zdjęcie Autora

27 marca 2018

od redakcji

Dyskusja o klimacie, mahajugach, Atlantydzie, geopolityce i szarlatanerii fizyki

Pod moim tekstem „Klimatyczny destrukcjonizm jak klimatyczny denializm” zawiązała się dyskusja („dyskusja się zawiązała, kiedy zabrał głos jąkała” – Jacek Kleyff, ok. 1970). I chociaż zawierająca ciekawe opinie oraz wyraziste próbki opinii kontrowersyjnych, to jednak nie na temat!
Nie chcę jednak siłowo usuwać tamtych wpisów, raz, że byłoby to nieuprzejme wobec ich autorów, dwa, że stracilibyśmy ciekawy (jednak) wgląd w sylwę pojęć, jakie chodzą nam po głowach, gdy zostaliśmy skonfrontowani z problemami, które zaskakują nas jak, z małą przesadą, zaskoczyłoby wylądowanie Alienów.

Dlatego wyodrębniam te komentarze poniżej, a autorom pozostawiam możliwość kontynuowania.

Pod oryginalnym tekstem o klimatycznym destrukcjonizmie wygospodarowana zostaje oto wolna przestrzeń do właściwej wymiany poglądów. Z której, mam nadzieję, coś cennego wyniknie.
[Wojciech Jóźwiak]


Komentarze

1. Kreślony tu cyberpunk może się jeszcze z innego powodu...JSC • 2018-03-23

(...)Ale jest nadzieja lub chociaż cień nadziei, że wola przetrwania i uratowania, którą dziś ma skrajnie nieliczna mniejszość ludzi, mniejszość rozproszona, niezorganizowana i słaba, w przyszłości będzie potrafiła wyrazić się skuteczniej. (Będzie mieć więcej agency.)(...)
Jest możliwe, że Kurdowie złapią Ministra Nafty ISIS i pójdą z nim na układ. Jego zeznania byłyby  brzemienne w skutkach...
2. Należy przestać robić to co się robi...NN#10195 • 2018-03-25

 Obojętnie na ile prawdziwa jest teza o wpływie człowieka na zmiany klimatu, to i tak próba jej weryfikacji i jakiegokolwiek uzasadnienia jest trochę stratą czasu. Myślenie "za planetę" jest lekką przesadą, wcale nie można wykluczyć tego, że Ziemia chce raz na cykl precesji (26tyś lat) się zresetować i wyniszczyć florę i faunę aby po kolejnym zlodowaceniu odbudować ją inaczej. To by się nawet zgadzało z ewolucją i przewidywaniami astrologii powiązanej z wielkimi cyklami kosmicznymi, tej tzw hinduistycznej mahajugi.W panikę nie ma co wpadać, o wiele lepiej jest skoncentrować się na tu i teraz i na poprawie swojego otoczenia, niż naiwnie mniemać, że się poprawia Matkę Ziemię.Co można zrobić tu i teraz? Przestać nakręcać System, on obecnie jest oparty o przesadny konsumpcjonizm który nie zaspokaja potrzeb egzystencjalnych człowieka a jedynie fobie i lęki związane z rozbiciem więzów społecznych i tradycji. Ludzie pragną się dowartościować w oczach innych bo nie czują się już wspólnotą, to tworzy wyścig szczurów i pogoń za dobrami materialnymi aby rywalizować o wzajemne względy i akceptacje.Należy przestać: - jeść tyle mięsa i ogólnie jeść "modnie", egzotyczne produkty w takich ilościach, bo produkcja pasz i egzotycznych warzyw i owców przyczynia się w głównej mierze na skażenie środowiska i wycinkę lasów (tutaj dochodzi rodząca się klasa średnia w Chinach i Indiach która zacznie masowo zwiększać popyt na obżarstwo).- wymieniać co chwile dobra na nowe: telefony, meble, ubrania itd, ta przesadna konsumpcja nakręca spalanie energii (fabryki, transport) i konstruuje gospodarkę opartą na "szalonej" eksploatacji dóbr.- sadzić drzewa i dbać o własne podwórko. Skoro moda ogłupia to lepiej jak to będzie moda na zielony ogródek niż na nowy telefon czy samochód.

