15 listopada 2024
Paname
Serial: Sny i wizje
Świątynia
Świątynia bez symboliki
◀ Kula igliwia w ciemnym lesie ◀ ►
Świątynia bez symboliki religijnej, pełna świadomość
Obudziłem się koło 2 w nocy oczy jak 5 złoty i oczywiście nie mogę spać i czuje że w nogach już się dzieje minimalne drżenie lecz za bardzo chciałem coś mnie trzyma i nie potrafię wyluzować męczę się przychodzi mi myśl aby zmienić taktykę nie skupiać się na nogach i po chwili słychać głosy pierwszy raz tak mam. Najpierw w oddali, jak by pomiędzy sobą rozmawiali kilka osób. Wsłuchuje się nie skupiam się na treści a raczej na tym aby być bliżej rozmowy i po chwili już zaczęły pytania wpływać do mnie. Wiem że odpowiadałem lecz to były pytania ogólne, to o tym to o tamtym. Dodam że nie skupiałem się na nogach już, powieki miałem zamknięte lecz oczy otwarte widziałem tylko czarne pole. Rozmawiałem lecz nie czułem obecności innych to było neutralne bez emocji lecz czułem się bezpiecznie. Rozmawiałem z kilkoma osobami po jednym dialogu i kilku pytaniach pojawiał się następna konwersacja i kolejna osoba. Niektóre głosy były bardzo charakterystyczne, wszystkie męskie chociaż sądzę że był również 1 żeński.
I nagle przechadzam się wzdłuż ścieżki nie wychwyciłem momentu przeniosło mnie automatycznie. Ścieżka jak by w lesie dzień pogodny nie widziałem słońca. Ścieżka wzdłuż rzeki z lewej strony. Roślinność nie wygląda na znaną mi z polski , lecz czuje że tu byłem kilka razy i zawsze wyrzucało mnie za cmentarzem. Właśnie nie wspomniałem cmentarza wygląda na stary lecz zadbany nie takie jak w Polsce dziś. Wszystkie płyty ciemne jednolity kolor podobne do starych cmentarzy żydowskich lub z starych filmów. Lecz na płytach nie ma symboliki religijnej. Nie skupiam się na napisach po prostu omijam cmentarz skrajem cały czas idąc wspomnianą ścieżką z prawej strony cmentarz a z lewej drzewa wyglądające jak akacje. Mijam cmentarz jest pogodny dzień podążam wzdłuż ścieżki i docieram do starego kościoła/klasztoru nie jest ogrodzony stoi przy ścieżce z prawej strony. Zadbana okolica ktoś dba o to miejsce lecz nie widzę żadnych osób. Kościół/klasztor widzę pierwszy raz jasny kamień naturalny nie cegły wygląda jak średniowiecze. Cały czas jestem na ścieżce a klasztor jest z prawej strony. Wychylam głowę w prawo jest dziedziniec pusty nic nie zalega na placu ktoś dba o to miejsce. Brak symboliki religijnej. Widzę wrota wejściowe lecz czuje że nie chce teraz tam wejść do środka. Odwracam głowę i podążam dalej ścieżką.
Po upływie sekundy może docieram na plac jakby świątyni, coś jakby świątynia buddyjska lecz również nie ma symboliki. Budowla szary kolor przyjemny dla oka budowla z jakby doczepiona do ściany lewej fontanną w której nie ma wody jest jakaś figura. stanąłem na krawędzi fontanny a z figury spadła głowa i upadła przed moimi nogami. Wielkość jak piłka lekarska z czasów szkoły wyglądała jak duża szyszka z kształtu w szyi głowy otwór a w nim mała figurka lecz w kawałkach wysokość oceniam na ok. 30cm lecz figurka nie jest cała. Głowa korpus 2 ręce i 2 nogi. Elementy oderwane nie odcięte członki od ciała kolor żółtawy z połyskiem lub coś jak złoto.
I nagle w tej chwili słyszę jak ktoś kluczem otwiera bramę i tu szok gdyż przez cały czas podróży była cisza a tu nagle odgłos otwierania bramy. Zszedłem z krawędzi fontanny wychyliłem głowę zza ściany i na wprost przy końcu ścieżki którą podążałem widzę stalową kratę bramę która się uchyla.
I tu się zatrzymam gdyż wcześniej nie wspomniałem w LD widziałem osoby. Lecz w podróży wcześniej byłem tylko obserwatorem a teraz jestem świadomy i widzę pierwszy raz postać z perspektywy pierwszej osoby.
Wracając do wątku brama się uchyla i wyszedł z niej mężczyzna którego nie znam osobiście lecz widziałem jego twarz gdzieś na filmach o medytacjach nie przypominam sobie abym którykolwiek jego film widział. Zamknął bramę i idzie w moją stronę wzdłuż ścieżki uśmiechnął się i mówi część i to w taki sposób jak by mnie znał i ja jego osobiście też. I pytam go kim jesteś nagle po tym pytaniu zaczął odwracać głowę w prawą stronę przeciwlegle do świątyni w stronę jakby lasu. W czasie odwracania głowy zaczął zanikać czy rozmazywać się. Po moim pytaniu całkiem odwrócił głowę w prawo. Na wspomnianej wcześniej ścieżce zniknął całkiem a ja otworzyłem oczy leżałem na swoim łóżku. Tak sobie myślę wchodząc na plac przed świątynię nie potrzebowałem klucza przynajmniej nie pamiętam abym go użył on a by tam wejść użył klucza. Kto przyszedł do kogo lub gdzie trafiliśmy razem.
◀ Kula igliwia w ciemnym lesie ◀ ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.