04 listopada 2009
Robert Palusiński
Sny, wizje i archetypy
O pochodzeniu psychicznych treści i motywów kultury z jednego wspólnego źródła
O pochodzeniu psychicznych treści i motywów kultury z jednego wspólnego źródła
Na przełomie XIX i XX wieku żył i tworzył niemiecki antropolog Adolf Bastian. Podróżował po całym świecie i badając różne kultury dość szybko, z pewnym zdziwieniem zauważył, że w mitologiach oraz religiach świata bardzo często pojawiają się i powtarzają te same motywy. Bastian nazwał je ideami podstawowymi. Te idee goszczą w umysłach ludzi na całym świecie. Zasadniczo nie przechodzą od jednej kultury do drugiej, ale są wrodzone wszystkim, podobnie jak instynkty. Te same motywy oraz pomysły pojawiają się w różnych odmianach w Indiach, Babilonie a nawet na wyspach Pacyfiku. Bastian zauważył, że w różnych regionach te same idee funkcjonują w różnych "przebraniach" i w różnych formach. Są to odmiany etniczne, które zostały przez niego określone jako idee lokalne. Jednak najważniejsze na co zwrócił uwagę Bastian i co okazuje się najbardziej zdumiewające, to wspólnota idei oraz podobnych wątków w mitach, baśniach czy opowieściach. Okazało się, że dwie kultury tak bardzo odległe i tak odmienne jak Eskimosi i australijscy Aborygeni mogą mieć takich samych bohaterów! Dlaczego tak się dzieje? Co wspólnego mogą mieć Eskimosi z Aborygenami? Dlaczego takie same tematy, problemy, mity czy legendy o podobnej treści pojawiają się na całym świecie? Na te pytania nie istnieje jednoznaczna i satysfakcjonująca odpowiedź.
Oczywiście powstały liczne racjonalne wyjaśnienia tego zjawiska: na przykład, że mity symbole i archetypy wędrowały wraz z migrującymi ludami i dzięki temu rozprzestrzeniały się. Ta interpretacja jest logiczna, ale trudna do obronienia, gdyż zbyt szybko i zbyt dokładnie musiałyby się odbywać owe transfery idei, a na dodatek, po pokonaniu trudnych do przekroczenia, fizycznych i geograficznych barier musiałyby przez tysiące lat trwać bez większych zniekształceń u obcych importujących dany mit ludów.
Niezwykłym zagadnieniem "wspólnych idei podstawowych" zajmowało się sporo antropologów, etnologów i psychologów. Problem tych, podstawowych idei goszczących w psychice każdego człowieka na Ziemi najlepiej zgłębił Carl Gustav Jung (choć warto tu wspomnieć o późniejszym o 50 lat nurcie psychologii transpersonalnej ze Stanislavem Grofem i innymi), który nazwał te idee archetypami. Przyimek "arche" to ten sam, który występuje w słowie archeologia i wskazuje na coś bardzo starego. Zatem archetyp, to pradawna, niemal od zawsze istniejąca pierwotna idea lub myśl. Jung kładł bardzo duży nacisk na to, że archetyp jako samodzielna myśl nie istnieje, lecz zawsze wiąże się z emocjami. Archetyp musi nieść ładunek emocjonalny - czyli nie jest archetypem dla ciebie coś, co cię "nie po-rusza", w stosunku do czego jesteś zdystansowany/a.
Wielu czytelników może się zdziwić słysząc, że w umyśle człowieka drzemią myśli i sny nieraz starsze o wiele lat od śniącego, ale nasze ciała są jak żywe muzea, w których zawiera się historia całego żywego świata. Kiedy dziecko rośnie w łonie matki, to przechodzi przez wszystkie fazy rozwoju, jakim podlegał gatunek. Powtarzamy wówczas przyspieszony rozwój ewolucyjny i jesteśmy rybą, płazem, gadem, dopiero po pewnym czasie ssakiem a na samym końcu człowiekiem. Gdy jesteśmy już dorośli, w naszych ciałach nadal istnieją takie pamiątki, jak kość ogonowa, wyrostek robaczkowy czy niektóre "gadzie" struktury w mózgu pochodzące z czasów, kiedy nie byliśmy jeszcze ludźmi.
