zdjęcie Autora

25 stycznia 2020

Mirosław Czylek

Serial: Historie astro-polityczne
„Joker” i brud świata
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kategoria: Astrologia
Tematy/tagi: astro-historiacykle planetfilmmetaforaznaki zodiaku

◀ Przegląd proroctw na rok 2020 ◀ ► Epoka Wodnika: narcyzm i nowe technologie ►

CZAS KOZIOROŻCA, CZAS WODNIKA. 2020

Kultura, ekonomia, polityka i cała otaczająca nas rzeczywistość są w stanie przemawiać do nas w podobnej tonacji gdy mamy do czynienia z początkiem lub końcem jakiegoś ważnego lub przełomowego czasu w dziejach ludzkości. Ciśnienie nadchodzącej zmiany wyczuwa się w delikatnych i twardych dźwiękach istnienia. "Nowe" powoduje silny niepokój i podniecenie przynajmniej u niektórych obserwatorów, ponieważ większość kurczowo trzyma się czegoś znanego i już zbadanego. Chociaż wszyscy żyjemy w innych fragmentach rzeczywistości i często nadajemy na zupełnie różnych falach, przynależymy do tej samej całości. Co jest znakiem obecnych czasów i wielkiego niepokoju wiszącego w roku 2020? Z perspektywy astrologii kilka twardych i namacalnych zjawisk. W niebopiekle istnienia rozpasał się Koziorożec, czyli materialny diabeł, który uwięził nas w wieży potrzeb Maslowa. Rogaty trzyma twardo rzeczywistość od ponad dwóch lat, gdy Saturn wszedł do jego znaku. Ale rogaty ma paru kumpli, z którymi nie chcielibyście się spotkać w obecnym czasie. Koniunkcja Saturna z Plutonem, która wygląda jak ekumeniczna partyjka szachów między Hadesem a Lycyferem, przerażać będzie wielu  śmiertelników przynajmniej do okolic września. Lecz i oni dostąpią zbawienia. W końcu roku 2020 czeka nas wielki finał grudniowy i nie tylko grudniowy, kiedy Arka Neo z Matrixa ofiaruje nam promocyjny zestaw "Wolność". Zestaw świąteczny "Wolność" będzie zawierał upominek pod postacią koniunkcji Jowisza i Saturna w pierwszym stopniu Wodnika. Zadzieje się to w symbolicznym dniu, 21 grudnia 2020 roku. Równiutko osiem lat po wielkiej obietnicy zmiany struktur tego świata. Jeszcze o tym będę pisał.

*

O KOZIOROŻCU W STANIE SUROWYM

Gdybym miał odnaleźć klucz do obecnej rzeczywistości poprzez manifest kulturowy typowałbym "Jokera". Dlaczego "Joker" jako przedstawienie zbiorowej emocji i wyraziciel oczekiwań spełnia swoją misję edukacyjną? Z kilku względów. Film w sposób niezwykle twórczy podsyca aurę apokaliptycznego nastroju, który towarzyszy nam z tytułu dużego obłożenia planetarnego w znaku Koziorożca. Koziorożec w roku 2020 dominuje i czyni to znacznie mocniej i bardziej esencjalnie niż w cyklu poprzednim, gdy w tym znaku gościła koalicja Saturna, Urana i Neptuna. Wówczas - a była to końcówka roku 1988 i lata następne - mieliśmy wrażenie, zwłaszcza jako reprezentanci bloku postkomunistycznego, że pojawia się przed nami nowy, wspaniały świat. Oczywiście otworzył się on i dał rzeszom spore możliwości i wolność działania. Ale to tylko awers monety, której interpretację pisali zwycięzcy i beneficjenci transformacji. Rewers rozczarowań tkwił niczym Pierścień Saurona czekający na swojego przywódcę politycznego o charakterze i aparycji Golluma (tak, proszę sobie ulżyć). Dla wielu osób czas Koziorożca (1988-1991) był końcem bezpiecznego, starego porządku, gdzie już nie było wróbla w garści, a gołąb na dachu wcale nie był gwarantowany, tak jak emerytury z OFE. Zadaniem Urana w Koziorożcu jest odświeżać i rewolucjonizować pewną sferę (tak jak teraz w znaku Byka zajmujemy się ekonomią i obserwujemy renesans neomarksizmu), zaś celem Neptuna było przekierowywać masy ludzkie na daną ideę (czego wyrazem była np. Wiosna Ludów, dla której głównym impulsem był Neptun wchodzący w znak Ryb). Tamten "transformacyjny", postkomunistyczny Koziorożec nie był taki smutny i okropnie realny, jak ten. Saturn - Uran - Neptun (wersja 1988-1991) to inna perspektywa, niż Saturn - Pluton - Jowisz obecnie. Wówczas rozwalano cegły dzielących nas murów. Obecnie sypią się mury fundamentów i domów. W szczególności tych "psychicznych". Dużo ostatnio zapytań horoskopowych o domy i relacje rodzinne, przynajmniej z mojej perspektywy, daje się zaobserwować.

