22 października 2016
Jacek Nawrocki
XIOV i smok
Pewien człowiek o imieniu XIOV mieszkał w pięknym domku w dolinie. Od małego dziecka pragnął przeżywać wspaniałe przygody. Jednak dotychczas jego życie
Pewien człowiek o imieniu XIOV mieszkał w pięknym domku, w dolinie. Od małego dziecka pragnął przeżywać wspaniałe przygody. Jednak dotychczasowe jego życie potoczyło się w taki sposób, że aby wyżywić swoją rodzinę - musiał ciężko pracować w polu. Marzenia jego się nie spełniły. Miał wielkie oczekiwania co do tego, jak chciałby żyć, ale gdy napotykał na drodze przeszkodę, to bardzo szybko tracił werwę i wracał do wykonywania czynności, które znał.
Dolina, w której mieszkał, mieściła się na samym dole wielkiej góry. Była bardzo wysoka, a na jej szczyt biegła tylko wąska dróżka, która znana była jako bardzo groźna. XIOV słysząc opowieści o niebezpieczeństwach, patrzył na górę ze strachem. Bał się o swoje życie, ponieważ opowieści ludzi, którzy podejmowali wyzwania, były naprawdę zatrważające.
Życie jednak dało mu wspaniałą okazję. Podczas pewnego deszczowego dnia, gdy miał rozpocząć pracę w polu, zaobserwował osobę, która właśnie zeszła ze szczytu. Podróżnik był inny od ludzi, których spotykał dotychczas. Biła od niego radość i miłość. Widać było po nim, że jest szczęśliwy. Minął XIOV-a w pełni szczęścia i skierował się ku wspaniałemu jezioru, gdzie była stara chatka, w której inni podróżnicy zatrzymywali się w niepogodę.
Dało to mu to sporo do myślenia. Po raz pierwszy zaobserwował szczęśliwą osobę schodzącą z góry. Dało mu to tyle energii, że momentalnie podjął decyzję, aby się spakować i skierować na szczyt. Natychmiastowo. Spakował zatem jedyny płaszcz, jaki posiadał, mały prowiant, który miał posłużyć mu za pokarm w drodze, i wyruszył.
Bardzo szybko okazało się, że droga jest naprawdę trudna. Stopy odczuły kamienistą drogę. Miejscami, z uwagi na opady deszczu, pojawiło się błoto utrudniające wędrówkę, a wciąż padający deszcz utrudniał widoczność.
Po dłuższej chwili, gdy wzniósł się na wysokość, gdzie nie był w stanie dojrzeć już oddalającego się od niego widoku jego chatki, nadeszła bardzo gęsta mgła. We mgle tej strach się wzmagał, ponieważ szedł prawie po omacku. Widział tylko kilka kroków naprzód. Zaczął poddawać w wątpliwość to, czy podjął słuszną decyzję odnośnie wejścia na szczyt. Nie znał przecież drogi do góry. Była ona dla niego tak samo obca jak mgła, w której był zmuszony kroczyć. „Czy tak ma wyglądać prawdziwa przygoda?” - zastanawiał się - „Mogłem pozostać w domu, tam bym był bezpieczny i na pewno suchy”.
Zatrzymał się. Strach sparaliżował go do granic możliwości. Odwrócił się. Był zły na siebie, zły na tamtego szczęśliwego człowieka, który zszedł z góry. „Dlaczego mnie to spotkało!” - krzyczał wewnątrz siebie. Jednak iskra ciekawości zapłonęła. Już doszedł tak daleko i pomimo iż nie wiedział nawet, gdzie jest, odwrócił się i powiedział: „NIE! Nie pozwolę strachowi na kontrolę mojego życia!” Ruszył naprzód. Deszcz się wzmagał i mgła jeszcze bardziej gęstniała. On jednak z nowym, pewnym przekonaniem, że dokona tego pomimo strachu, który wgryzał się w jego głowę, szedł bardzo długo. Doszedł do wysokości chmur. Nie miał już pokarmu i brakowało mu sił, lecz nie zmienił zdania.
Gdy nabierał ponownych wątpliwości, czy da radę tego dokonać, deszcz przestał padać i zza chmur zaczęło świecić słońce. Słońce rozproszyło także i mgłę. Wtedy po raz pierwszy spostrzegł, jak wygląda jego dolina z wysoka. Zauważył, że ptaki, które dotychczas drażniły go hałasując, teraz zbierają gałązki na tworzenie gniazda. Zauważył, że drzewa, które wcześniej zasłaniały mu horyzont, rosną w doskonałej harmonii, tworząc wzory, o których wcześniej nawet nie śnił. Spostrzegł z oddali jak piękne jest jezioro niedaleko domku dla wędrowców i jak wspaniale komponuje się z otaczającym go lasem. Wcześniej nie był w stanie nawet dojrzeć drugiego końca, gdyż patrzył pod nogi z myślą, czy nie zrobi sobie krzywdy o kamienisty brzeg. Zauważył ludzi w innych osadach, którzy wyszli wykonywać pracę podobną do jego, przy czym dostrzegał subtelne szczegóły, za pomocą których będzie w stanie wykonać swoją pracę lepiej i szybciej.
