10 sierpnia 2012
Wojciech Jóźwiak
Serial: Nasze zwierzęta mocy
Niedźwiedź (1)
Niedźwiedź, chociaż realnie podobnie jak wilk jest groźnym drapieżnikiem, jako zwierzę symboliczne jest postacią znacznie bardziej złożoną od wilka – można powiedzieć, że ma znacznie „bogatszą osobowość”. Niedźwiedź, podobnie jak wilk, jest symbolem, wykładnikiem lub „twarzą” anekumeny, ale o ile wilk reprezentuje nagłe i groźne pojawienie się anekumeny i konfrontację z nią, o tyle niedźwiedź reprezentuje trwałość anekumeny, czyli anekumenę jako ten obszar bytu, który istnieje dla siebie i „głęboko dla siebie” - a nie, jak wilk, tylko się pojawia, aby straszyć człowieka.
Inaczej mówiąc, kiedy nagle lękamy się odmienności anekumeny, to jawi się nam ona pod obrazem wilka. Zaczynamy myśleć o wilkach, kiedy groźna odmienność anekumeny nas zaskakuje. Ale kiedy uznajemy i uświadamiamy sobie niezależny od nas ogrom nie-ludzkiego świata, który żyje całkowicie własnym odrębnym i niezależnym życiem, to wtedy myślimy o niedźwiedziach.
Trochę teorii
Świat jest podzielony na jego część zagospodarowaną przez ludzi – tę część nazywa się z grecka ekumeną – oraz na cześć, która pozostaje mniej lub bardziej nienaruszona i niedostępna, i tę drugą część nazywa się anekumeną. W miarę rozwoju cywilizacji owej anekumeny robi się coraz mniej, niemniej wciąż ona istnieje. Anekumena może być (prawie) martwa, bez biologicznego życia, jak pustynia, wysokie góry lub lodowiec, albo przeciwnie, może tętnić życiem, jak tropikalna dżungla, bagno, rafa koralowa lub nasze dębowe puszcze. Może być dostępna cieleśnie dla człowieka, jak wspomniana pustynia, albo niedostępna, jak świat podwodny lub przestrzeń powietrzna, stratosferyczna czy kosmiczna, chociaż ludzie wchodzą tam, ubrawszy się w odpowiednie skafandry, batyskafy, samoloty itd.
Z drugiej strony świat podzielony jest na zewnętrzny, czyli obiektywny i materialny, oraz na świat wewnętrzny czyli psychiczny. Co widać na tym rysunku:
Widzimy, że anekumena (dzika przyroda) tak się ma do podświadomości, jak ekumena (świat cywilizowany, zwłaszcza miejski) do świadomości.
Zwierzęta, zwłaszcza te dzikie, mieszkają w anekumenie, więc kiedy kontaktujemy się z podświadomością, wtedy pojawiają się nam symboliczne zwierzęta – wtedy „myślimy zwierzętami”.
I odwrotnie, kiedy obserwujemy zwierzęta, gdy spotykamy się z nimi, jednocześnie spotykamy się z własną podświadomością, która dla nas jest nieznana i obca tak samo, jak anekumena i zamieszkujące ją zwierzęta. Patrzymy na zwierzęta, a „widzimy” istoty wynurzające się z naszej (albo raczej właśnie nie-naszej!) podświadomości.
Niedźwiedź, wilk, człowiek
Zatem, podczas gdy wilk reprezentuje niebezpieczny, budzący strach styk z anekumeną, reprezentuje wtargniecie anekumeny w nasze życie – to niedźwiedź reprezentuje anekumenę „jako taką”: jako niezależne królestwo, które wiedzie trwałe i spokojne życie i w którym człowiek jest zwyczajnie zbędny.
Widać to po tym, że niedźwiedź, chociaż znacznie od wilka większy i realnie mogący skuteczniej zaatakować człowieka, budzi dużo mniejszy lęk niż wilk – szczególnie, gdy zwierzęcia nie ma w pobliżu i tylko igra z nim wyobraźnia. Niedźwiedzie wydają się spokojne, flegmatyczne, dobroduszne i (w przeciwieństwie do wilków) mamy nadzieję znaleźć z nimi jakiś kontakt, jakiś wręcz wspólny język. Wilk wydaje się nam istotą kompletnie nie-ludzką, podczas gdy niedźwiedź dla wyobraźni to rodzaj leśnego „luda”, odmiennego, ale zarazem mającego wspólne z nami cechy.