*

GROZA KONIUNKCJI SATURNA I PLUTONA

Styczniowa i nie tylko styczniowa koniunkcja Saturna i Plutona w Koziorożcu jest przedstawieniem wiszącego miecza Damoklesa. Jest poczuciem strachu przed czymś, co może, ale nie musi się stać. Jest licytowaniem się na siłę woli i próbą ustanawiania struktur poprzez prezentowanie mocy i dozowanie coraz większego napięcia i stresu. Reguły dyplomacji i gry w relacjach polegają bardziej na stawianiu pod ścianą (co miało miejsce w niektórych fazach pseudo wojny między Iranem i USA na przełomie roku) lub na manifestowaniu swojej siły z pozycji władzy (co widać w gorącym, ale niezwykle wyrafinowanym sporze dotyczącym konfliktu sędziowskiego w Polsce). To poczucie bycia w dołku, ten moment kiedy nawet nie można przełknąć śliny w gardle (bo ze stresu jest tak cholernie sucho), to mniej więcej wspólna siła tych planet w Koziorożcu. Paradoksalnie podczas tak dużego poziomu strachu uczestnicy wszystkich sporów i konfliktów częściej niż rzadziej zachowują pokerową twarz. Zważają na każdy krok, każdy ruch. Dlatego też na ścisłej koniunkcji Saturna i Plutona nie warto obiecywać wojen. One wybuchają na kwadraturze (wyrazista w Byku-Lwie, początek II wojny światowej). Wybuchają przed uściśleniem koniunkcji (28 lipca 1914 r. to Saturn na 27 stopniu Bliźniąt, Pluton na 1 stopniu Raka; drugi przypadek to wojna o Falklandy, Saturn od Plutona dzieliło sześć stopni). Wybuchają gdy Saturn zmieni znak (ingres do Wagi w dniu inwazji irackiej na Iran, co zapoczątkowało ośmioletni konflikt!), gdy Jowisz zmieni znak (początek pierwszej wojny czeczeńskiej!) albo gdy zajdzie tak ciekawe zjawisko jak ścisła koniunkcja Saturna z Neptunem 26 lipca 1953 roku (początek rewolucji kubańskiej, rezultat końcowy znamy). Saturn - Pluton daje strasznie wysoki niepokój, gęstość lęku w powietrzu jest tak wysoka, że można go kroić nożem i rozdawać na imprezie u Wolanda. Koniunkcja ta rozsiewa strach i wprowadza w stan niepokoju i czuwania. Podnosi fobie i ciśnienie. Również to atmosferyczne (ciekawostka meteorologiczna: ciśnienie w Polsce osiągnęło rekordowe rezultaty od kilkunastu lat). Generuje wielkie histerie, np ostatnią związaną z epidemią, która pojawiła się w Chinach. Lecz nie jest gwarantem wybuchu wojny. To nie takie proste.

*

DLACZEGO FILM "JOKER" JEST TAK WAŻNY?

