27 czerwca 2019
Andrzej Gąsiorowski
Serial: Dlaczego ludzie wycinają drzewa?
Dzień Niepodległości, czyli gdybyśmy chcieli się ratować
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ Na plaży ◀ ► Wolałbym to powiedzieć ►
Trzeba sobie powiedzieć jasno – żyjemy już tylko dzięki inercji układu. O ile ubiegły rok dał nam czytelny sygnał stanu rzeczy, rok 2019 już początkiem katastrofy. W tym kontekście wszelkie klimatyczne stany wyjątkowe, mobilizacje i deklaracje mogą być traktowane niemal wyłącznie jako poprawa samopoczucia ewentualnie kiepski żart. Jeśli nie wyłonią się z nich konkretne działania, w krótkim okresie czasu rozpadnie się wszystko.
Osobiście uważam, że możemy zrobić bardzo niewiele, ale nie zrobimy nawet tego. Konkretnie, nie zrobimy niczego adekwatnego. Mimo to, trochę dla poprawy samopoczucia, trochę dla zabicia czasu, myślałem jakie działania mitygacyjne są w jakikolwiek sposób możliwe, a jakie są zupełnymi mrzonkami. Częściowo są one zbieżne z tym, na co zwraca uwagę Międzyrządowy Zespół do Spraw Zmian Klimatu (IPCC) w raporcie dotyczącym skutków globalnego ocieplenia powyżej 1,5°C w stosunku do ery przedprzemysłowej, częściowo to moje pomysły.
Każde z działań mitygacyjnych poddałem ocenie pod kątem możliwości techniczno-organizacyjnych (TO) i mentalnych (M). Dla daleko idącego uproszczenia przyjąłem kategorie: niemożliwe, mało prawdopodobne, prawdopodobne, możliwe.
Kryterium techniczno-organizacyjne obejmuje wszelkie możliwości i ograniczenia czysto fizyczne (fizykalne) w tym dostępność zasobów, możliwości i niemożliwości techniczne, ale również finansowe i ekonomiczne.
Kryterium mentalne obejmuje biologiczne i psychologiczne uwarunkowania Homo sapiens.
Dodatkowo wprowadzam kryterium skuteczności (S) działań i oceniam je w perspektywie ochrony klimatu i ekosystemu Ziemi. Skuteczność ma następujące wartości: żadna, niewielka, istotna, wysoka.
W sposób oczywisty niemożliwość techniczno-organizacyjna znosi inne parametry, ale zostawiam je dla lepszej zabawy.
Wszystkie parametry rozważam w skali świata, bo tylko taka skala zdaje się mieć znaczenie na dzień 26.06.2019 r. Należy zakładać, że za jakiś czas wartości mentalne się poprawią, tyle że nie będzie to już miało żadnego znaczenia.
W niektórych miejscach zamieszczam uwagi do poszczególnych działań
I tak:
DEKARBONIZACJA W WERSJI 100% OZE
TO – niemożliwe
M – możliwe
S – żadna (nie istnieje w znanej nam cywilizacji).
UWAGI: brak wydajnych urządzeń i sposobów magazynowania energii i brak widoków na ich powstanie w czasie wystarczającym do uniknięcia kolapsu.
DEKARBONIZACJA OZE + GAZ ZIEMNY
TO – niemożliwe
M – możliwe
S – żadna
DEKARBONIZACJA W WERSJI ATOM + OZE
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
FORSOWNA EFEKTYWNOŚĆ ENERGETYCZNA
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
ZMIANY W ROLNICTWIE ZMNIEJSZAJĄCE EMISJE Z ROLNICTWA
TO – mało prawdopodobne
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
ZMNIEJSZENIE PRODUKCJI I SPOŻYCIA MIĘSA Z REZYGNACJĄ Z OGRANICZENIEM MIĘSA PRZEŻUWACZY I NABIAŁU
TO – prawdopodobne
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
FORSOWNY REWILDING (zakaz wycinki drzew w skali świata, zakaz osuszania mokradeł, regulacji rzek zadrzewianie czego się da i gdzie się da – również w miastach – przywracania mokradeł i naturalnego biegu rzek)
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
ELEKTRYFIKACJA TRANSPORTU
TO – mało prawdopodobne
M – prawdopodobne
S – istotna
ZAKAZ PŁYWANIA WIELKICH WYCIECZKOWCÓW
TO – możliwe
M – prawdopodobne
S – istotne
OGRANICZENIA W ILOŚCI PRZELOTÓW SAMOLOTEM
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – istotne
ZMIANY SPOŁECZNE, ZMIANY NAWYKÓW, ZMIANA SYSTEMU (COKOLWIEK PRZEZ TO ROZUMIEĆ)
TO – mało prawdopodobne
M – mało prawdopodobne
S – istotna
ZAKAZ ROZWOJU DOTYCHCZASOWEJ INFRASTRUKTURY I PRZEKIEROWANIE DZIAŁAŃ I ŚRODKÓW NA INFRASTRUKTURĘ KRYZYSOWĄ (elektrownie jądrowe, OZE, rewilding, rozwiązania stricte kryzysowe)
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
POROZUMIENIE W SPRAWIE PLASTIKU – ZAPRZESTANIE LUB OGRANICZENIE PRODUKCJI ŚMIECENIA ETC.
