zdjęcie Autora

04 czerwca 2015

Karol Żelazny

Serial: Złoty Środek
Bo do tanga trzeba dwojga - It takes two to tango!

Kategoria: Własne doświadczenia
Tematy/tagi: psychologia

◀ Ukryta Natura ◀ ► Śpiąc z wrogiem - Sleeping with the enemy ►

Bo do tanga trzeba dwojga - It takes two to tango!Ocenianie związków międzyludzkich zwłaszcza tych partnerskich, intymnych pod kątem właściwy, dopasowny,

Ocenianie związków międzyludzkich, zwłaszcza tych partnerskich, intymnych pod kątem właściwy, dopasowny, niedobry, zły, wspaniały, nie ma żadnego sensu. Wszystkie związki są przede wszystkim terapią. Trudno być swoim własnym lekarzem, ponieważ jesteśmy zbyt blisko "choroby". Nie potrafimy oddalić się od siebie i spojrzeć na to zjawisko z większej perspektywy, a jednak chcemy czy nie, terapia "związkowa" trwa. Znalazłeś się w związku "trudnym" ponieważ twój partner uosabia twój wewnętrzny konflikt zazwyczaj związany z Osobą Wazną i ty tą samą przyslugę wyświadczasz swojemu partnerowi. Twoja terapia "związkowa" ma np. na celu wyleczenie lęku przed porzuceniem. Może też skończyć się patologicznym usilowaniem kontroli życia i partnera.

Porównam taką terapię związkową do terapii psycho-dynamicznej. Jakkolwiek wielu psychologów poznawczo-behawioralnych może w tym momencie wydać jęk zgrozy, to jednak dotrwajcie do końca tego wywodu. Uważam że terapia psycho-dynamiczna przeprowadzona przez mądrego praktyka i taka, która nie trwa siedem lat, jest bardzo wartościowa. Osobiście wzbogaciłbym taką terapię o element hipnozy, lekkiej, tzn. tego, co nazywamy stanem Alfa, i skupiłbym się na emocjach, które związane są z centralnym konfliktem i innymi pobocznymi. Terapia nie powinna trwać dłużej niż 10-20 sesji.



Terapia "związku" jest terapią psycho-dynamiczną! Nie waham się tego stwierdzić z całą stanowczością! Więc od ilu lat jest pani w terapii? Od 25? No tak :) Ten okres można skrócić. Jak się do tego zabrać? Można zacząć od zrozumienia, że np. nie weszliśmy w związek "niedopasowany" przez przypadek. Nasz związek został nam dany ze względu na istniejące w nas konflikty, tak samo jak nasi rodzice, wychowanie jako następny element terapii. Życie jest terapią. Wszyscy jesteśmy terapeutami i klientami jednocześnie. Mamy podwójną rolę. To należy pojąć i zaakceptować i wtedy zacząć obserwować przeniesienia,  przeciwprzeniesienia i różne recypatie. Czy dziecko może urodzić się z zaprogramowanym konfliktem i ścieżką życia? Zdecydowanie tak, jeśli założymy, że nie są kosmicznym przypadkiem  specyficzni rodzice, kraj pochodzenia ze specyficznymi warunkami bytu, w którym przyszliśmy na świat itd. To jest właśnie taki program, który wchodzi w interakcję ze specyficznym materiałem genetycznym dziecka. Dodajmy do tego dwa wielogeneracyjne programy rodzin rodziców i mamy budyń o wielu składnikach, który rzadko jest słodki.

Tak samo jak w terapii psycho-dynamicznej, w terapii związkowej obserwujemy swoje myśli i odczucia, jednocześnie obserwując myśli, odczucia i zachowanie partnera. Jako terapeuta robisz trzy rzeczy jednocześnie: obserwujesz siebie, partnera i analizujesz sytuację, próbując znaleźć rozwiązanie konfliktu, brakujący element, sposób w jaki można wpłynąć na sytuację z korzyścią dla partnerów.

Jeśli jesteś świadomym terapeutą "związkowym", szukasz wglądu i sposobu, aby twój "klient" również ten wgląd w sytuację posiadł. Odkrywamy w sobie nawzajem swoich ojców i matki, dostrzegamy ich konflikty przeniesione na naszą rodzinę, które będą trwać dopóki nie zaczniemy tańczyć tego samego tańca. Co więcej, jeśli nie zdecydujemy się na efektywną terapię, te same konflikty pojawią się w życiu naszych dzieci.

W każdej terapii ważnym elementem jest opór przed wglądem, w np. konflikt centralny. Jest to zazwyczaj zabezpieczenie przed potencjalnym psychicznym bólem, obawą że mój świat rozpadnie się na milion małych części, których już w żaden sposób nie złożę w jakąś logiczną całość, bo przecież muszę kontrolować życie. Próby kontrolowania życia i innych ludzi to najkrótsza, według mnie, droga do psychozy. Takie są obawy, realnie wgląd może doprowadzić do integracji twoich doświadczeń i osobowości.