Gęstość i intensywność emocjonalna jest bardzo odczuwalna w kapitalnym filmie "Joker". Gdy oglądałem go miałem wrażenie, jakby reżyser doskonale uchwycił nastroje ogólnoświatowe i wpasował się w wizję tego, co nas czeka. Wielkie miasto, Gotham City, znajdowało się u progu przerażającej rebelii, a poczucie nadchodzącego bezprawia i wojen ulicznych wydawały się nieuchronne. Jednak nie liczba ofiar i nie realne skutki nas przerażają, co sama wizja strachu! Jest to lęk przed lękiem, człowiek boi się... myśleć o tym, co go czeka, co może go zniszczyć. Popada w paranoje, do tego stopnia iż rzeczywistość staje się jego wrogiem. Dotychczasowa wizja funkcjonowania, oferująca wiele dróg wyjścia lub ucieczki zostaje brutalnie zawężona. Nawet król szczęścia Jowisz znajduje się w roku 2020 w znaku Koziorożca i cierpi na ten sam typ kaca co w roku 2008 (gdy również w Koziorożcu był). Wówczas to wzmacniało się przekonanie i pojawiły się namacalne dowody, że jednak mamy do czynienia z kryzysem finansowym i upadkiem ekonomicznego perpetuum mobile. Religia wiecznego wzrostu, przyrostu i zarostu zostały nadwątlone. Jedyne co niektórym pozostało w epoce surowego Saturna, to zarost drwala, rąbiącego na lewo i prawo siekierą, przygotowującego ognisko by móc przetrwać w swojej jaskini, oznaczającej introwertyczny i momentami fobiczny kontakt z rzeczywistością.

"Joker" jest świetnie zrobionym kinem łączącym skomplikowaną psychologię bohatera, będącego outsiderem wyplutym przez starą formułę świata, w której biedniejsi, głupsi czy nadwrażliwi są pozostawieni samym sobie. W dobie rosnących nierówności i coraz częstszych opowieści, demaskujących fałszywy mit "od pucybuta do milionera", Joker jest metaforą sporej części odrzuconego i zapomnianego społeczeństwa. W jakimś sensie utożsamia się z "szarym człowiekiem". Ten zwykły, szary człowiek jest nie tyle wykreowaną manifestacją polityczną wrzuconego pomiędzy partyjne wilki wrażliwego obserwatora. Jest to metafora szersza, uniwersalna, ponadpolityczna. Bohater filmu reprezentuje miliony osób, które próbują wyrwać się z wewnętrznego stanu rozpaczy lub ograniczeń związanych z własnymi możliwościami. Stąpa po wąskiej linie stanu permanentnego napięcia pomiędzy ubogą perspektywą dotyczącą własnego losu, a szaleństwem, które jest ekspresyjną formą rewanżu względem otoczenia. Tym wewnętrznym stanem rozpaczy w ostrych stanach prowadzącym do radykalizacji poglądów może być stosunkowo niska pensja, brak stabilizacji lub czysta "dziejowa zazdrość". Szczytowe formy "zimnej wojny światopoglądowej" możemy odnaleźć podczas dyskursów politycznych pomiędzy "millenialsami" (większość osób w wieku 20 - 35 lat, urodzonych najczęściej w przeciętnych rodzinach), a "boomersami" (pokolenie ich rodziców, które cechowało się mniejszym rozwarstwieniem ekonomiczno - kulturowym). Wiszące w powietrzu napięcie konfliktu międzypokoleniowego podsyca perspektywa degradacji klimatycznej (a nawet realne doświadczenia związane z obserwacjami suszy, ocieplenia lub zniszczenia przyrody) czy teorie o tym, że następne pokolenie będzie biedniejsze niż ich rodzice. Tuż za progiem czai się zaś armia robotów i automatów, które będą wyrzucać z pracy nowe pokolenia osób w wieku produkcyjnym. Na myśl o tych potworach przyszłości przychodzą autorowi na myśl symboliki pod postacią apokaliptycznych filmów typu: "Terminator" (ciekawostka: ingres Plutona do Skorpiona), "Blade Runner" (Jowisz w pierwszym stopniu Skorpiona) i "Mad Max" (Jowisz tuż przed wejściem do Lwa). Maszyny, androidy i bandy zaprzyjaźnionych przestępców w "wodnikowych" gangach? Cóż, Cień Ery Wodnika też istnieje!

