27 lipca 2012
Wojciech Jóźwiak
Serial: Nasze zwierzęta mocy
Wilk
◀ Nasze zwierzęta mocy: książka w trakcie pisania ◀ ► Niedźwiedź (1) ►
Wojna ludzko-wilcza
Jako potomkowie małp człekokształtnych mamy w genach zapisany obraz wrogów naszego gatunku, czyli wielkich drapieżców, którzy przez miliony lat polowali na naszych prapradziadów. Mają oni wielkie zębate paszcze, sterczące czujne uszy i świdrujące oczy. Do dziś ich obrazy prześladują nas w koszmarnych snach. Zwykle wyglądają jak niedźwiedź, lew lub tygrys – bo to byli nasi główni pożeracze. Ale najważniejszy z nich jest wilk. Boimy się wilków. Czy ktoś zostałby sam w nocy w lesie, gdzie wiadomo, że są wilki?
Wilk uosabia strach, nie tylko strach przed zwierzętami, ale strach w ogóle, przed wszystkim, co nieznane, obce, zagrażające i potencjalnie zabójcze. Koszmary wilków pojawiają się – w wyobraźni i w snach – właśnie wtedy, kiedy czujemy się słabi i bezbronni. Można powiedzieć, że nasza słabość i bezradność rodzi obraz zagrożenia - wilka.
Wilk jest bliskim krewnym psa. Jeszcze 50, może 30 tysięcy lat temu zwierzęta te stanowiły jeden gatunek. Część wilków – i to z nich powstały psy – poszła na „układ” z pierwotnymi ludźmi: zwierzęta te zaczęły włóczyć się za ludzkimi hordami, podjadać resztki upolowanych bawołów lub mamutów. W końcu ludzie zaczęli sami rzucać im kości, gdyż zauważyli, że wspólne z wilkami (a może już psami) polowania są skuteczniejsze: jeden wspólnik dokłada się do interesu swoim węchem i szybkością pościgu, drugi bystrym wzrokiem, wysokim wzrostem i organizacją. Jest hipoteza, że Homo sapiens wyparł i doprowadził do wymarcia swoich krewnych neandertalczyków, ponieważ tamci nie mieli współpracujących psów.
Gatunek pierwotnego psa-wilka rozdzielił się: część populacji stała się psami i te były selekcjonowane na współpracę z człowiekiem – poszło łatwo, ponieważ każdy osobnik, który był hardy, agresywny i zbyt samodzielny, lub stanowił zagrożenie dla ludzkich dzieci – zostawał zjedzony. Znana rzecz, że u pierwotnych łowców psy stanowiły żelazną rezerwę pożywienia.
Ta cześć gatunku, która odmówiła współpracy z człowiekiem, ewoluowała w dokładnie przeciwnym kierunku. Wilki (czyli dzikie psy) były przez tysiąclecia prześladowane i tępione przez ludzi, najpierw jako konkurenci myśliwych do zwierzyny, potem, jeszcze zacieklej przez rolników i pasterzy, którzy okrutnie bronili swojej drogiej własnosci: kóz, owiec, cieląt. Kolejne pokolenia wilków odnawiały się z tych sztuk, które umiały wyrwać się z kolejnych obław i zasadzek. Tak stopniowo wilk wytworzył sobie genetycznie zakodowane mistrzostwo w unikaniu człowieka i przechytrzaniu jego zabójczych usiłowań. Człowiek za to odpłacał wilkom gatunkową nienawiścią.
Groźna anekumena, koniec i kraniec świata
Wilk jest przedstawicielem anekumeny, czyli ziemi-przestrzeni niepodległej człowiekowi. Symbolizuje wszystko to, co pozostaje poza naszym ludzkim ładem, poza światem człowieka. Wiele zwierząt również reprezentuje anekumenę, ale wilk czyni to w sposób szczególny: kojarzy się bowiem z tym, co w anekumenie (świecie poza-ludzkim) jest obce i groźne, co budzi strach i każe drżeć o życie. Wilk uosabia strach; wyraża sobą też inną potężną siłę: groźną dzikość. Wilk jest samą esencją dzikości, a także odludzia, puszczy – czyli całego tego świata, który przed ludźmi jest zamknięty i im wrogi.