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – niewielka
Skuteczność niewielka, ale tylko w sensie klimatu. W sensie psychologicznym wysoka.
GEOINŻYNIERIA POLARNA
TO – mało prawdopodobne
M – prawdopodobne
S – istotna
A tak naprawdę skuteczność nieznana.
GEOINŻYNIERIA ATMOSFERYCZNA I MORSKA
TO – możliwe
M – mało prawdopodobne
S – wysoka
A tak naprawdę skuteczność nieznana.
MODLITWY
TO – możliwe
M – możliwe
S – żadna
Do czego zmierzam?
Zmierzam do tego, że patrzyłbym najpierw na to, co jest możliwe w sensie techniczno-organizacyjnym, a następnie, jakie są nasze możliwości mentalne rozwiązania/udźwignięcia problemu. Odrzuciłbym od razu to, co jest niemożliwe w sensie techniczno-organizacyjnym, bo to strata czasu, oszukiwanie siebie i innych. Podobnie postąpiłbym z tym, co mentalnie wydaje się niemożliwe, ale tu jest pewne pole do działania, ze względu na zmiany w działaniach indywidualnych i zbiorowych pod wpływem ogromnej presji (a taką mamy).
Z pobieżnego i uproszczonego zestawienia wynika, że warto to, co można i warto realizować do DEKARBONZACJA W WERSJI ATOM + OZE, FORSOWNY REWILDING, EFEKTYWNOŚĆ ENERGETYCZNA oraz mające duży wpływ psychologiczny działania typu LIKWIDACJA REJSÓW WYCIECZKOWCAMI. Bardzo istotne byłoby zaprzestanie budowania infrastruktury typu drogi, stadiony i rzeczy, które nie są do niczego potrzebne martwym. Siły przedsiębiorców, które były w to angażowane można by przekierować w opisane wyżej działania tak, żeby nie runął nam system ekonomiczny i gospodarczy, który z kolei mógłby prowadzić do upadku cywilizacji, niekontrolowanej przemocy i ostatecznej anihilacji przyrody. W zaistniałej sytuacji nie mamy wiele do stracenia. Albo forsowna i szybka dekarbonizacja albo do widzenia.
Jako szczególnie istotny, tani i wydajny (wydajny również w sensie psychologicznym), postrzegam rewilding. Masowy, obejmujący wszystko co się da. Świat musi się zapuścić i zarosnąć. Warto w tym zakresie zmienić prawo i zdjąć odpowiedzialność cywilną za szkody wywołane przez drzewa i inne elementy natury. Jeśli tego nie zrobimy, zginiemy wszyscy jak jeden mąż. Masowy rewilding daje cień szansy i zacznie minimalnie wysysać CO2 z atmosfery.
W zakresie energii jądrowej i jej forsownego rozwoju, podobnie jak forsownego rewildingu konieczne byłoby zawarcie międzynarodowych porozumień i przekaz od rządów do obywateli, który wyjaśniłby konieczność takich działań. Trzeba by coś zaoferować producentom gazu i ropy. Co? Nie wiem. Jeśli będą nadal wciskać te produkty, zginą wraz ze wszystkimi.
Innymi słowy potrzebne nam działania pokazywane na filmach typu „Dzień Niepodległości”, czyli zbiorowa mobilizacja wobec potężnego wroga, która dobrze ustawia nasze aparaty mentalne, ale taka, która nie rozwala dotychczasowego życia. Wszelkie zmiany systemu, mentalności, świadomości itd. itp. to w zaistniałej sytuacji prowadzące na manowce mrzonki. Będziemy umierać rojąc o nich. Jeśli układ nie rozpadnie się od razu w całości, to zmiana stylu życia i modelu konsumpcji nastąpi sama. Wymuszanie jej jest stratą czasu i energii bez wpływu na klimat. W proces ratowania trzeba włączyć banki i kapitał, które za chwilę mogą przestać istnieć w ciągu kilku tygodni. Może to byłoby dla nich jakimś impulsem.
Geoninżynieria powinna być przygotowywana w odwodzie, bo wygląda na to, że już się gotujemy. Powinna być bronią ostatniej szansy, zastosowaną tylko wtedy, kiedy zaczniemy rzeczywiście dekarbonizować.