Odtwórca głównej roli, kapitalny Joaquin Phoenix, posiada idealne atuty by uruchamiać strachy poprzez doskonałe wykonanie swojej intensywnej, emocjonalnej roboty. Ten gość ma mrożącą krew w żyłach potrójną koniunkcję Mars - Wenus - Słońce na początkowych stopniach Skorpiona i po prostu wie, jak wejść w świat cudzych emocji. Może nawet nie tyle wie, on to czuje, smakuje tą ekspresję. Jeszcze 45 letni, a już zaliczył w filmach tyle angażujących emocjonalnie ról. "Gladiator", "Osada", "Hotel Ruanda", "Spacer po linie", "Mistrz", "Ona" czy "Nieracjonalny mężczyzna" to niektóre z przykładów. Tak na marginesie Phoenix angażuje się bardzo silnie w ruchy prozwierzęce i zdecydowanie nie mamy tutaj do czynienia z opłacalną modą lub potrzebą wygenerowania większego zysku z tytułu sztucznej kreacji wrażliwego wizerunku. To jest po prostu autentyczny gość, ktoś kto dorósł, by wziąć na siebie ciężki bagaż emocjonalnej roli. Bo wie co to znaczy cierpieć i zna smak tego bólu wnętrzności.

Filmowy "Joker" doskonale odzwierciedla to, o czym się mówi i co jest ważne w ujęciu całego świata. To młyn teraźniejszych wydarzeń, w którym spora część neurotycznych odszczepieńców będzie w stanie przyjąć ofertę hazardowej rewolucji, zamiast tkwić w marazmie niezgody na zastany świat. Przedstawiono w filmie genezę powstawania antyspołecznego zła, które urodziło się na niewinnej i pozbawionej wsparcia innych osób glebie. Dobre chęci i ambicja nie wystarczyły, by spełnić swój American Dream. Mówcy motywacyjni i programy śniadaniowe nie wychowały pokolenia ludzi sukcesu. Poprzez głębokie i empatyczne rozwinięcie rozmiarów osobistej tragedii "Joker" reprezentuje także zmianę podejścia do osób, które były postrzegane z perspektywy osób "wygranych" (spełnionych, rozwijających się) jako leniwe, pozbawione celu, niezaradne i roszczeniowe. Skończyła się epoka wesołego i złośliwego Jokera w wydaniu Jacka Nicholsona. Psychopatia i zemsta przestały być zabawą, stały się kontynuacją wendetty za poniesione upokorzenia i cyniczne wykorzystanie infantylnej słabości i naiwności (proszę spojrzeć na postać graną przez Roberta de Niro). Płaski czarny charakter ustąpił miejsca skomplikowanej psychologicznej narracji. Miejsce nowego Jokera zajęli neurotyczni i szaleni bohaterowie, zarówno w aktualnej wersji "Jokera", jak i w "Mrocznym Rycerzu" (tworzonym w czasie, gdy Jowisz znajdował się w Koziorożcu, a Pluton chadzał po pierwszych stopniach, dnia premiery - ostatni stopień Strzelca dla Plutona). Przemiana nastąpiła również, jeśli chodzi o same osobowości aktorów odtwarzających główne role.

O wrażliwości Joaquina Phoenixa już wspomniałem, poprzedni odtwórca Jokera, Heath Ledger, popełnił samobójstwo. Gdy przyjrzycie się tamtemu horoskopowi, zauważycie również nadwrażliwość aktora. Ledger posiadał ścisłą koniunkcję Marsa i Merkurego w znaku Ryb, a także trygon Wenus ze znaku Ryb do Księżyca w znaku Raka. Dzięki tym atutom horoskopowym odrażająca twarz antybohatera doczekała się swojego bardziej ludzkiego oblicza. Naturalną konsekwencją jest pośmiertny Oskar dla Ledgera i statuetka czekająca na Joaquina Phoenixa.

Historie astro-polityczne...

◀ Przegląd proroctw na rok 2020 ◀ ► Epoka Wodnika: narcyzm i nowe technologie ►


Komentarze

[foto]
1. BiedaWojciech Jóźwiak • 2020-01-25

>>> następne pokolenie będzie biedniejsze niż ich rodzice. Tuż za progiem czai się zaś armia robotów i automatów, które będą wyrzucać z pracy nowe pokolenia...