Wśród dwóch największych drapieżców naszej strefy klimatycznej, niedźwiedź stanowczo jest uważany za tego lepszego, za wręcz poczciwca. Czy dlatego, że porę roku, kiedy ludziom jest najtrudniej żyć, zimę, uprzejmie przesypia, nie czyniąc zagrożenia swoją osobą? Wilki przeciwnie, najaktywniejsze są w tych porach dnia i roku, i w miejscach, gdzie człowiekowi jest najtrudniej przeżyć i które są stworzone nie dla niego, a więc w nocy (właściwie to o zmierzchu), w zimie, w lesie, w krajach północy i wysoko w górach. W lesie i w nocy brakuje nam głównego naszego zmysłu: wzroku. W zimie osłabia nas brak zwierzęcego przystosowania do chłodu. Na bezludziach godzi w nas brak społecznego wspomagania (które jest naszym największym atutem).
Dzikość wilka zagraża porządkowi w świecie. Koniec świata - „tego świata”, „naszego świata” - dawni Normanowie wyobrażali sobie jako ostateczną kosmiczną bitwę Ragnarök, w której siły zła pokonają dobrych bogów. Na czele złych stać miały dwa potwory. Ich postaci nie dziwią! Jednym był smok-wąż Jormungand (o symbolu węża napiszę później), drugim wilk-olbrzym Fenrir. Pojawienie się wilka w tej roli nie dziwi, ponieważ skoro ludzki świat ginie, to dzieje się tak pod naporem tego-co-nieludzkie (anekumeny), zaś na czele tego, co nieludzkie stać musi z konieczności jego najbardziej agresywna i wroga ludziom siła, którą reprezentuje właśnie wilk (pospołu ze smokiem-wężem).
Podobnie jak koniec w czasie, tak i przestrzenne krańce ludzkiego świata – jego kresy – wyobrażano sobie pełne wilków. Znamienny jest ten rysunek:
Zatytułowany: „nocna walka z wilkami w Mołdawii”, z pewnej angielskiej książki z 1855 r., reprodukowany w książce Charlesa Kinga „Dzieje Morza Czarnego”, pol. wyd. 2006 [zob.]. Mołdawia wtedy „miała prawo” być uważana za kres cywilizowanego świata: leżała jeszcze dalej na (dziki) wschód od sławnej z wampirów Transylwanii; aktualnie w czasie tego rysunku była polityczną „ziemią niczyją” jako przedmiot sporu Turcji, Austrii i Rosji. Na rysunku tym mamy niemal komplet wyobrażeń związanym z mitem wilka: wilki są uczłowieczone przez to, że atakują „po ludzku”, szeregiem niby wrogi oddział – widać, że rysownik przypisał im ludzką bojową solidarność. Gesty obrońców są też takie jak przy walce z ludźmi. Ludzi chroni ogień i jego światło, wilki są wspomagane przez ciemność nocy. Nad sceną widnieje Księżyc w pełni, wskazując na czas – pełnię – kiedy tradycyjnie ujawniają się wszelkie złe i niepokorne moce. Ale świeci tylko kawałkiem, żeby ułatwiać dzieło nie ludziom, tylko swoim protegowanym wilkom.
Podobnie na karcie tarota XVIII-Księżyc przedstawia się Księżyc w pełni, wilki i mur oddzielający świat ludzki od nie-ludzkiego.
Kiedy (1947) wysiedlono mieszkańców Bieszczadów i region ten zaczął być uważany za „dzikie kresy”, natychmiast zaczęły krążyć legendy o mnogości żyjących tam wilków, którym koniecznie trzeba „strzelać w paszczę” (z piosenki Wojciecha Młynarskiego).
W poezji, wzmianki o wilkach służą podkreśleniu nastroju grozy i osamotnienia. W śpiewanym wierszu Jacka Kaczmarskiego [zob. życiorys] „Encore, jeszcze raz” słowa „Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas” rysują obraz osamotnienia bohatera rzuconego na sam kraniec ekumeny. (Wiersz jest inspirowany obrazem Pawła Fiedotowa, zobacz.)