[foto]
3. Ad Adam6Wojciech Jóźwiak • 2018-03-25

Wniosek słuszny (oszczędzać na konsumpcji), ale przesłanki błędne: biosfera Ziemi nie "resetuje się" co 26 tys. lat. Ten rzekomy "reset" co 26 tys. lat ani nie zgadza się z ewolucją, ani nie zgadza się z faktami, bo niczego takiego do tej pory nie stwierdzono. To o czym tu piszę, też nie zgadza się z "mahajugami" hinduskimi, bo one należą do  baśni.
Na szczęście w logice jest zasada, że ex falso quod libet, czyli że z fałszywych przesłanek można wyciągać prawdziwe wnioski.
4. Ad. Wojciech JóźwiakNN#10195 • 2018-03-25

Tego nie wiemy. Tradycje starożytne (i tutaj chyba większość zgodnie) podają, że reset jednak jakiś był (Biblijny Potop, zatopienie Atlantydy, podwodne piramidy itp) więc to nie musi polegać na wybiciu wszystkiego a jedynie znacznej większości. Ja się dystansuje od ustaleń oficjalnej nauki akademickiej co do przeszłości Ziemi, ich metodologie są wątpliwej jakości.Mahajuga to też niekoniecznie musi być bajka, pisał o tym także i Platon, czasami wzmiankują teozofowie, gnostycy, jest też w obiegu jakiś kalendarz runiczny:https://psychotronika.pl/2017/04/02/wielkie-ery-historyczne-a-runy-i-astrologia/Moim zdaniem sprawa otwarta, niewarta jednak sporów bo cokolwiek by się nie ustaliło, panika niczego nie zmieni a to co można zmienić i tak trzeba robić w każdym przypadku.Obecnie jednak nic się w tej kwestii nie robi bo bez przebudowania kultury która to nakręca umysły ludzkie na określone postawy konsumenckie, każde działanie jest strzałem na oślep. Przy tym modelu ekonomicznym wszelkie zmiany pro-ekologiczne będą generować koszty, a te koszty ludzie będą sobie odbijać w innych miejscach co będzie dalej zwiększać emisje "ciepła", bo ona wynika z pracy i tempa rozwoju gospodarki. 
[foto]
5. Nie będę dyskutowałWojciech Jóźwiak • 2018-03-25

... z baśniami o potopach, atlantydach i mahajugach. Może jeszcze Ziemia jest płaska i stoi na czterech słoniach? Radzę próbować sił jako następca Pratchetta.
6. Ad. Wojciech Jóźwiak. Dyskusji na ten temat nie ma, ale...NN#10195 • 2018-03-25

...żeby się nie okazało, że globalne ocieplenie to taka baśń :) Atlantydą i mahajugą zajmują się całkiem poważni ludzie i jest ich sporo. Manly P. Hall o tym  pisał a należał do masonerii, tam się nie dostaje byle kto i w tym środowisku jest zrzeszona również duża część naukowców. Raczej Pana opinii nie będą podzielać.Zmiana klimatu jest faktem, bo klimat musi się zmieniać, ale udział człowieka prawdopodobnie zaczął się już kilka tyś lat temu kiedy rozpoczął się proces wycinania lasów pod tereny uprawne. Nikt już tego nie powstrzyma i nie wygląda na to aby ktokolwiek to chciał powstrzymać w skali globalnej, za to dobre pieniądze się zarabia na sprzedawaniu lęków i nakładaniu podatków klimatycznych. Biznes marzenie i tego nie warto nakręcać.To co można zrobić to dbać o środowisko lokalne, osłabiać bezsensowną konsumpcję, to zawsze się opłaci niezależnie od tego co przyniesie przyszłość. 
[foto]
7. Adam6 - a...Mirosław Piróg • 2018-03-25

