24 września 2013
Maria Poziomska
Serial: Tarot w poziomie i w innych wymiarach
Medycyna naturalna, niekonwencjonalna i pradawna. Jak ją widzi tarot?
◀ Tarot dla polskich piłkarzy ◀ ► Kościelne losy ►
Pamiętam jeszcze te czasy, kiedy różni sklepikarze i inni
usługodawcy nie byli anonimowymi postaciami zmieniającymi się co sezon, lecz
osobowościami, z którymi mieliśmy styczność przez lata. I dzięki temu mogliśmy
poznać ich barwne żywoty.
Jedną z takich postaci w mieście, gdzie mieszkałam jako dzieciak, był stary
wulkanizator. Słynął z tego, że rzadko trzeźwiał. Kiedy klient przybywał po
naprawioną oponę, często znajdował wulkanizatora dogorywającego na pryczy w
swojej kanciapie, niezdolnego dokończyć procesu obsługi. W takich sytuacjach mistrz
bełkotliwym głosem wydawał klientowi dyspozycje, aby ten udał się do magazynu i
sam wziął swoją oponę. Postawiony w takiej sytuacji człowiek Peerelu rzadko
odpierał pokusę i zdarzało się, że zamiast zabrać swoje opony do starego fiata,
opuszczał cichcem zakład, wyposażony w świeżo naprawione produkty Michelina.
Czasem jednak wulkanizator na tyle odzyskiwał świadomość, że
nie tylko samodzielnie obsługiwał klienta, lecz nawet raczył go swoimi
opowieściami. Do najsłynniejszych należała historia o tym, jak ciął oponę nożem
i na skutek słabej koordynacji ruchowej wbił sobie ostrze w brzuch.
- Panie – opowiadał mojemu ojcu wulkanizator – jak to dochtórka zobaczyła to zemglała.
A ja garść tego – tu wskazał na brudny miał pokrywający podwórko – i w bebech.
Panie, po dwóch tygodniach się zagoiło!
Można by rzecz, że ów ze wszech miar oryginalny i kreatywny
człowiek minął się z powołaniem. Być może dziś stałby się prekursorem leczenia
ran przy pomocy żużlu i piachu.
Tak czy inaczej jego wątpliwej wiarygodności historia niesie ze sobą (jak każda baśń) pewne przesłanie. Przekaz ten mogę zwerbalizować następująco: tam, gdzie doktorzy
mdleją – otwiera się pole dla medycyny niekonwencjonalnej.
Zatem co z tą medycyną? Z jednej strony
mamy koncerny farmaceutyczne, z drugiej lekarzy niekonwencjonalnych i
naturalnych. Z jednej strony zakazuje się leczenia ziołami, z drugiej wskazuje
się na szkodliwość aptecznych leków. I o to właśnie postanowiłam dziś zapytać
tarota: jakie będą losy medycyny naturalnej i niekonwencjonalnej w dzisiejszym
i jutrzejszym świecie?
Na środkowej pozycji ukazuje się naszym oczom dziewiątka
kielichów. Zatem pełna harmonia ze światem emocji i generalnie bardzo pozytywne
oddziaływanie na duszę ludzką. Lecz już na drugiej, przeszkadzającej pozycji
widnieje siódemka monet. Czyżby szkodliwe formalności stanowiły tu poważny
problem? Może chodzi o to, że próba ujęcia medycyny niekonwencjonalnej w sztuczne,
naukowe schematy sprawia, że gubimy prawdziwy sens zagadnienia. Jest tu jeszcze
jeden siódemkowy aspekt: iluzje i widzenie własnych wymyślonych konstrukcji zamiast
realnych efektów. Czyżby chodziło też efekt placebo jako coś, co może poważnie
zaszkodzić wizerunkowi naturalnego leczenia? Idźmy jednak dalej. W przeszłości widnieje Magik.
Czyli ogromny potencjał i wielka zdolność tworzenia, jaka była udziałem medycyny
naturalnej w przeszłości. Powstawały nowe odkrycia, nowe metody. Czyżby ten
etap był już za nami? Czyżby to, co miało być odkryte w tej dziedzinie już
odkryte zostało? Przyszłość – piątka kijów. No cóż – w przyszłości medycynę
naturalną czekają poważne kłopoty. Nie będzie wesoło, świat się nagle nie
nawróci na zioła i olejki. Pojawią się ostre ataki na lekarzy „naturalistów”. W
podstawie problemu leży siódemka kijów. Niestety znów przeszkadzające iluzje,
gry, działania na niby. Wskazuje to na groźną dla problemu sytuację, kiedy ktoś
prowadzi „udawane” działania w imię medycyny naturalnej i tym samym szkodzi jej
imieniu. Na tej pozycji karta ta jest
szczególnie groźna. Piątka kijów wskazuje, że leczenie naturalne znajdzie się
wkrótce pod obstrzałem i każdy szarlatan zostanie użyty jako argument mający
świadczyć przeciw lekarzom niekonwencjonalnym. W pozycji idealnego rozwiązania
pojawia się Papież. A zatem wierność linii przekazu, pielęgnowanie duchowej
mądrości przekazanej nam przez przodków. Magik w przeszłości wskazuje na to, że
proces tworzenia się zakończył. Teraz trzeba jedynie dbać, aby stare metody
przetrwały „w stanie czystym”.
