21 września 2017
Wojciech Jóźwiak
Serial: Sny i wizje
Samoloty na przełęczy
◀ (Na)Rada dwóch Wojciechów, Czterech Kijów i zmienna sceneria ◀ ► W zakładzie psychiatrycznym i robaki ►
Trzy sceny. Pierwsza: jestem w górach, ale w dolinie, w miejscu na biwaki, pewnie przy schronisku. Wilgotno, ciemno, chmurno, pozarastane chaotyczną roślinnością, jak zwykle w Bieszczadach. Pora dnia jakby o zmierzchu. Ludzie się pozjeżdżali, dochodzą następni. Trwa ruch, przybywający się rozpoznają, jakieś rozmowy, odnawianie i zawieranie znajomości. W rozmowach słychać temat: wojna. Że gdzieś niedaleko, że się zaczyna, jakoś tak. Jakaś grupa, która niedawno przybyła, szybko i nie wiadomo kiedy, dobudowała kolejny budynek do tego schroniska! Z plandek i żerdzi zbudowali nowe pomieszczenie dla noclegu dla siebie i innych turystów. Jestem bardzo zdziwiony, zaskoczony, że tak można.
Druga: ta sama okolica, jestem na górze, tak jakbym tam wszedł w ramach wycieczki na wyżyny. Na przełęczy jest ujęcie wody, stoi pompa. Wielka, taka na długą dźwignię, którą jak się macha w górę i w dół, to leci woda. Miejsce jest wilgotne, stoi woda w kałużach, ale pompa, okazuje się, nie działa. Kilkoro ludzi, przechodniów-turystów stoi i się patrzy. Mężczyzna wyraźnie tutejszy, ubrany jak robotnik z lasu (a może ktoś ważniejszy, mundur ma?) mówi, że ta pompa jest zabytkowa, ale czegoś jej brakuje i zwraca się trochę jakby do mnie, czyniąc aluzję, że ja na pewno powinienem wiedzieć. (Zaczepia mnie!) Przyglądam się tej pompie i mówię, że to jest imponujący zabytek, godny podziwu, a szczególnie godne podziwu są odlewy z żeliwa. Sytuacja ta trwa, tak jakby zebrani oczekiwali, że napięcie między tamtym „stróżem” a mną da jakiś wynik, pompa zadziała, czy coś.
Trzecia scena. Ciąg dalszy tych samych gór. Jestem, właściwie jesteśmy, bo jestem w większej grupie turystów, dalej i wyżej w tych górach, podchodzimy pod kolejną przełęcz. Teren trochę jak między Szerokim Wierchem a Krzemieniem. Trochę niżej widać rzadkie i niskie laski, taki porost leśny. Wyżej łąki. Wygląda, że z tą wojną to naprawdę, ponieważ z zachodu lecą samoloty. Najpierw mam tylko jakieś abstrakcyjne wyobrażenie o tym, ale samoloty zbliżają się i zaczynam je naprawdę (w śnie) widzieć. Nie bardzo wiadomo, kto z kim walczy i czy ktoś w ogóle jest „z nami” lub „przeciw nam”. Ci lecący z zachodu pędzą przed sobą uciekające samoloty przeciwnika. Stojąc na stoku pod przełęczą widzę te samoloty całkiem blisko. Jest ich wiele, jak stado ptaków. Nadlatują z dołu i kierują się do przełęczy, przelatują na jej drugą stronę, gdzie znikają i tam lecą tak nisko, że prawie dotykają brzuchami trawy. Są kolorowe: pomalowane w kolorowe pasy i plamy. Wyglądają jak zabawki lub buty Nike'a. Wydają nie grzmot jak odrzutowce, tylko wyższy ostry szum lub świst. Poruszają się po kapryśnych liniach, jakby piloci bardzo się śpieszyli i przepychali jeden przez drugiego. Samoloty są małe, jednoosobowe. Jest ich sto lub więcej. Nie czuję dużego zagrożenia. Wiem, że ja i inni ludzie pod przełęczą nie jesteśmy dla nich celem. Nie mają zamiaru do nas strzelać. Obawiam się tylko, żeby któryś nie rozbił się o stok, bo wtedy będzie wybuch, kula ognia, i wtedy może być naprawdę niebezpiecznie.
◀ (Na)Rada dwóch Wojciechów, Czterech Kijów i zmienna sceneria ◀ ► W zakładzie psychiatrycznym i robaki ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/jaroslaw_bzoma_01.jpg)
PSALM 23
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:orzeźwia moją duszę.Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę.....
Samoloty odtwarzają kształt gór i dolin tyle że w innej polaryzacji.O tej inwazji z lewej strony już kilka razy śniliśmy to "Amerykanie" cywilizacja żyjąca w bezcielesnej przestrzeni poziomu astralnego 3 (wyobrażeniowo-emocjonalnego). Jak widać masz zdolności psychopomposa, ciągnika dusz, chociaż nie wiesz jak to się dzieje to jednak potrafisz sam się wydostać z tej doliny jak również wyprowadzić jakąś część mieszkańców dolnego świata (minusowego 2 i 3). Woda życia (6-8) faktycznie sama tam nie dotrze w wyniku prostych działań fizycznych, pewną wskazówką są kałuże odbijające niebo. W pewnym sensie jesteś sprzymierzeńcem pilotów ponieważ to ludzkie chorobliwe twory astralne stały się dla nich nie do zniesienia. Nadciągają z niepokojem, kiedy go zrzucą ludzie sami uregulują problem przeludnienia własnymi rękami.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Podstawowym warunkiem jakiegokolwiek rozwoju duchowego jest szczelnie odciąć się od jerozolimskich archetypów, najlepiej przez zbadanie ich istotnego sensu, który nie jest taki, jak ONI mówią.
Światy dolny i górny widoczne w tym śnie też nie są "dolne" ("potępione") ani "górne" ("zbawione").
Nie pisałem, że te samoloty były amerykańskie.

Moje pierwsze interpretujące skojarzenie jest takie, że ten sem mówi o trzymaniu się ziemi, "tej ziemi". Że w "powietrzu" czyli w sferze szybko mijających idei i niusów wiele może się dziać i zmieniać, podczas gdy wartości ziemi są trwałe.
W śnie są trzy poziomy, bo sen polega na wędrówce z doliny (pierwsza scena) na coraz wyższe piętra gór. Na najniższym poziomie trwa budowanie i odbudowa, zagospodarowywanie się. Na środkowym poziomie miejscowy "kustosz" pokazuje mi niedziałającą pompę, a ja zwracam uwagę na jej solidne, głębokie i trwałe umocowanie, także w czasie, w historii -- przez to, że jest zabytkowym odlewem z żeliwa. (Żeliwo to metal, żelazo, więc element Ziemi, które w przeszłości było cieczą, czyli elementem Wody.) Na najwyższym poziomie jest rozpierducha, chaos, dziwne powietrzne byty się gonią z hałasem (powietrzne demony?) i przeszkadzają uczciwym turystom wejść na szczyt.
Dla mnie jest to ładny-dobry-pouczający obraz Trójświata (Triloka), trochę innymi pastelami namalowany niż to się zazwyczaj czyni.
![[foto]](/author_photo/jaroslaw_bzoma_01.jpg)
![[foto]](/author_photo/jaroslaw_bzoma_01.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/jaroslaw_bzoma_01.jpg)
![[foto]](/author_photo/jardiansky.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.