Te wyobrażenia i fantazje mają podstawy w rzeczywistości tych zwierząt. Niedźwiedzie hibernują, czyli uprzejmie dla nas przesypiają te porę roku, kiedy jesteśmy (raczej – byliśmy w dawnych wiekach) najbardziej zagrożeni, słabi i podatni na atak. (Zima jest „anekumeną” jako okres czasu! Podobnie jak noc.) Przebywają w rodzinnych grupach, matka z jednym lub więcej młodych, także w różnym wieku, więc słusznie przydajemy niedźwiedziom życie rodzinne podobne do naszego. Do tego niedźwiedzie stają na tylnych łapach i w tej pozycji rozglądają się (jak my), mają do pewnego stopnia chwytne „ręce”, nie tak sprawne jak nasze, ale zawsze. Ludzka fantazja łatwo więc dopowiedziała im umiejętność przechadzania się w wyprostowanej pozycji (czego faktycznie nie robią), rzucania przedmiotami (też nie...) i kilka innych ludzkich cech.
Gdy myślimy o ekumenie i anekumenie, pojawia się potrzeba, aby między tymi światami była symetria. Właśnie gwoli tej symetrii, niedźwiedzie w wyobraźni stają się leśnym odpowiednikiem ludzi.
Niedźwiedź realny
Niedźwiedziowate (Ursidae) są rodziną ssaków drapieżnych (Carnivora), blisko spokrewnioną z psami (i jeszcze bliżej z łasicami, szopami i fokowatymi). Należą za to do linii ewolucyjnej odmiennej od kotów, ichneumonów i hien. Te rodzinno-ewolucyjne podobieństwa i różnice po prostu widać, gdy się dobrze tym wszystkim zwierzętom przyjrzeć.
Niedźwiedzie wszystkich gatunków, chociaż różnią się kolorem i wielkością, są bardzo podobne do siebie, niby jeden wzór powielony w kilku wydaniach. Swój sukces ewolucyjny zawdzięczają temu, że chociaż drapieżne, to częściowo przestawiły się na pokarm roślinny, co pozwala im przetrwać brak mięsa. Panda przestawiła się na rośliny (głównie pędy bambusa) całkiem, roślinożerny był też wymarły europejski niedźwiedź jaskiniowy, za to niedźwiedź polarny „zapomniał” o roślinach, których w jego ojczyźnie prawie nie ma, i wrócił do czystego drapieżnictwa.
Prócz wspomnianych wyjątków, niedźwiedzie są szczytowymi drapieżcami, to znaczy same polują, a na nie już nikt – tak było przynajmniej póki nie przybył drapieżnik jeszcze wyższy, czyli człowiek. Szczytowe drapieżniki z konieczności są wielkie, a to powoduje niebezpieczeństwo łatwego ich wymarcia, gdy zabraknie dość zdobyczy. Niedźwiedzie uniknęły tej ewolucyjnej pułapki właśnie przez przystosowanie do ratowania się roślinami.
Jako istoty wszystkożerne i oportunistyczne, czyli nie mające stałych wzorców żerowania, za to korzystające z okazji do wyżerki, niedźwiedzie wyrobiły sobie psychikę trochę podobną do ludzkiej: są ciekawskie, szukają nowych okazji, myszkują, przewracają, rozgrzebują, zaglądają w nieznane miejsca, a jak coś im dobrze zasmakuje, to wyciągają resztę (np. z plecaka lub z obory). Dodajmy, że świat z punktu widzenia (raczej węszenia!) niedźwiedzia jest znacznie bardziej jadalny niż dla nas. Co czyni niedźwiedzie uciążliwymi sąsiadami i przez co w gęściej zaludnionych rejonach zostały wytępione.
Najmniejszym niedźwiedziem jest wspomniana panda. Największym był osobliwy żyjący dawniej w Ameryce, wymarły niedźwiedź krótkopyski, który stojąc normalnie na czworakach miał ponad 2 m wysokości – większy więc od przeciętnego konia! Nie wiadomo do dziś, po co był mu ten gigantyczny wzrost i długie nogi, bo nie polował goniąc zwierzynę – do tego niedźwiedzie łapy nie są ewolucyjnie przeznaczone. Mnie wydaje się najbardziej logiczne, że jego mega-wzrost i wyniosła postawa służyła do szczególnego trybu odżywiania się: odstraszał i odpędzał inne wielkie drapieżniki – lwy lub szablozębce-smilodony - kiedy obaliły mamuta, wielkiego leniwca lub bizona, po czym korzystał z ich „pracy”. Musiał być gigantyczny, żeby nie wdawać się w walki, w których ryzykowałby zranienie. Był więc (jeśli ten domysł jest słuszny) drapieżnikiem super-szczytowym, łowiecko pasożytującym na wielkich kotach. Kiedy ludzie przybywszy do Ameryki wyniszczyli stada tamtejszej megafauny, niedźwiedź krótkopyski wymarł wraz z kotami, jego żywicielami.
