01 marca 2016
Piotr Jaczewski
Serial: Tkanie słów
Technologiczny szamanizm
Klątwa demona
◀ Łupiąc głową otchłań ◀ ► De Natura Deorum ►
Technoszamanizm, szamanizm miejski, jedynie słuszny szamanizm, IPU
Podejmę rękawicę i swoje 3 funty, jeden kilo i 3 grosze wtrącę, namierzając szamanizm. Primo, nie jedynie słuszny, ale jakiś jedynie logiczny. Pierwsze primo było, lecimy dalej:
-
Szamanizm jest tam, gdzie są ludzie. Nie znamy żadnego szamana, który nie znałby ani jednego człowieka. Chanelingowany czy żyw, czy z książek, czy z odwiecznego plemienia jedynie słusznych szamanów. Gdzie jest szaman, tam są ludzie. Czy to naprawdę rzadko odwiedzany kawałek lasu, czy teren podmiejski gminy, czy centrum miasta - gdy tam się jest, są ludzie. Przynajmniej jedna osoba.
-
Szamanizm jest sprawą narracyjną. Nie słyszeliśmy, czytaliśmy, poznawaliśmy w jakikolwiek sposób “szamaństwa” bez udziału słów, nie mówiliśmy też o tym. Obrazy, dźwięki, zapachy, odczucia, a nawet ja i nie-ja łączy i rozróżnia narracja.
-
Szamanizm jest sprawą ciała. Nie znamy pomiędzy nami żadnego żywego szamana człowieka, który byłby martwy i niefizyczny. Bogini IPU o to zadbała, po kolei ożywiając wszystkich swoim... czymś tam.
Podsumowując: Szamanizm tyczy się ucieleśnionej metafory. O! Tak. Dokładnie tego styku umysłu, plotkarstwa i społecznego ciała. I zaprawdę powiadam wam, wy dziwni, odmienni i obcy, że gdy zły kod słyszę, zgrzytam, dobry kod mnie rozluźnia, rozwiązanie tasku wyłania się samo i zaklinam duchy wszystkich tych, co to spaghetti pisali przede mną, to programuję po szamańsku. I to bardziej poszamańska aktywność niż modły, niż ktoś kto wlewałby w siebie hektolitry aji, w dzień palił lasy szałwi i na noc zakopywał się w cmentarnej ziemi. Nawet gdyby lewitował niczym dynamo..
to i tak mój klik będzie bardziej magiczny. I każdy ma prawo do własnej formy styku umysłu, metafory, ciała i języka. No może czasem, gdy się kogoś lubi albo dla odrobiny myślenia w otoczeniu, trzeba pomóc tym, których resztki szarych komórek zjadły metapotforry, których niewidzialni przyjaciele mówią innym, jak mają żyć i słyszą dźwięki przyszłych nienarodzonych jeszcze Krugerów, Jasonów i innych Dexterów...
I tego się trzymajmy. Tak nam dopomóż BOB.
◀ Łupiąc głową otchłań ◀ ► De Natura Deorum ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.