zdjęcie Autora

12 marca 2016

Wojciech Jóźwiak

Serial: Czytanie...
Kaczmarka: Wartości Europy na tle innych tradycji

◀ Rewolucja a nowoczesność ◀ ► MacDonalda: Wartości Europy na tle innych... ►

W książce „Religijne tradycje Europy”, której fragmenty pt. „Europa pogańska” są w Tarace, Kamil M. Kaczmarek wylicza 11 wartości charakterystycznych dla Europy, których – co wykazuje, taka jest intencja tej prezentacji – nie zapewniają monoteistyczne religie z chrześcijańską na czele. Ja dodam, w mojej ulubionej terminologii, że są to religie jerozolimskie, a politeizm, który docenia i popiera K.M. Kaczmarek, jest ateński. (Ma się rozumieć, że ateńskie ma przeważnie rzymską domieszkę.)

Zebrałem tamtą listę w tabelę. Wyliczam wartości wg K.M. Kaczmarka (ściągam jego obszerniejsze omówienia do kilku słów), określam ich pochodzenie, i w następnych rubrykach zaznaczam, czy pięć innych kultur, tradycji czy religii podziela te wartości („TAK”) albo nie podziela lub przeciwstawia się im („nie”): cywilizacja grecko-rzymska, chrześcijaństwo, judaizm, islam i buddyzm.

Wartość Pochodzenie Grecja/Rzym Chrześci-jaństwo Judaizm Islam Buddyzm
1 Rządy prawa, racjonalnego Grecja/Rzym TAK nie nie nie brak zaint.
2 Wartość postępu naukowego, wiedzy, poznania, edukacji Grecja TAK (raczej Grecja niż Rzym) nie nie nie brak zaint.
3 Indywidualizm. Cenimy bohaterów Grecja/Rzym TAK nie nie nie Tak, ale...
4 Wartość postępu technicznego Grecja TAK nie nie nie Brak zaint.
5 Wartość seksualności: w seksie nie ma niczego złego. Grecja/Rzym TAK nie Tak, ale nie nie
6 Równość praw kobiet i mężczyzn. Monogamia Własne – nowoczesna Europa nie nie nie nie nie
7 Szanujemy przyrodę. Lubimy zwierzęta, zwłaszcza psy i koty Własne, chociaż z gr. wzorami nie nie nie nie TAK
8 Cenimy pieniądze i wolny rynek Grecja/Rzym TAK nie TAK nie Brak zaint.
9 Artystom pozwalamy na swobodny wyraz Grecja/Rzym TAK nie nie nie nie
10 Lubimy alkohol i wypracowaliśmy kulturowe formy zażywania go Grecja/Rzym TAK TAK TAK nie nie
11 Kochamy dzieci. Rodzicielstwo wysokonakładowe Własne nie nie obecnie TAK nie Tak (?)
12 Ochrona ludzkiego życia i wolności Własne nie Tak, ale... nie nie TAK
-1 Stosunek do mocy duchowych (siddhi, cudów...): NEGATYWNY Własne ambiwalentny Tak swoi, nie obcy Tak swoi, nie obcy Tak swoi, nie obcy TAK

1) „Rządy prawa, kształtowanego w racjonalnych procedurach, czyli wyrażającego rozum zbiorowości” – przy odrzuceniu zarówno „arbitralności władzy autokratycznej”, jak i „teokracji wywodzącej prawo z jakiejś świętej księgi” (jak napisał KMK). Tradycja tak rozumianego prawa pochodzi z Grecji i Rzymu. Chrześcijaństwo, gdyby było dość silne, domagałoby się nadrzędności własnych wartości chrześcijańskich. Judaizm i islam mają prawo religijne, teokratyczne, ze świętych ksiąg; buddyzm zaś przeważnie nie interesuje się takim lub innym urządzeniem samsary.

2) Wartość poznania i postępu naukowego i wynikającej zeń wiedzy i edukacji. Kontynuujemy tu wzór grecki – ateński, aleksandryjski, syrakuzański – idziemy tu śladem raczej Greków niż Rzymian, których rządy przyniosły zanik greckiego głodu poznawczego i postępu wiedzy. Dla chrześcijan nauka była całkiem obca, podobnie dla żydów; wyznawcy islamu rozwijali ją przez kilka wieków, po czym dali się wessać fali ciemnoty. Buddyzm raczej i tu wykazywał brak zainteresowania i w jego obrębie naukowego krytycyzmu nie wynaleziono: „nauka” polegała na przekazywaniu autorytarnej tradycji.

