05 sierpnia 2015
Wojciech Jóźwiak
Serial: Auto-promo Taraki 4
Taraka jako dobro wspólne
◀ Jak odróżnić możliwą prawdę od bajki? ◀ ► Raz kozie śmierć – czyli zmieniam grafię Taraki ►
Sowa (Jan, nie strix) jako dobra wspólne wymienia język, wiedzę, wolne oprogramowanie i dalej demokrację (dlatego nie chce, żeby była wypaczana w łże-demokrację partyjnych przedstawicieli; ale to osobna historia). Czy dobrem wspólnym może być „Taraka”? Na czym to by polegało? Jak by wtedy funkcjonowała? Co by trzeba było zmienić? Czy to jest możliwe?
Tu koniecznie, ale na marginesie, przypomnę, że Sowa w tym samym rozdziale swojej książki „Inna rzeczpospolita” pokazuje, jak chytrze kapitaliści przechwycili pewną formację, która jakby generycznie (czyli z natury, z urodzenia, generator łac. „rodzic”) powinna była zaistnieć jako dobro wspólne, mianowicie fora społecznościowe. Po krótkiej przepychance na starcie monopolistycznie wygrał Facebook, który bezczelnie wyzyskuje nas, wszystkich, którzy chętnie pisząc i lajkując na FB dostarczamy komercji i służbom informacji o sobie. Rzecz znana, nie ciągnę dalej.
Taraka, jeśli ją porównać do państwa, od początku ma ustrój monarchii absolutnej, tyle, że łagodnej. W tym przejawia się mój typ enneagramu, 9-Mediator, że godzę ze sobą i potrafię zmieścić w jednej przestrzeni autorów reprezentujących poglądy raz, że (często) wzajemnie sprzeczne, dwa, że (często) niezgodne z moimi. Gdybym był 8-Szefem, to bym na to nie pozwolił. Co ma taki minus, bo często za późno monituję autora lub komentatora, który poszedł w zbyt dużą ekstremę. – Można też powiedzieć, że trudno mi przychodzi określić granice, tutaj: granice tematyki i stylu „Taraki”, co jest szczególnym przypadkiem ogólnej trudności, jaką mają Dziewiątki z określaniem granic własnych i cudzych.
W internetowym e-przedsiębiorstwie jednoosobowy zarząd przychodzi łatwo, ponieważ jednym kliknięciem myszy można wszystko wykasować, a wcześniej dowolną rzecz zmienić, wystarczy, że ktoś ma dostęp do serwera, więc najprościej jest, gdy tym kimś jest jeden właściciel. Ten nadmiar jedynej władzy sprawia problemy, o których dalej.
Do Taraki piszę – jakby była moim blogiem. W Tarace zatwierdzam teksty, czyli wykonuję zadanie redaktora. (Niektóry autorzy-blogerzy mają zatwierdzone z góry.) Dla Taraki napisałem jej skrypty, czyli silnik, i je utrzymuję, czyli zmieniam, naprawiam, „konserwuję”, stale przy nich coś robię. Nie korzystam z zewnętrznego CMS (systemu zarządzania treścią), którym mógłby być Wordpress, Joomla lub Drupal. Parę lat temu próbowałem postawić Tarakę na Drupalu, zarzuciłem to, Drupal wtedy był za mało elastyczny, nie wiem, czy tamten system jeszcze istnieje. Trochę znam Wordpress, ale nie na tyle, żeby go praktycznie stosować. Nie odpowiada mi wchodzenie w cudze buty, i jestem pewien, że w każdym zewnętrznym CMS'ie szybko natknąłbym się na ścianę, kiedy jakaś funkcjonalność, która działała na silniku Taraka, w tym CMS'ie byłaby niemożliwa. Albo, że żeby to zrobić, trzeba by było zejść na głębszy poziom i nauczyć się modyfikować dany CMS (np. Wordpress) przy pomocy wstawek w językach PHP, Javascript, SQL i zapewne innych, i to jeszcze tak, żeby uzyskać zgodność z resztą systemu. To zadanie na starcie uznałem za trudniejsze niż zrobienie i podtrzymywanie skryptów silnika po swojemu i od początku. Ale coś za coś, i mając autorski (amatorski) silnik w Tarace, mam wrażenie kopania się z koniem, bo jako amator muszę dostosowywać się do norm tworzonych przez informatycznych potentatów, którzy robią profesjonalne serwisy i silniki do nich. (Np. kodu HTML stron Facebooka po prostu nie rozumiem.) Mam też wrażenie, że coraz bardziej zostaję z tyłu, co jest chyba przypadkiem ogólnej tendencji, że Internet, który zaczął się jako przedsięwzięcie amatorskie, stopniowo przez lata staje się coraz mniej przyjazny dla amatorów.
