02 grudnia 2014
Katarzyna Urbanowicz
Serial: Prababcia ezoteryczna
Tranzyt Księżyca przez śledziki czyli ascendent w Rybach na stole
◀ Tortury ◀ ► Ktoś za twoimi plecami ►
Moje 72 urodziny odbyły się pod wieczornym patronatem Księżyca w Rybach,
który w czasie trwania imprezy tranzytował mój ascendent, zresztą w koniunkcji z kontrowersyjnym nauczycielem – Chironem. Moja kontrowersyjna nauczycielka, Aga, pomagała mi szykować przekąski i nakrywać stół, a ponieważ zaczęłyśmy od śledzików na specjalnie dla nich przeznaczonych półmiseczkach, szybko wpadłyśmy na pomysł dalszego porządkowania nakryć w myśl zasad 12 domów, których zwolenniczką jest Aga, a co do istnienia których ja nie jestem do końca przekonana. Oto początek nakrywania stołu — niestety rezultatu końcowego nie sfotografowałam, tak bardzo przejęłyśmy się obmyślaniem kolejnych pozycji obrazujących moją sytuację horoskopową.
A więc asecendent w Rybach, tranzytowany przez koniunkcję Księżyc/Chiron w trygonie z urodzeniowym Księżycem w domu 6 — wszystko może się w taki wieczór zdarzyć
W następnej kolejności poszedł dom 12 – zamknięty, i przeciwległy dom szósty, także teraz zamknięty, zawierający poważną tajemnicę rodzinną: sałatka śledziowa czy kartoflana? Jak myślicie?
10 dom – żeby osiągnąć coś w życiu społecznym, trzeba coś skonsumować, trzeba upolować, Darwinizm społeczny rządzi w neoliberalizmie, więc tu trofea.
Medium Coeli – zdecydowanie mięsne. Pasztet mojej roboty, wynik polowania, i wędliny towarzyszące, zdobyte na innym polowaniu, w Lidlu, z nieśmiało przytulonym pasztetem wegeteriańskim z holenderskiego jarmużu, wyhodowanego przez niegdysiejszą adeptkę Akademii Astrologii Wojciecha Jóźwiaka, Marię i zielonej soczewicy, zdecydowanie bardziej soczystej niż czerwona. Może powinnam swego czasu zostać kucharką?
Descendent — wychodzimy z gościńcem, bo galareta pokrojona na kawałki; dla młodych gości, którzy będą w przewadze (bo galareta z giczy cielęcej).
Immum celi — serowy: dom rodzinny, matka — ser (mleko kozie) i ojciec (wędliny długodojrzewające nafaszerowane ziarnami gorczycy i kilku rodzajami pieprzu) Karmienie potomstwa — wędliny, serek.
Obok dyrekcje – bo wjeżdżają z czasem, to znaczy będą wstawiane do piekarnika
9 dom potrawy egzotyczne, papryczka, coś, co u nas nie rośnie, kaparki, — daleki świat, filozofia, Orient etc. Czekamy na ryż.
O! ciasto! – woła Aga! - Może być w trzecim Domu – komunikujesz się poprzez ciasto, słodycze...
Głos wnuka: A picie? Aga – picie to jest w dwunastym. Wódka tylko przy rybkach. Rybka lubi pływać. Ale ósmy jeszcze powinien być, sekrety. Kaszanka tam by pasowała, bo nie wiadomo, co jest w środku; niestety nie mam kaszanki. A mortadelę masz? Nie mam.
Wnuk: — cukierniczka. My: —??? On: — No bo nie wiadomo co jest w środku, może być na przykład sól. (młodzi chłopcy nie odróżniają cukierniczek od solniczek, co niewątpliwie jest spowodowane publicznym tępieniem potwora gendera). Można pomylić też sól z pieprzem. Aga: — To raczej problemy komunikacyjne. Merkury. Merkury w retro.
Ja: — O, jeszcze są jajka. Aga: — Jajka na Medium Coeli!
Aga: — To jak 12 Apostołów szukać. Niedługo będzie ich piętnastu.
Ja — Jeszcze miała być jedna zamknięta: sałatka z tuńczyka. Aga: — Ale ofiara z tuńczyka została odłożona w czasie.
Ja: — Musi być jeszcze żywioł ognia, silny w moim horoskopie.
Wnuk: — To zapalmy świeczkę.
Aga: — Zgasła, no!
Takie to były moje astrologicznie skomponowane imieninowo-urodzeniowe przyjęcie. 72 w życiu – magiczne, jak napisał Wojtek pozdrawiając mnie mistycznie. Bowiem 72 = 6*12 = 8*9 = 144/2 = 108 * 2/3 .
◀ Tortury ◀ ► Ktoś za twoimi plecami ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.