13 października 2014
Katarzyna Urbanowicz
Serial: Prababcia ezoteryczna
„Łupaszka” Bis
czyli zbrodniarz w świetlaną postać przemieniony.
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ „Che” ◀ ► Plamy na dłoniach ►
Podobnie jak „Che” Guevara zawędrował na modne koszulki — tyle, że polskie. Choć był bezlitosnym bandytą, od jakiegoś momentu udającym tylko patriotę i osobę ideową. Zaliczono go w poczet „Żołnierzy Wyklętych”, otwierając tym pole do jego bezmyślnego kultu.
Jedne z kilku wzorów koszulek pochodzą ze strony: http://www.patrioticwear.pl/?35,lupaszka
Pseudonim przywłaszczył sobie po antykomunistycznym bojowniku Dąbrowskim, http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_D%C4%85browski_(podpu%C5%82kownik) działającym w latach 20-tych na Wileńszczyźnie, Grodzieńszczyźnie i Polesiu. Wyżej wymieniony ppłk Jerzy Dąbrowski, legendarny z 1919 r "Łupaszka" walczył przeciwko bolszewikom . Zginął zamordowany w 1940 r.
„Łupaszka” Bis — Zygmunt Szendzielarz (ale wersji nazwiska jest kilka) http://pl.wikipedia.org/wiki/Zygmunt_Szendzielarz — zrobił sobie reklamę tak skutecznie, że stał się bardziej znany niż pierwowzór, a na zasadzie analogii przypisano mu wszystkie zalety i bohaterstwo oraz czyny tamtego. Walczył w zasadzie z wszystkimi: Niemcami, Litwinami, Polakami, komunistami i Żydami, a po roku 1945 na Podlasiu właściwie organizował tylko napady rabunkowe (także na miejscową ludność cywilną). Rabował transporty z żywnością, zabijał ich ochronę — często młodych żołnierzy lub inwalidów. Popularność zdobywał sobie pozwalając rabować okolicznej ludności to, czego sam nie wywiózł. Może zresztą nie miał innego wyjścia, bowiem korzystał z ich furmanek i koni. Czytam peany pochwalne na jego cześć i może mogłabym uwierzyć, gdybym nie słyszała różnych opowieści o jego wyczynach z własnych ust osób, które go znały. Na wyspie na Bugu miał swoją kryjówkę, gdzie pod strażą jego „partyzantów” gromadzono łupy pochodzące z napadów. Kiedy ziemia zaczęła się palić pod jego nogami, mordował także członków swojego własnego oddziału w obawie, że „ujawnią się” i skorzystają z amnestii. Zginął z wyroku sądu w 1951 roku skazany na karę śmierci.
Czytam liczne informacje o nim, ale ani słowa o jego wyczynach. Trzy osoby, które mi o nich opowiadały już nie żyją, ale miały dobre informacje, ponieważ ojciec jednej z nich był zaprzyjaźniony z nim i czerpał korzyści ze zdobyczy. Pozostałe dwie — mieszkańcy tych okolic, były świadkami. Jedna z nich skorzystała na takim rabunku. Rodzina innej była represjonowana z powodu tych kontaktów, nie miała więc interesu, żeby „Łupaszkę” oczerniać. Inna rzecz, że w 1947 roku „Łupaszka” przekazał dowództwo Władysławowi Łukasiukowi ps. „Młot” i niektórym miejscowym wyczyny obu tych osób mogły się mylić. To, co opowiadały, zawierało jednak mnóstwo szczegółów i niektóre z nich łatwo byłoby sprawdzić. Gdyby ktoś chciał być rzetelny.
Minęło sześćdziesiąt parę lat, świadkowie i uczestnicy tych wydarzeń wymarli i można już śmiało i bezkarnie fałszować historię.
Żadna prawda nie jest dziś w cenie. Wydawałoby się, że w czasie, gdy informacja jest powszechnie dostępna, łatwo wszelkie fałszerstwa zdemaskować. Niestety, jest trudniej niż kiedyś, bo łatwiejsza jest manipulacja. Ludziom nie chce się samodzielnie badać spraw, wolą iść na łatwiznę i uwierzyć komuś przekonującemu. Ton nadają instytucje, co powoduje, że wszystkie życiorysy „Łupaszki” Bis są zamieszczane w internecie metodą wytnij-wklej. Brak w ogóle szczegółów, ale ogólniki malują nam postać świetlaną i niekontrowersyjną. Głosy oponentów pod laurkami są wycinane. Przeciętny człowiek sądzi, że jeśli komuś stawia się pomniki, są po temu powody.