Wilkołak
Mimo całej przepaści dzielącej ludzi od wilków, wyobraźnia przerzuciła ponad nią pomost. Jest nią postać wilkołaka, czyli człowieka-wilka. Poprzez figurę wilkołaka, w mitycznej wyobraźni wilki z ludźmi były jakoś spokrewnione. Wilkołak to osobnik – chyba wyłącznie w tej roli widziano mężczyzn – który co jakiś czas przemienia się w wilka. Wierzono, że czyni to nakładając skórę wilka, która magicznie go pokrywa, albo że ta przemiana jest skutkiem pokąsania przez wilka. Taki odmieniec dołącza do wilków, ale jest wśród nich wilkiem szczególnie niebezpiecznym dla ludzi, ponieważ posiada ludzki – ale teraz zły – rozum i przebiegłość.
Wydaje się, że wiara w wilkołaki, żywa jeszcze do niedawna, była echem magicznych praktyk rozpowszechnionych w dawnych Europie, zwłaszcza w jej północnej części. Możliwe, że w wierze w wilkołaki przetrwała pamięć o berserkach: wojownikach, którzy szli do bitwy w wojennym szale, w którym uważali się (i byli uważani przez swych przeciwników) za wcielone wilki lub niedźwiedzie, odziewali się w skóry i maski drapieżców, wyli i gryźli własne tarcze.
Słowo wilkołak – wilko-dłak - po starosłowiańsku znaczy „porośnięty wilczą sierścią”. Odpowiedniki germańskie znaczą „wilko-mąż”: Werwolf po niemiecku, werewolf po angielsku. Mit o tym, że niektórzy ludzie podczas blasku Księżyca porastają sierścią, dostają wilczych kłów i uciekają w las, by dołączyć do drapieżców, jest popularny do dziś, a w filmie w wilkołaka wcielił się sam Jack Nicholson! W istocie mit ten wyraża głęboką potrzebę duszy: aby co jakiś czas móc zrzucić z siebie cywilizacyjną otoczkę, przestać być potulnym zjadaczem chleba i płatnikiem podatków – i pójść w dzicz, w las, razem z wilkami i szamanami.
Burzyciel ładu i patron przejścia na drugą stronę
To, co nie-ludzkie, a więc przeciwieństwo Ładu (czyli zorganizowanego społeczeństwa), w którym żyją ludzie, siłą rzeczy ma postać chaosu. Zwycięstwo wilczych i gadzich bestii nad bogami w sądnym dniu Ragnaröku można rozumieć jako zwycięstwo chaosu nad porządkiem. Skutkiem tego, świat wraca do swojego stanu początkowego, do pierwotnego chaosu, z którego się kiedyś wyłonił, jak opowiadają mity z całego świata.
Dariusz Misiuna określił wilka (tego mityczno-symbolicznego) mianem burzyciela ładu. Ale, jak już powiedziałem, przeciwieństwo ładu – chaos – jest nie tylko czymś złym. Powrót do chaosu zarazem niesie nadzieję na odrodzenie, odnowę i na powstanie nowego i – uwaga! - lepszego ładu niż ten aktualnie panujący. Burzenie panującego porządku często było pomyślane jako wstęp do budowania lepszych światów w przyszłości; o tym marzyli rewolucjoniści.
Wilk w swoim ciele symbolicznym pojawia się tam, gdzie ktoś „przechodzi na drugą stronę”. Dlatego Kevin Costner swój film, gdzie gra zbuntowanego amerykańskiego oficera, który dołączył do Indian, zatytułował „Tańczący z wilkami” (oryg. ang. Dances with Wolves). Podobnie Clarissa Pinkola Estés swoją książkę o wyzwolonej dzikiej mocy kobiet zatytułowała „Biegnąca z wilkami” (Women Who Run With the Wolves). Buntownik przechodzi na drugą stronę, porzuca świat ładu – ale w oczach tych, których porzucił, jest to oczywiście przejście na „ciemną stronę”, na stronę zła i zagrożenia. Motyw wilka wybitnie podkreśla to, że oto jest przekraczana granica dobrego-zwyczajnego świata.
Ale tam, po drugiej stronie, w anekumenie, jest coś cennego: moc. (Oraz: wolność.) Zgodnie z tą logiką przemienieńcy-wilkołaki mają nadludzko ostre zmysły (jak Nicholson miał wyostrzony węch...) i niedostępną zwykłym ludziom siłę i sprawność. Co przyda im się, kiedy, jako należący do „tamtej strony”, do świata „poza”, będą ścigani i prześladowani.
