12 listopada 2018
Serial: Inne Myśli
O odpowiedzialności
! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.
◀ O pszczołach
◀ ►
O desperacji klimatycznej ►
Prawie czterdzieści lat temu w książce Zasada odpowiedzialności Hans Jonas sformułował podstawową zasadę etyczną obwiązującą współczesną cywilizację: „Postępuj tak, aby skutki twoich czynów nie godziły w przyszłe istnienie gatunku ludzkiego na Ziemi”. Jonas
przeciwstawia nieodpowiedzialnemu utopizmowi, tworzącemu wizję
świetlanej przyszłości, swoją zasadę odpowiedzialności, której istotą
jest utrzymanie przy życiu szczególnej formy życia, jaką jest człowiek.
Podejście to narzuca zobowiązania zarówno wobec żyjących, jak i wobec mających nadejść pokoleń. Wynika z niego między innymi niechętnie traktowana przez wielu naukowców i inżynierów „precautionary principle”, czyli zasada ostrożności (zapobiegliwości) nakazująca
unikania działań, jeśli mogą z nich wynikać stosunkowo niewielkie, lecz
nieodwracalne zagrożenia dla przyszłości. Dziś wszelako ludzkość
podejmuje działania, które nie tyle że w niewielkim stopniu zagrażają przyszłość, ile grożą jej całkowitą destrukcją. Jesteśmy najbardziej nieodpowiedzialnym pokoleniem w historii, do cna egoistycznym. Nie wykazujemy najmniejszej troski o przyszłe pokolenia – mamy po prostu swoje dzieci w dupie.
To, co możemy dziś zrobić w
obecnej sytuacji kryzysu ekologicznego to odrzucenie tych systemów
światopoglądowych i opcji politycznych, które opowiadają się za
nieustanną ekspansją gatunku homo sapiens i pokładają zbyt dużą
nadzieję w rozwoju technologicznym wyrażoną w micie postępu. Marzenia o
projektach geoinżynieryjnych, mających ochronić ludzkość przed
globalnym ociepleniem czy o tysiącach elektrowni jądrowych mających
zapewnić „czystą” energię są wyrazem totalnego zadufania i pychy. W
czasie gdy Jonas spisał swoją książkę, wizja zagłady cywilizacji
ludzkiej nie była tak oczywista. Dziś jest już namacalna. Jesteśmy
odpowiedzialni za przyszłe pokolenia, za nasze dzieci, za to by one
także mogły żyć i podejmować decyzje o kolejnych pokoleniach. To
podstawowe prawo życia, którego jedynym sensem jest przetrwanie,
kontynuacja istnienia. Czasem do przetrwania konieczne jest
samoograniczenie. Dziś nastał ten czas. Jak pisze Jonas : „Jeśli
człowiek gotów jest poświęcić resztę przyrody dla swych rzekomych
potrzeb, może się to zakończyć jedynie dehumanizacją człowieka, atrofią
jego istoty, o ile nawet będzie miał szczęście przetrwać. Stoi to zatem w
sprzeczności z głoszonym przezeń celem, ochroną siebie samego,
usankcjonowaną przez godność jego istoty”.
To, że człowiek jako jedyny gatunek dysponuje
świadomością, nakłada na niego obowiązek, ogromne zobowiązanie etyczne
wobec życia, z którego, jak dotąd, zupełnie się nie wywiązuje. Nie
strzeżemy i nie chronimy życia na tej planecie. Wprost przeciwnie –
eksploatujemy wszelkie zasoby i żyjemy wedle zasady „po nas choćby
potop”. I w dodatku zaprzeczamy naszemu wpływowi na klimat, albo
produkujemy absurdalne teorie o tym, że za zmiany klimatu jest
odpowiedzialne jądro Ziemi albo wpływ grawitacyjny Jowisza i Wenus
(najnowsze bzdury jakie usłyszałem). Możemy bez końca zrzucać
odpowiedzialność na wszystko poza nami, byle tylko zachować dobre
mniemanie o sobie. Tylko – ile można?
Oryginalnie» 11 listopada 2018 w blogu Autora; w Tarace za uprzejmą zgodą.
