04 maja 2013
Aga
Serial: Sny i wizje
Złota Świątynia
◀ W sklepie, dwóch pijaków ◀ ► Noc i ogromne okno ►
Stałam nad brzegiem bardzo głębokiego jeziora, woda w nim była niemal przejrzysta w drgające powietrze błyszczało w słońcu. Pływały żaglówki a na wyspie stała Złota Świątynia pokryta kopula
po lewej przy promenadzie stały okalając nabrzeże wszystkie świątynie różnych wyznań, pierwsza do której weszłam była z czerwonej palonej cegły, miała dwie równe identyczne wieże.
Wewnątrz prezbiterium pomalowane było na głęboki niebieski kolor. Nawa główna kończyła się sklepieniem łączącym dwie kolumny.W prezbiterium nie było krzyża
Pod łukiem w części środkowej znajdował sie złoty pentagram, a pod nim w mandorli pionowy napis IHS. Kobieta pastor czytała przy pulpicie z lewej strony z ogromnej księgi, ta księga miała rozdziały podzielone kolorami. Było kilkoro ludzi. Siedziałam na stołku w ostatnim rzędzie. Taboret był bez oparcia dlatego lekko oparłam się o ścianę, odwracając się w prawo dostrzegłam człowieka również z tyłu po drugiej stronie, wysoki i brodaty.
Przecież na niego czekam, podeszłam w tamtą stronę i kobieta pokazała mi kuta w żelazie piękną bramkę, wracając po swój bagaż chciałam jeszcze przyklęknąć w nawie głównej i wtedy zemdlałam. Później wyszłam tym samym wejściem dotykałam ścian. miałam wrażenie że to świątynia protestancka,do innych nie zaglądałam, widziałam tylko, ze stoją, jedna obok drugiej,
po lewej przy promenadzie stały okalając nabrzeże wszystkie świątynie różnych wyznań, pierwsza do której weszłam była z czerwonej palonej cegły, miała dwie równe identyczne wieże.
Wewnątrz prezbiterium pomalowane było na głęboki niebieski kolor. Nawa główna kończyła się sklepieniem łączącym dwie kolumny.W prezbiterium nie było krzyża
Pod łukiem w części środkowej znajdował sie złoty pentagram, a pod nim w mandorli pionowy napis IHS. Kobieta pastor czytała przy pulpicie z lewej strony z ogromnej księgi, ta księga miała rozdziały podzielone kolorami. Było kilkoro ludzi. Siedziałam na stołku w ostatnim rzędzie. Taboret był bez oparcia dlatego lekko oparłam się o ścianę, odwracając się w prawo dostrzegłam człowieka również z tyłu po drugiej stronie, wysoki i brodaty.
Przecież na niego czekam, podeszłam w tamtą stronę i kobieta pokazała mi kuta w żelazie piękną bramkę, wracając po swój bagaż chciałam jeszcze przyklęknąć w nawie głównej i wtedy zemdlałam. Później wyszłam tym samym wejściem dotykałam ścian. miałam wrażenie że to świątynia protestancka,do innych nie zaglądałam, widziałam tylko, ze stoją, jedna obok drugiej,
◀ W sklepie, dwóch pijaków ◀ ► Noc i ogromne okno ►
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.