z-pętelką, ŋ, stosowany w fonetyce angielskiej, wydał mi się graficznie zbyt ciężki na ten ulotny rezonans. Wymowa jest taka, jak sam mówię, chociaż wiem, że niektórzy Polacy wymawiają trochę inaczej. Zaniedbałem wielkie litery i usunąłem z tekstu cudzysłowy. Oczywiście można to wszystko zapisać inaczej i na wiele sposobów - nie uważam, że ten zapis jest najlepszy.
Jeśli znajdziesz błędy, napisz. WJ
śf'enta čyli okno f pračasy
śf'enta bożego naroʒeńa, xoćaš, jak fskazuje nazva, so~ pam'ontko~ naroʓin zbavićela ponat dva tyśonce lat temu, zav'erajo~ mnustfo śladuf tradycji ješče staršej, davńejšej ńiš xšeśćijaństfo. obżendy bożego naroʒeńa to pravʓive okno, pšes kture zaglondamy f pračasy. značonca jest juš sama staropolska nazva tego śf'enta: gody. słovo to značyło: očekivana i upragńona xfila, dogodna pora, dobry čas. davńi polacy temu xšeśćijańsk'emu śf'entu nadali roʓimo~, słov'ańsko~ nazve - s čego vńoskujemy, że k'edy xšeśćijańscy misjonaże do ńix pšybyli, to śf'ento juš u słov'an istńało - tyle, że očyviśće ńe było śf'entem ku čći xrystusa, kturego ńe znali, ale innym v'elkim śf'entem. jakim? - stopńovo jego sens tu otkryjemy.
z bożym naroʒeńem stało śe coś ʓivnego: xoćaš opxoʒone jest dvuʓestego p'ontego grudńa, to vażńejšy i barʓej uročysty vydaje nam śe ʓeń popšeʒajoncy, vigilja, dvuʓestego čfartego grudńa. fšystko, co f tym čaśe ʓeje śe ńezvykłego, skupiło śe v vigilji. ćekave, że ta vyššość vigilji nat śf'entami bożego naroʒeńa jest jak śe vydaje, zjavisk'em polskim, bo v zaxodńej ełrop'e barʓej ččony jest dvuʓesty p'onty grudńa. może to tagże fskazyvać, że obyčaje vigilijne poxoʒo~ s časuf staršyx ńiš xšeśćijaństfo i jako śilńej zakożeńone f tradycji słov'ańsk'ego ludu, śilńej ʓałały na jego vyobraźńe i f końcu pšećo~gneły na sfojo~ strone całe śf'enta. można tak sonʓić, pońevaš v'ele zvyčajuf vigilijnyx vyglonda na staro~, pogańsko~ tradycje. vigilja jest ostatńim dńem adventu, čyli očekivańa na nadejśće zbavićela i s tego tytułu ostatńim dńem postu. jednak ʓe~ki temu postovi na vigilijnym stole pšetrfały ʓivne potravy: mak, gżyby i ryby. dlačego vłaśńe tak'e?
mak jest jedno~ z najdavńej uprav'anyx roślin. jego słov'ańska nazva teš jest prastara - podobna do starogreck'ej. ot najdavńejšyx časuf znano teš narkotyčne vłaśćivośći tej rośliny: sprovaʒańe snu i ńezvykłyx vizyjnyx snuf, i uśm'eżańe bulu. naśi pšotkov'e dobże v'eʓeli, że ot vyvaru z makuvek można popaść f taki sen, skont juš ńedaleko do śm'erći. grecka bogińi demeter, patronujonca tajemnym misterjom v elełsis dajoncym vglont v żyće po śm'erći, vyobrażana była z makufko~ v dłońi, a makovy vyvar pšypuščalńe był składńik'em kykeon, napoju, ktury pito potčas tyx obżenduf. mak uvażano v'enc za rośline, ktura tfoży pomost m'enʒy śf'atami żyvyx i umarłyx. potravy z maku były zatem vłaśćivym jeʒeńem na učte ku čći zmarłyx pšotkuf. i vłaśńe grudńove gody były takim śf'entem.
f symboličnej pšestšeńi blisko maku stojo~ teš gżyby. to dar lasu, xoć jadalne, ńe zostały zaśane, čłov'ek ńe pšyłożył sfojej re~ki do ix vyxodovańa, gżyby so~ darem źemi ńe należoncej do čłov'eka - v'enc należoncej do kogo? do duxuf. bo las v v'eżeńax davnyx słov'an i innyx p'ervotnyx luduf, zruvnyvany był z zaśf'atami, s kraino~ duxuf i pšotkuf. pujść do lasu, to było troxe tak, jak vybrać śe v zaśf'aty. pšynošone z lasu gżyby były rozum'ane jako dar ot duxuf pšyrody i ot zmarłyx pšotkuf - ńic ʓivnego, że stav'ano je na stole potčas uročystej učty ku ix čći. javny teš jest zv'o~zek gżybuf ze śm'erćo~ - tak v'elki, że v'ele naroduf z le~ku pšet ńimi v ogule pšestało je zb'erać i jadać.
