16 marca 2013
Cisza11
Serial: Sny i wizje
Świątynia i kołdra
◀ Zwierzęta ◀ ► Odcięte dłonie ►
Wybieram sie do światyni, pakuję kołdrę i poduszkę z wełny w worek, by przekazać w darze. Idę z bratem mojej koleżanki, towarzyszy mi. Wejście do świątyni z lewej strony ma schody i kutą z żelaza balustradę. Poręcz i desenie są w stylu secesyjnym.
We wnętrzu nie ma nikogo. Odkładam pakunek i przechodzę do wnętrza, jest to budowla na planie ośmiokąta przykryta kopułą. Wokół okna wysokie podłużne, przez które wpada światło słoneczne. Świątynia świeci miodowym blaskiem, blaskiem bursztynu. Siadam na ławce i opuszczam ciało, unoszę się w górę z której obserwuję siebie i młodego mężczyznę, który siedzi w ławce za mną, ale z boku.
Wychodząc pytam ile ma lat, on że 40, mówię, że wcale nie wygląda na 40, jest trochę niższy ode mnie.
We wnętrzu nie ma nikogo. Odkładam pakunek i przechodzę do wnętrza, jest to budowla na planie ośmiokąta przykryta kopułą. Wokół okna wysokie podłużne, przez które wpada światło słoneczne. Świątynia świeci miodowym blaskiem, blaskiem bursztynu. Siadam na ławce i opuszczam ciało, unoszę się w górę z której obserwuję siebie i młodego mężczyznę, który siedzi w ławce za mną, ale z boku.
Wychodząc pytam ile ma lat, on że 40, mówię, że wcale nie wygląda na 40, jest trochę niższy ode mnie.
◀ Zwierzęta ◀ ► Odcięte dłonie ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.