Solidarność z wilkami
Władimir Wysocki stworzył przejmująca pieśń „Polowanie na wilki” (ros. Ochota na wołkow). Na jej wzór Jacek Kaczmarski równie dramatycznie śpiewał „Obławę”. Niestety, obie pieśni są brutalnie i boleśnie prawdziwe. Zagłada przedsięwzięta przez ludzi przeciw wilkom, trwa, i mijający czas pracuje przeciw wilkom. Dla poetów te bezlitośnie ścigane, zabijane i kaleczone zwierzęta są parabolą przedstawiająca ludzi, którym przypadł podobny los: prześladowanych i ściganych.
„Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy / I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie / Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy! / O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!” [cały tekst tu] - tak śpiewał 17-letni bard w 1974 roku, uprzedzając i chyba wywołując swoimi słowami opozycyjny ruch w ówczesnej Polsce. Podkreśliłem słowo „bracia”, ponieważ wezwanie do wilczej solidarności pokazuje coś bardzo ważnego: oto ci, którzy przeszli na drugą stronę, owi banici, zaczynają się zbierać i organizować, jak ziemia pokrywa się na nowo świeżą murawą po pożarze Ragnaröku. Wilk objawia się tu w nowej roli, jako patron nowej wspólnoty zagrożonej zemstą starego świata, i jako strażnik i wykładnik czegoś, co trzeba bronić najwyższymi siłami: własnej autentyczności i wolności. Prawa do życia po swojemu, w zgodzie i nakazie z własną naturą. Ale przecież nie ma wolności bez autentyczności.
Wilk jako źródło mocy. Wilczy bohaterowie
Do mocy wilka, mocy „zaklętej” w wilku, odwoływano się wielokrotnie. W takich razach wilk służył jako źródło mocy, występował więc jako zwierzę mocy w dosłownym znaczeniu tego słowa. W dawnej Grecji najbliższy był bogu Apollonowi, który w jednej ze swoich postaci nazywany był Lykeios czyli „wilczy”; ale bywał zwany też Lykoktonos, czyli „zabijający wilki”. Rzymianie uważali go za zwierzę podległe Marsowi (który był bogiem-protektorem Rzymu), a założyciele Miasta, Romulus i jego nieszczęsny brat Remus, zostali cudownie wykarmieni przez wilczycę, przez co Rzymianie mieli prawo uważać się za „mlecznych krewnych” wilków. Istniało też wilcze święto, Luperkalia, jedno z tych świąt starożytności, polegających na poluzowaniu sztywnego zwykle społecznego patriarchalnego obyczaju.
Jako wcielenie mocy wojowników, wilk darzony był szacunkiem przez dawnych Germanów. Gocki biskup, który przełożył Biblię na swój ojczysty język (ok. 325 r., dzięki czemu język Gotów jako jedyny tak stary język germański, nie zaginął) miał imię Wulfila – od wilka. Inne znane wilcze imiona to Wolfgang („idący jak wilk”), Wolfram („wilk-kruk”) czy Wolfhard („silny jak wilk”). Imię Adolf wywodzone jest od Adalwulf („szlachetny wilk”) lub od starszego, jeszcze gockiego imienia Ataulf, które bywa tłumaczone jako „ojciec wilków”. Beowulf – imię bohatera staroangielskiego eposu – znaczy: „wilk na pszczoły” i oznacza, jak łatwo się domyślić, niedźwiedzia!
Przez postaci średniowiecznych bohaterów prześwituje ich wilcza natura. Najbardziej tajemnicza postać sagi o Nibelungach, Hagen z Tronege, wojownik-samobójca idący na pewną śmierć w kałużach krwi tych, którzy stanęli na jego drodze, jest określany jako „szary” - jak wilk, i spogląda szarymi oczami. Kilkaset lat później Henryk Sienkiewicz podobnie przyda swojemu Kmicicowi po wilczemu szare oczy.
