20 września 2010

Dominika Dayam Szczeplik

Wiatr Twórczości
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Czasami pewne skrawki zdań wsuwają się w świadomość, i stają się myślą przewodnią dyskursu filozoficznego. Najczęściej dzieję się tak, gdy przeglądam szybko książkę, zamykam ją uświadamiając sobie jak brzmiało ostanie zdanie na które spojrzałam. Okazuje się, że ono wiele znaczyło. Myślę o nim, dopasowuję do życia. Tak było z "Moje życie jest modlitwą". Pewnie wielu na to wpadło, nie pamiętam, czyje słowa cytuję. Książka o arabskich kobietach. Fascynuje mnie arabska i indyjska poezja i literatura. Jest inna. Jest w niej to, czego szukam. Oni tak intensywnie opisują swoje przeżycia i uczucia. Najważniejsze - relacje. Nie uciekają od niczego, co prawdziwe. W żadnej poezji nie znalazłam tego. Forough miała rację - wierzę w bycie poetką w każdym momencie życia. Poeta musi być człowiekiem, mieć kontakt z życiem.

"Moja miłość to zwykły mężczyzna"- czyż może byś coś prawdziwszego?

Studnię skarbów kryje w sobie ta literatura. Już jestem szczęśliwa, że zajmę się sobą czytając ją. Dyskurs pomiędzy mną a poetką/poetą stworzy przestrzeń, w której ukaże się w świetle dziennym to, kim właściwie jestem. Jakże dawno ze sobą w ten sposób nie rozmawiałam. "Moje życie jest modlitwą". To znaczy że modlitwa to życie. Czego oczekiwałam od modlitwy? Spełnienia cudów? Modlitwa to życie. Życie to najbardziej zrozumiana przez Boga modlitwa. Ono tylko po nas zostaje. Ono na nas pracuje. Czyż ma sens spędzić życie na konsumpcjoniźmie, na uganianiu się za zaspokojeniem własnych potrzeb? Boże, jakaż strata czasu. Potrzebę jest łatwiej zaspokoić, niż spełnić swoje pragnienia. Choć tak naprawdę pragnienia mnie nigdy nie zawiodły. Pragnienie spełnia się prędzej czy później. Zawsze się spełnia. Pragnienie - mam na myśli tą zgodę na siebie, to piękno, które można odnaleźć dzięki temu pragnieniu. Tylko te są coś warte. Jak klejnot, najwartościowsze. Ostatnio śniła mi się pielgrzymka do jednego z najważniejszych miejsc w religii Islamu. Była to studnia na pustyni, właściwie staw, otoczony czterema piaskowymi wieżami. Nazywało się Rijat. Tam ludzie wrzucali swoje pragnienia. Leżało w nim wiele drobnych rzeczy. Zobaczyłam też zdjęcie chłopca. Przypomniał mi się nieszczęsny Iyad-kolega, który chciał odzyskać syna. Ale to chyba nie on, tylko jego żona wrzuciła to pragnienie. Z tego co pamiętam - wrzuciłam tam swoje pragnienie. Chyba po to tam przyszłam! Jakież pragnienia mogę mieć? By zrobić to, czego żałuję że nie zrobiłam. By naprawić błędy. By wyrazić siebie. Czuję, że balast ciążącej nade mną samotności przemija. Chyba pogodziłam się z tym, że nie chodzi o wieczność i nieprzemijalność. W końcu znajdzie się ktoś, dla kogo moja obecność stanie się niezastąpionym darem. Chociaż na jakiś czas, na taki żeby wystarczyło, by nasycić się sobą nawzajem. Ten stan obecności kogoś. Czasem nazywam to przebywaniem z aniołami, czasem ze sobą. Być tak czystą duszą i dobrym człowiekiem, by anioły chciały przebywać w moim towarzystwie. Znam takich niektórych. Może to anioły, a może ktoś przyjdzie niedługo....Pisanie jest jak wydobywanie czarnego węgla z wnętrza siebie, który ogrzeje domostwo. Jest jak studnia a w niej słowa...Trzeba o nią dbać by jej nie zasypało. Pisanie jest jak zagłębianie się w tej studni. Jest ona bezdenna jeśli uświadomię sobie, jaką ma wartość. Jaką wielką wartością jest zagłębienie się w sobie. W erze konsumpcjonizmu i kulturze imprez nie odnajduję siebie. Pisanie jako umiejętność wyrażenia siebie polega na obserwacji tego, co autor przeżywa, na umiejętności wyrażenia tego, co się czuje. Uchwycenie wymaga szczerości i odwagi zagłębienia się w to, co jest, a nie w to, co chciałabym, by było. Nie mam prawa odrzucać życia za to, że nie jest takie, jakie sobie wyobraziłam. Cóż z tego bym miała? Brak przeżycia.

