08 marca 2013
Piotr Jaczewski
Serial: Tkanie słów
Dyktatura emocji - kultura idoli, klonów, bezradności i patologizacji
◀ Tylko bogowie mogą uratować rady nadzorcze! ◀ ► Dyktatura rozsądku – gra zombie w pokera o kozły ofiarne ►
Rozważając dzieje zniekształceń komunikatów w grupie (społeczeństwie) natykamy się na cztery dyktatorskie brzytwy: Dyktatury emocji, bezmyślności, ciała i wartości. Sposoby w jakie ludzie usiłują zachować kontrolę nad zewnętrzną rzeczywistością i zapanować nad tym, co POZA, TABU, INNE, OBCE, NIE-świadome i NIE-oficjalne.
I mówiąc o dyktaturze emocji - nie mam tutaj na myśli bezpośrednio samych emocji, ale również wszystko, co się dzieje wokół emocji. Dyktatura emocji to przesadny nacisk na sprawy emocjonalne. I to nie tylko jawny nacisk, emocje występują również NIEOFICJALNIE, pod innymi nazwami: Jako stany wewnętrzne(Rozwój np. nlp); jako energia – ezoteryka i new age; czy „dobre samopoczucie” i „redukcja stresu”, „motywacja” lub „szczęście jednostki” czy „miłość” lub „relacje”.
Paradoks dyktatury emocji polega na tym, że to w istocie tabu na emocje. Na ich doświadczanie, przepływ i zmiany pod ich wpływem, ale także ich kontrolę. Drugim biegunem tego tabu jest obecność w różnym stopniu doświadczanego transu jedności, „wszystko jest jednością” „nasza grupa jest jednością”. I w całej tej dyktaturze emocji można rozpoznać filozoficzny MONIZM, a psychologizując indywidualny i grupowy NARCYZM,. Upraszczając pławienie się w pozytywnych(lub negatywnych!) uczuciach, co do siebie oraz przeciwnych w stosunku do innych.
Dyktaturę emocji w silnie zarysowanej formie możemy rozpoznać wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z samonapędzającym się hierarchicznym MLMem eg. Trenerzy coachingu czy terapii zamiast pracować z ludźmi kształcą uczestników ups. Klientów na coachów i terapeutów i przyszłych trenerów coachingu, ci z kolei nową grupę..aż w istocie nie ma klientów są sami trenerzy, trenujący się trenerzy i potencjalni trenerzy.. bo tak naprawdę boimy się klienta i emocji owego klienta, więc trzeba zachować hurraoptymizm i trans jedności…patrz też partie polityczne.
Ta hierarchiczność płynie ze sposobu zniekształcane są komunikaty. W dyktaturze emocji:
A) jesteś jednością z nadawcą komunikatu, klonem a zatem chodzi o to, by ten komunikat zrozumieli wszyscy inni. Takim skutkiem ubocznym tego efektu jest potrzeba idoli, autorytetów, postaci do sklonowania – one ustalają stabilność poczucia tożsamości.
B)nie jesteś jednością z nadawcą komuniatu, a zatem musisz generować kolejne emocje nt. komunikatu, im on jest intensywniejszy, tym one intensywniejsze – do punktu całkowitej bezradności w obliczu tego emocjonalnego chaosu, a jedynym sposobem na poradzenie sobie z tym jest odcięcie się od tych emocji: patologizacja ich źródeł (niekoniecznie nadawcy), dalszy rozrost sfery tabu.
Przekładając to na nasz prospołeczny komunikat, pozytywną organizację czy tożsamość i dużą społeczność, czy organizację – dobre złego początki - w obszarach dyktatury emocji będzie on właśnie tworzył biegun idoli i klonów, którzy będą działać wyłącznie na pokaz, co łatwo się domyśleć będzie budowało sprzeciw wobec całego przedsięwzięcia, oraz drugi biegun: bezradnych oraz wściekłych na patologie otoczenia – nie robiących nic, te postawy też będą się rozprzestrzeniać.
Jeśli proponuję Bogów jako sposób na przezwyciężenie w tym przypadku dyktatury emocji, to można powiedzieć, jacy będą to bogowie. Super idole, ale oderwani od spraw tej rzeczywistości w swoich działaniach (nie podlegający bezpośredniemu klonowaniu!), jednocześnie wściekli z powodu ludzkich błędów a w swoim życiu (czytaj naszych opowieściach, wizjach, mitach, rytuałach) nagminnie naruszający owo tabu emocji. Skłaniający nas do odczuwania eg. Wstydu, Strachu, Gniewu – na równi z miłością, współczuciem, radością i spokojem i jednocześnie bezwstydni, nieustraszeni i irracjonalnie emocjonalni. Emocjonalni dyktatorzy! Postaci o których emocje trzeba dbać(eg.rytualnie, uprzejmością, wykupywaniem się), ale jednocześnie tworzące tło na którym, nasze ludzkie emocje nie będą przesadnie ważne, ani nie będą jawić jako zbyt intensywne.
◀ Tylko bogowie mogą uratować rady nadzorcze! ◀ ► Dyktatura rozsądku – gra zombie w pokera o kozły ofiarne ►
Komentarze
" Trenerzy coachingu czy terapii zamiast pracować z ludźmi kształcą uczestników ups. Klientów na coachów i terapeutów i przyszłych trenerów coachingu, ci z kolei nową grupę..aż w istocie nie ma klientów są sami trenerzy, trenujący się trenerzy i potencjalni trenerzy.. bo tak naprawdę boimy się klienta i emocji owego klienta, więc trzeba zachować hurraoptymizm i trans jedności.."
no i zostaje ta biedna superwizja, chyba ,że to też kolejna piramida coachingowa ...
a tak do tematu( mam nadzieje Piotrze), może troche prowokacyjnie:
http://www.youtube.com/watch?v=nVaQGPOAwow - Penn & Teller
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
