05 września 2016
Wojciech Jóźwiak
Serial: Twarda Ścieżka i podobne sposoby
Co to są tachy?
◀ Nowe miejsce Szałasu oraz moje spotkanie z Kambo ◀ ► Kambo po raz drugi, po raz trzeci i czwarty - sprzedane! ►
O tachach pisałem w „Ganzfeld meditation”, 2010, a później jeszcze wspomniałem w „Do czego może służyć szamanizm w XXI wieku?”. Pod tym pierwszym tekstem Kino Siecioryca pięć lat później dopisał: „Wszedłem w ten artykuł kierowany ciekawością czym są w końcu dokładnie te "tachy" i wciąż nie do końca rozumiem o co chodzi...” Faktycznie w tamtym odcinku zacząłem pisać o tachach i nie skończyłem, nie powiedziałem, co to jest. Teraz kończę:
Tachy to jest to, co jest pomiędzy myślami a czystym umysłem. To jest to, co już nie jest myślą – bo to nie ty myślisz tacha, nie ty go produkujesz, tach nie należy do twojego ja – ale jeszcze nie jest „czystą jak wypolerowane zwierciadło spokojną powierzchnią umysłu”; nie jest umysłem zwierciadlanym. Tachy pojawiają się na etapie pośrednim w medytacji, kiedy myśli już sobie poszły, ale umysł nie jest jeszcze w stanie naturalnego aktywnego spoczynku, czyli nie jest, jak powiedzianoby w Jogasutrach, tamtym draştuh svarupe, „widzicielem w swojej własnej postaci”.
Tachy są subtelnymi paczkami informacji, jakby ziarnami obrazów, idei lub ciągów zdarzeń-widoków. Mogą rozwijać się w wizje. Mogą wytrącać z medytacji, kiedy przynoszą coś takiego, co porusza myślenie i uruchamia na nowo myślotok. Bywają bardziej obrazowe lub bardziej wydarzeniowe, lub bardziej słowne. Zdarza się, że niosą wspomnienie snu. Sny przypominamy sobie często właśnie pod postacią tachów. Tu uwaga: samo słowo „tach, tachy” przyszło kiedyś jako tach.
Tachy nadawałyby się do wróżenia z samego umysłu, gdyby ktoś zechciał taką praktykę uskuteczniać – byłyby w nim odpowiednikiem przekładania patyków i czytania z Yijing albo rozkładania kart.
P.S. Bardzo polecam wziętą od Eckharta Tollego praktykę czatowania na myśli jak kot na myszy.
◀ Nowe miejsce Szałasu oraz moje spotkanie z Kambo ◀ ► Kambo po raz drugi, po raz trzeci i czwarty - sprzedane! ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
(O flirtach Mindella nie słyszałem.)
Ale jeśli szaman (lub szamanoid) afirmuje nie-zwykłe psychizmy, pozwalając, aby przez niego zaistniały czyli daje im przestrzeń, to patrzy na nie jak hodowca na owce lub poeta na wiersze.
A po drugie, tachy mogą okazać się duchami. Lub kanałem łączności z duchami. Patrz dzisiejszy tekst o channelingu.
(Surmonoteizm. Jak surrealizm. Chodzi to po głowie i może coś o tym napiszę. :)
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
"Co to są k... tachy?" :D
Przeczytałem tylko sam początek tekstu i już wiedziałem o co chodzi. Niektóre przypominają wyrwy albo rurki w ciele eterycznym, niektóre są jak jakieś artefakty o przeróżnych kształtach które ktoś we mnie umieścił, niektóre przypominają mechanizm bodziec-reakcja tak mocno we mnie wbudowany że gdyby nie silny nawyk uważności i spokojnej kontemplacji tego co się pojawia w umyśle to dalej bym myślał że są częścią mnie, a nie czymś co zaciemnia moje prawdziwe "ja". Czasami są nawet w jakiś sposób przydatne - np. kiedy zamiast odganiać odruchowo i bagatelizować coś co się pojawia, pozwalam temu przeminąć z niezakłóconym spokojem, to przeradza się w komunikat od podświadomości albo wizję z innego wcielenia.
A właśnie się dzisiaj głowiłem nad tym, że niuejdże i hindusy karzą wizualizować fiolet nad głową, a czerwień na dole. A tutaj mamy porządek zgoła inny:
https://sites.google.com/site/abafna/Namaskar_Mahamantra_Ari.jpg
Biały na górze, czerwony na wysokości oczu, żółte gardło, zielone serce i niebieski na dole. Tak jak z tymi planetami, tylko zielonego brakuje. Ktoś tu kogoś robi w ch.... Tylko kto?
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.