Przez Tarakę zarabiam (trochę), na zgłaszanych ogłoszeniach. Kilka razy robiłem próby z ogłoszeniami w systemie Google AdWords, ale zarzuciłem, bo przychód był groszowy, a zaśmiecanie stron przykre. Wykonałem kilka innych prób zwiększenia przychodów. Kilka lat temu zainstalowałem paywall, czyli płacenie za dostęp do tekstów. Przez to wielokrotnie spadła czytalność i nigdy nie wróciła do tamtego poziomu, z I-szej połowy 2009 r. Ograniczony paywall działa nadal, płatna jest wyrocznia w wersji zaawansowanej, przychód jest mały. Czwartą próbą „pieniądze przez Tarakę” była aplikacja wyrocznia na smartfon, którą robiliśmy w grupie tłumaczy i informatyków; wyniki czyli przychody okazały się daleko poniżej oczekiwanych. Piątą próbę wykonałem na początku tego roku: system donacji przez czytelników dla autorów ulubionych artykułów. Teraz po kilku miesiącach widać, że ten pomysł działa bardzo skromnie.
Taraka jest moim „ulubionym dzieckiem” i przeznaczam na nią większość moich zajęć (i mam poczucie, że to za mało, bo ciągle jakiś nierealizowany plan pozostaje). Co z tego mam? Mam miejsce na publikowanie tego, co piszę – ale gdy patrzeć pod tym kątem, to jest to za duży, za ciężki przedmiot, gdyż to samo bym uzyskał, pisząc w jakimś skromnym i jednoosobowym blogu, powiedzmy na WordPressie i nie zawracając sobie głowy czymś więcej. Mam w postaci „Taraki” reklamę i promocję tego, czym zajmuję się zarobkowo, czyli horoskopami i kursami astrologii, ale do tego też wystarczyłaby strona mniejsza i lepiej wyspecjalizowana. Czyli również ten wzgląd na reklamę nie uzasadnia (nie usprawiedliwia) prowadzenia „Taraki”. Potrzebuję mieć jakieś uzasadnienie (usprawiedliwienie), bo jeśli nie, to powinienem zająć się – zamiast Taraki – czymś bardziej pożytecznym z czego mam chleb. Streszczając, Taraka w moim osobistym „gospodarstwie” jest rozbudowanym hobby... i waham się, czy powiedzieć (lub nie powiedzieć), że za bardzo rozbudowanym hobby i za dużym na moje moce przerobowe i na moje potrzeby.
Kiedy coś jest za duże dla jednej osoby, a korzysta z tego więcej osób, to (być może) powinno się to coś uwspólnić. Być może Taraka mogłaby zacząć funkcjonować jako wspólne dobro, którym faktycznie jest od dawna jako przedmiot do czytania i miejsce do wymiany. Pewne czynności w tym kierunku robiłem. Kilkakrotnie zbierałem „Rady Taraki”, grupy „Doradców”, forum dla autorów, którzy stawaliby się przez to odpowiedzialnymi współ-autorami. Ale również takie grupy zamykałem, ponieważ ich aktywność zanikała z czasem. Mam tu na myśli grupy od treści, ale były też próby grupowej pracy nad informatyką. Kilka lat temu z jednym z moich przyjaciół i tarakowym autorem wykonaliśmy, z jego inicjatywy, próbę zrobienia systemu, w którym skrypty silnika Taraki byłyby pisane, testowane i zatwierdzane do użycia przez grupę (przez sieciową społeczność) chętnych programistów. Których chcieliśmy zebrać, czyli stworzyć taką grupę od dzielonego oprogramowania. Zadanie to szybko okazało się za ciężkie (w sensie konieczności zaangażowania czasu i uwagi) w porównaniu do możliwych efektów. – I zostało tak, jak było, czyli praca nad silnikiem wróciła do mnie.
Tym bardziej cenię moich pomocników-korektorów, Romę i Radka, którzy pracują i nieustannie mogę na nich liczyć. Nie tylko ja, bo przede wszystkim Wspólna Sprawa Taraka.