Adam6 - a na czym polega wątpliwość metodologii nauki akademickiej w sprawie przeszłości Ziemi? Tylko proszę, nie o Atlantydzie, tylko jakiś argument z uzasadnieniem. I w kontekście badań klimatu, nie mahajugi.
8. Ad. Jerzy PomianowskiWeider • 2018-03-25

Ale taki ma Pan dokładnie pogląd? Bo ja np. uważam, że śmierć jednostki jest już zła. A co dopiero całego gatunku. Np. ostatnio wymarł jeden z podgatunków nosorożca białego. Oczywiście największą zażyłością pałamy do własnego gatunku. Najmniejszą przypuszczalnie do insektów bo mają całkowicie odmienną morfologię od naszej. Ja bym niechciał aby ludzkość wyginęła a przeciwnie aby skolonizowała Marsa. 
 Dosadnie powiedział kiedyś prof. Aleksander Wolszczan - ’że z punktu widzenia wszechświata to czy istnieje życie czy nie istnieje jest całkowicie bez znaczenia’. Zgadza się Pan z jego opinią?
9. nie wiem czy bogowie się zgodzą na utratę pracyJerzy Pomianowski • 2018-03-25

Wolszczan poruszył problem "teologiczny". Skoro życie na Ziemi zginie, a zginie (kiedyś) na pewno, bo taki jest mechanizm ewolucji układu słonecznego, i Słońca, to właściwie bogowie przejdą na bezrobocie. Szczególnie Bóg żydów i chrześcijan, jako skoncentrowany na gatunku ludzkim.
Możliwe, że najbogatsze elity zdążą ewakuować się na Marsa. Oby nie. Szkoda Marsa.
10. Ad. Mirosław PirógNN#10195 • 2018-03-26

Problem z datowaniem w nauce jest taki, że metody są przestarzałe i nie pasujące do stanu aktualnej wiedzy. Wszystko wskazuje na to (mówi o tym co raz to więcej fizyków), że czas nie płynie liniowo, a w cyklach jako różne paczki/kwanty czasu. Dwa, tempo reakcji chemicznych jak i fizycznych jest bardzo mocno powiązane ze światłem, tutaj nie ma obiektywnych wartości (sam Einstein już to sugerował). Wystarczy więc zmienić skład atmosfery (a np przy zlodowaceniu będzie inny niż np dzisiaj) i już Ziemia jest poddawana innemu promieniowaniu z kosmosu. Ewolucja zachodzi w cyklach a nie liniowo, mutacje nie są wynikiem przypadku (zresztą to nie jest zjawisko empiryczne a mentalne) a są powiązane ze skalą radioaktywności w środowisku więc nic nie potrzebuje milionów lat na zmiany, wszystko dzieje się o wiele szybciej i często skokowo. Dziś kwestionuje się wszystko co głosi nauka (a raczej jej konsensus) i to nie jest przypadek, ona sama poczyniła już takie postępy, że wszystkie jej teorie wymagają gruntowej aktualizacji.
11. A dla mnie ta cała fizyka mikroskali to szarlataneria...JSC • 2018-03-26

Zwłaszcza transformacja Lorentza, zasada nieoznaczoności i kot-zombie. A dowodem na moje poglądy jest neutrino Cernu.
[foto]
12. KosmatyzmWojciech Jóźwiak • 2018-03-26