Masowe zbiednienie jest bardzo prawdopodobne, ale bardziej z powodu kosztów "zbuforowania" lub "impaktu" globalnego przegrzania, kończenia się zasobów środowiska i malejącej wydajności źródeł energii.
[foto]
2. KontrolaWojciech Suchomski • 2020-01-27

Bardzo dobry artykuł. Dodałbym, że z pobytem Plutona w Koziorożcu kojarzy mi się "permanentna inwigilacja" w wykonaniu władz. To zbożne dzieło rozpoczęła jeszcze Platforma "Obywatelska", za czasów której osiągnęliśmy w skali europejskiej rekord rozmów podsłuchiwanych przez służby. Coraz więcej monitoringu, nawet w lasach instalowane są kamery. Za PiS poszło już z górki - obecnie urząd skarbowy ma wgląd w konta obywateli, pojawił się Jednolity Plik Kontrolny, konieczność sprawdzania kontrahentów na białej liście, państwa ustaliły konwencję MLI o wymianie informacji o podatnikach. Nie mówiąc już o tym, że każde nasze działanie w Internecie pozostawia za sobą niezmywalny elektroniczny ślad. Każda wypowiedź jest indeksowana. Kiedy za kilka dni wpiszę w wyszukiwarkę swoje nazwisko, wyszuka ona ten komentarz, który właśnie piszę na Tarace.
[foto]
3. RobotyzacjaWojciech Suchomski • 2020-01-27

Jeśli chodzi o automatyzację produkcji, to jestem zaskoczony tym niepokojem. Już 100 lat temu udowodniono, że bardzo pomaga to ludziom, oszczędza im czas, produkty są tańsze, ludzie mogą zajmować się rzeczami, na które wcześniej nie mogli sobie pozwolić albo znaleźć czasu. Gdyby automatyzacja była rzeczywiście zła, to należałoby zakazać budowania autostrad z wykonaniem koparek. Niech robotnicy kopią je szpadlami, jak to robili Rzymianie, a których drogi przetrwały do dzisiaj. Dyrektorzy firm budowlanych tylko rozłożyliby ręce - na rynku pracy nie znaleźliby tylu robotników, żeby zbudować ręcznie autostrady. To oznacza, że gospodarka wchłonęła tych robotników i pracują oni w innych branżach i zawodach, często o wiele bardziej satysfakcjonujących, niż kopanie rowów.
[foto]
4. Dzięki! Wojtku, masz...Mirosław Czylek • 2020-01-28

Dzięki! Wojtku, masz rację, może za bardzo apokalipsą to zapachniało. Różnica w robotyzacji współczesnej i automatyzacji-mechanizacji poprzedniej jednak jest wyczuwalna. W tym sensie, że wcześniej to były naczynia połączone, typu: kierowca kieruje samochodem, rolnik ciągnikiem, operator koparką, drwal piłą elektryczną, automatyk maszynami, itd. Robotyzacja przyszłości zakłada, że operatorzy zaczną znikać i proporcje pomiędzy ludźmi potrzebnymi do obsługi urządzenia, a urządzeniami znacznie się powiększą. Zatem, jeśli mamy współcześnie sto koparek, potrzeba stu paru kierowców, a jak to praca zmianowa, to i może dwa razy tyle. Jeśli mamy dwadzieścia kas, potrzeba analogicznie 30 - 40 kasjerów (nie znam się, powiedzmy że tylu). W przyszłości będzie tak, że jeden kierowca będzie ciągnął za sobą kilka innych pojazdów. Być może ktoś to będzie nadzorował. Ale jeden kierujący (ewentualnie dwóch), kilka automatycznych pojazdów i jeden nadzorujący to będzie mniej miejsc pracy. Podobnie z kasami - może się okazać, że większość zautomatyzowanych będzie potrzebowało dwóch pracowników, zamiast dwudziestu. I tak wiele dziedzin. Automatyzacja obejmie call center, kasy, kierowców, przemysł produkcyjny. Nie jestem przeciw temu, może i ludzie zyskają czas (jakoś trudno mi w to uwierzyć), lecz kwintesencja tego będzie taka, że kilka osób ogarnie temat dla kilkudziesięciu osób teraz. A kilkadziesiąt osób ogarnie temat dla kilku tysięcy. Gdy zrobimy z tego mega - liczby, pójdzie to w miliony, miliardy. I nie będzie "nowych miejsc pracy", bo tak się dziwnie złoży, że tam nie będzie trzeba ludzi do pracy, tylko automaty. 
[foto]
5. praca a wytwarzany dochódArkadiusz • 2020-01-28

