22 grudnia 2013
Michał Mazur
Serial: Cienie szamanów
Szamanistyczne i „pogańskie” inspiracje w kulturze popularnej
◀ Narkotyczny performans to nie szamanizm! ◀ ►
szamanizm, popkultura
Od czasu do czasu surfuję sobie po necie, w przerwach miedzy życiem, nauką a pracą. Czasem znajduję coś co mnie dziwi, czasem wręcz szokuje, innym razem jestem pozytywnie zaskoczony.
Dziś chciałbym się podzielić paroma znaleziskami i przemyśleniami nad nimi – nie będzie żadnych tam „narkotycznych performansów” tylko coś o wiele bardziej budującego. Z popkultury europejskiej i nie tylko. Słowo „pogańskie” piszę w cudzysłowie – zostało ono wymyślone przez kler i miało negatywne konotacje.
W Europie (może z wyłączeniem Węgier i pewnych części Wołoszczyzny) nawet w czasach bardzo odległych raczej ciężko byłoby poszukiwać śladów szamanizmu – choć niekiedy można by mówić zapewne o praktykach transowo-ekstatycznych. Rodzi to pytania – czy nasza współczesna kultura popularna może wykorzystywać szamanistyczne akcenty z kultur odległych od współczesnej Europy czasowo czy geograficznie? Czy będzie wtedy nadal „nasza”, „autentyczna” i łatwa dla nas w odbiorze?
Na początek węgierski zespół The Moon and the Nightspirit [link do ich strony], inspirujący się węgierskim folklorem (i zawartymi w nim akcentami szamanistycznymi) – serdeczne podziękowania dla koleżanki Moniki D. za „odkrycie” tego bandu gdzieś około 2010 roku :)
Tu z kawałkiem Regő Rejtem:
http://www.youtube.com/watch?v=90mfXjD_1Gs
Piosenka ma w sobie „moc”, no i niesamowitą rytmikę – mnie przywodzi na myśl galopadę po olbrzymich przestrzeniach Wielkiego Stepu, jak w prapoczątkach Madziarów. Sam tytuł wywodzi się z zawołania Haj regő rejtem, zachowanego w węgierskiej kulturze ludowej do czasów współczesnych jako element pieśni obrzędowych (Niedziela Palmowa, Boże Narodzenie, ceremonie ślubne). Podobno było ono pierwotnie zawołaniem madziarskiego czarownika/szamana (táltos) sprzed zajęcia Panonii przez Węgrów. Mogło oznaczać „Hej, w ekstazie jestem!” lub „Hej, czaruję czarami!”; podobnego refrenu-zawołania brak w kulturach ludowych Europy Środkowej i Zachodniej. Jak pisał Andrzej Nawrocki (Szamanizm i Węgrzy, s. 189), ponieważ „szaman zawsze improwizował, dobierając słowa do sytuacji, i tylko refren Haj regő rejtem był stały, dlatego zachował się on w tradycji ludowej [...] Słowo Haj występuje u najbliżej pokrewnych Węgrom Mansów (Wogułów) jako Kaj i jest również zawołaniem szamana”
Kolejny ich kawałek to Égi Táltos (Niebiański szaman?)
http://www.youtube.com/watch?v=Stl9yl9lgWQ
Jest jeszcze parę ciekawych piosenek tego zespołu – również mają ciekawe brzmienie, więc się zastanawiam jakim cudem pozostają oni nadal w takiej niszy? I czy istnieją u naszych bratanków podobne zespoły? Niestety fraza „magyar pogány zene” („węgierska pogańska muzyka”) wklepana w różne wyszukiwarki dała co prawda jakieś wyniki, ale stricte madziarskiego „do posłuchania” raczej niewiele. Czyli, że u Węgrów jest w tym temacie dość „niszowo”. U nas przynajmniej na hasło „muzyka pogańska” wyskakuje folk-metal; średniej jakości ale zawsze to coś. Gorzej (jak dla mnie) gdy w grę wchodzi growling, jaki czasami stosują wokaliści.
Za to całkiem ciekawy jest także niemiecki folk-metalowy (ale taki trochę „inny” folk - u nich to Mittelaltermusik), „pogański” Faun a zwłaszcza ich teledysk Egils Saga. Sama piosenka, śpiewana w staroskandynawskim opowiada historię tytułowego bohatera Sagi o Egilu, poety-berserka, który jest bodaj jedynym znanym w sagach przykładem wojownika leczącego chorą osobę za pomocą środków magicznych. Teledysk również ciekawy (poszukiwania? eksteroryzacja?), poniekąd „szamański”.
Interesuje mnie także coś innego – śpiew gardłowy, obecny w kulturach Azji i mający dalekie powiązania z szamanizmem.
Poniżej parę pop-kulturowych przykładów:
Khusugtun - Mongolian music in London
Oraz znany przebój bardzo znanego zespołu w nowej aranżacji
Czy śpiewanie gardłowe jest osiągalne dla mieszkańca Europy? Wygląda na to że tak – co prezentuje etnomuzykolog Mark Van Tongeren, przy okazji wyjaśniając jak to robić:
http://www.youtube.com/watch?v=Q3K3RimjsnQ
Między throat singing a overtone singing może być jednak pewna różnica (jak zaznaczono w komentarzach pod filmikiem) – co nie zmienia faktu że u przodków Europejczyków też pewne rodzaje „barbarzyńskiego” śpiewu występowały (germański barditius?). Nie do końca wiadomo czy pokrywały się z powyższymi, ale kto wie...
Bardzo lubię takich wykonawców – bo udowadniają, że można tworzyć wspaniałą muzykę i kulturę „pogańską”, pełną mocy a jednocześnie „bez zadęcia” – pozbawioną konotacji ideologicznych, wszelkich germańskich/słowiańskich/jakichkolwiek innych supremacjonizmów. Żadnych wilków szczerzących zęby i takich tam.
Można by spróbować wyszukać więcej takich kawałków.
Z pozdrowieniami na Święta (jakkolwiek je nazywacie)!
◀ Narkotyczny performans to nie szamanizm! ◀ ►
Komentarze
Jar (Połlend :D )
https://www.youtube.com/watch?v=l5jPvM9pIdM
https://www.youtube.com/watch?v=22m9vT1I-sg
https://www.youtube.com/watch?v=tp1kl8BKCog
https://www.youtube.com/watch?v=hzR88t9KHjw
Co do Folk Metalu... Generalnie słucham dużo deff metalu i tam growl jest jak najbardziej na miejscu (w końcu wyrzucamy z siebię cały gniew i wgl), ale wpieprzanie growlu, gitar naśladujących typowo słowiańską linię melodyczną i śpiewanie o "poganach gnających zarazę chrześcijańską" jest trochę kiczowate.
Dla zmiany klimatu Tuva :D
https://www.youtube.com/watch?v=_pJT8sKg834
https://www.youtube.com/watch?v=ld7KocwgFA8
https://www.youtube.com/watch?v=wUlIC0Su4mY
https://www.youtube.com/watch?v=XeMH_wJ4H-8
https://www.youtube.com/watch?v=KHYbOaw4PiU
https://www.youtube.com/watch?v=qClXtvkxsVA
Troszkę Mongolii
https://www.youtube.com/watch?v=aw9tzc_7jr0
https://www.youtube.com/watch?v=Z3XVC7AT_ao
Sądzę, że wystarczy (o ile wgl ktoś to przeczyta XD)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