Widok ten wzruszył go do tego stopnia, że zaczął płakać. Były to łzy szczęścia. Usiadł i napawał się szczęściem, jakiego obecnie doświadcza. Zapomniał o strachu, smutku, głodzie i innych mało istotnych elementach, które mogłyby zakłócić jego błogostan. Będąc już szczęśliwym do granic możliwości, odwrócił się i spojrzał na szczyt. Wtedy w głowie pojawiła mu się myśl: „Skoro w tym miejscu już jestem najszczęśliwszym człowiekiem, jakiego nie znałem dotychczas, to co czeka mnie na samym szczycie?” Z radością w sercu ruszył naprzód. Droga nie była już dla niego trudna. Omijał przeszkody, jakby one nie istniały. Gdy stawał w błocie - czuł, jak ochładza jego stopy. Gdy stawał na kamieniach - odczuwał ich majestat i siłę.
Zbliżył się do szczytu. Na nim, już z oddali, zauważył gniazdo. Zastanowił się, co to może być za gniazdo. Gniazdo było ogromne, a wewnątrz było jedno jajko. Wielkie jak on sam. Pierwszy raz spotkał takie zjawisko i choć trochę się obawiał - podjął decyzję, że nacieszy się i podziękuje za to, iż tutaj dotarł. Cel jego wędrówki został osiągnięty. Widok z tego miejsca był jeszcze bardziej wspaniały. Zaczął ponownie płakać ze szczęścia. Momentalnie stracił poczucie winy, jakie miał, gdy nie spełniał swoich marzeń. Zniknął strach przed nieznanym i z wielką perspektywą cieszył się majestatem widoku, jaki posiadał.
W tym błogostanie jajko zaczęło pękać. XIOV przestraszył się i uciekł za gniazdo, aby stamtąd obserwować, co się wykluje z tak wielkiego jajka. Spostrzegł zwierzę, które miało złoty grzbiet. Łuski, które pokrywały całe jego ciało, lśniły w promieniach słońca. Zwierz miał bardzo długi ogon oraz wspaniałe skrzydła, które rozpościerały się na szerokość gniazda. Gdy tak zastanawiał się, co to może być za ptak, wtedy usłyszał w głowie głos: „Nie jestem ptakiem. Jestem smokiem”. Człowiek myślał, że wariuje, lecz zadał kolejne pytanie w myślach: „Co to jest smok?” Dosłownie natychmiast uzyskał informację, że smoki są królami powietrza. Najdoskonalszymi istotami, jakie latają w przestworzach. Ich rolą jest strzec świat i wspierać go ze wszystkich sił. Zrozumiał, że jedyną rzeczą, jakiej powinien się on teraz obawiać, jest jego strach. Wyszedł z ukrycia i podszedł do smoka. Z pokorą usiadł obok niego i czekał. Smok odwrócił głowę w jego stronę i XIOV natychmiast uzyskał informację: „To jest przygoda o jakiej marzyłeś. Rozejrzyj się. Tak naprawdę wygląda świat, w jakim żyjesz. A teraz spójrz na swój dom i pole. To jest świat w jakim żyłeś - mały, bezpieczny, lecz teraz, mając nową perspektywę, możesz widzieć go zupełnie inaczej. Wracaj więc do domu. Wracając, patrz na szeroki horyzont. Pracuj, jakbyś nigdy wcześniej nie pracował. Żyj, jakbyś wcześniej nigdy nie żył.”
Człowiek nie miał już wątpliwości co się stało. To było jego przeznaczenie. W myślach podziękował smokowi za naukę. Podziękował, że pomimo problemów, jakie dotychczas w życiu posiadał, wyciągnął z nich lekcję. Wiedział, że jego życie nigdy nie będzie takie samo. Wracając, uśmiechał się serdecznie. Mając pełnię szczęścia, napawał się widokiem, rozkoszował otrzymaną nową perspektywą. Wtedy usłyszał kolejną informację, przekazaną mu od jego nowego nauczyciela: „Pamiętaj o mnie. Będę cię strzegł, wspierał stąd, gdzie teraz jestem. Będę podsyłał ci pomoc, jeżeli o nią poprosisz. Nie obawiaj się. Przyjdź do mnie za rok. Twoje życie dopiero się rozpoczyna.”
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Która realna góra wyobraziła ci się, kiedy to czytałeś/aś?
(Mnie Jawornik w Bieszczadach nad Cisną.)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Mnie żadna ze znanych.
Zastanawiam się tylko, czy ten gość zdążył zejść na dól przed nocą?
göré podobnà do Säntis,wraz z otoczeniem ;-)
http://www.imageo.ch/Europa/Schweiz/NE_Alpen/Saentis02_27d12.html
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.