darem spoza uprav'anego, obłaskav'onego luck'ego śf'ata so~ teš ryby, zvłašča te łov'one źimo~, vyćo~gane spot lodu, z otxłannyx pšerembli, f kturyx čłov'ekovi groźi pevna śm'erć - a ryby, brane stamtont, so~ odvrotnośćo~ śm'erći: żyćodajnym pożyv'eńem. v umysłax našyx pšotkuf to vyobrażeńe splotło śe v jedno s pojenćem o bogu i jego synu, ktury tagże śeb'e jako żyćodajny pokarm pšynośił luʓom z otxłańi śm'erći ńiby rybe s pšerembla. ale pšećeš xšeśćijaństfo, xoć ńiby tak vrog'e starym, pogańskim kultom, v grunće żečy odvołyvało śe do tyx samyx arxaičnyx vyobrażeń i odnav'ało je, pšyvracało i na novo ożyv'ało.
exem słov'ańsk'ego źimovego śf'enta pšotkuf jest teš zvyčaj pozostav'ańa volnego m'ejsca pšy stole. pov'ada śe, że to dla ńespoʓevanego vendrofca, ktury mugłby zńenacka zapukać do xaty. tak - ale napravde to m'ejsce jest dla kogoś spośrut zmarłyx bliskix, na vypadek, gdyby v dńu sfojego śf'enta zexćał vrućić pom'enʒy żyjoncyx. bo śf'enta zmarłyx tak vłaśńe rozum'ano: że tego dńa grańica ʓelonca żyvyx i umarłyx staje śe ćenka i - być może - zńika, i umarli nav'eʒajo~ żyvyx, m'ešajonc śe pośrut ńix.
ale zmarli v vyobrażeńax našyx pšotkuf ńekońečńe byli dostojńi, uročyśći i smutńi. ʓivne pokrev'eństfo łončyło ix s psotnymi duxami. po śm'erći oddavali śe zabavom, figlom, dokazyvańu. słov'ański zmarły m'ał v'ele s psotnego trikstera , narušajoncego pożondek śf'ata. i to vłaśńe vyčyny takix duxuf insceńizovała młoʓeš xoʒonca po domax s turońami, kozami i innymi maškarami. puźńej zastompili ix xoʒoncy s šopko~ i xerodem, f końcu i ten zvyčaj zgasł v dob'e televizji.
skont śe vźeła xoinka, o kturej pšećeš v biblji ńe ma słova? v'adomo, że zvyčaj to jest u nas dość novy, ktury f śedemnastym v'eku pšyšedł z ńem'ec, dokładńej: z bavarji, gʓe był tradycyjny. ale vyglonda on na vznov'eńe tradycji ješče staršej, bo starożytnej. v żym'e za republiki (v'enc napravde davno...) około novego roku, ktury tam teš vypadał pośrotku źimy, f śf'ontyńax vym'eńano na nove v'eńce z źelonyx źimo~ vavżynovyx gałe~źi. grecy pšynośili do domuf źelone gałe~źe lup dżefka vavżynu lup olifki i pšystrajali je pasmami b'ałej vełny (jak naše ańelsk'e vłosy!), ovocami i ozdobnym p'ečyvem. ta grecka xoinka nazyvała śe eiresjone. čy podobny zvyčaj znany był i słov'anom? xoinka może być faktyčńe nova, ale strojeńe domuf jem'oło~ vydaje śe być značńe starše. strojone dżefka pojav'ajo~ śe f słov'ańskim obyčaju pšećeš pšy innyx okazjax: na źelone śf'ontki i inne śf'enta majove, na śf'entojańsko~ kupałe i na jeśenne śf'ento żeńeńa śf'ec, o kturym fspomńałem pšet m'eśoncem.
zv'eżenta muv'once v vigilje o pułnocy to tagże exo tamtego davnego śf'enta pšybyvańa zmarłyx i innyx duxuf do kre~gu luʓi. bo k'edy zv'eš może pšemuvić luckim głosem? tylko ftedy, gdy jego dux, zvykle zaspany i zamročony, dostatečńe śe pšebuʓi. a to śe może zdażyć najprenʒej f xfili mobilizacji fšystkix duxuf! sympatyčnym zvyčajem, f kturym bes trudu rozpoznajemy davny obżent pogański, było karm'eńe psuf lup ryp f stav'e reštkami z vigilijnego stołu. był to vyras majoncej m'ejsce tego dńa fspulnoty luʓi, m'eškańcuf tego śf'ata ze zv'eżentami - kture żyły značńe bliżej śf'ata tamtego, śf'ata duxuf i zmarłyx.