3) Indywidualizm, także ten ucieleśniony w bohaterach, szanowany dla niego samego, mający wartość sam przez się, jako wyraz ludzkiej mocy – to było w Grecji i Rzymie, ale w chrześcijaństwie, judaizmie i islamie podlegało religijnej cenzurze: owszem, bohater mógł być ceniony i czczony, ale tylko wtedy, gdy wypełniał religijne zadania, inaczej zostawał potępiony lub zapomniany jako buntownik. Europa, przed nią Grecja i Rzym, przeciwnie, szanowały nawet heroicznych buntowników. W buddyzmie jest podobna do naszej fascynacja ludzką wielkością, chociaż pamiętani i szanowani są ci, którzy (jak Milarepa) jednak weszli na ścieżkę dharmy – nie ma bohaterów tragicznych.

4) Technika – jak i w nauce, idziemy tu za Grekami. Trzy monoteizmy i buddyzm jej wartości nie zauważały.

5) W pozytywnym wartościowaniu seksu też jesteśmy uczniami Greków i Rzymian, w przeciwieństwie do wszystkich religii, które wartościowały go negatywnie, nawet buddyzm, bo inaczej nie narzucałby swoim praktykom i praktyczkom celibatu i powstrzymania się od seksu. Najbardziej z nich pozytywny stosunek do seksu miał judaizm, ale też na zasadzie obudowania go swoimi teokratycznymi przepisami.

6) Równość praw kobiet i mężczyzn, monogamia i brak dyskryminacji kobiet: ta wartość jest naszym własnym europejskim i nowożytnym wynalazkiem. Tu zarówno Starożytni, jak i cztery religie były pro-męskie i anty-kobiece, chociaż z nich i tak w Grecji i Rzymie kobiety miały najwięcej do powiedzenia.

7) Przyroda, zwierzęta, psy, koty – to kolejny nasz własny europejski i nowożytny wynalazek, chociaż miał pewne dobre zaczątki w otwartej (exposed po ang.) na przyrodę religii greckiej. Judaizm, chrześcijaństwo i islam na poza-ludzki świat przyrody są kompletnie ślepe, mógłby dla nich nie istnieć inaczej niż do zjedzenia. Sentyment dla zwierząt i przyrody jest za to w buddyzmie – wielki dlań plus!

8) Cenimy pieniądze, dobrobyt, handel i jego środowisko: wolny rynek. Dodałbym też, że cenimy pracę! – co pominął KMK. Idziemy tu znów za wzorem grecko-rzymskim, chociaż szacunek dla pracy to nasz tubylczy europejski wkład. W uderzającej sprzeczności z chrześcijaństwem, które promuje skromność, biedę i ascezę, sprzecznie z islamem, w którym chyba do dziś nie zauważono, czym jest praca, niezgodnie z buddyzmem, które te sprawy nie interesują. Dba o materialne wartości judaizm, ale też oplata je swoim mnogimi regulacjami.

9) Cenimy sztukę i artystom dajemy swobodę wyrazu. To podejście jest znów rodem z Grecji i Rzymu, i w uderzającej sprzeczności z wymienionymi religiami, które narzucają artystom rygory i kanony (chrześcijaństwo, buddyzm), zabraniają całych rodzajów – tu zakaz malarstwa i rzeźby w judaizmie i islamie, brak u obu teatru. Sztuka to także literatura – i tylko w Europie, a wcześniej w Grecji-Rzymie uwolniła się ona od religijnej służby-niewoli. (A w islamie poeci byli uporczywie zagrożeni posądzeniem o nieprawomyślność.)

10) Lubimy alkohol i „oswoiliśmy” go – kolejny punkt, gdzie idziemy za Grecją-Rzymem; alkohol wartościują dodatnio też chrześcijaństwo i judaizm, islam wyklina go, a buddyzm uważa go za poważną przeszkodę.

