16 listopada 2008
Jarosław Miroński
Unijne referendum w sprawie wolności wyboru
Czy od roku 2010 stracimy wolny wybór pożywienia lub terapii?
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
W Internecie rozeszła się wieść, że z ramienia Unii Europejskiej od roku 2010 możemy stracić wolny wybór wysokiej jakości pożywienia czy swobodny dostęp do terapii naturalnych. Leczenie przy użyciu ziół, witamin i suplementów żywnościowych będzie nielegalne, zwierzęta hodowlane obowiązkowo otrzymywać będą hormony wzrostu i antybiotyki, a napromieniowana żywność wciąż będzie nosić miano "ekologicznej".
Kto się z tym nie zgadza, ma szansę zaprotestować, podpisując petycję:
www.eu-referendum.org/polski/petitions/natural_remedies_info.html
Informacje zawarte na stronach referendum, dotyczącym dostępu do medycyny i żywności naturalnej, wywołały wiele kontrowersji. Brak tam konkretnych szczegółów w j. polskim i numerów ustaw, przeciw którym mamy protestować. Zajmujący się tą problematyką urzędnicy naszego ministerstwa o podobnych projektach ponoć nie słyszeli, wielu jest też oburzonych jednoznacznym oskarżeniem o powiązania z koncernami
Pomimo tych wad akcja przybiera na sile, bo gra nie toczy się o konkretną ustawę, ale o jednakowe dla wszystkich krajów Unii prawo człowieka do korzystania z wolności wyboru.
W Polsce referendum może wydać się jeszcze zbędne, ale żyjąc od 20 lat w Niemczech przeżyłem sporo aresztowań healerów (prawdziwych sław), przyłapanych na przestępstwie leczenia przez nakładanie rąk. Egzystuje tu masa idiotycznych przepisów m.in. o zakazie zbierania ziół w lesie (choćby tylko na własne potrzeby), a skuteczne w leczeniu kuracje witaminowe nie są refundowane przez kasy chorych. No i wreszcie pod groźbą kary w wys. 250 000,-euro (zamiennej na więzienie) niemiecki sąd zakazał mojej żonie rozpowszechniania w internecie przekonań, że energia piramid może wspomagać proces uzdrawiania. Prezentacja wyników z kilkunastu lat niezależnych badań, opatrzonych wnioskiem, że energia piramid YANTRA wzmacnia organizmy żywe jest niewybaczalnym przestępstwem.
Pośród ogromu niemieckich przepisów istnieje jeszcze bardzo długa lista sformułowań (dwa z nich wyróżniłem na czerwono), zarezerwowanych wyłącznie na użytek medycyny akademickiej. Połączenie zakazanych sloganów z suplementem, metodą niekonwencjonalną czy jakąkolwiek energią, bezapelacyjnie włącza człowieka w szeregi oszustów i naciągaczy.
I tu ważna dla wszystkich U W A G A!:
Gdy obywatel Unii oferuje produkt czy usługę, posiadając strony
internetowe również w wersji niemieckiej, podlega niemieckim przepisom
i jest karany przez niemiecki sąd krajowy! W sądach tych obowiązuje
tzw. przymus adwokacki czyli w razie oskarżenia, obowiązkowo trzeba
zatrudnić adwokata, zarejestrowanego w danym sądzie. Jego honorarium
liczone jest w procentach od sumy wysokości sporu, co na szczeblu
łamania przepisów medycznych oznacza niewyobrażalnie wielkie
pieniądze.
Małe, często jednoosobowe firmy "wysiadają" już przy rachunku za pracę prawnika, który wyszukał w ich ofercie zakazane słowa, a faktury za trud sądu, w tej sytuacji wydającego niekorzystny wyrok zaoczny, będą im się długo śniły po nocach.
Ciekawostką jest, że wyżej wymienione przepisy bardzo często wykorzystywane są przez zazdrosną konkurencję ezoteryków, którzy odnieśli większy sukces. Krótko mówiąc czarownice polują na siebie wzajemnie, a bezinteresowna ludzka zawiść to najdoskonalszy stróż interesów medycyny NIE-naturalnej.
Niemieckie prawo (któremu marzy się rozciągnięcie na całą Unię), ma być rzekomo wynikiem niewymownej troski, by chronić chorych przed szarlatanerią. W rzeczywistości przeciw niej starczyłoby stworzyć surowo przestrzegane przepisy etyczne. Tymczasem do "szarlatanerii" zalicza się wszystko, czego nie zbadały opłacane przez wielkie koncerny laboratoria naukowe i czego z braku widoków na zyski nigdy nie będą badać.
Popieram referendum całym sercem, ponieważ nie lubię, gdy inni decydują, cojest dla mnie dobre, a co złe.Szczególnie nie lubię, gdy rozum zależnego od koncernów laboranta wtrąca oświecony umysł do próbówki, by stwierdzić, że nic podobnego nie istnieje. Życzyłbym też sobie i światu, aby czasy straszenia więzieniem za swobodne wyrażanie poglądów odeszły wreszcie w zapomnienie. Na koniec, skoro jestem przymuszony do opłacania funduszu zdrowotnego, pragnę, by zadbał on o moje zdrowie zgodnie z moją wolą
Jestem również świadom, że wraz z prawem do leczenia się w dowolny sposób, przejmiemy całkowitą odpowiedzialność za swoje życie i zdrowie. Oznacza to, że sami będziemy sobie winni, gdy na złamaną nogę, zamiast lekarskiego gipsu wybierzemy np. butelkowany wiatr ze stajenki betlejemskiej.
Każdy, kto czuje się zdolny, podejmować takie decyzje samodzielnie, może się przyłączyć. (Adres petycji - w nagłówku)
Dr Rath (www4ger.dr-rath-foundation.org)
przez swoje referendum umożliwił wirtualne zjednoczenie przynajmniej
miliona Europejczyków! Skupił uwagę masy ludzi na wspólnym celu,
jakim jest prawo do wolności wyboru. Zyskujemy szansę, by zdecydować -
jasno i dobitnie, na poziomie duchowym i w świecie realnym - czy
chcemy być świadomi i wolni, czy żyć we władzy systemu, w którym
obowiązuje tylko jeden poprawny sposób myślenia.
Cała ta akcja z pewnością obudzi siłę, jaka zainicjuje, być może, szereg pozytywnych przemian.
Jarek Miroński
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.