ćekavy jest teš pojav'ajoncy śe tu motyf, że ańi okrušek ze śf'ontečnego stołu ńe może śe zmarnovać. staje śe to jednak očyviste, k'edy uśf'adomimy sob'e, że śf'ontečne, uročyste učty były v istoće spożyvańem of'ar pšeznačonyx bogom. to co of'arovane bogom, ńe mogło pšećeš zostać vyżucone ańi odłożone na zapas. zatem zjeʒeńe śf'entej učty f całośći, xoʓby była najopfitša, było śf'entym obov'o~sk'em davnej religji. i pšes to f średńov'eču duxovńi s takim zapałem zvalčali obżarstfo! bo fcale ńe dlatego, że to ńezdrovo. ńe: v rytualnym objadańu śe viʓano słušńe pozostałość kultu davnyx bustf. kturyś s polskix średńov'ečnyx pisaży šyʓił s pogan, że ččo~ boguf zvoncyx śe opilo i objadlo - majonc na myśli vłaśńe uf obyčaj rytualnego učtovańa. i ćekave, że xoćaš roʓime bustfa i ix kulty popadły v zapomńeńe, to słov'ańin vćo~š opfite jeʒeńe uvaża za najvażńejšy składńik śf'ont.
duše pšotkuf pšyxoʒonce z mroku i mrozu, povinny m'eć śe gʓe ogżać. f tym celu palono im specjalne ceremońjalne ogńiska. zvyčaj ten pšetrfał m'ejscami na zaxoʓe ełropy, ale i f słov'ańskix krajax bałkańskix: f serbji, v bułgarji, gʓe f śf'enta bożego naroʒeńa, v vigilje lup v novy rok pali śe badńaka, čyli v'elki p'eń, zvykle dembovy. pop'uł z badńaka uvażany jest za lekarstfo i za środek odstrašajoncy złe moce. pšy płononcym badńaku gżały śe duše zmarłyx, ale cały ten obżent, spalańa kłody dżeva, vydaje śe być ńezm'erńe arxaičny. mamy tu śf'ente dżevo, p'orunovy domp čyli oś śf'ata, i ten pšybytek p'orunuf i ix gromovładnego bustfa płononc vraca do sfojego żyv'ołu - do ogńa. kosmičny cykl-rok śe dopełńa, pofstaje nova pšestšeń i novy čas na to, co nove... ńic ʓivnego, że vłaśńe tej nocy mugł śe naroʓić buk - xoćaš v evangelji vedłuk łukaša ańi słova ńe napisano, kturego dńa i f kturej poże roku to śe vydażyło.
bogov'e słov'an
ilu boguf čćili davńi słov'ańe? sprava ńe jest prosta. znamy kilkaʓeśont im'on słov'ańskix istot nadpšyroʒonyx, ale čy fšystkix można uznać za boguf? jak odrużńić boguf ot demonuf i pomńejšyx duxuf? pšyjmijmy zasade, że bog'em jest ta duxova istota, kturej op'ece luʓe polecajo~ śe i do kturej śe modlo~. takix istot znamy u słov'an około dvuʓestu - pšynajmńej tyle ix im'on zaxovało śe f staryx krońikax.
ale v najstaršej relacji o słov'anax čytamy, że čćili ońi jednego boga! prokopjuš s cezarei, xistoryk bizantyjsk'ego cesaża justyńjana, napisał około p'eńćset p'eńʓʓeśontego roku, że słov'ańe, ktuży f tamtyx časax pojavili śe v grańicax cesarstfa, uvażajo~, że jeden tylko buk, tfurca błyskavicy, jest panem całego stfożeńa i składajo~ mu v of'eże voły. fspułčeśńi badače ńe mogo~ darovać prokopjušovi, że ńe zapisał im'eńa tego boga. bo barʒo jest pravdopodobne, że zvał śe on - perun! ale muśały minonć aš čtery v'eki, k'edy rozegrały śe vydażeńa, pšy kturyx uf buk zastał vym'eńony z im'eńa. otuš v dalekim kijov'e tamtejšy kśio~że vłoʓim'eš zapragnoł ustanović vłasno~ religje państfovo~. co było decyzjo~ nader rossondno~, gdyš ftedy na ruśi każde plem'e m'ało sfoix boguf i sfoje ośrotki kultove, a ix kapłańi byvali zaroʓo~ ńeposłušeństfa vobec vłaʒy centralnej. f kijov'e dobże pam'entano, jak'e kłopoty m'ała bapka vłoʓim'eża, olga, ze zbuntovanymi drevlanami z ńedalek'ego grodu iskorosteń. krońika pov'eść mińonyx lat tak piše o tamtyx vydażeńax:
i postavił vłoʓim'eš bałvany na vzgużu : peruna drevńanego z głovo~ srebrno~ i vo~sem złotym, i xorsa, daʓboga i stšyboga, i śimargła, i mokoša .
dalej krońikaš - xšeśćijański mńix spisujoncy te xistorje v około sto lat po fakće - dodaje, jakoby tym bustfom składano of'ary z luʓi. ńe v'ešmy takim pogłoskom. vufčas oskarżańe o of'ary z luʓi było stereotypovym zażutem xšeśćijańskix misjonaży vobec pogan. vydaje śe račej, że jedyno~ of'aro~ z luʓi, jako~ praktykovali słov'ańe, było pośf'enceńe bogom pšestempcuf skazanyx pravem na kare śm'erći.
perun był v'enc patronem kśenća i jego zbrojnej vłaʒy. podobńe pšet čterema v'ekami peruna čćili vojovńicy idoncy na vojne z bizancjum. f čaśe vojny vłaśńe perun stavał śe bog'em numer jeden - ńic v'enc ʓivnego, iš prokopjuš sonʓił, że był on bog'em jedynym. zrešto~ v dalšym ćo~gu tamtej vzm'anki o v'eżeńax słov'an prokopjuš dodał, że oddajo~ ońi tagże čeść żekom, ńimfom i innym jakimś duxom i składajo~ im fšystkim of'ary, a f čaśe tyx of'ar čyńo~ vrużby. v'enc tagże i v opov'eśći prokopjuša perun (čyli uf buk błyskavicy) ńe jest napravde jedynym bog'em, tylko najvażńejšym fśrut v'elu. jest barʒo pravdopodobne, że istota vyobrażona na fsxodńej śćance poso~gu śf'atovida ze zbruča, pot postaćo~ konnego vojovńika - jest vłaśńe perunem.
