zdjęcie Autora

03 marca 2024

Kahuna

Serial: Ayahuasca - wyzwolenie
Wielki powrót czy odkrycie?

◀ Ostatnia Aya? 9 lat wśród siebie ◀ ►

Spora przerwa. Może się wydawać, że to dziwne, że brak ciągłości. Wprost przeciwnie. To jest ciągły proces. Jak po Ayahuasce, jak po Czandze czy innych Medycynach. Przychodzi moment, że trzeba się nie tyle zatrzymać, co przerobić, przemielić to w sobie. Zintegrować doświadczenia, obejrzeć wszystko z innej prrspektywy. Ten moment ciszy był właśnie takim momentem. Był i jest pięknym doświadczeniem zmian w sobie. Były myśli i przemyśli. Ostatni moment to 306 dni pod rząd codziennych medytacji. Jednego dnia nie zdążyłem. Zasnąłem. Obudziłem się o 4 rano!!! Zły! Zawiedziony! Sfrustrowany! Dochodziłem do siebie do 11 rano. Wyrzucając sobie ten WIELKI BŁĄD! To zaniedbanie! Około 11 przyszła myśl - czy to były zawody? Tak to miało być? Czy szedłem na rekord? Dlaczego jestem taki zły? Dlaczego zawiedziony? Czego oczekiwałem? W tym momencie zrozumiałem. Oczekiwałem czegoś od siebie. Założyłem sobie, że zrobię to przez 365 dni. Straciłem, wydaje mi się już po setnym dniu coś, co przyświecało tej aktywności. Robiłem to dla wyniku! Nie byłem tego świadomy, ale tak było. Pojawiła się wizja medytacji jako Mandali, pieczołowicie usypywanej z myśli, gestów i chęci. Gdy przyszedł huragan, może to był podmuch skrzydeł motyla? Moja Mandala rozsypała się i to było dla mnie takim ciosem. Gdy to zrozumiałem wszystko co dręczyło mnie, lub dokładniej, czym sam siebie dręczyłem zniknęło. To było jak katharsis. Jak olśnienie w tej chwili gdy to zrozumiałem. I po tym wszystkim nastała cisza. Cisza w głowie, cisza emocjonalna. Od tamtej chwili do dziś, gdy spisuję swoje myśli działy się w głowie różne rzeczy. Ciągłe dążenie do źródeł tego co się wydarzyło. Chęć zrozumienia podstaw, bo bez zrozumienia wszystkiego po drodze nie zrozumiem nic co będzie dalej. Ten proces trwał, aż dotarło do mnie, że "nie oczekuj niczego" dotyczy w pierwszej kolejności samego siebie! Jakie to proste i oczywiste. Tak, ale dopiero gdy zrozumiałem to w samym sobie. Przez te wszyskie "puste i ciche" tygodnie odzyskałem tę część siebie, która oczekuje. Która ścigała się i chciała więcej i więcej. Zatraciłem send tego co robiłem. Zrobiłem z tego CEL a nie drogę. I nieosiągnięcie celu spowodowało frustrację. Dziś, wróciłem do medytacji. Znalazłem się ponownie na tej drodze, ale bez celu. Znam kierunek, obserwuję siebie i to co się dzieje, to co się zmienia. Nie chcę mieć w tym żadnego celu. Chcę to robić, bo tego sobie życzę. Bo po prostu czuję, że to chcę robić. Nie kategoryzuję - to dobre dla mnie, to złe. Czuję i tyle. Nie jest mi to obojętne. Chcę tego. Czekam i medytuję wtedy gdy poczuję. Nie tylko o konktetnej porze. Nie po czymś, nie przed jakimś wydarzeniem w ciągu dnia. Zagłębiam się w tym w dowolnym momencie. Czuję, że JESTEM!

◀ Ostatnia Aya? 9 lat wśród siebie ◀ ►


Komentarze

[foto]
1. Prawie jak Bodhidharma...Wojciech Jóźwiak • 2024-03-12

...który raz zasnął przy medytacji, obudziwszy się zeźlił się na swoje powieki, że mu opadły, wyrwał je, rzucił, i z nich wyrosły krzewy herbaty ratujące od snu.
ssubbanna.files.wordpress.com
2. To fajnie, ze sobie to uswiadomiles- nie jestes w tym sam!Juś • 2024-04-02

Czesc, ja 'nowa tutaj'. Wpis jak twoj zawsze podciaga mi kaciki ust do gory. Fajnie ze jest 'takich' wiecej chociaz czesto POMIMO ZE WIEM to czuje sie w tym sama. To taka jakby zabawa w ciuciubabke, raz wiem a raz zapominam( na chwilke). Tam juz jestem a tutaj sie 'odkrywam' ale nie na nowo-). Przypominam sobie jakie to wszystko jest proste. Czasami szkoda mi ludzi ktorzy spia glebokim snem iluzji oddzielenia. Tez sobie medytuje, snie, ale nie bralam udzialu w zadnych rytualach. 'SAMO' wszystko do mnie przychodzi. 'Proscie a bedzie ci dane'. Czasami jestem zla, ze mi zle ale wiem ze nic nie trwa wiecznie, to mnie wyciagnelo z wielu 'trudnych' sytuacji w przeszlosci. To krotkie zdanie - ktore jak sie poczuje, to ono wsiaka/nasiaka i juz tam jest, jak to swiatlo - milosc - ktorego jeszcze nie nazywasz po iminiu bo zalozyles sobie( z tego co przeczytalam jak napisales o sobie) ze w nic nie wierzysz a ja zawsze wierzylam i strwierdzam po latach ze w SAMA SIEBIE. Boga- stworce-kreatora swojej rzeczywistosci. Ostatnio uslyszalam takie zdanie ' A co jesli bym wiedziala/wiem ze zawsze bylam/jestem kompletna, spelniona...itp...!!!!Ze wszystko mam juz w sobie, niczego nie szukac, nie tracic energii tylko byc w tym poczuciu pelni. Jestem swiadoma tutaj i czasami w snach. Wczoraj 1.04.24 ocknelam sie we snie jak przechodze obok jakiegos faceta, i wiem ze 'tutaj' sie czegos mozna nauczyc, bylismy na podworku. Poczulam ze jest 'zawiedziony' taka iloscia spiacych( nieswiadomych)no ale robi to co robi, i pyta mnie a ty jaki jestes znak zodiaku? Odpowiedzialam, a on ' to szybko ci z tym pojdzie'. Zapamietalam jego ident, jest NADZIEJA hahahha, zdrawiam sniacych i tych spiacych tez, milego kolejnego 
3. Witam,szpagii • 2024-06-28

W sumie trochę w temacie i nie. Postanowiłem się przywitać ponieważ dawno nie wchodziłem na tarake i ku mojemu zaskoczeniu strona istnieje.  Trochę chcę wyrazić wdzięczność twórcy, że strona istnieje i wszystkie teksty są zachowane.

Dziekuję :) 

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)