11) Kochamy dzieci i przyjęte jest u nas „rodzicielstwo wysokonakładowe”, czyli dużo i chętnie inwestujemy w dzieci. Kolejny etyczny własny wynalazek Europy. Grecy i Rzymianie mieli wobec dzieci wiele grzechów na sumieniu. Chrześcijaństwo i islam zalecają „rodzicielstwo niskonakładowe”, czyli „Bóg dał dzieci, da i na dzieci”, za czym idzie promocja wielodzietności, a muzułmanom podobno mają się rodzić sami synowie nawet w raju. W niektórych krajach muzułmańskich dziewczynkom obcina się łechtaczki, na myśl o czym robi się nam niedobrze. Za to pozytywny stosunek do dzieci ma buddyzm. Judaizm źle zaczynał, od upiornej opowieści o Abrahamie idącym na polecenie Jehowy zamordować syna, ale stopniowo doszedł do wybitnego inwestowania w dzieci i ich ochrony – tu trzyma standard Europy.

12) Dodałem wartość nr 12, której nie było u K.M. Kaczmarka: „Ochrona ludzkiego życia i wolności”. Wynalazek nasz własny, przejawia się np. w tym, że zgrozę i obrzydzenie budzą w nas starożytne praktyki rozrywkowego zabijania (np. walk gladiatorów) i niewolnictwo, ówcześnie przyjęte. W tej samej serii wstręt budzi chrześcijańskie umartwianie ciała, oraz łatwość z jaką przychodzi muzułmanom zabijanie innych i siebie, trwające u nich niewolnictwo i nie-uważanie „niewiernych” za równie wartościowych ludzi. W judaizmie rażą podwójne zasady, inne dla swoich, inne dla obcych. Z religii w tym względzie najbliżej do nas buddyzmowi.

-1) Dodałem jedną anty-wartość, czyli coś, co wartościuje się u nas zdecydowanie negatywnie, i to nas odróżnia od innych tradycji. W dzisiejszej Europie nie wierzy się w duchy ani w siddhi, czyli nadludzkie lub nadprzyrodzone moce. Grecy i Rzymianie mieli do nich stosunek ambiwalentny: nie wykluczali dziania się cudów ani występowania potężnych czarowników, ale byli wobec nich podejrzliwi. Trzy monoteizmy mają stosunek: „Tak: swoi, nie: obcy” – czyli że owszem, są, ale tylko nasi cudotwórcy są dobrzy, natomiast obcy cudotwórcy muszą być oszustami i sługami diabła. Najbardziej afirmują siddhi katolicy, gdzie by zostać świętym, trzeba się wykazać cudami – ta religia tworzy więc nieustanny popyt na cuda i wyczekuje ich. „My”, czyli europejski mainstream, uznaliśmy, że cudów ani duchów nie ma, więc ci, którzy cuda czynią lub widzą duchy z konieczności są wartościowani negatywnie. Buddyzm ma ogólnie pozytywny stosunek do siddhi.

Czytelnicy Taraki w tym ostatnim punkcie różnią się od mainstreamu, bo w siddhi wierzą i je cenią, chociaż nie w każde i nie za łatwo.




Dopisuję jeszcze jedną ważną i wyróżniającą cechę naszej cywilizacji – za Rogerem Scrutonem, „W obronie Zachodu: jak odpowiedzieć na islamistyczne wyzwanie” (witryna „EuroIslam.pl”) – jest nią...

13) terytorialna solidarność, prowadząca do idei narodu politycznego. Co ona znaczy? – W sensie pozytywnym, że jesteśmy solidarni z ludźmi zamieszkującymi to samo terytorium, co także nazywa się patriotyzmem. W sensie negatywnym, że razi nas, przeszkadza i jest negatywnie oceniane istnienie grup solidarności pośrednich pomiędzy rodziną a narodem, takich jak rody, plemiona, stany, grupy religijne, rasowe lub inne, jeśli ich własna solidarność konkuruje z ogólną, czyli właśnie terytorialną lub tę terytorialną przewyższa. Niechętnie będziemy więc patrzeć na sektę (która za „swoich” uznaje współwyznawców, ale nie współmieszkańców), rażą nas „getta” czyli dzielnice mniejszości w miastach, a organizowania społeczeństw na zasadzie podziałów rasowych, jak kiedyś w RPA, w dłuższym czasie nie udało się utrzymać.