im'e tego bustfa jest dla nas do ʓiś zrozum'ałe: inačej p'orun - fšak był to buk buży. so~śeʓi słov'an, bałtov'e, m'eli bustfo podobńe zvane: perkunas. skandynafskim odpov'edńik'em peruna był vojovńičy txor, rażoncy vroguf kam'ennym toporem jak błyskavico~. istńał navet fśrut xistorykuf poglont, że perun, kturego čćił vłoʓim'eš, był v istoće txorem sprovaʒonym ze skandynavji, bo pšećeš vłoʓim'eš był prapravnuk'em ruryka, voʒa vikinguf-vareguf, ktuży ośedlili śe na ruśi i stali śe tamtejšo~ elito~. najpevńej jednak obaj bogov'e, słov'ański perun i germański txor byli do śeb'e podobńi jak bliźńenta - bo v'eżeńa, obyčaje i tradycje były zbliżone po obu stronax bałtyku, tej słov'ańsk'ej i tej normańsk'ej.
ńedługo jednak perun ćešył śe ččio~ f kijov'e. po kilku latax vłoʓim'eš oxšćił śe vras ze sfym kśe~stfem, a sfoje davne bustfo kazał ceremońjalńe vyxłostać, zavlec do dńepru i spuśćić s prondem.
ale stary buk łatfo ńe ustempovał. jego cexy pšybrali xšeśćijańscy śf'enći, kturyx lut čćił podobńe jak fčeśńej peruna. na ruśi takim nastempco~ boga buży stał śe śf. eljaš-ilja, starotestamentovy prorok, ktury sprovaʒał z ńeba og'eń (jak pšystało na bustfo buży) i jeźʓił po ńeb'e gżm'oncym ogńistym rydvanem. drugim neo-perunem został śf. jeży-jurij, zagatkovy boxater anatolijskix baśńi - bo na pevno ńe postać xistoryčna! - ktury zabił był smoka. a pšećeš bogov'e buży, fśrut ńix perun, vystempovali v mitax vłaśńe jako smokobujcy. f polsce te samo~ role v młodym xšeśćijańskim kulće pełńił śf. vojćex. pšypisyvano mu podobne čyny, co jeżemu na ruśi i śf'entovano f tym samym dńu dvuʓestego tšećego kf'etńa. s tego vńoskujemy, że perun był fčeśńej ččony ruvńeš f polsce, leč tu bolesłaf xrobry zastompił go sfoim protegovanym śf'entym, čyli vojćexem.
v ruskix krońikax pojav'a śe drug'e vażne bustfo - veles, pisany tagże vołos. na jego im'e pšyśe~gali ruscy bojaży podpisujoncy umove z bizancjum. i tak jak perun kojaży śe z ńebem i bużo~, tak veles javi śe jako op'ekun źemi, jej bogactf i zasobuf. a tagże bydła i złota - oras čaruf, magičnyx čynnośći i v'eʒy tajemnej, bo te dv'e żečy, bogactfo i čary, šły f paże.
po pšyjenćiu xšeśćijaństfa veles vćelił śe f postać śf'entego, ktury m'ał v op'ece bydło, a ponadto im'e m'ał łuʒonco podobne: błażej, po grecku vlasjos, po rusku vłasij. była navet teorja, że pogański veles był v istoće śf. błażejem-vłasijem, kturego słov'ańe zaimportovali ot grekuf i začeli čćić jako sfoje bustfo ješče f časax pšetxšeśćijańskix. ńe jest to ńepravdopodobne, bo znamy pšynajmńej jeden taki pšykłat. oto ńeńcy, m'eškańcy syberyjsk'ej tundry, ktuży do ʓiś xšeśćijaństfa ńe pšyjeli, pšexfyćili za to ot sfyx so~śaduf rosjan śf'entego mikołaja cudotfurce, s kturego učyńili vłasne bustfo i to vysok'e v ix panteońe, pot im'eńem mikola-mutratna.
około tyśonc ʓev'enćset p'enʓʓeśontego roku f tajemńičyx okoličnośćax pojaviła śe velesova kśe~ga, prav'e na pevno falsyfikat, żekomy zabytek staroruski, zav'erajoncy ńiby-słov'ańsk'e mity. neo-pogańe, ktuży vykreovali te kśe~ge, v jednym śe ńe mylili: bo gdyby faktyčńe tyśonc lat temu ktoś spisał słov'ańsko~ mitolog'e, to račej byłby to mak-kapłan velesa, a ńe vojenny šaman peruna.