Z umysłem jest podobnie. Zarys całej psychiki konkretnej osoby, tak jak zarys człowieka jest już gotowy w łonie matki. To dlatego astrolog może określić pewne dominujące cechy człowieka na podstawie daty i miejsca urodzenia. Trzeba pamiętać, że archetyp nie jest instynktem oraz nie jest też dokładnie określonym i ustalonym obrazem. Jung uważał, że jest to raczej tendencja i ogólny zarys lub wzór pewnych idei. Ale czasem bywają to bardzo konkretne obrazy. Na przykład Eskimos może śnić o wężu (i bać się go - emocja!), choć nigdy w życiu go nie widział, a mieszkańcowi okolic równika może przyśnić się śnieg, choć nikt nigdy mu nie wspominał o takim zjawisku. Ludzie zazwyczaj spotykają się z archetypami wówczas, gdy śni im się coś, z czym nigdy wcześniej nie mieli do czynienia i dlatego zazwyczaj nie mają najmniejszego pojęcia o czym mówi ich sen. Żeby dowiedzieć się co oznacza taki sen, trzeba zasięgnąć rady fachowca. Ciekawe i bardzo ważne (!), że dosyć często takie właśnie archetypowe sny, często zawierające motywy mitologiczne śnią się dzieciom, które o żadnych mitach czy o ich bohaterach nigdy nie słyszały.
Pewien znany Jungowi lekarz psychiatra otrzymał pod choinkę pamiętnik z niezwykłymi snami spisanymi przez swoją dziesięcioletnią córkę. Dziewczynka śniła na przykład o wężu, który miał cztery rogi i pożerał inne zwierzęta, po czym pojawił się Bóg i wskrzesił zwierzątka. Inny sen mówił o podróży do nieba, gdzie odbywały się pogańskie tańce i o podróży do piekieł, gdzie anioły spełniały dobre uczynki. W kolejnym śnie małe zwierzątka, rosły do ogromnych rozmiarów, po czym jedno z nich pożarło dziewczynkę.
Jung był zdumiony, dlaczego 10-letnia córka lekarza mogła śnić o rogatym wężu, którego wizerunek pojawił się w szesnastowiecznym traktacie alchemicznym, gdzie taki sam wąż reprezentował Merkurego, sprzeciwiającego się chrześcijańskiej Świętej Trójcy! Przyglądając się kolejnym snom, trzeba zauważyć, że jedynie w tradycjach przedchrześcijańskich można było mieć do czynienia z tańcami w niebiosach i z dobrymi uczynkami w piekle! O czymś takim dziesięcioletnia córka lekarza z prowincjonalnej, przedwojennej Szwajcarii nie mogła słyszeć! Wątek wskrzeszenia przez Boga zwierząt ze snu, wskazuje na wiarę w reinkarnację powszechnie panującą we wszystkich kulturach pierwotnych, ale będącą czymś całkowitym obcym dla świata dziecka żyjącego w pierwszej połowie XX w Szwajcarii ! Również pożarcie przez potwora - najczęściej morskiego - czyli związanego z żywiołem wody, to temat wielu mitów i przygód pradawnych bohaterów. Jeden z nich został opisany nawet w Biblii, jest, czy raczej był nim Jonasz połknięty i wypluty po dłuższym czasie przez wieloryba. W mitach i opowieściach często takim potworem jest smok pożerający dziewice, a nawet dobrze znany nam wilk, z babcią i czerwonym kapturkiem w swoim brzuchu. Jednak pomimo obecności potworów w mitach czy baśniach, ojciec dziewczynki zapewniał Junga, że jego córka nigdy nie słyszała opowieści o pożerających potworach.
Jeśli bada się ludzkie sny, to praktycznie wszystko wskazuje na to, że sny, mity, psychika, ludzie, a może nawet wszystkie gatunki na ziemi pochodzą z jednego źródła. W 1981 roku słynny badacz snów, amerykański psychoanalityk Montague Ullman napisał: "Sny skupiają się na istocie naszych związków z innymi. Jednak na jawie widać, że historia ludzkiej rasy, to dzieje i opowieść o podziale ludzi, społeczności, narodów, religii. Jedynie nasze sny wskazują na podstawową prawdę mówiącą o tym, że wszyscy jesteśmy członkami jednego gatunku."