Gdy się objawia
Wilk w snach, wizjach, fantazjach i w dziwnych przypadkach – synchronicznościach, przynosi taki oto przekaz: za bardzo dałeś/dałaś się ucywilizować. Żyjesz zanadto grzecznym i nie-swoim życiem, i dajesz się innym nadużywać i wyzyskiwać. Ale oto już masz dość nużącej i niesatysfakcjonującej „normalności”, dość zgniłych kompromisów i nie chcesz dłużej jeść niby udomowiony pies z pańskiej ręki. Musisz wrócić do własnej dzikiej natury - to jest teraz największą potrzebą twojej duszy. Dojrzałeś/aś do buntu!
Wilk „mówi”, że potrzebujesz sięgnąć do swojej dzikiej natury, poznać ją, wejść w kontakt z nią. Musisz oto przekroczyć magiczną kreskę, oddzielającą świat grzecznych mieszczan od prawdziwego życia, które poznaje się po tym, że jest niebezpieczne - ale dostarcza bodźców i podniet, których nie da się przeżyć patrząc w telewizor.
W tym mieści się też potrzeba wyzwolonego seksu – wyzwolonego z pospolitych przesądów, nerwic i zahamowań.
Wilk jako zwierzę-symbol rozumiany jest jako samotnik. Jest tak nie z powodu samotnictwa realnych zwierząt, bo wilki żyją w rodzinnych grupach, a zimą w większych stadach – tylko dlatego, że człowiek żyjący na uboczu, samotnie, w odosobnieniu, postrzegany jest przez gromadę jako ten, który się do niej odłączył, a więc wyszedł poza ludzki krąg – czyli wszedł do „wilczego” lasu i pustkowia. Dlatego postać wilka jest zachętą, żeby działać w pojedynkę i na własny rachunek, nie przejmując się, „co ludzie powiedzą”, zapewne na przekór ich wyobrażeniom i opiniom.
W praktyce osobistego rozwoju, wilk namawia do odosobnień, retritów, do ostrych praktyk czynionych na własną odpowiedzialność i do przekraczania tego, co „normalni ludzie” uważają za „normalne”. Wielokrotnie wspominane tu przejście na drugą stronę jest w istocie inicjacją, i dopiero kiedy ją przejdziesz, możesz zbierać towarzyszy wśród podobnych „wilków”.
Postać wilka oznacza też, że z drogi, którą obrałeś/aś, już nie możesz się wycofać. Oraz, że ryzykujesz ściągnięcie na siebie – jak realne wilki – nienawiści wszystkich „dobrych i sprawiedliwych”. (To cytat z Fryderyka Nietzschego, filozofa „wilczego” w każdym calu.)
Magiczne ekwiwalencje
Żywioł: Ogień - ale z domieszką Ziemi.
Planety: Mars i Pluton. Także Mars jako bóg! Ale w konflikcie Słońca i Księżyca, Wilk stoi po stronie Księżyca.
Znaki zodiaku: Baran, Skorpion.
Szczególne punkty w zodiaku: 18° Koziorożca – punkt pięciokrotny ognisty w Koziorożcu.
Karty Tarota: XVIII-Księżyc, gdzie jest jawnie przedstawiony. Energii Wilka dopatrzeć się też można w kartach XV-Diabeł i XI-Moc. Także w kartach Rycerz Kijów i Piątka Kijów.
Typ enneagramu: Ósemka-Szef.
Kierunek świata: północ. Pora roku: zima. Pora doby: noc.
Metal: żelazo.
Droga Wilka
Droga Wilka jest drogą „ciemnego bohatera”, który kieruje się własnym instynktem, za nic ma utarte prawdy ogółu, i który swoje wybory i wierność nim ceni sobie i stawia wyżej niż własne bezpieczeństwo czy „dobre zdanie” jakie mogą o nim inni. Na Drodze Wilka nie ma kompromisów.
Drogą Wilka idą ci, którzy burzą i kwestionują najświętsze prawdy, burzą utarte przekonania i nie mają oporu, żeby białe nazywać białym, a czarne czarnym, choćby wszyscy naokoło twierdzili przeciwnie. Cesarzy zawsze widzą nagich! I nie wahają się powiedzieć, że tak właśnie jest.
Ale ani bunt przeciw niesprawiedliwości czy nieprawdzie, ani pokazywanie, jakimi rzeczy są naprawdę, nie jest istotą Drogi Wilka, to tylko skutek uboczny. Idący ta Drogą nie mają zapału misjonarzy, ani nie chcą nikogo wychowywać. Jeśli ktoś „naprawi się” pod ich wpływem, to w porządku, jego zysk, ale nie będą na to tracić energii. Celem jest ich własna wewnętrzna prawda, własna autentyczność.