z jednym bustfem spotykamy śe v źrudłax s pšećivnyx stron słov'ańščyzny: zaruvno na ruśi, jak i u lućicuf i redaruf s połab'a. jest ńim sfarok lup sfarożyc. ńe jest całk'em jasne, čy im'eńem tym nazyvano jedno bustfo, čy teš sfarożyc był synem sfaroga. sfarok m'ał sfojo~ głuvno~ śf'ontyńe v radogoščy, stołečnym groʓe redaruf. tam spočyvały śf'ente xoro~gv'e tego bustfa, uročyśće vyprovaʒane vras z vojsk'em idoncym na vojne. xovano tam b'ałego końa, ktury m'ał moc vrużeńa, čyli oznajm'ańa voli bustfa. sfarok m'ał teš sfoje vćeleńe groźne i podźemne: pojav'ał śe bov'em, jak v'eżono, pot postaćo~ ogromnego ʓika, ktury vynużał śe z jeźora s p'ano~ na kłax i tażał śe po źemi, pšyprav'ajonc jo~ o tše~śeńe. a ʓało śe tak, k'edy zbliżały śe vojny i ńedole. pev'en ńem'ecki krońikaš pšypisał sfarogovi lućicuf inne im'e: radogost, być może mylonc im'e boga z nazvo~ jego śeʓiby.
ruśińi uvażali sfaroga za boga identyčnego z greckim xefajstosem. był bov'em bog'em ogńa, a tagże, jak xefajstos, boskim kovalem. jedna s krońik pšetstav'a go jako p'erfšego krula-vładce na śf'eće, po kturym m'ał objonć żondy jego syn, sfarożyc čyli dażbok (lup daʒbok), kturego grecy zvali xeljosem. f tyx zapiskax vidać prube pov'o~zańa słov'ańsk'ej mitologji z barʓej učono~ i dostojno~ - grecko~.
ćekave, że f sfej radogosk'ej śf'ontyńi sfarok jako poso~k spočyvał na... łożu. čyżby spał? očyviśće ńe. tron podobny do łoża był potšebny, pońevaš bustfo vyobrażone było f pozycji śeʒoncej, lotosovej, jako~ ʓiś pšyb'erajo~ potčas medytacji tybetańscy lamov'e. oto kolejny dovut na to, że słov'ańe ze sfojo~ staro~ kulturo~ należeli do śeʒoncego po turecku fsxodu, a ńe do gżejoncego kšesła zaxodu.
vydaje śe, że to račej sfarok, ńe perun, był p'erfšym z boguf - tym p'erfšym, ktury vyłońił śe s pra-vut xaosu, lup ktury vrenč sam śeb'e povołał do istńeńa. veles, perun i sfarożyc tfożyli trujce vysokix boguf, podobno~ do germańsk'ej trujcy złożonej s freya, txora i odyna-votana. inno~ trujce bustf čćili prusov'e, pot im'onami patollo, perkun i potrimp. u persuf zaś ix načelny buk zurvan zav'erał f sob'e trujce bustf ńiššyx. zapevne tak samo było u słov'an, gʓe načelny samorodny sfarok m'ał tšy sfoje emanacje: stare bustfo źemi velesa, pełnego mocy peruna i v'odoncego do zvyće~stfa, xeroičnego i słonečnego sfarożyca-dażboga.
najv'encej im'on boguf znamy ot połab'an i pomożan - xyba tylko dlatego, że ći pogańscy so~śeʓi ńemcuf zostali najlep'ej opisańi pšes ńem'eckix krońikaży. to stamtont poxoʒo~ zagatkove im'ona bustf: b'ełobok i černobok, jarovit, pizamar (vyjontkovo ʓivne im'e!), podaga, porenut i porevit, prove, rujevit, śf'entovit (zvany tagże śf'atovidem), tšygłuf-trygłaf i żyv'a. vydaje śe jednak, że ńe były to odrembne istoty, tylko lokalne pšydomki tamtyx fspomńanyx v'elkix bustf, zvłašča sfaroga i peruna.
o jednym bustf'e v'emy dość dużo: im'eńem prove, ččonym pšes vagruf, żyjoncyx daleko na zaxoʓe, gʓeś koło ʓiśejšej lubeki. skont v'emy? stont, że krońikaš xelmolt, odv'eʓifšy to plem'e, osobiśće rozb'erał płot śf'entego m'ejsca tego boga i spalił jego sanktuarjum! bał śe pšy tym strašńe, bo gdyby go słov'ańe zobačyli i sxfytali, ńe ušedłby śm'erći. a do tego pšećeš v istńeńe provego v'eżył - tyle, że słov'ańsk'e bustfo uvażał za djabła. jak vyglondało ovo sanktuarjum? był to śf'enty gaj, kempa staryx dembuf v leśe, otočona kruxym płotem, ktury łatfo było rozebrać. pot dembami była v'ata, nazvana pšes xelmolda łaćińskim słovem atrjum, i tam zb'erali śe kapłańi potčas v'ecuf. tego skromnego śf'entego m'ejsca ńikt ńe stšegł, żaden oxrońaš... pšećivńe, było ono otfarte dla zb'eguf šukajoncyx azylu.