Na poziomie mikro czyli stosunków między jednostkami ta zasada przejawia się w łatwości tworzenia nowych i doraźnych wspólnot – o czym pisze Scruton, nas Polaków trochę jednak zawstydzając.

Przeciwieństwem tego był np. ustrój Turcji Osmańskiej, gdzie społeczeństwo było podzielone na millety, czyli grupy religijne, każda rządząca się własnym prawem, z uprzywilejowanymi muzułmanami-sunnitami.

Zasada terytorialnej solidarności jest u nas nowym i własnym nabytkiem; częściej jest zauważana przez formułę, że „tylko cywilizacja Zachodu rodzi narody”. Widać też, że jest nabytkiem dość kruchym.

W Grecji i Rzymie można znaleźć zaczątki tej postawy. Islam ją rozkłada (o czym obszernie pisze Scruton), judaizm widzi tylko solidarność współwyznawców; buddyzm jak zwykle gdy chodzi o sprawy samsaryczne, tej też nie zauważa.

14) Kolejny punkt pochodzi z książeczki Philipa Bagby „Kultura a historia”, ok. 1970, nie mam w tej chwili pod ręką. My Europa cenimy (a wcześniej w ogóle zauważamy) autorów. Idei indywidualnego autorstwa pewnego dzieła, w tym tekstu, nie ma w tradycji powyższych czterech religii, za to jest i w nowożytnej Europie, i u naszych nauczycieli Greków i Rzymian. Biblia była pisana anonimowo. Ewangeliści są pustymi imionami: prócz tekstów im przypisywanych nic o nich nie wiemy – trzeba też pamietać, że był to już czas, kiedy i do Judei przeniknęło greckie pojęcie autora. „Autorska” cenność starotestamentowych proroków i Mahometa jako autora Koranu polegała na tym, że byli oni uważani za przekazicieli tekstów idących od Boga, a nie za ludzkich autorów indywidualnych, więc raczej za wiernych kopistów, nie zaś autorów w naszym sensie. Z kolei w buddyzmie, wobec nie-indywidualności Buddy Śakjamuniego (który stawszy się buddą, dołączył do nieskończonego szeregu buddów przeszłych i przyszłych), było w dobrym tonie przypisywanie mu tekstów napisanych choćby półtora tysiąca lat po nim, jak „Sutry Serca”. Tam pojęcie ludzkiego autora zostało więc zupełnie rozmyte.

W przeciwieństwie do tego, od Homera zachodni autorzy zwykli swoje prace – także obrazy, rzeźby, budowle... – podpisywać imieniem i niejako brać za nie osobistą odpowiedzialność. (Dlatego niepokoi nas Shakespeare, który jako autor tak podpisanych dzieł nie mógł być historycznym Shakespeare'm, handlarzem nieruchomości i teatralnym impresario ze Stratfordu.)

Podobna idea autorstwa niezależnie od Zachodu pojawiła się w Chinach i Japonii.


Czytanie różnych książek i internetów, i uwagi o nich.

◀ Rewolucja a nowoczesność ◀ ► MacDonalda: Wartości Europy na tle innych... ►


Komentarze

1. dobra robotaJerzy Pomianowski • 2016-03-12

Bardzo pożyteczne zestawienie. Widać rękę ścisłego umysłu z upodobaniem do syntez. Mam podobnie, jestem z wykształcenia "ścisły", z upodobania "rozlazły".


[foto]
2. Dzięki!Wojciech Jóźwiak • 2016-03-13

Dzięki, Jerzy, za Afirmację!
Dodam przy okazji, że te cztery wyliczone tradycje religijne, chociaż przeważnie lub nawet w całości (islam 12xNIE) przeciwstawne wartościom naszej cywilizacji, to swobodnie mogą istnieć w jej obrębie jako wyspecjalizowane agendy -- wyspecjalizowane o tyle, że nie domagające się, by całość społecznego życia była regulowana wg ich zasad. Judaiści, katolicy, islamiści i buddyści mogą działać jako pewne szczególne "sekty". Buddyzm jest szczególnie cenny jako przekaziciel technik pracy z umysłem. Brak JOGI, która przyszłaby z buddyzmem, gdyby ten w starożytności przywędrował do Europy, był istotnym defektem tradycji greckiej. Dopiero dzisiaj i poprzez NAS Ateny i Ganges próbują się połączyć.
[foto]
3. hmmPiotr Jaczewski • 2016-03-13