Czy można pokazać klientowi wgląd głębszy niż obecne życie danej osobowości/osoby? Tak, w mojej pracy używam często regresji reinkarnacyjnej, aby pokazać "prawdziwe" przyczyny danej sytuacji. Pierwszy raz nastąpiło to przez przypadek, teraz stosuję to często i jako część metody. Jest to bardzo skuteczne, dlatego że wyjaśnia sytuacje pozornie nie do wyjaśnienia, daje bardzo głęboki wgląd i pozwala spojrzeć na swoje życie i związek z zupełnie innej, szerszej perspektywy. Udanej terapii:)

◀ Ukryta Natura ◀ ► Śpiąc z wrogiem - Sleeping with the enemy ►


Komentarze

[foto]
1. WIERZĘ W ŚMIERTELNOŚĆRadek Ziemic • 2015-06-05

Karolu,

z tą terapeutyczną funkcją związków, chyba nie tylko intymnych, ale i przyjaźni i znajomości bym się zgodził bez trudu, ale to chyba nie wyklucza tego, że niektóre związki są bardziej dojrzałe, a inne mniej i to prawdopodobnie zależy od tego, pozostańmy w obrębie tego pola znaczeniowego, czy ktoś chce się tylko swoim partnerem leczyć, czy też może jest gotów do wzajemności.
 
Ale piszę w innej sprawie. Ja się zetknąłem z czymś takim jak regresing, ale on nazywał się trochę inaczej, jakoś tak: "regresing podświadomości" czy "regresing, praca z podświadomością" i z tego, co zrozumiałem, jest to metoda medytacyjno-wizualizująca, która otwiera nas na nieświadome blokady, uzmysławia jej nam; nie wiem, czy też pomaga je usunąć, ale takie jest jej założenia. Tym, co najbardziej mi tu nie pasuje, to są te przeszłe wcielenia, no bo mam z nimi ten sam problem, co ze zmartwychwstaniem w chrześcijaństwie. Ja jednak mocno wierzę w swoją śmiertelność.

Ale piszę, by cię zapytać o dwie sprawy. Czy nie mógłbyś kiedyś przy jakiejś okazji napisać jakiegoś krótkiego tekstu o tym regresingu? Co to jest, czy i jak działa? Czy pomaga usuwać te blokady i na jakiej zasadzie? Rozmawiałem o tym z psychologiem i on jest bardzo sceptyczny, ale zdaję sobie sprawę, że to są różne punkty widzenia: psychologa i doświadczonego terapeuty. Dziewczyna, która dość długo o tym mówiła, przeszła przeszkolenie, ale nie miała wiedzy teoretycznej, opowiadała coś na przykład o węzłach emocjonalnych, a jak ją pytaliśmy, co to jest i jak się ma do zwyczajnych blokad, to nie za bardzo potrafiła odpowiedzieć. (Ja jej tu nie oceniam i wcale nie odmawiam jej zdolności terapeutycznych, ale ostatnio mnożą się terapeuci na potęgę i stąd taka moja mała wątpliwość.)

No i czy konieczna przy regresingu jest ta wiara w przeszłe (i zapewne przyszłe wcielenia)? Czy człowiek nigdy nie pogodzi się ze swoją śmiertelnością?
2. mysle zeNN#6103 • 2015-06-05

blokady i węzły emocjonalne to jedno i to samo. Co do regresingu podswiadomosci, nie spotkałem się, to podejrzewam, ze jest to jedno i to samo z nieco zmieniona nazwa, aby byc moze sprzedac to jako nową metodę.

Nie trzeba wiary w to że twoj Duch/Atman/Jaźń posiadał inne osobowości, aby odbyc regresję reinkarnacyjną.

Taka regresja może być uważana za wyobraźnię, ale niemniej moze być skuteczna w usuwaniu tych blokad.

Naturalnie, mozliwy jest dojrzały związek, ktory ma juz inny cel i nie jest terapią partnerów. To wlaśnie powinien być końcowy efekt terapi "związkowej"

Dojrzały związek:)

P.S Radek jest jak najbardziej śmiertelny i ma tylko jedno życie / Duch Radka miał przed nim inne osobowości (Janek, John, Jerry, Zenek:) i prawdopodobnie będzie miał jakieś w przyszlości. Tak to widzę:)
[foto]
3. KaroluRadek Ziemic • 2015-06-05

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :-)
PS. Czy  duch jest energią? Nie wiem dlaczego, ale nie umiem wyobrażać sobie duchów osobowych? Blokada? :-) Jeszcze raz dziękuję.
4. podobno wszysko jest...NN#6103 • 2015-06-05

podobno wszysko jest energią wibrującą na innych częstotliwościach.

Cialo, jako spowolnione światlo/energia na niskiej częstotliwości, Duch na wysokiej.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)