Jak musiałaby Taraka – w sensie zespołu ludzi i sposobów ich działania – zorganizować się, żeby działać jako społeczność? Tego nie wiem, tzn. nie potrafię zaproponować gotowego projektu. Społecznościówki takie jak Facebook lub (dawniejsza) Nasza Klasa nie pomogą jako wzory, ponieważ to są lub były piaskownice, playgroundy, zaprojektowane zewnętrznie gotowe urządzenia, na które wpuszczono użytkowników, żeby się bawili. W naszym przypadku również urządzenia serwisu, czyli jego programistyczne zaplecze, a także zaplecze organizacyjne, byłyby społecznościowe – skoro to miałoby działać jako dobro wspólne.
Jest kolejne pytanie, jak bardzo wspólne, czyli gdzie i jak postawić granice tego, co można społecznościowo robić, tworzyć i zmieniać? Wikipedia pod Jimmy'm Walesem odniosła sukces, ponieważ od początku miała mocne i jasne granice działania.
Co uczestnicy tej wspólnodobrowej Taraki z tego by mieli? Jakie korzyści i jaki doping? To również trzeba by określić (a może wymyślić) na samym początku.
◀ Jak odróżnić możliwą prawdę od bajki? ◀ ► Raz kozie śmierć – czyli zmieniam grafię Taraki ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/Do JUTRA 001.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
*Pisanie "jestem głupszy..." nie jest dobrą mantrą. :)
![[foto]](/author_photo/RomanKam.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Panie Wojciechu druga kwestia istotniejsza - Taraka. Uważam, że powinno się zadbać aby była jak największa liczba osób ją czytających. Z mojej perspektywy to należy przebudować Tarakę. Na zajęciach z metodologi badań uczyłem się, że eksperyment jest wtedy gdy zmieniamy jeden czynnik i czekamy na rezultaty w odniesieniu do wiedzy zdobytej. Tyle odnośnie empirii. Tutaj się narażę wydawcy ale muszę powiedzieć prawdę ( w sensie moje zdanie) Nie podoba mi się logo Taraki - drzewo kosmiczne. Czy było by zdradą zmienić je na inne logo? Czy to zła karma? A jeśli to nie przyniesie efektów wrócić do niego. Zmienienie wszystkiego tzn. całego serwisu jest znacznie bardziej skomplikowane i czasochłonne. Poza tym nie lubię robienia siaju-maju na wszystkie strony świata ′wtedy będzie na pewno dobrze bo coś pomoże′ Temat logotypów bardzo mi się podoba (Dlatego nie wiem czy nie przesadzam jak bardzo jego zmiana będzie skutkowała całościowym zainteresowaniem). Podoba mi się też propozycja ankiety. Jednak ankietę wypełnią osoby, które już czytają Tarakę a kluczem do sukcesu jest pozyskanie nowych. Panuje powszechnie przekonanie, że każdy zna się na piłce nożnej, medycynie, psychologi, polityce i ... MARKETINGU. Pozdrawiam:) Wróć!!!
Uważam, że kwestia Taraka - wspólne dobro jest tak istotna, że każdy z czytelników powinien zabrać głos. Powiedzieć swoje zdanie chociaż mam ambiwalentne uczucia bo wolę pytać jednego eksperta od zdanie niż tuzin osób, które znają się mniej lub bardziej w temacie. Kończę już bo trochę sobie zaprzeczam (gubię się w zeznaniach;)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Logo: co w nim jest niewłaściwego? Jaki rysunek proponujesz w zamian?
Ankieta -- ankiety to "nie to". Potrzebny jest mocniejszy środek integrujący Czytelnika z Serwisem.
Ehh nie podoba mi się logo i cały nagłówek. Kolor. kreska. Napis - taraka. Nie cieszy oka. Nie zachęca. Mam wrażenie jakby zostało to zrobione w pośpiechu. Nie czuję magi, nie czuję nic. Nawet chwili zadumy. Szacunku nad wykonaniem. W ogóle to mi się nie podoba. Nie wszedłbym drugi raz na ten serwis gdybym nie wiedział jaki jest intelektualny poziom Pana i innych autorów. Pierwsze co mi się podoba patrząc od góry to Twoja karta sesji zarówno pomysł jak i wykonanie. Sama czcionka też mi się bardzo podoba, bo przyjemnie czyta się artykuły. Wyzwalacz do komentowania jest świetny zachęca do pobawienia. Tylko bym jeszcze powiększył uruchamiacz. Cała reszta mi się nie podoba. Nie mam pomysłu na logo. Ale mam nadzieję, że można je będzie kiedyś zmienić nawet na inne drzewo kosmiczne, przeglądałem w Grafice google spróbować. I spokojnie poczekać jeżeli nie będzie efektów można wrócić do tego nic się nie stanie. Każda opinia jest subiektywna i każdy Czytelnik może wyrazić swoją. Nie sugerować się zdaniem innych. Bo czasem im ktoś mniej wie tym głośniej gada i to mogę być ja.