Jak dla mnie ten fragment o wspólnych spowodował hm lekką dyskryminację reszty tekstu. Zbyt polityczny.  Zbyt wyidealizowane powoływanie się na grecję. Przesadne podkreślanie "my prawdziwi europejczycy vs"
ad 1)  ad 3)W samej grecji/rzymie przewineły się różne filozofie. Z kultem autorytaryzmu włącznie, czy z przedkładaniem obowiązków/prawa nad jednostką. Te same podziały o różnym natężeniu przewijają się przez europę?
ad 2) jaka jest wartość wiedzy, poznania, edukacji  -popatrzmy na wskaźniki czytelnictwa. Tutaj można mówić o edukacji jako drodze awansu społecznego, ale, żeby wiedza, poznanie, edukacja w świecie newsów były wartością?
ad 4) raczej asymilujemy z wygody niż stanowi wartość samą w sobie..
ad 5)Asceticism (/əˈsɛtɪsɪzəm/; from the Greek: ἄσκησις áskesis, "exercise" or "training")
ad 6. Platon, Arystoteles?

[foto]
4. Odpo.Wojciech Jóźwiak • 2016-03-13

1-4) Przesadzasz.
5) Po grecku znaczyło "ćwiczenie", po chrześcijańsku: samoudręczanie. Ta przesuwka znaczenia potwierdza to, co napisałem.
6) Przecież napisałem, że "nie", ale jednak że patrząc na całość kultury/cywilizacji greckiej i rzymskiej pozycja kobiet nie była aż tak niska jak gdzie indziej i tamtejsze stosunki mogły być dobry punktem startu dla rozwoju w kierunku równouprawnienia.
[foto]
5. Dopisałem 13. i 14.Wojciech Jóźwiak • 2016-03-13

Dopisałem wartości nr 13: terytorialna solidarność, i nr 14: idea autorstwa. Patrz wyżej.
[foto]
6. Co do autorstwaPrzemysław Kapałka • 2016-03-15

ad 14) Nie wiem, czy jest to cecha korzystna. I w naszym wydaniu służy nie tyle braniu odpowiedzialności za dzieło, co łechtaniu ego - patrzcie, to moje dzieło, zasługuję na kult i uwielbienie. Zresztą i w średniowiecznej Europie różnie z tym bywało - większość zachowanych do dziś utworów muzycznych pochodzących ze średniowiecza to są utwory anonimowe. Z dzieł literackich różne eposy rycerskie i żywoty świętych przeważnie też. Nie wiem, jak ze sztukami plastycznymi.
[foto]
7. AutorstwoWojciech Jóźwiak • 2016-03-15

Nie ma znaczenia, czy jakaś cecha jest "korzystna" (dla kogo korzystna?) -- chodzi o to, że jest typowo pozytywnie wartościowana w naszej kulturze. "Łechtanie ego" to coś pozytywnie wartościowanego u nas -- patrz punt 3, indywidualizm.
W średniowieczu faktycznie autorzy artystyczni, literaccy lub architektoniczni pozostawali anonimowi. Przejaw tego, że średniowiecze w dużym stopniu różniło się do cywilizacji grecko-rzymskiej (Bagby nazywa to, że Europa zachodnia średniowiecza była zaledwie "cywilizacją wtórną" względem cywilizacji Bliskiego Wschodu, czyli Bizancjum+islam+ Persja). Dopiero w Renesansie wrócono do starożytnej afirmacji autorstwa. (I innych wyliczonych wartości.)

Tu jeszcze zauważmy, że w idei autorstwa chodzi nie tylko o wyróżnienie jednostki, ale przede wszystkim zauważenie tego, że człowiek (ten oto człowiek) może w ogóle być twórcą, może być wytwórcą oryginalnych treści. I przez to zasługuje na szacunek. To są rzeczy, które w wielu cywilizacjach były po prostu nie zauważane.

Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.

X Logowanie:

- e-mail jako login
- hasło
Zaloguj
Pomiń   Zapomniałem/am hasła!

Zapisz się (załóż konto w Tarace)