To specyfika polska — bezczelne kłamstwa pozbawione wyobraźni. Ale przyzwyczailiśmy się do tego, że komuniści byli be, a antykomuniści cacy. Nikt szczegółów nie żąda. Nikomu też nie zależy na rzetelnej ocenie kogoś, oddzieleniu pomówień i plotek od prawdy. Gra się na urazach i antybolszewickich sentymentach. A czy 13 Pułk Wileński, czy 5 Wileńska Brygada czy Pułk Wileński Ułanów Śmierci — kto by tam chciał odróżniać.
To przyzwolenie na kłamstwa odbija się czkawką w naszym współczesnym życiu, nawet w sprawach nie mających nic wspólnego z historią.
Oglądaliście może taką reklamę? Dziecko, które przeciera oczko po napływającej łzie. Ojciec z udręczoną twarzą i dwudniowym zarostem od bicia się z myślami, przepraszający synka łamiącym się głosem, że ostatnio toczył spory z mamą... Obiecujący, że już nigdy, przenigdy...My, widzowie, myślimy o rozpadzie rodziny w tle, niedoli malucha i tak dalej.
Ile trzeba perfidii, żeby z bezlitosnego egzekutora długów zrobić pocieszyciela rodzin i dobroczyńcę ich dzieci? Przedstawiciel firmy Kruk, niczym ksiądz w konfesjonale zdejmie z ciebie brzemię grzechów wyznaczając niewielką pokutę. Można się popłakać oglądając tę scenę wyreżyserowaną wg najlepszych reguł dla filmów — wyciskaczy łez. Jednocześnie nic nie powiedziano dosłownie, nie ma się do czego przyczepić. Sami daliśmy się zapędzić w pułapkę kłamstwa
Najgorzej, że nikomu na prawdzie nie zależy, a najmniej już pokrzywdzonym wszelkimi kłamstwami. Pogodzili się z myślą, że tak zawsze było i będzie i musi być i nic nie można zrobić. Za to jako społeczeństwo wszyscy się obłudnie dziwimy, że w Polsce nikt nikomu nie ufa.
◀ „Che” ◀ ► Plamy na dłoniach ►
Komentarze
Alchymisto, umknął Twojej uwadze sens mojego odcinka blogu. Zafiksowałeś się na obronie Łupaszki i dla niej wytaczasz ciężkie działa. Tymczasem ja nie zajmuję się tylko jego osobą, nie piszę naukowego studium wiedzy o partyzantach i uwarunkowaniach lokalnych, nie badam wiarygodności świadków (którzy, jeśli mówią rzeczy niewygodne, to po prostu nieodpowiedzialnie plotkują), a tym bardziej nie badam jak sprawiedliwe były sądy w 1951 roku. Nie prezentuję obrazu walczących stron ani żadnej ideologii, nie staram się akceptować bądź nie aneksji Kresów. Byłabym idiotką, gdybym chciała tymi rzeczami zajmować się na blogu, zwłaszcza w Tarace. Twoje zarzuty więc są typowym strzelaniem z armaty do muchy. Data procesu — rok 1951 nie była rzucona mimochodem, to była informacja, która mówiła o tym, że działo się to już po wojnie. W odczuciu każdego normalnego człowieka, gdy wojna się kończy, należy dać społeczeństwu odetchnąć, zaleczyć rany, a nie stroszyć męskie partyzanckie piórka, zwłaszcza wbrew rozkazom organizacji w imię której się walczy.
Postać Łupaszki jest tylko przykładem — jednym z dwóch przytoczonych — jak powstaje niepisana zmowa okłamywanych i okłamujących. Jedni kłamstwa konstruują, innym nie chce się z nimi walczyć, a jeszcze inni ich nie dostrzegają, woląc widzieć świat czarno-białym, po dziecinnemu dzieląc wszystko na cacy i be. Czyżbyś równie wierzył firmie windykacyjnej Kruk?
Tylko o to mi chodziło. A że są liczne ślady, że przykład „Łupaszki” bis może właśnie być ilustracją tego problemu, dlatego o nim napisałam. Widać jednak należysz do grupy połykaczy kłamstw w imię wyższych celów. Przepraszam, pominęłam w swoim podsumowaniu tę grupę. Dzięki za okazję do sprostowania.Bozenakonczanin – Dzięki za odważne świadectwo. Czasami wydaje mi się, że to, co słyszałam od mieszkańców Podlasia przyśniło mi się tylko. W zalewie ideologicznych mów jakoś świadectwa żywych ludzi giną, stają się mgliste i niepewne. Dlatego uważam, że należy je przypominać bez względu na wszystko. Inaczej zaginą jak notatki Twojego ojca w archiwach ideologicznie nastrojonych historyków i instytucji.
pierwszy komentarz powstrzymywałem się od zabrania głosu. Z wielości słów nic nie wynika, a ja nie chce bić piany. Taraka to dla mnie "świątynia", nie chcę żeby dyskusje na niej przypominały jałowe spory i pyskówki znane skąd inąd. Chociaż wyznaję inne poglądy, to doceniam wielki talent, takt i delikatność sformułowań Pani Kasi. Co klasa to klasa ...