Sytuację naturalnego leczenia dookreśla as pucharów. Wygląda tu niemal jak
naczynie z lecznicą, uzdrawiającą miksturą. Zatem oczyszczające moce wywarów „z
Boże apteki” działają nadal. I co ważne uwzględniają nie tylko ciało, ale też ducha
i emocje, na co wskazuje kolor kielichów. Jeśli chodzi o osoby w pobliżu
sprawy, o którą pytamy, to jawi nami się ósemka mieczy. Ktoś cały czas
analizuje i bada ten problem – z różnych stron i różnych perspektyw. Przenika
się wiele perspektyw i spojrzeń na sprawę. Naturalne leczenie wciąż jest
poddawane gruntownej, naukowej analizie. Patrząc jednak z perspektywy piątki
kijów jaka zapowiada się w przyszłości, powiedziałabym, że naturalna medycyna
nie jest badana „życzliwie”. Wręcz przeciwnie. Ktoś bardzo stara się znaleźć
dziurę w całym i wykazać, że wszystkie naturalne metody są do niczego, albo
(jak ostrzegała ósemka denarów) ktoś bardzo chce pokazać, że leczenie naturalne
to nic innego jak efekt placebo. System, w jakim znajdują się obecnie naturalne
metody uzdrawiania to trójka monet. Czyżby wskazówka, że trzeba robić swoje i
nie oglądać się na innych? Realizować swój własny plan? Wziąć się aktywnie do
działania, nie czekając na naukowe potwierdzenia, które, jak widać, mogą się okazać
niezbyt obiektywne? Być może to jest właśnie wskazówka. System jest wciąż
otwarty na takie działania.
Ostatnia karta, wskazująca na możliwe zakończenia sprawy to niestety siódemka
kielichów. Czyli znów udawanie, pobożne życzenia, odrealnienie. Wszystko w
miłej i uczuciowej atmosferze. Grozi wysyp nierzetelnych „specjalistów”, którzy
mogą bardzo popsuć markę medycyny niekonwencjonalnej. Będą oni mili i uprzejmi, ale równie wiarygodni jak
stary wulkanizator z mojej opowieści. Niestety – człowiek zdesperowany chwyta się nawet
brzytwy.
Reasumując: to, co mnie niepokoi w cały rozkładzie to duże nagromadzenie
siódemek. Czyli gra pozorów. W przypadku dziedziny, która ma mieć konkretne
przełożenie na efekty – nie jest to dobry znak. Ale jak radzi trójka monet, po
prostu trzeba robić swoje. Warto działać i realizować swój plan oraz swoje
powołanie.
A oto i rozkład.
◀ Tarot dla polskich piłkarzy ◀ ► Kościelne losy ►
Komentarze
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/Taraka.jpg)
Bardzo podoba mi się pani blog, zresztą interesuję się tarotem. Także podoba mi się tok myślenia prezentowany w poszczególnych odcinkach.
Mam tylko pewne zastrzeżenie natury ogólnej. Czy nie popełnia pani błędu logicznego "ignotum per ignotum" polegającego na tłumaczeniu niejasnego (nieznanego) przez niejasne. Obie dziedziny, zarówno tarot jak i medycyna naturalna kryją w sobie wiele tajemnic, czasami może się wydawać, że wiecej jest w nich tajemnic niż rzeczy pewnych. Stąd mam zastrzeżenia do pytań tego rodzaju z przyczyn zasadniczych, t.j. logicznych, ponieważ mnożą ilość niewiadomych ponad wszelkie potrzeby i nie są w zasadzie sprawdzalne.
Zatem myślę, że ilość niewiadomych rośnie w tempie wprost proporcjonalnym do ilości wiadomych i na tym polega cała zabawa ;) To takie epistemologiczne gonienie króliczka. Na coś tam rzucimy światło, coś zrozumiemy, ale zaraz ukaże się nam inny mroczny kąt, w który już chcemy biec z latarką. I tak w nieskończoność.
pozdrawiam serdecznie
Wojciech Jóźwiak:
Wojtku, dziękuję, jest mi bardzo uprzejmie, że mogę pisać w Tarace :)
![[foto]](/author_photo/Taraka.jpg)
Zgadzam się, że błędy dotyczą głównie definiowania i form wypowiedzi. Jednak tutaj i w podobnych przypadkach sądzę, że trzeba w czymś się zakotwiczyć, pewnym i stałym, ograniczającym wprawdzie ale pozwalającym buszować w zaroślach i gonić króliczka nocą z latarką, bez stresu, że utoniemy w jakimś bagnie.
Ale blog bardzo mi się podoba!!!
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.