fšyscy vym'eńeńi dotont bogov'e byli me~scy, tylko co do vłoʓim'eżovej mokošy pševaża opińja, iš była bogińo~. z żeńskix bogiń varto pam'entać o pšynajmńej jednej, im'eńem marena. jej exem jest mażanna, bustfo służonce ʓiś tylko do top'eńa na pšyjśće v'osny. a była to bogińi bendonca upostaćov'eńem vody, moża, p'ervotnego xaosu i mroku. zarazem pańi śm'erći i dafčyńi żyća. bustfo mročnyx poxłańajoncyx otxłańi, jak i vody żyćodajnej. s povodu podob'eństfa im'on, v vyobraźńi ludu ryxło została zastomp'ona pšes maryje.
v'e~kšość v'adomośći o słov'ańskix bogax poxoʓi z dvux pšećivnyx końcuf słov'ańščyzny: s kijova i s połab'a. a kogo čćili davńi polacy? około tyśonc čterysta jedenastego roku, a v'enc f časax bitfy grunvalck'ej, učony kśonc krakofski, łukaš s koźmina, poučał sfoix paraf'jan, iš ńe zbav'a śe čłov'ek v im'e łado, jassa, kfija, ńija, tylko v im'e jezusa xrystusa. ńe łada, ńe jassa, ńe ńija, kture so~ skondinont im'onami boškuf tu f polsce ččonyx... i oto vydało śe, że čterysta p'enʓʓeśont lat po xšće m'eškovym, k'edy rycerstfo pot grunvaldem śp'evało boguroʓice, potkrakofscy v'eśńacy v najlepše praktykovali stare, słov'ańsk'e kulty! z okazji źelonyx śf'ont odprav'ali radosne, kupalne obżendy, kture kśonc łukaš potemp'ał jako ńepšyzvoite obnażeńa i inne obżydlivośći...
dva pokoleńa puźńej xistoryk jan długoš napisał tak: v'adomo teš o polakax, że ot počontku sfego rodu byli bałvoxfalcami oras że v'eżyli i čćili mnustfo boguf i bogiń, m'anoviće joviša, marsa, venere, plutona, djane i cerere... joviša zaś nazyvali f sfoim je~zyku jesso~... marsa nazyvali łado~... venere ... ʓiʓilelo~... plutona... ńijo~. dalej długoš vym'eńa ješče bogińe pogode, żyv'e, ʓevane i mażane.
była juš ftedy nova epoka, počontki renesansu. do polski z vłox šła moda na starożytność żymsko~ i grecko~, čytano pogańskix pšećeš greckix filozofuf, učono śe o davnyx bogax. polska ńe mogła być gorša ot italji i grecji - teš vypadało, by m'ała vłasne stare bustfa. ńejasno, ale pšypominano je sob'e. nyja, buk zmarłyx, skojażony pšes długoša s plutonem, trafił navet do ufčesnego słovńika ortografji, jako pšykłat vymovy kturejś głoski.
jak čarovńice doprovaʒały śf'at do ładu
našym słov'ańskim pšotkom śf'at, f kturym żyli, javił śe jako magičny. był pełen tajemńičyx śił i duxovyx mocy, a luck'e słova i gesty - jak v'eżono - mogły zm'eńać żečyvistość. magja była znana ńe tylko specjalistom - čyli čarovńikom, v'eʓmom, vołxfom i šeptunom - ale dosłovńe fšystkim m'eškańcom v'osek. była če~śćo~ tradycji, należała do kultury ludu. luʓe vrenč oddyxali magjo~ i učyli śe obżenduf i zaklenć tak, jak učyli śe ojčystego je~zyka - ot sfyx matek i bapć, ot ojcuf i ʓaduf. ludova magja ńe m'ała počontku: luʓe jo~ znali ot zafše. a i do ʓiś ńe fšystko z ńej zostało zapomńane...
co naśi pšotkov'e (i pšotkińe!) mogli zrobić, k'edy źle śe ʓało? k'edy luʓi trapiła zaraza, a bydło pomur? śe~gano ftedy do magji, a v'adomo, że najlepšym magičnym śrotk'em na naprav'eńe śf'ata, jest - stfożyć go na novo! bo pšećeš xoroby u luʓi čy u zv'eżont, to namacalny dovut psuća śe śf'ata, jego stażeńa i zużyvańa śe jego mocy. żeby śf'at napravić, tšeba vrućić do jego počontkuf, k'edy fšystko było - tak jak zafše na počontku - śf'eże, młode, čyste i zdrove. jak to zrobić? pšede fšystkim tšeba na novo zatočyć grańice tej če~śći śf'ata, kturo~ benʓe śe odraʒało. do tego służyło oboryvańe čyli otačańe śf'eżo vyorano~ bruzdo~ pola, domostfa lup całej v'oski. istńała pam'enć obyčaju, że novo zakładano~ v'eś albo vykarčovane v leśe pole tšeba najp'erf oborać. to był odv'ečny sposup na to, żeby novo~ lucko~ śeʓibe vyrvać spot mocy demonuf xaosu, ćemnyx śił i złyx duxuf. m'ejsce oborane było bezp'ečne, i dlatego zagrode dla bydła nazvano oboro~, a na kośćuł lup cmentaš do ʓiś śe muvi kśe~ża obora. bo m'ejsca, f kturyx budovano kośćoły lup zakładano cmentaże, tagże najp'erf, starym i pogańskim zvyčajem, oboryvano! zvyčaj ten poxoʓi z zam'ešxłej pšešłośći, bo juš założyćel żymu, mityčny romulus, budove v'ečnego m'asta začoł ot oborańa jego grańic.