◀ O pszczołach
◀ ►
O desperacji klimatycznej ►
Komentarze
Ma Pan rację oczywiście. Ja tylko w kwesti naszej świadomości. Większość osób swoją opinie o istnieniu globalnego ocieplenia wysnuwa lokalnie tzn. o klimat u siebie. I dlatego Amerykanie w 97% zgadzają z poglądami naukowców. (Choć wykazano, że im bardziej dany mieszkaniec USA wierzy w teorie konspiracyjne tym bardziej będzie łączyć globalne ocieplenie z mistyfikacją) Mimo upalnego i przedłużającego się lata jeśli nadejdzie po nim ’subtelna wczasowa zima’ to i tak dużo osób zaneguje globalne ocieplenie. Przy prawidłowych warunkach klimatycznych zimne masy powietrza ulegają zatrzymaniu się nad biegunem północnym przez układ niskiego ciśnienia czyli wir polarny. Wiry polarne są zależne od prądu strumieniowego, strefy silnych wiatrów powstające w wyniku połączenia zimnego powietrza arktycznego z warstwami powietrza cieplejszego z niższych szerokości geograficznych. A ponieważ lody Arktyki sukcesywnie topnieją, maleje zwłaszcza zimą różnica temperatur między Arktyką a niższymi szerokościamii prąd strumieniowy, który zamykał masy zimnego powietrza w Artyce teraz słabnie i meandruje a do nas dociera ten chłód i nawet się z tego cieszymy. Jakaż byłaby rozbieżność w wyniku sondaży przeprowadzonego srogą zimą i upalnym latem. Nie dostrzegamy wpływu i aktywności przyrody nieożywionej na nas i naszą planetkę. Ale problem nie w tym, że zawsze i tylko jesteśmy egoistami bo jesteśmy również głupi, naiwni (Zamach Smoleński, Kosmici z Omuamua) oraz leniwi i łatwo nas zwodzić. Szukamy łatwych i szybkich racjonalizacji (np. im więcej dwutlenku węgla tym lepiej dla roślin) i negacji wobec własnych działań.
Szukamy usprawiedliwień wobec własnych działań i choć mamy po temu duże sposobności nie doskonalimy wiedzy. Na marginesie dodam, że chciałbym aby każda osoba korzystająca z internetu wypowiadając się miała obowiązek do posiadania przy nim tylko dwóch wiarygodnie sprawdzonych informacji (Płeć oraz wiek) Bo o ile domyślam się, że na forum o globalnym ociepleniu nie wchodzą szczególnie 15-latkowie to np. na platforme YouTube o tej samej tematyce już nie wiem. Myślimy o życiu doczesnym. Ważne jest tu i teraz. Przeszłość (kiedy nas nie było) jest arcynudna i arcynieistotna. Przyszłość (kiedy nas nie będzie) arcyciekawa i arcynieistotna.
Zgadzam się ze wszystkim, co napisał Autor, poza stwierdzeniem, że tylko ludzie dysponują świadomością (to za daleko idące sformułowanie, sam użyłbym słowa "rozwinięty rozum"). Zwierzęta są świadome, podobnie jak cała natura, dlatego też warto o nią walczyć. Natura/przyroda istnieje nie tylko dla człowieka, ale przede wszystkim dla siebie samej.
W kontekście wspierania systemów światopoglądowych i opcji politycznych wciąż mam wrażenie przebywania w niszy, w pustce ofert. Jeśli chodzi o popkulturę, to był efektowny film Avatar, było przy okazji ferii efektów specjalnych odrobinę o konieczności wspierania środowiska naturalnego i szacunku do innych niż nasza form życia. Poza tym mamy ciągłe obietnice rozwoju technologicznego, wydłużenia ludzkiego życia, ulepszeń genetycznych, poprawy jakości życia dla całej rosnącej populacji na Ziemi.Nie widać ofert alternatywnych, które rozpalałyby masowe emocje.
W Polsce czeka nas seria wyborów - warto chyba popierać partie od centrum w lewo, niczego wielkiego co prawda nie zrobiły i nie oferują, ale przynajmniej nie widzę u nich tej prawicowej potrzeby manifestacji swojej wolności w stosunku do przyrody, co kończy się często jej dewastacją. Prawica wypiera problem zagrożenia klimatycznego i chce nam udowodnić, że można ją niszczyć i nic się nie wydarzy.
Tak, ta świadomość to skrót myślowy. Choć trzeba przyznać, że ludzie lubią się nią chwalić, jako wyznacznikiem swej wyjątkowości. I dlatego uważają - za Kartezjuszem albo Biblią, jak kto chce, że są czymś lepszym i że mogą traktować resztę życia jak przedmiot konsumpcji. To się mści teraz.
Jak wyżej. Chyba wcale nie martwimy się o przyszłe pokolenia.
gdyby ludzie mieli świadomość, że to nie jest ich jedyne życie, że nie dbają o przyszłe pokolenia, tylko oni sami jeszcze tu wrócą i sami sobie tworzą problemy.
Choć smutne jest, że trzeba odwoływać się do egoizmu. To jest jak mówienie do dzieci. Większość ludzi ma dzieci lub wnuki, więc troska o przyszle pokolenia powinna być naturalna. Dzieci dopiero uczą się empatii, nie muszą być odpowiedzialne za innych. Tego oczekuje się od dorosłych, ale z jakichś powodów współcześni dorośli nie zachowują się jak dorośli. Gdzie i jak to zostało utracone?