Inny był los europejskiego niedźwiedzia jaskiniowego, który pierwotnym ludziom służył za poczciwe rzeźne bydło, zwłaszcza, że ludzie łatwo bili je w śnie zimowym, aż stopniowo wyjedli wszystkie. Ciekawe, że kiedy te niedźwiedzie hibernowały, żywiły się nimi też lwy, które zapuszczały się za nimi do jaskiń.
Do dziś pozostało – policzę – 8 gatunków niedźwiedzi: północno-amerykański baribal (przeważnie czarny), niedźwiedź andyjski (jedyny w Ameryce Południowej), malajski (mały, czarny i z białym krawatem i tropikalnie krótką sierścią), wargacz (żywiący się mrówkami), himalajski (jakby azjatycka kopia baribala), panda, polarny (biały, największy i jedyny „czysty” drapieżnik) – i nasz brunatny Ursus arctos. Rasy U. arctos z Ameryki mają maść raczej szarą – znane są jako grizli, a rasy z południa: z Bliskiego Wschodu i Iranu (niedźwiedź syryjski) są płowe, żółtawe.
Niedźwiedzie wymierają: wymarły podgatunki n. brunatnego z gór Atlas i z Meksyku. W Polsce niedźwiedzie dzieliły się na dwie populacje, górską i nizinną, z których nizinna została wytępiona, ostatni niedźwiedź został zabity koło dzisiejszej Łodzi w końcu 17 wieku, a górskich niedźwiedzi jest ledwie kilkadziesiąt w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, Tatrach i Babiej Górze. Podobno zapuszczają się aż na Roztocze, ale gdy ruszy autostrada Kraków-Lwów, to już nie będą mieć którędy. Nizinne niedźwiedzie najbliżej nas żyją dopiero na Łotwie. W zachodniej Europie od wieków już ich nie ma, w Pirenejach zostały pojedyncze sztuki. Najwięcej ich jest podobno w Karpatach w Rumunii, jeśli wierzyć statystykom, które od lat jedni autorzy bez zmian przepisują od innych. Liczba sto tysięcy niedźwiedzi w Rosji wygląda mi niewiarygodnie i nie zdziwiłbym się, gdyby faktycznie było ich dziesięć albo i sto razy mniej. (Rosja ma ogromny obszar i jest rzadko zaludniona, ale ma tragicznie zniszczone i wciąż niszczone naturalne środowisko.) Prawdziwą ostoją niedźwiedzia pozostaje tylko Kanada.
Niedźwiedzie są udanym produktem ewolucji i zanim człowiek przyniósł im katastrofę, były w rozkwicie. Zajmowały Europę z Azją i obie Ameryki, omijały za to Afrykę, gdzie żyły jedynie w Maghrebie, który pod wieloma względami – geologia, klimat, roślinność - stanowi łatę Europy na ciele Afryki. Przeważnie trzymały się lasów lub gór, ale w Arktyce zajęły skrajnie odmienne środowisko zamarzającego morza.
Wszędzie tam, gdzie człowiek sąsiadował z niedźwiedziami, zwierzęta te wywierały ogromny wpływ na jego psychikę, mitologię, religię, kosmologię, obyczaje, baśnie, sny... na wszystko. Psychicznie jesteśmy wciąż młodszymi (i niewdzięcznymi) braćmi niedźwiedzi.
Komentarze
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
Toś mnie zaskoczył :) I to miłe ździwienie. Sam przypisywałem niedźwiedziowi rolę pośrednika, "starszego brata człowieka" i prototyp szamana-shapeshiftera ze względu na przemiany sylwetki ze zwierzęcej na ludzką i odwrotnie.
I z tej okazji ucieleśnienie naszej zdolności antropomorfizacji natury/idei w sennym, wewnętrznym świecie.
Podobnie oczywiście "przejściowość" można mu przyznać za okres przynależności do tego świata i do innego, tego sennego.
Tymczasem umieszczasz niedźwiedzia trochę dalej w anakumenie, czynisz go bardziej dzikim czy naturalnym, a to zajęcie mniej męczące od pośredniczenia:)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Odcinek o Niedźwiedziu jest wciąż daleki od ukończenia...
Aha: moim jak czuję zwierzęciem mocy nr 1 nie jest Niedźwiedź... Jest ktoś inny...
Pozdrawiam - W.
![[foto]](/author_photo/luczaj.jpg)
"Niedźwiedziowate (...) blisko spokrewnioną z psami (...) Należą za to do linii ewolucyjnej odmiennej od kotów(...)"
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.