zakładane fśe oboryvano zapše~g'em v dv'e b'ałe krovy. ale k'edy pšyxoʓiła zaraza i tšeba było śe~gać do magji oboryvańa, f ceremońji učestńičyły pšede fšystkim kob'ety i to one same zapše~gały śe do soxy. dlačego kob'ety? bo jako majonce dar roʒeńa novego żyća, barʓej ot me~ščyzn nadavały śe do roli ottfażańa utraconego pożontku. a żeby ośo~gnonć stan możliv'e bliski p'ervotnemu momentovi stfożeńa śf'ata, do tej ceremońji pšystempovały nago, bonć ubrane byle jak, f samyx košulax. podobńe, k'edy groźiła suša, brakovało dešču, v rużnyx m'ejscax słov'ańščyzny stosovano ceremońjał polevańa śe vodo~ - co m'ało magičńe pšyvołać dešč. v'elkanocny śmigus-dyngus jest pozostałośćo~ tamtego rytuału - p'ervotńe był on pšyvołyvańem v'osennyx deščy, tak potšebnyx, by obroʓiło zboże. ale k'edy suša stavała śe groźna, vyprovaʒano na pole i polevano vodo~ ʓefčyne rozebrano~ do naga! tak ješče ńedavno čyńono v bułgarji.
aby magičńe stfożyć śf'at na novo, należało tagże na novo stfożyć og'eń. zapalańe ogńa davńej ńe było tak proste jak ʓiś. ogńa ńe gašono, tlił śe on stale f paleńiskax, dbano o to, żeby ńe zgasł, a v raźe potšeby pożyčano go ot so~śaduf, s čego śe vźeło pov'eʒeńe: vpaść do kogoś jak po og'eń. f pšełomovyx momentax roku, čyli potčas v'elkix v'osennyx śf'ont najp'erf pogańskix, a potem na kośćelne źelone śf'ontki albo na śf'entego jana, stary og'eń vygašano i ceremońjalńe kšesano novy. użyvano do tego arxaičnej texńiki, m'anoviće popšes tarće o śeb'e dvux kavałkuf drevna, tfardego, na pšykłat dembu, jeśonu lup głogu, čyli z dżef uvażanyx za me~sk'e, i drug'ego m'e~kk'ego, z lipy albo v'o~zu, čyli z dżef żeńskix. seksualna symbolika tego płoʒeńa ogńa jest očyvista.
tak v'enc i potčas zaraʒańa pomorovi čy innej kle~sce użyvano ogńa śf'eżo vykšesanego z drevna. og'eń taki nazyvano żyvym, albo, co ćekafše, ʓikim. ʓikim ogńem rozpalano teš ogńiska, pšy kturyx plo~sano potčas śf'entojańsk'ej kupalnocki. tak samo nazyvano og'eń, ktury zapłonoł ot udeżeńa p'oruna čyli sstompił z ńeba, ot ńeb'ańskix bustf buży. i ten og'eń m'ał tak'e same magične i očyščajonce vłaśćivośći, jak og'eń śf'eżo skšesany. taki og'eń był śf'enty i dlatego długo słov'ańscy v'eśńacy ńe gaśili pożaruf ot p'oruna, a tylko otačali płononce domostfo kołem i głośno modlili śe do śf'entyx patronuf.
v rosji ješče ńev'ele ponat sto lat temu potčas pomoru lup zarazy kob'ety vyxoʓiły v nocy f pole, pułnag'e i z rozpuščonymi vłosami (viʓimy f tym stan bliski natuże), i opxoʒonc v'eś kołem otačały jo~ oxronno~ barjero~ z ogńa. f tym celu paliły poxodńe i kaʓidła, a na m'eʒax i skšyżovańax druk zakopyvały płononce żagv'e i ve~gle. b'ada każdemu stfożeńu, kture ftedy zauvażyły - čy to była łaśica, kot, p'es, čy cokolv'ek. gońiły je kšyčonc do upadłego, v'eżonc, że v ńim objav'a śe zły dux xoroby.
z drug'ej strony v'eżono, że vinne zaraźe so~ polne, leśne i bag'enne demony, zvane rużńe v rużnyx stronax, najče~śćej rusałkami lup lixoratkami. ʓiśejśi badače viʒo~ v ńix upostaćov'eńe vrog'ego luʓom xaosu. rusałki-lixoratki vyobrażano sob'e bonć jako p'e~kne i nag'e kuśićelsk'e ʓefčyny, bonć jako škaradne, vłoxate staruxy, zażucajonce obvisłe p'erśi na ram'ona. tak lup inačej śe objav'ajonc, vłučyły śe sprovaʒajonc na luʓi xoroby, zvoʒonc ix na bagna, dušonc lup top'onc. aby otčyńić złočynny vpłyf lixoradek, kob'ety b'oronce uʓał v lečńičyx kre~gax upodabńały śe do ńix - na magičnej zasaʓe, że podobne otčyńa śe podobnym. dlatego rozb'erały śe lup pšeb'erały v łaxmany, vłučyły śe po nocy i čyńiły up'orne xałasy.