Dlatego nie szukają sławy, bo nie publiczność jest tą instancją, która miałaby ich oceniać. Można ich spotkać w miejscach odległych od centrów, na obrzeżach i pustkowiach – podobnie jak ich zwierzęcych nauczycieli.
Drogą Wilka szedł wspomniany Friedrich Nietzsche, tak samo jak jego literackie alter ego – mędrzec-samotnik z gór, Zaratustra. (Na jednej z pierwszych stron czytamy: „Zaratustra /.../ poszedł swoją drogą. Idąc /.../ skrajem lasów i bagien, zbyt często słyszał wycie głodnych wilków”. W tym nocnym marszu bohater niósł trupa, co dobitnym symbolem zerwania ze zwykłym życiem.)
Współczesny polski pisarz, Mariusz Wilk, niejednokrotnie odwołuje się do swojego magicznego nazwiska, wyraźnie czerpiąc z niego siłę do swojej – ekstremalnej – życiowej drogi. Ponad dwadzieścia lat temu zamieszkał na północy Rosji i penetruje peryferie tej trudnej krainy, z tego oddalenia badawczo przygląda się światu, a swoją drogę nazywa „wilczą tropą”.
Z wilkiem utożsamiał się i świadomy był swojej wilczej drogi Jacek Kaczmarski, co widać w kolejnych wersjach „Obław”. W czwartej z 1990 r. śpiewał: „Oto i ja, w posoce skrzepłej osaczony, / Ja - wilk trójłapy /.../ Staję i warczę, kaleki i bezbronny”. I dalej: „Lecz las jest nasz”... [Zob. video „Obława I-III”, „Obława IV”.]
Ciekawostki i dodatki
Wilk jako byt mityczny jest typowo kojarzony z postacią wojownika, czy to jako groźny agresor, czy jako solidarny obrońca. Pogląd ten opiera się na uporczywym nieporozumieniu: wilk nie jest żadnym „wojownikiem”, zresztą rola ta jest typowo ludzkim, wcześniej też małpim wynalazkiem. Wilk jest tylko drapieżnikiem, atakuje zwierzęta, którymi się żywi, a wobec „braci” ze swojego gatunku pozostaje w ściśle pokojowych stosunkach - przeciwnie niż człowiek-prymata.
Słowo na „wilka” jest wspólne wszystkim językom indoeuropejskim, jest więc starsze niż ta rodzina języków! Polskie wilk, czes. vlk, ros. wołk, lit. vilkas, niem. Wolf, ang. wolf, łac. lupus, fr. loup, gr. lykos, w sanskrycie vrka.
O Wilnie jest legenda (wspomniana przez Adama Mickiewicza w „Panu Tadeuszu”), że jego założyciel książę Giedymin miał sen, w którym objawił mu się żelazny wilk-olbrzym, i w miejscu skąd dochodziło jego wycie, założył „wilcze” miasto o „żelaznej” sile – Wilno. Wprawdzie jest podobieństwo brzenia: Wilno – wilk, i podobnie po litewsku: Vilnius – vilkas, chociaż faktycznie miasto nazywa się od rzeki Wilenki lub Wilejki, lit. Vilnia, której nazwa z kolei od „falowania” - vilnyti. Legenda ta ma jednak wszelkie cechy przywołania zwierzęcia mocy: tutaj oczywiście wilka.
Jeśli imię Adolf znaczyło „ojciec wilków”, to Adolf Hitler jawi się jako „ojciec wilków”, przeprowadzający swój naród na drugą stronę, tym razem ewidentnie ciemnej mocy. U narodowych socjalistów była jakaś fascynacja postacią wilka. Bunkry dowództwa nazywano „wilczymi szańcami”, przygotowywane do partyzanckiej walki oddziały nazwano Werwolf - „wilkołak”. (Nazwisko Führera też było, pośrednio, „wilcze”: u jego przodków brzmiało Hüttler, co po polsku znaczy: „budnik”, czyli mieszkający w lesie, w „budzie” poza wsią, więc i w anekumenie, rzemieślnik pozyskujący węgiel lub popiół-potaż z lasu.)