To moja odpowiedź "JSC". 250 lat przed naszą erą Eratostenes zmierzył obwód Ziemi. 800 lat później Kosmas zwany Indikopleustes (niesłusznie, bo w Indiach nie był) napisał księgę, w której twierdził, że: „Nie można wierzyć świeckiej nauce, która wyobraża sobie iż rozumem można objaśnić świat” i przedstawił wszechświat jako skrzynię z płaską Ziemią na dnie i bogiem na suficie. To przykład-dowód na to, jak najpierw reżym Rzymu, który pozbawił greckie społeczności ich bardziej subtelnych powiązań (w tym tych pozwalających finansować naukowców), a następnie chrześcijaństwo, które rujnowało wszystko, cofnęły kulturę umysłową Greków do poziomu prostackiego baśniowego prymitywu.
To zjawisko nazwę "kosmatyzmem".
Jak widać, kosmatyzm zagraża także dzisiaj.
Na razie o fizykę się nie boję, jak dotąd potrafi się skutecznie bronić przed erozją przez tych, którzy niedostatecznie się jej nauczyli. Ale fizyka jest w końcu ludzką instytucją. Może w końcu nie dać rady rosnącym w siłę Kosmasom.
13. Ja w naukę wierzęJSC • 2018-03-26

Ale dogmaty, które zabraniają mi znania położenia przy wyznaczaniu funkcji położenia w czasie to dla mnie kosmatyzmem tylko, że strunowym. A splątanie kwantowe jest jeszcze lepsze... a wierzyć jednocześnie oddziaływania natychmiastowe i że C to Vmax (parareligijny dogmat, który jest podstawą transformacji Lorentza) to absurd nad absurdy.
[foto]
14. Ad Adam6Mirosław Piróg • 2018-03-26

Czy to znaczy, że trzeba badać przeszłość metodami kwantowymi, które, jak rozumiem, jeszcze nie istnieją, ale jak zaistnieją, to potwierdzą nauki mahatmów? Skąd ta pewność?
Nauka jest systemem wiedzotwórczym, który polega na nieustannym falsyfikowaniu swoich tez. Zatem, jeśli powstaną odpowiednie metody badań, będą one naukowe. A jakie będą wyniki tych badań? To pytanie zadaje właśnie poprzedni akapit.
15. Ad. Mirosław PirógNN#10195 • 2018-03-26

Skoro metody nauki są niedoskonałe to oznacza, że ich wiedza o przeszłości jest niedoskonała, a to również oznacza, że dla zachowania zdrowego rozsądku najlepiej jest nie wykluczać nawet najbardziej nieprawdopodobnych opcji...a one nie balansują wyłącznie pomiędzy dualizmem nauka-religia.  Alternatywnych teorii jest dużo, ezoterycy, teozofowie, antropologowie mają w tym temacie wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia i wcale nie brzmi to nonsensownie jak się człowiek zagłębi i pozna całość.Myślę, że samo stwierdzenie faktu, iż nauka polega na nieustannym falsyfikowaniu swoich tez już powinno zapalać lampkę, że dziś jest walka z ociepleniem, jutro może być walka o ciepło, a najlepiej jak się czegoś w pełni nie wie to z niczym nie walczyć i zacząć zmieniać tylko tam gdzie jest pewność (np. naszym największym problemem jest brak słodkiej wody i winowajcą jest rolnictwo a nie kominy, jak zacznie się odsalanie oceanów to Słoneczko będzie potrzebne bo ten proces pożera masę energii, tymczasem Amerykanie chcą coś rozpylać i Słońce wszystkim zasłaniać) .
[foto]
16. Jakie zatem może...Mirosław Piróg • 2018-03-26

Jakie zatem może być być kryterium wyboru "alternatywnej teorii"?
17. Ad. Mirosław PirógNN#10195 • 2018-03-27

