12 września 2016
Kahuna
Serial: Twarda Ścieżka i podobne sposoby
Kambo po raz drugi, po raz trzeci i czwarty - sprzedane!
◀ Co to są tachy? ◀ ► Szałas potu pod Szadkiem ►
Ostatni weekend spędziłem w znanym już miejscu, w Tylicach, gdzie odbywają się m.in. Kręgi Kambo. Miejsce i ludzi już opisywałem. Przyszedł czas, aby opisać zakończenie pierwszego cyklu Kambo dla mnie.
Przyjechałem, jak zwykle, w piątek. Trochę gonitwy w życiu miejskim opóźniło wyjazd i na miejsce dotarłem dość późno. Delikatne uspokojenie myśli i ciała z bębnem przyniosło efekty. Potem już tylko oczekiwanie na swoją kolej. Wszedłem bez absolutnie żadnych wątpliwości. Wiedziałem, co mnie czeka, jakie reakcje organizmu się pojawią. Jak zwykle - Szamani otoczyli miejsce taką energią, że poczucie bezpieczeństwa eksplodowało i wypełniło pomieszczenie. Zaczęło się. Przyjąłem 7 dawek (raczej - zostały mi podane).
Teraz oprę się tylko na relacji Szamanów. Odcięło mnie totalnie. Nie wiem na ile, bo tam nikt czasu nie liczy. Były podejmowane próby (skuteczne, skoro o tym piszę) sprowadzenia mnie na ten świat. Dłuższą chwilę to jednak trwało. Ja zapamiętałem głos jednego z Szamanów, który - jak przez mgłę - wołał mnie po imieniu: "...wracaj... czekamy tu na Ciebie..."
Po Ceremonii dość szybko (mimo późnej pory) doszedłem do siebie. Chwila rozmów i spać. Rano kolejne Kambo.
Sobota.
Byłem pierwszy. Proces bardziej świadomy niż w piątek. Niemniej jednak ciężki i wyczerpujący. Pod koniec zrobiło mi się bardzo zimno. Targały mną torsje, skurcze całego ciała. Po wszystkim bardzo długo nie mogłem się pozbierać. Leżałem w sali z kominkiem i przez około godzinę trząsłem się z zimna. Podobnie jak w piątek - podali mi 7 dawek.
Wieczorem - bardzo wymagający Szałas Potu. Wypalający mnie, zgodnie z moją intencją. Wspaniałe przeżycie.
Niedziela.
Ostatnie Kambo w tym cyklu księżyca. Znów pierwszy. Stała się rzecz niesamowita. Dostałem tym razem 9 dawek. Cały proces był świadomy. Pamiętam każdą sekundę tego, co się działo. Fizycznie bardzo mocno to odczułem. Proces (choć to bez znaczenia dla całości) zakończył się punktualnie o 10 rano; gdy się podnosiłem - zaczęły bić dzwony w pobliskim kościele. Największym zaskoczeniem jednak był fakt, że nie musiałem w żaden sposób dochodzić do siebie. Po prostu czułem się tak, jakbym wstał od śniadania. Pełen energii i radości. Mając w pamięci dwa poprzednie dni, to było absolutnie nieprawdopodobne uczucie: pełna jasność umysłu i moc fizyczna zdolna przenosić góry.
Możliwości lecznicze Kambo są dla mnie zagadką i wspaniałością zarazem.
Celowo nie opisuję ze szczegółami samego przebiegu Ceremonii, bo opisy są dość mało apetyczne. Wprawdzie na youtube są filmy z przebiegu Kambo, ale ja nigdy bym się nie zgodził na to, by mnie filmowano w tak niekomfortowej sytuacji.
Podsumowując - jeśli byłeś/byłaś kiedyś na imprezie z alkoholem, Twój rekord to dwa kieliszki po 25 ml, a tu to jest tak, jakbyś wlał w siebie o 4 litry wódki za dużo :) i nie masz kaca, a po parunastu minutach jest się silniejszym od siebie samego.
Podsumowując - jeśli byłeś/byłaś kiedyś na imprezie z alkoholem, Twój rekord to dwa kieliszki po 25 ml, a tu to jest tak, jakbyś wlał w siebie o 4 litry wódki za dużo :) i nie masz kaca, a po parunastu minutach jest się silniejszym od siebie samego.
◀ Co to są tachy? ◀ ► Szałas potu pod Szadkiem ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/drzewo.jpg)
2. Pozdrowienia! • Michał Mazur • 2016-09-28
To cieszę się, że komuś się coś udało w ostatnim czasie. Nie słyszałem wcześniej o kambo, ale ta metafora z wódką brzmi jakby... znajomo :)Muszę sobie poczytać i "ogarnąć" co to jest
![[foto]](/author_photo/akela.jpg)
3. :) • Kahuna • 2016-09-28
Pozdrawiam również ! Z wódką dałem porównanie, żeby pokazać efekt "zwrotu". Całość ceremonii ma jednak zupełnie inny wymiar :)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.