Podczas Ragnaröku wilki mają pożreć Słońce. Jest to przykład mitycznego wyobrażenia, że zaćmienie Słońca dzieje się skutkiem kąsania go lub połykania przez demona-wilka. Po raz kolejny wilk występuje w tym micie jako agresywny agent Ciemności przeciw jasnemu światu pod Słońcem.
Dziwny temat porusza baśń o Czerwonym Kapturku. Czerwony Kapturek to dziewczynka mająca pierwszą miesiączkę. Idąc przez las spotyka wilka... Baśń budzi pytanie: dlaczego gatunek ludzki pozwolił sobie na taką ekstrawagancję, jaką jest menstruacja? Przecież w warunkach pierwotnych, przez setki tysięcy lat, kobiety – wyobraź je sobie, takie, jakie były: nagie – ciągnęły za sobą istny warkocz zapachu krwi, który ściągał drapieżniki, i co gorsza, znaczyły swoją drogę nieścieralnymi śladami krwi na ziemi. Wręcz zapraszały lwy, hieny i wilki na żer! Jak gatunek Homo sapiens mógł sobie pozwolić na takie zagrożenie swojego najcenniejszego zasobu, czyli kobiet w wieku rozrodczym? Dlaczego ewolucja, i to brutalnie: zębami drapieżników, nie wyeliminowała genów, których nosicielki obficie miesiączkowały? Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi w literaturze. Jedyna jaka się nasuwa jest taka, że było to zjawisko podobne do ogona u pawia, mianowicie genetyczny handicap. Kobiety – a ściśle: ich geny – stwarzały utrudnienie, miesiączkując zapraszały lwy i wilki, ale po to, żeby wymusić na mężczyznach opiekowanie się sobą. Im zagrożenie z powodu miesiączki i drapieżców większe, tym wola obrony ze strony mężczyzn musiała być ostrzejsza. Mężczyźni, aby bronić swe kobiety, musieli je... kochać. Przeżywały i mnożyły się te linie rodowe, w których takie zachowanie było najsilniejsze. Tym pokrętnym sprzężeniem zwrotnym, za pośrednictwem menstruacyjnej krwi i lwów wraz z wilkami, Natura wynalazła i wymusiła miłość między mężczyzną a kobietą.
◀ Nasze zwierzęta mocy: książka w trakcie pisania ◀ ► Niedźwiedź (1) ►
Komentarze
Wojtku piszesz o naturalnym strachu "homo sapiens" przed drapieżnikami. Ja taki lęk mam przed gadami, ale ssaki jakoś mi nie straszne i bardziej boję się ukąszenia niż paszczy i pazurów. W Centrum Nauki Kopernik jest taka ekspozycja porównująca człowieka do zwierząt, można wsadzić głowę do paszczy lwa i zaryczeć. Spróbowałem, "mocarne" uczucie, żałuję że nie ma dokładnego licznika, ale myślę że przekroczyłem 90 decybeli ;)) To jest chyba też ta "wilcza energia" do wycia, szczerzenie zębów - nie bez kozery mówi się o "pokazywaniu pazurów".
Wierzę że wilk pozostanie - i ten biologiczny i ten mocarny, że na Hermanie Hesse i jego kultowym "wilku stepowym" się nie zakończy. W biznesie i coachingu coraz więcej publikacji powołujących się na wilcze stadne zachowania, dbanie o grupę, mądre przewodzenie (to nie Alfa jest największy w stadzie, ale na pewno najmądrzejszy).
Pozdrawiam - samiec beta ;))
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Ja przyznam się, raczej w bliższe stosunki z Wilkiem jako zwierzęciem mocy nie wchodziłem i Wilcza Droga nie jest moją drogą. W tym sektorze - wielkie, włochate, czarne, przyziemne, groźne - dużo bliższe są mi Niedźwiedź a zwłaszcza Dzik. O nich też napiszę, wkrótce :)
![[foto]](/author_photo/terravis_loki.jpg)
![[foto]](/author_photo/Splendor_Solis.jpg)
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
Drugie: Podobno (słyszałem od przewodnika wycieczek) prostytutki w starożytnym Rzymie nazywano wilczycami. I sens tego mitu o wykarmieniu Romulusa i Remusa przez wilczycę jest taka, że wykarmiła ich prostytutka :)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
a) To dowód na inteligencję wilków: potrafią skutecznie odróżnić ludzi, którzy mają złe zamiary wobec nich, od tych, którzy złych zamiarów nie mają. Takie zachowania są nie tylko wśród wilków, także np. u dzików, przykładem słynne dziki ze Świnoujścia, które domagały się jedzenia od kierowców czekających na prom.