Właśnie starałem sobie przypomnieć jakąś strone, która mi się podoba i jest w zbliżonej kolorystyce/tematyce i przyszło mi do głowy tylko to - http://www.themoonandthenightspirit.com/ - to jest zdecydowanie bardziej ′immersive′. Chociaż to pewnie kwestia indywidualna.
![[foto]](/author_photo/RomanKam.jpg)
Rozpocząłem od dygresji, odnosząc się do wątku powiem tylko, że tak czy siak, wyłącznie Wojtek jest w stanie przełożyć zwrotnicę i skierować Tarakę na większą autonomię i samodzielność. Podejrzewam jednak, że skutki takiego ruchu mogą zmienić Tarakę w coś, co już Taraką nie będzie - bo Taraka, to przede wszystkim Wojtek, jego inspiracje, poszukiwania, przedstawiane wzory postaw. Ze wszystkich autorów Taraki, ma Wojtek, bezsprzecznie, najlepsze pióro. Jedną z ról Taraki jest gromadzenie informacji (wiedzy) oraz żywych doświadczeń pracy z tą informacją (wiedzą). Ktoś, kiedyś będzie w tym kuł, znajdując wiele, niedostępnych gdzie indziej wskazówek. Czy "rozwój" jest rzeczywiście sygnifikatorem Taraki? Chyba tak. Na upartego szukałbym jednak, jeszcze innych części wspólnych.
W książce "Na nieludzkiej ziemi" Józefa Czapskiego wyłowiłem jedno ważne stwierdzenie: po cóż miałbym podróżować, to wszystko mam przecież tutaj, w swojej pracowni.
![[foto]](/author_photo/Hd obrazek.jpg)
Ja mam nadzieję, że Taraka będzie trwała, i że będzie się nawet rozwijała. Fajnie, że każdy może komentować, dla wielu czytelników niezwykle cenne jest, że mogą opisać swoje i poznać cudze przeżycia i doświadczenia. Dzięki otwartości na wszystkich chętnych do podzielenia się swoimi doświadczeniami, Taraka może zwiększać zasięg oddziaływania na wciąż nowych ludzi.
I jeszcze jedno - Taraka nie jest miejscem, w którym jeden Oświecony pisze rzeczy, a inni udają, że wiedzą o co chodzi. Dochodzi tu bowiem do wielu ciekawych twórczych spięć i wymian sprzecznych poglądów.
Domyślam się, że nie jest łatwo utrzymać tę jakość Taraki, wiele jest bowiem tematów , które mogą spowodować, że pójdzie to w jakiś szalony New Age, bez kontroli. Pewna naukowa dyscyplina jest tu jednak konieczna i Gospodarz świetnie daje tu sobie radę. Choć chciałoby się jednak poszaleć ;-) Może jakiś Tarakowy Hyde Park? Miejsce, gdzie można by sobie pozwolić na więcej, a Wojciech by napisał, że nie bierze za tę hajdparkową przestrzeń odpowiedzialności. Choć może to nie najlepszy pomysł? Też bowiem cenię sobie pewną dyscyplinę, która tu panuje.
W każdym razie dziękuję, że jesteście, tarakowicze. Mówi się, że Polska papugą narodów, dzięki takim miejscom tli się nadzieja, że my Polacy jednak odzyskamy siebie, swoją niepowtarzalną słowiańską lokalną tożsamość.
I choć sama nieustannie porządkuję swoje notatki w folderach, bo okrutnie lubię porzadek:)), który chyba służy wiedzy - tak myśląc o "przywiązywaniu" Czytelników do Taraki sądzę, że mogliby się tu poczuć nieco bardziej swojsko, gdyby trochę ten rygor porządkowy zmniejszyć. Piszę "trochę", myśląc o klasycznej drodze środka.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.