Większość wojen w historii była wojnami o zasoby. Anglofoniczna
lewica liberalna oraz zapatrzona w nią nasza rodzima centrolewica a nawet centroprawica, jest ogólnie zdezorientowana co do zarysu przyszłego monopolu na dostęp do surowców, jeśli nie wywiedziona w pełni w pole działaniami wstępnymi przyszłego monopolisty. Takimi są mistrzowska zmiana świadomości aktywistów święcie przekonanych w działania w dobrej wierze różnych eko NGO-sów. Jako przykład z naszego podwórka podam hipokryzję wewnątrzunijną: Emisja CO2 w Niemczech globalnie jest większa niż ta emisja w Polsce która jest pałowana zarzutami wysokiej karbonizacji gospodarki bez oglądania się na nakazy uniemożliwiające inwestycje w gospodarkę niskoemisyjną a więc konkurencyjną.No cóż, kto ma pieniądze może monopolizować także świadomość ludzką, poza dostępem do surowców. Oceniając postępowość lub ich
brak w tych rządach na podstawie postmodernistycznych koncepcji płci i
tożsamości seksualnej, w połączeniu z nieco obłudnymi, jeśli nie
niemożliwymi standardami stosunków władzy przyjętymi przez
anarchistyczne szkoły teorii politycznej, które nie mają zastosowania do
imperialnych centrów w ich własnych krajach, wytwarza to dziwną
dwuznaczność na tle zupełnie innego postrzegania problemów antropocenu w Eurazji. Czyli dobrze znana hipokryzja świata zachodu się kłania.
Tu jest ciekawy artykuł o sztucznej inteligencji wdrażanej przez Chiny: https://wiadomosci.onet.pl/swiat/sztuczna-inteligencja-z-chin-zmierza-do-zawojowania-swiata/m5mw7d8
Onet - portal śmieciowy, ale czasem i w śmietniku leżą złote obrączki. Obym był fałszywym prorokiem, ale przewiduję chiński Szach a potem Mat oraz jako skutek ustalanie przez Chiny reguł antropocenu osiągnięte przez ichniejszą Sztuczną Inteligencję. Z uwagi na to że tzw.Komunistyczna Partia Chin będąca niczym innym jak nowoczesną wersją Cesarstwa uprawia elementy Taoizmu i Konfucjanizmu, widzę też pierwiastek optymistyczny co do losów antropocenu. Mimo prawdopodobnego częściowego unicestwienia lub ucywilizowania cywilizacji zachodniej, judaistycznej i muzułmańskiej na sposób chiński.
Co szanowni przedmówcy na to?
Chiny przez wieki były zdegenerowane, działy się tam rzeczy przekraczające ludzkie pojęcie, i tak szybko się z tego wyjść nie da. Oni się pozują na takich wielkich, potężnych, nowoczesnych, a tymczasem do zrobienia u podstaw mają wiele i coś mi się zdaje, że te ich sny o potędze prędzej doprowadzą ich do problemów, których w tej chwili nie potrafią sobie wyobrazić, niż do prawdziwej potęgi. Cóż, pożyjemy, zobaczymy.
Jak na razie to Chiny są już od jakiegoś czasu potęgą czemu za bardzo się nie da zaprzeczyć, a i oni nie śnią tylko działają. Z Pana punktu widzenia Chiny są zdegenerowane, a z chińskiego i w ogóle azjatyckiego punktu widzenia to my, zachód jesteśmy barbarzyńcami. Chiny pracę u podstaw odrobiły już kilka tysięcy lat temu, obecny moment dziejów to jedynie drobna układanka w rozgrywce w którą Chiny grają od czasów starożytnych, z dobrym skutkiem jak widać. Nie wydaje mi się aby byli aż tak głupi aby doprowadzić do sytuacji w której zagrożą sami sobie naruszeniem równowagi ekologicznej, bardziej grają na ,,ucywilizowanie" Zachodu i narzucenie swoich praw, między innymi ograniczenia zachłanności gospodarczej a co za tym idzie agresji ekologicznej zachodu i pomniejszych cywilizacji. Fakt, pożyjemy - zobaczymy , jednak już teraz widać że Zachód potyka się o własne nogi.
Napisałem, że Chiny BYŁY zdegenerowane, a nie że są, więc przede wszystkim proszę czytać ze zrozumieniem. O ich mądrości, dobrych skutkach i odrobieniu pracy u podstaw może świadczyć chociażby to, co z nimi mocarstwa wyprawiały jeszcze 150 lat temu, co z nimi wyprawiali Japończycy 70 lat temu i co sami ze sobą wyprawiali całkiem niedawno. Jakoś trudno mi uwierzyć, żeby tak nagle zmądrzeli, żeby teraz już wszystko robić genialnie. A to, że Zachód się degeneruje, wcale nie znaczy, że oni automatycznie wyjdą na prowadzenie. Pożyjemy, zobaczymy.
Aby komentować Zaloguj się lub Zarejestruj w Tarace.