Warto by tutaj dodać, że dzielimy wspólne Śnienie, które jak już na wstępie zaznaczałem jest raczej przed- lub raczej trans-gatunkowe.
Archetypy stanowią energetyczną podstawę z której wyrastają nie tylko nasze ważne sny oraz mity, ale także legendy, baśnie, a w ostatnich czasach również filmy czy inne dzieła sztuki. Zdaniem Junga archetypy wpływają również na tworzenie konkretnych nurtów w filozofii oraz religii. Sam proces powstawania religii (od rytuału, poprzez symbolizację, itd.) możemy prześledzić przyglądając się historii związanej ze słynną wizją Czarnego Łosia (Black Elk czyli poprawnie: Czarny Wapiti) z plemienia Siuksów Oglala.
Czarny Łoś bardzo poważnie zachorował, kiedy był jeszcze dzieckiem. Wpadł w stan podobny do śpiączki i wówczas doznał potężnej wizji lub nawet objawienia, w którym, wzniósł się do nieba. Tam, z czterech stron świata zaczęły zbliżać się do niego konie a także pojawił się Praojciec Wielki Duch, który przekazał mu uzdrawiające zioła dla całego plemienia. Czarny Łoś był bardzo poruszony tą wizją, lecz nikomu o niej nie powiedział. Jednak z czasem zaczął bać się piorunów, co przekształciło się w taką fobię, że trząsł się ze strachu, gdy tylko na horyzoncie pojawiała się chmura. Udał się z tym problemem do szamana, który odkrył, że cierpi ponieważ nie opowiedział ludziom o swojej wizji. Ten powiedział mu, że musi zrobić dokładnie to, czego chciały od niego duchy i dopiero wówczas opuści go strach.
Czarny Łoś miał dopiero siedemnaście lat, ale z pomocą ojca, matki i innych członków plemienia udało mu się zgromadzić odpowiednią liczbę koni różnej maści w tym jednego konia gniadego. Po pewnym czasie udało się odtworzyć w rzeczywistości pełną wizję, jakiej doświadczył, włącznie z zapamiętanymi pieśniami. Stworzony w ten sposób rytuał niósł potężny, uzdrawiający efekt dla całego plemienia o takiej mocy, że niewidomi i inni chorzy zostali uzdrowieni, a sparaliżowani zaczęli chodzić. Od tego czasu powtarzano ten rytuał, który pomógł nie tyko chorym, ale dla całemu plemieniu w nadchodzących, bardzo trudnych czasach. Gdyby odseparować to plemię od współczesnej cywilizacji i zbadać je za 200 lat, to z pewnością rytuał z wizji Czarnego Łosia stałby się znaczącą częścią plemiennej religii.
Dla psychologa jest to przykład oddziaływania archetypu, który choć objawił się jednej osobie, to miał potężny, uzdrawiający efekt na całą społeczność. Moc archetypu jest czasami tak duża, że jeśli osoba, która miała znaczącą wizję albo sen, nie podzieli się tymi doświadczeniami z najbliższymi lub czasem nawet z całym plemieniem, to grozi jej poważna choroba.
Jeśli śnią się nam węże, smoki, dzikie afrykańskie zwierzęta, krajobrazy w rodzaju potężnych gór, rzek, pustyń, rozległe morze i jeszcze we śnie i/lub zaraz po przebudzeniu jesteśmy naprawdę głęboko poruszeni emocjonalnie, to możliwe, że przyśnił się nam archetypowy obraz o wielkiej mocy. Warto wówczas odczytać informację niesioną przez ten sen czy wizję, nie tylko po to, by wiedzieć co nas czeka w ciągu najbliższych dni a nawet miesięcy i co on może oznaczać dla otaczającej nas społeczności, ale również po to, żeby cieszyć się lepszym zdrowiem. A na sam koniec warto przypomnieć sobie stare judajskie powiedzenie: "Sen bez interpretacji jest jak nieprzeczytany list".
Robert Palusiński
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.