Dobry obserwator siebie ma do dyspozycji warsztat uczuć i życia. Dobry człowiek ma Boga. Dobry pasterz ma zadbane owce. Dobry znawca ma intelekt. Dobry poeta ma słowa.

Odkryłam wartość pisania. Tego nic nie zastąpi. To jest unikat. To warte więcej, niż zarabianie na chleb. Czas jest krótki, nie do zatrzymania. Im więcej napiszę, tym więcej się dowiem. Zmieniam treść życia. Robię to, co dla mnie wartościowe. Reszta sama przyjdzie....Na świecie są pisarze, dziennikarze, studenci, tancerze, robotnicy. Różni ludzie. Wszyscy siebie nawzajem utrzymujemy. Czy pisarz to większy darmozjad? Robotnik buduje stadion, na który większość nigdy nie przybędzie. Pisarz pisze książkę, której większość nie przeczyta. Piekarz upiecze chleb, którego większość nie skosztuje. Tancerz zatańczy, a większość tego nie zobaczy...

Mogę pisać pod wpływem inspiracji. Jest ona jak wiatr, musi wiać, musi dotrzeć do mnie, inaczej nie mogę tworzyć. Tylko wystaw się na wiatr, tylko jedź i oglądaj. Im mniej bodźców, tym każdy ma bardziej intensywne oddziaływanie. Ale teraz zaczęło się znowu, powiew mnie dopadł. Tylko rozwinąć żagle mi pozostało, tylko unieść się z nim i zobaczyć przez co prowadzi. Ludzie, ludzie są wiatrem...


Komentarze

1. .NN#1054 • 2010-09-21

Nie mam prawa odrzucać życia za to, że nie jest takie, jakie sobie wyobraziłam.
Oczywiście, że masz prawo.
2. Do. MAria B.NN#2378 • 2010-09-21

Ciekawa perspektywa-otwierająca. Pomyślę nad tym. Lecz nawet jeśli je odrzucę( życie, takie , jakie jest), to przyjdzie czas, kiedy będę musiała je przyjąć......
3. AkceptacjaNN#1054 • 2010-09-21

Dziękuję za odpowiedź i pozwolę sobie jeszcze dorzucić trzy grosze. Z tym odrzucaniem to jest tak, że ma ono dwie strony. Bywa, że coś nam się nie podoba, jest nie takie jak sobie wymarzyliśmy. Na przykład Jola ma duży nos i nie ma żadnych kolegów ani koleżanek. To, że ma duży nos pozostaje jej tylko zaakceptować. Ale to, że nie ma przyjaciół wręcz powinna odrzucić, aby otworzyć się na ciekawych ludzi. Innymi słowy nie odrzucajmy tej części na którą nie mamy wpływu, ale jak najbardziej odrzucajmy to, co nam się nie podoba, jeżeli tylko możemy to zmienić.
Nie mam prawa odrzucać życia za to, że nie jest takie, jakie sobie wyobraziłam. Cóż z tego bym miała? Brak przeżycia.
Cóż z tego byśmy mieli? Może nowe, lepsze życie? Pozdrawiam
4. * * *NN#2378 • 2010-09-21

Dziękuję również za komentarz. Życie takie, jakie jest czyli tym, co mnie otacza. JEstem zwolenniczka buddyjskiego poglądu/teorii, a raczej praktyki, że żeby coś zmienić, trzeba najpierw to zaakceptować takie jakim jest,a nie z tym walczyć.Chodzi bardziej o ten ,,nos". nIEKTÓRe rzeczy trzeba zmieniać, a niektóre zaakceptować, dla dobra i pomyślności własnej oczywiście. Poza tym -prawo karmy....

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)