2) "Lupa" po łacinie to wilczyca, ale także prostytutka. Jak u nas "suka". Obraz Wilczycy Kapitolińskiej karmiącej Remusa z Romulusem stanowczo nie przedstawia tej drugiej, tylko wilczycę. Rzymianie (jak i inne nacje) umieją odróżniać znaczenia słów po kontekście. My też wiemy, kiedy kanadyjka oznacza łódź, a kiedy kobietę stamtąd; itp.
Napisałeś o wilkołaku „W istocie mit ten wyraża głęboką potrzebę duszy: aby co jakiś czas móc zrzucić z siebie cywilizacyjną otoczkę, przestać być potulnym zjadaczem chleba i płatnikiem podatków – i pójść w dzicz, w las, razem z wilkami i szamanami.”
A co jeśli w tym lesie widzi walkę właśnie wilkołaka z …wampirem? Oraz słyszy przekaz, że „ między wampirami, a wilkołakami nigdy nie będzie sojuszu, bo jedni polują na drugich”? Wilkołak walczy o swoją wolność i dzikość, by nie dać się wampirowi, wzbudza w tym kawałku (przynajmniej we mnie) pozytywne emocje- przynajmniej po twoim przeczytanym artykule. Właśnie. I tu mam pytanie- czy napiszesz coś o symbolach „niemocy”, bo wampir to dla mnie symbol niemocy/negatywni bohaterowie. A jest ich więcej? Taka wiedza byłaby przydatna…
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
pozdrawiam
Myślę i czuję, że wilk jako zwierze mocy, ssak drapieżnik, to istota zdecydowanie bardziej stadna, kolektywna, zhierarchizowana. Chciałbym kiedyś móc doświadczyć zbiorowego szamańskiego wycia do księżyca...na razie pozostaje oczekiwanie na sny i swiadomość, że nawet w bieganiu albo marszach po lesie mam szansę odrobiny tej wilczej energii w sobie doświadczyć.
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Dzięki, Przemku, za naprowadzenie na ten wątek!
![[foto]](/author_photo/jaczewski.jpg)
A swoją drogą: Czy do wilczych skojarzeń należy etymologia pejoratywnego użycia w publicznym obiegu sucz, suka ? Czy do psich?
![[foto]](/author_photo/kapalka.jpg)
http://mojemazury.pl/116911,Traktory-wilkom-niestraszne.html
Oczywiście z najnowszej płyty R.U.T.A "Na uschod"
Pan nas męczył, pan nas rzemieniami bił,
Już od rana do roboty nas gonił.
Pójdę, pójdę tam, gdzie rzeka wije się,
Zwołam, zwołam szare wilki do mnie:
- Szare wilki wybiegajcie hej z boru
I biegnijcie, i biegnijcie do dworu,
I biegnijcie, i biegnijcie do dworu,
Dobiegnijcie, dobiegnijcie z wieczoru.
Dopadnijcie pana w jego pościeli,
Niech się lud strachem pana weseli,
Rozerwijcie ciało pana na strzępy
I zakopcie i zakopcie gdzie dęby
Na tym miejscu, gdzie jest zakopany pan,
Rosnąć będzie gorzkiej ruty dziki łan.
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
I dalej:
"Wszystkie dotychczasowe dane potwierdzały występowanie wilka na południu i południowym-zachodzie województwa w okolicach nadleśnictw: Borne Sulinowo, Wałcz, Człopa, Tuczno, Głusko, Drawno oraz Mieszkowice i Chojna."
W tamtej okolicy przez 9 lat lat, 2001-09, prowadziłem warsztaty. Z czego wynika(łoby), że my, szamani(ści), i wilki - lubimy te same miejsca!
![[foto]](/author_photo/wj_X15.jpg)
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.