Rozwój automatyzacji i robotyki oraz ogólnie mówiąc gospodarka oparta o informację powoduje, że ludzie pracujący w coraz mniejszym stopniu przykładają się do wzrostu dochodu. I albo dochód będzie rozdzielany wyłącznie ludziom zawiadującym informacją (większość dochodu) i pracującym (pozwoli jakoś żyć) a reszta będzie żyła na krawędzi przetrwania, albo będziemy mieli redystrybucję dochodu nieskorelowaną z pracą. Pośrednim stopniem będzie skracanie czasu pracy, ilości godzin tygodniowo, więcej dni wolnych i urlopów, krótsze etaty. Zapewne skończy się to na dochodzie gwarantowanym.
[foto]
6. Skracanie czasu pracy, czyżby?Wojciech Jóźwiak • 2020-01-28

Jednak, Arkadiuszu, jakoś dziwnie nie widać tego skracania czasu pracy, o którym mówi się od dziesięcioleci. W tym sektorze, gdzie ja działam przez większość zawodowej kariery, czyli mikroprzedsiębiorstwa + wolne zawody + prekariat (wszystko to się miesza w jedno) normą jest praca 24 h/dobę, no, sen odliczając. Czyli agresywne zawłaszczenie "czasu wolnego" przez pracę lub (bardziej) jakieś czynności przygotowawcze do niej. Co jest zrozumiałe, bo ten sektor tworzą amatorzy i półamatorzy, chałupnicy, którzy muszą na rynku konkurować z tytanami z np. Silicon Valley i z innymi zawodowcami jadącymi na wielkich i chronionych przez państwa korporacyjnych wehikułach.
Więc raczej w przyszłości czas pracy nie będziemy mniej pracować, a obiektywne uwalnianie od pracy przez informatykę i automatykę przełoży się na ich (tzn. nasz) coraz bardziej niepewny i chaotyczny status finansowy.
[foto]
7. A jednakArkadiusz • 2020-01-28

A jednak niektóre rządy skracają czas pracy, szczególnie w krajach Europy Zachodniej rządzonych przez socjaldemokratów. To był jeden z elementów European Dream, o którym pisał Jeremy Riffkin lata temu: mniej pracujemy, więcej cieszymy się życiem.
[foto]
8. Chciałbym osobiście, by...Mirosław Czylek • 2020-01-28

Chciałbym osobiście, by ten czas skracano (jestem sloł-lajfofcem i lewakiem, że się tak wyrażę), ale niestety, obawiam się, że Wojtek ma rację. Wyrażam nadzieję, że tutaj na tym polu nastąpi wymuszona zmiana, lecz są to moje myślenia życzeniowe, a nie coś trzymające się historii i tego, co widzę wokół. Idea dochodu podstawowego jest o tyle dobrze pomyślana, że ona może być czymś w rodzaju różnego rodzaju ochłapów kulturowych, które zostały rzucone ludziom biednym, nie mających dość pieniędzy. Zatem "biedota" dostaje Youtube zamiast kina, mp 3 zamiast płyt, Netflixy zamiast teatru, festyny zamiast filharmonii, tanie sprzęty zamiast drogich, aquaparki zamiast porządnych plaż, itd. Podobnie z dochodem gwarantowanym - on pozwoli przetrwać, ale celem będzie nie tyle humanitarne traktowanie ludzi i dobre serduszko, co czystsze sumienie i wizja, że po ulicach nie snują się jakieś żebrające, nie domagające lub głodne hordy ludzi, którzy nie mają emerytur. Po prostu dochód gwarantowany się "opłaca". 
[foto]
9. NiewykluczoneArkadiusz • 2020-01-28

Niewykluczone, a nawet pewne, że i mnie trzyma się myślenie życzeniowe. Jak się jest Wodnikiem i ma się na imię Arkadiusz to trochę ciągnie do utopii...Faktycznie, dotychczasowa historia uczy, że niezależnie od systemu gospodarowania zawsze powstaje piramida społeczna, w której garstka ma dużo dużo lepiej niż pozostała większość.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.
X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)