Dlaczego piszę o tym wszystkim? Dlatego, że absolutnie nie mam nadziei na jakiekolwiek działania w opisanym wyżej stylu. Póki co robimy to, co dotychczas.
Tworzymy konstrukty klimatycznych stanów wyjątkowych, jednocześnie wspierając węgiel, ropę i gaz, czego znamiennym przykładem jest Kanada i inne kraje G20 subsydiujące paliwa kopalne. Stężenie CO2 rośnie, ale rośnie również dynamika wzrostu CO2, co przynajmniej powinno sygnalizować, że jesteśmy na złej drodze, jeśli chodzi o dekarbonizację w dotychczasowej wersji, Nie sygnalizuje!
Inwestujemy w nierealną, niebezpieczną, millenarystyczną fantazję 100% OZE trwoniąca w sposób niewyobrażalny zasoby i stanowiącą parawan dla spalania paliw kopalnych. Święta bateria nie istnieje!
Możemy zrobić bardzo mało, ale chcąc zrobić wszystko, nie zrobimy niczego. Zróbmy to, co można i co przynosi jakiekolwiek wymierne efekty.
Mówię to, bo chcę przed samym sobą mieć czyste sumienie. Mówię to wiedząc, że głos proroków i prorokiń wołających „róbmy coś” i „zmieńmy się” jest silniejszy od konkretnych (choć ułomnych) rozwiązań i będzie silniejszy do samego końca.
W takiej sytuacji, przy dalszym wzroście stężenia CO2 w atmosferze (które będzie następować bez forsownej dekarbonizacji z użyciem energii jądrowej), zostaną nam już tylko modlitwy. One i tak będą konieczne, nawet gdybyśmy zrobili to co trzeba – czyli nastawiali ile się da elektrowni jądrowych (również do ogrzewania) i zalesili i zabagnili wszystko. Bo nawet wtedy można i trzeba się będzie modlić, co mówię jako daleko idący agnostyk.
________________________________
PS Mój wpis jest zabawą. Skoro ezopowe mowy IPCC do nikogo nie trafiają, skoro wierzymy w to, że jazda na rowerach i nieużywanie słomek (choć słuszne i cenne moralnie) coś zmieniają, skoro wierzymy w to, że można wyjść z tego spalając gaz ziemny, można już tylko zrobić to, co dyktuje poczucie obowiązku wobec siebie, bliskich, biosfery i nas wszystkich, czyli tego typu gesty jak mój wpis.
Gdyby wpis się spodobał, możemy go rozwijać. Jest szkicem i niczym więcej. Jeśli jest głupstwem, obserwujmy dane z Mauna Loa i termometry i inwestujmy w dotychczasowe działania.
PPS Moje pomysły są tylko i wyłącznie moje. Nie stanowią stanowiska FOTA4Climate, choć w niektórych miejscach mogą być z nim zbieżne. I to chyba tyle.
Zdjęcie – źródło Pixabay.
◀ Na plaży ◀ ► Wolałbym to powiedzieć ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/zdjecie.png)
Sam kiedyś bezskutecznie łamałem głowę nad geoinżynierią klimatyczną i wyszło mi, że to jeszcze nie to stulecie. Co do geoinżynierii polarnej przyszło mi tylko posypywanie lodu sadzą poprzemysłową, żeby szybciej go roztopić. W tekście geoinżynieria traktowana jest jako coś realnego. Można więcej na ten temat?
Tworzywa sztuczne mogą być biodegradowalne (w Polsce można chyba nawet to atestować w ICiMB w Opolu). Mogą być też syntetyzowane z surowców rolniczych w łańcuchu: cukry - etanol - grupy etylenowe, z rozmaitymi surowcami, katalizatorami i dodatkami. Zarówno tworzywa biodegradowalne, jak i biopochodne (to nie to samo) są oczywiście droższe.
Paliwo morskie to osobny temat. To produkt ropopochodny, cięższy od wody, z domieszką piasku, wody morskiej, opiłków metalu itp. Problem z nim taki sam jak z asfaltem - coś trzeba z tymi ciężkimi frakcjami ropy zrobić. Wśród różnych kosztownych zabawek premier Morawiecki wymyślił promy morskie elektryczne. Ze dwa lata temu położono nawet stępkę w Szczecinie. Rdzewieje po dziś dzień. I to koniec sukcesów ludzkości w tej dziedzinie.
![[foto]](/author_photo/zdjecie.png)
Zmiana natury ludzkiej jest oczywiście niemożliwa. Zmiana poglądów ludzi jest b. trudna, ale też bywa tania, jeśli trafi na podatny grunt. Poważną zmianę w historii Polski ułatwiły ośmiorniczki, tak luksusowe, że sprzedawane w dyskontach.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.