Michałowi mogę tylko przypomnieć, że na konto "Ognia" zbrodni dopuszczały się ubeckie bojówki poprzebierane za "poakowskich partyzantów" (to metoda stara jak świat, często stosowana przez różne strony zwłaszcza przez tzw. "służby" mająca zohydzić w oczach ludności popieranego przez nią przeciwnika).
No ...ale chęć zabrania głosu w tym temacie bierze się u mnie zupełnie innego powodu...otóż widzę tutaj istotne jak dla mnie powiazania (pomosty miedzy ludźmi i pokoleniami)...Od "Łupaszki" bis, jak pisze Kasia bezpośrednio przechodzimy do pierwowzoru, czyli do ppłk. J. Dąbrowskiego (Dombrowskiego?). W czasie kampanii wrześniowej dowódcy 110 rezerwowego pułku ułanów (?) a zarazem bezpośredniego przełożonego mjr. Henryka Dobrzańskiego. Co łączy tych ludzi (chociaż spotkali się dopiero pod koniec życia) ? ..wiele ...Obaj to "zagończycy". Po rozwiązaniu pułku jeden i drugi kontynuują walkę w polu. Jeden i drugi płacą za to najwyższa cenę. Myślę, że młodszy Hubal, wzorował się na starszym Dąbrowskim, który w 1919r. dokonywał niezwykłych wypadów i wyczynów w konnej partyzantce na Kresach. ...Obu w pewnym momencie zamknięto drogę awansu w wojsku, jako że nie bardzo dali się wtłoczyć w tryby tej surowej (a w zasadzie tępej) machiny. Od Hubala bezpośrednio przechodzimy do Zawiszy Czarnego, który był jego przodkiem zarówno po mieczu jak i po kądzieli. ... (tutaj komentarz jest zbyteczny). Sam stojąc pod murami Golubaca przy "Żelaznych Wrotach" nad Dunajem (przy pamiątkowej tabliczce) gdzie osłaniając odwrót wojsk chrześcijańskich Zawisza poległ powiedziałem o tym nieco zdziwionej grupce rodaków. Cóż można jeszcze dodać? ...chyba to, że obaj nie mają grobu o co zadbali okupanci i obaj jeszcze za życia przeszli do legendy...
P.S.
"Żołnierz niezłomny" (przez niektórych nazywany "wyklętym") tym się różni od zwykłego bandyty, że z reguły "władza ludowa" odmawiała mu normalnego pochówku, a temu drugiemu nie ...To dlatego jeszcze dzisiaj szukamy gen. Nila i innych po dołach i ciemnych jamach...
Naprawdę Pani mysli, że wojna się skończyła, a rozkazy o ujawnieniu wydawane z ubeckiego więzienia są prawomocne? Nie idźmy w stronę absurdów. Jakie rany zaleczył PRL? Wyganiając Zydów w 1968? Mordując robotników w 1956? Mam wymieniać dalej? Kto tu właściwie "odetchnął" poza mieszkańcami ulicy Gagarina w Warszawie?
"Widać jednak należysz do grupy połykaczy kłamstw w imię wyższych celów."
Nie uciekniemy od faktu, że celem profesji żołnierza jest zabijanie. Partyzanci sa naturalnie bardziej okrutni niz żołnierze - mają więcej do stracenia. prosze pomyśleć, czy woli Pani aby Pani kraju bronił ktoś pokroju sotnika Parasiuka (pisałem o tym tutaj: http://naszeblogi.pl/49684-artysta-na-froncie-wojny), czy ktoś pokroju ministra obrony Walerego Heleteja?
Wbrew pozorom temat jest bardziej aktualny, niż się nam wszystkim - uśpionym - w Polsce wydaje.
"Łupaszki" w Dubinkach wcale nie było (na fejsbukowym profilu akcji blokowania pogrzebunapisano kłamliwie, jakoby mjr Szendzielarz także "mordował"). Jak wiadomo, komendant wileńskiej AK płk. Aleksander Krzyżanowski "Wilk" już kilka miesięcy wcześniej zabiegał o otoczenie cywilów, niezależnie od narodowości, właściwą opieką. Później, po wydarzeniach z Glinciszek,
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.
-
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author or Owner, Wojciech Jóźwiak.
Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora/właściciela, którym jest Wojciech Jóźwiak.