A po co wybierać? Nie ma czegoś takiego jak "nauka światowa" i jak "nasza wiedza", nie ma "nas". W Polsce jesteśmy zalewani treścią z anglosaskich kręgów myślowych i rozwojowych (-saskich czyli też i germańskich, skandynawskich itp, bo to jedna tradycja intelektualna),  natomiast francuscy, rosyjscy, chińscy, indyjscy naukowcy często mają zupełnie odmienne poglądy od tych anglojęzycznych, już nie mówiąc o tych którzy nie są związani presją akademicką i badają niezależnie. Ludzkość wcale nie musi mieć jednej drogi rozwoju technologii, jednego podejścia do medycyny, jednego stosunku do definiowania życia, przeszłości człowieka czy przyszłości planety. Właściwie to nie ma i nigdy nie miała, media sprzedają tylko iluzję, że anglosaski świat to jest cały świat. W kwestii klimatu są sprawy pewne więc nie ma potrzeby wybiegać za daleko w przyszłość i myśleć globalnie skoro zaniedbania są już lokalne. Kurczą nam się lasy (które jako jedyne zjadają te toksyny), brakuje wody słodkiej i brakuje inteligentnej urbanistyki pozwalające filtrować miasta ze smogu. Rozwiązanie tych problemów da pewne i zauważalne wyniki, nie trzeba tu teorii o przyszłości całej planety.
18. c.d.NN#10195 • 2018-03-27

I tak dla przykładu. Planeta może chcieć dokonać zmian gruntownych, być może tak właśnie wygląda przebiegunowanie Ziemi rozłożone w czasie, czyli proporcje terenów suchych do terenów wodnych muszą się zmienić, bo jak wiadomo skład materii Ziemi jest związany z magnetyzmem, gdyby była cała pokryta wodą to byłby inny niż w przypadku suchego lądu, więc niewykluczone, że tutaj część terenów północnych ma zostać zalana ale wulkany pozwolą też i na utworzenie nowych ziem na półkuli południowej i ten proces może być rozłożony w czasie ale nie na tyle aby był niezauważalny. W przekazach starożytnych są opisy, że tak się właśnie stało i raczej nikt takiej "baśni" nie wymyśla, bo to się słabo sprawdza jako historyjka do poduchy.Człowiek tutaj więc spotyka się z koniecznością i wobec tego faktu nie pozostaje bezbronny. Odpowiednie inteligentne działanie może pozwolić na to, że ten proces się "przeczeka" bezboleśnie o ile ekonomia nie będzie rządziła ludźmi tylko odwrotnie. Wtedy to jak jest konieczność przesiedlenia całego kraju, albo nawodnienia całego kraju to się rezygnuje z "lepszych telewizorów" na rzecz spraw ważniejszych.Obecnie jednak próbujemy wmawiać Naturze, aby tam i tam niczego nie zmieniała, bo myśmy sobie tam pobudowali miasta i one muszą tam już zostać. to tak jakby mrówki chciały przekierować pożar lasu aby zachować mrowisko (co by było nawet niezdrowe dla ich ewolucji).
19. c.d.NN#10195 • 2018-03-27

To co się obecnie dzieje w Syrii i ta cała emigracja Afryki do Europy jest powiązana z kryzysem wodnym, bo tam upadło rolnictwo, zaczęła się walka o byt i te kraje nawet nie zdążyły zacząć się rozwijać a już się zwijają. To co się dzieje na Ukrainie i w stosunkach zachodu z Rosją jest także powiązane ze środowiskiem bo od Wisły aż po Ural mamy ostatnie na całej planecie tereny gdzie jest swobodny dostęp do słodkiej wody i nieskażonych ziem pod uprawę (może jeszcze w Argentynie coś też zostało).Zachód, czyli świat anglosaski próbuje z jednej strony odpędzić od siebie konsekwencje (emigrantów z terenów zwrotnikowych) a z drugiej próbuje zająć wygodną pozycję na przyszłość, czyli skolonizować Ukrainę i Rosję aby przejąć ten cenny zasób. O to toczą się dziś wojny, a skoro toczą się wojny to nie ma "nas" i nie ma żadnej troski ludzi o dobro planety, jest powtórka z historii. Gdyby ludzie się troszczyli o planetę to by startowały programy odsalania oceanów na zwrotnikach i dofinansowania Ukrainy i Rosji bo to będą za 50 lat spichlerze dla całej ludzkości.Niestety ale ciągle nie ma "Nas" więc nie ma i Nauki, są my i oni oraz naukowcy.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)