na novo vykreovana, odnov'ona pšestšeń żyćova dla luʓi muśała m'eć ńe tylko sfojo~ grańice, i ńe tylko zapłononć v ńej muśał novy og'eń. nova źem'a potšebovała tagże sfojego śrotka. muśała m'eć sfuj punkt centralny. takim centrum i ośo~ śf'ata, dla v'elu luduf, tagże i dla našyx pšotkuf-słov'an, była śf'enta gura. gura ta tym śe vyrużńała, że błyščała, śf'ećiła, odbijała prom'eńe. śf'etlistość tej śf'entej gury označano pradavnym słovem łysy. słovo to, zańim začeło značyć głove bes vłosuf, značyło: jasny, śf'econcy. jest zrešto~ spokrevńone z łaćińskim słovem luks čyli śf'atło. kultova, śf'enta gura vznošonca śe f centrum małopolski, punkt skup'eńa i oś śf'ata dla davnyx viślan, ńe darmo nazyva śe łysa gura lup łyśec. drug'e zaś jej im'e bżmi: śf'enty kšyš. bo kšyš jezusa postav'ono na golgoće, kture to słovo po xebrajsku značyło čaška, a na łaćine pšetłumačono je jako kalvarja čyli vłaśńe łysa gura. varto teš dodać, że najsłynńejša obecńe śf'enta gura f polsce nazyva śe podobńe: jasna gura.
v davnyx zapiskax ʓivi v'elka rozmaitość m'ejsc, kture nazyvano łysymi gurami i gʓe spotykały śe ftajemńičone kob'ety na magične, xoć pšećeš fcale ńe końečńe škodlive, ceremońje. vłaśćiv'e każda v'oska m'ała sfojo~ łyso~ gure, a v braku jak'egoś vzńeśeńa čy pagurka, za punkty zebrań - teš z rozpendu nazyvane łysymi gurami - służyły stare demby lup v'eżby, rosstajne drogi, mosty, młyny, v'atraki, cmentaże, ʒvonńice, ruiny, a navet kaplički lup dżeva z boćańimi gńazdami. każde tak'e m'ejsce mogło służyć za odpov'edńik pradavnego m'ejsca kultovego, čyli symboličnego śrotka śf'ata.
ličbo~ symbolizujonco~ środek śf'ata była trujka. dlačego? - bo vystarčy ustavić v żenʓe tšy pšedm'oty (lup tšex luʓi) i jeden z ńix benʓe śrotkovy, a dva po bokax jakby na grańicax. pot opočnem poxut idoncy na śf'entojańsk'e obżendy rozpočynały tšy, końečńe tšy, najp'e~kńejše ʓefčyny. użyvano teš tšex śf'ec, zatykano dżefko o tšex gałe~źax, plećono tšy v'eńce, a śf'ento trfało tšy dńi. bo śf'entojańsko-kupalne uročystośći m'ały vłaśńe sens stfażańa śf'ata na novo, odraʒańa go. ot dżeva o tšex gałe~źax vźeło śe ukraińsk'e godło: tryzup, a tagże polski xerp šlaxecki goʓemba. ličba tšy pojav'a śe zrešto~ v mnustf'e magičnyx čynnośći, a zafše dlatego, że fskazuje na środek, mistyčny środek śf'ata, kturego bojo~ śe ćemne demony.
długo można by ješče o tym opov'adać... śf'at našyx pšotkuf był aš ge~sty ot magičnyx symboli. a ʓiśaj - čy um'elibyśmy je do čegoś zastosovać? naše duše pšes tyśoncleća evoluovały f takim vłaśńe magičnym środovisku naturalnym. może potrafiliby śe~gnonć do tego źrudła fspułčeśńi psyxoterapełći - ći, ktuży nam ʓiś zastempujo~ čarovńice i šamanuf?
WJ
Komentarze
Gdybym słowo takie jak np. "słowiański" zapisywał, powiedzmy, {słov’añski} -- czyli gdybym wprowadził osobny znak, np. [ñ], to bym dwoma znakami zapisywał jeden fonem, który ma dwa warianty pozycyjne: niezwarty przed [s] i zwarty poza tym.
Można by też uważać to "niezwarte ń" (doraźnie zapisane jako [ñ]) za wariant wysoki niezwartej półsamogłoski nosowej pisanej w tekście jako [~] (podobny artykulacyjnie do [j]). To jest trudny problem, bo wtedy mamy takie pary jak:
kąski --- koński
Czyli:
[ko~ski] -- [koñski]
w których obie nosówki wyglądają jak dwa fonemy!
Jednak jeśli [ń] i [ñ] wciągniemy do jednego fonemu, to nie ma wtedy sprzeczności. Bo nie ma w języku polskim takiego kontekstu, gdzie [ń] i [ñ] różnicowałyby znaczenia. Różnica wymowy różniąca [ń] i [ñ] "idzie z automatu" -- czyli to jest jeden fonem.
"Robinson na wyspie..." - a gdzież to tak fajnie mówią? Wymowę "uk i uć" pamiętam z dzieciństwa, kilkoro dzieciaków tak mówiło w szkole, ale nie mam pojęcia skąd ich dziadkowie ją przywlekli na Odzyskane.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
